Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie. Prezentujemy najciekawsze z nich.
Drużyna kobiet wygrała z Pogonią Szczecin w 7. kolejce Orlen Ekstraligi 2:0 (0:0). Kolejne spotkanie rozegramy w piątek 3 października o 17:00 na stadionie przy Bukowej z Górnikiem Łęczna. Obecnie piłkarki zajmują 5. miejsce w tabeli ze stratą dziesięciu punktów do liderek z Łęcznej, przy dwóch meczach mniej. Drużyna męska zremisowała 1:1 na wyjeździe z Wisłą Płock. Kolejne spotkanie rozegramy w niedzielę 5 października o 17:30 na Arenie Katowice z Lechem Poznań.
Siatkarze pokonali na wyjeździe MKS Będzin 3:1. Dzięki temu zwycięstwu nasza drużyna prowadzi w 1PLS z kompletem punktów. Kolejne spotkanie rozegramy 4 października o 17:00 w Arenie Katowice z KKS-em Mickiewicz Kluczbork.
Hokeiści rozegrali trzy spotkania: przegrany z Unią 3:4, wygrany z Energą Toruń 4:3 oraz przegrany z Cracovią 1:2. W rozpoczętym tygodniu drużyna rozgra dwa spotkania – w piątek (3 października) z Zagłębiem oraz w niedzielę z STS-em Sanok. Mecz z Zagłębiem zostanie rozegrany w Satelicie o 18:30, a z Sanokiem na wyjeździe.
PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Mistrzynie Polski wygrywają w Szczecinie
Pogoń Szczecin przegrała na własnym stadionie z GKS-em Katowice 2:0 w meczu 7. kolejki Orlen Ekstraligi.
Po pierwszej bezbramkowej połowie mistrzynie Polski wyszły na prowadzenie w 61. minucie po golu Katarzyny Nowak. Przyjezdne podwyższyły prowadzenie w 77. minucie, gdy Nicola Brzęczek wykorzystała zagranie Klaudii Maciążek i pokonała Radkiewicz.
gol24.pl – Liczny wyjazd kibiców GKS Katowice na mecz z Wisłą Płock. Byli wspierani przez fanów Banika Ostrawa
Kibice GKS Katowice licznie stawili się na wyjazdowym meczu 10. kolejki PKO Ekstraklasy z Wisłą Płock (1:1). GieKSę wspierali również fani zaprzyjaźnionych klubów – czeskiego Banika Ostrawa oraz ekstraklasowego Górnika Zabrze.
W piątkowy wieczór, podczas meczu z Wisłą Płock, w sektorze gości na stadionie miejskim zasiadło 582 kibiców. Nie byli to jednak wyłącznie fani GKS Katowice – drużynę wspierali także sympatycy zaprzyjaźnionych klubów: czeskiego Banika Ostrawa oraz Górnika Zabrze.
Nie był to zresztą jedyny wspólny wyjazd w tym sezonie. Kiedy Legia mierzyła się z Banikiem Ostrawa w 2. rundzie eliminacji Ligi Europy, kibice GKS Katowice również licznie pojawili się w Warszawie na stadionie przy Łazienkowskiej. Oczywiście wspierać swoich czeskich braci, którzy ostatecznie odpadli z polskim klubem.
Dla GieKSy to niezwykle cenny punkt zdobyty w starciu z ligową rewelacją Wisłą Płock – i zarazem pierwszy wywalczony na wyjeździe w tym sezonie. Do tej pory podopieczni Rafała Góraka wracali z delegacji wyłącznie na tarczy.
SIATKÓWKA
polsatsport.pl – Lider górą! Siatkarze GKS ograli MKS w starciu spadkowiczów z PlusLigi
W spotkaniu otwierającym 3. kolejkę PLS 1. Ligi siatkarze Nowak-Mosty MKS Będzin przegrali z GKS Katowice 1:3. Liderująca w tabeli drużyna z Katowic odniosła trzecie zwycięstwo w sezonie.
W premierowej partii nie brakowało zwrotów akcji. Długo przeważali siatkarze z Katowic, w pewnym momencie gospodarze przegrywali 9:17, a później jeszcze 14:19. Będzinianie ruszyli jednak w pogoń, odrobili straty w jednym ustawieniu (19:19) i po ataku Patryka Szwaradzkiego mieli piłkę setową przy stanie 24:23. Siatkarze GKS doprowadzili jednak do rywalizacji na przewagi, którą rozstrzygnął zagrywką Piotr Fenoszyn (25:27).
Drużyna z Katowic miała również minimalną przewagę w początkowej fazie drugiej odsłony. W środkowej części seta odskoczyła na trzy oczka (13:16), Będzinianie odrobili jednak straty (19:19), a w końcówce seta byli skuteczniejsi w ofensywie. Trzy ostatnie akcje dla gospodarzy skończył w tym secie Patryk Szwaradzki (25:22).
Od początku trzeciego seta dominowali siatkarze GKS, którzy mając wyraźną przewagę w ataku, błyskawicznie odjechali przeciwnikom. Po asie Michała Superlaka było 4:12, po punktowej zagrywce Krzysztofa Gibka różnica osiągnęła dziesięć oczek (11:21). Jednostronną odsłonę zamknął błąd gospodarzy w ataku (13:25).
W czwartej partii katowiczanie nie zwalniali tempa i od początku zaczęli pracować nad punktową zaliczką (5:10). Gospodarze podjęli jeszcze próbę odrobienia strat (15:17), ale ekipa trenera Emila Siewiorka nie dała się zatrzymać w drodze po wygraną. Zepsuta zagrywka rywali przyniosła im piłkę meczową, a po chwili Michał Superlak przedarł się przez blok będzinian i przypieczętował zwycięstwo GKS (20:25).
HOKEJ
hokej.net – Wciąż niepokonani! Emocje, dogrywka i zjawiskowe trafienie snajpera Unii
Piąte zwycięstwo z rzędu odnieśli hokeiści Unii Oświęcim. Biało-niebiescy w meczu 5. kolejki TAURON Hokej Ligi pokonali na własnym lodzie GKS Katowice 3:2 po dogrywce. Gola na wagę dwóch punktów zdobył Ołeksandr Peresunko, który popisał się przepięknym uderzeniem w okienko.
rener Róbert Kaláber wyszedł z założenia, że nie zmienia się zwycięskiego składu. W meczu z GKS-em zdecydował się na to samo zestawienie, co w wygranym starciu z GKS-em Tychy (4:3). Korekt w składzie nie przeprowadził też Jacek Płachta.
Spotkanie od samego początku było wyrównane i bardzo ciasne. To był klasyczny mecz walki, pełen emocji i obfitujący w twarde starcia. Oświęcimianie oraz katowiczanie mieli swoje dobre momenty i wykreowali sobie dogodne szanse, ale ze swoich obowiązków dobrze wywiązywali się obaj bramkarze. Finalnie o losach spotkania przesądziła dogrywka, w której precyzją i instynktem kilera popisał się Ołeksandr Peresunko, którego nazwisko długo skandowali kibice Unii.
Kluczowym momentem pierwszej odsłony był faul Juho Koivusaariego, którego dopuścił się w 11. minucie. Fiński napastnik rzucił na bandę Lukasha Matthewsa, a sędziowie nałożyli na niego karę pięciu minut. Podczas trwania tego wykluczenia gospodarze dwukrotnie znaleźli sposób na Jespera Eliassona. Najpierw w ogromnym zamieszaniu do siatki trafił Miika Partanen, a później Erik Ahopeltoidealnie dograł do Daniela Olssona Trkulji, który musiał tylko dopełnić formalności.
Biało-niebiescy mieli też sporo szczęścia, bo kontrujących katowiczan powstrzymał Linus Lundin. 33-letni Szwed w świetnym stylu wybronił sytuację sam na sam z Ianem McNultym, a także dobitkę Mateusza Michalskiego.
Jeszcze przed przerwą kontaktowego gola zdobył Bartosz Fraszko. 30-letni skrzydłowy, po dograniu Grzegorza Pasiuta, znalazł się przed oświęcimskim golkiperem i wykorzystał tę okazję ze stoickim spokojem.
Wicemistrzowie Polski w 28. minucie doprowadzili do wyrównania, robiąc użytek z okresu gry w przewadze. Bartosz Fraszko i Patryk Wronka rozprowadzili krążek, a Jacob Lundegård kropnął spod linii niebieskiej. Guma znalazła się w siatce.
Później trwała walka na całej długości i szerokości lodu. Okazje były po obu stronach, ale szwankowała skuteczność. Wynik nie zmienił się więc już do końca regulaminowego czasu gry, choć trzeba przyznać, żeobazespoły po dwa razy grały w przewagach.
O losach spotkania przesądziła dogrywka, w której sytuacja na lodzie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Zarówno goście, jak i gospodarze mogli w niej zadać ten decydujący cios.
Po stronie GKS-u Katowice najbliżej szczęścia był Grzegorz Pasiut, ale uderzony przez niego krążek zatrzymał się na słupku. Później przepiękną akcją popisał się skrzydłowy Unii – Ołeksandr Peresunko. Etatowy reprezentant Ukrainy pognał prawym skrzydłem, a następnie przymierzył z bulika w samo okienko. Jesper Eliasson nie miał żadnych szans.
Przełamanie GieKSy. Trzy punkty wisiały w powietrzu!
Po trzech porażkach z rzędu przełamali się hokeiści GKS-u Katowice. W 6. kolejce TAURON Hokej Ligi katowiczanie pokonali KH Energę Toruń 4:3. Emocji nie brakowało do ostatnich sekund spotkania, ale gospodarze zwycięstwo zdołali dowieźć do ostatniej gwizdka.
Pierwsza tercja rozpoczęła się w szybkim tempie, a już w 4. minucie Patryk Wronka popisał się piękną indywidualną akcją i precyzyjnym strzałem otworzył wynik spotkania. Torunianie odpowiedzieli już dwie minuty później. Andrij Denyskin wykorzystał moment nieuwagi obrony i wyrównał stan rywalizacji. Kolejne minuty przyniosły wymianę ciosów i kilka groźnych okazji po obu stronach, w tym strzał Jakuba Lewandowskiego w słupek czy akcję Bartosza Fraszki zatrzymaną przez Mateusza Studzińskiego. Nie zabrakło też upomnień – najpierw Kacper Maciaś faulował Patryka Napiórkowskiego, a w końcówce tercji Zack Hoffman dał się sprowokować i usiadł na ławce kar. GieKSa zdołała jednak obronić bramkę grając jednego mniej.
Druga tercja rozpoczęła się od dynamicznej gry obu drużyn, ale to katowiczanie stopniowo przejmowali inicjatywę. Już na początku podopieczni trenera Jacka Płachty kilkukrotnie zagrażała bramce Studzińskiego – najpierw Jonasz Hofman minimalnie chybił w znakomitej sytuacji, a chwilę później Jakub Hofman nie wykorzystał szansy po szczęśliwym odbiciu krążka. Torunianie starali się odpowiadać kontrami, jednak katowicka defensywa grała czujnie. Pomimo kilku groźnych uderzeń Grzegorza Pasiuta i Jean Dupuy, bramkarz KH Energi długo skutecznie bronił dostępu do siatki. Decydujący moment nadszedł w 38. minucie, gdy po kolejnej akcji ofensywnej Pasiut oddał mocny, precyzyjny strzał i wyprowadził GKS Katowice na prowadzenie. Końcówka tercji to już kontrola katowiczan i pewna gra, która nie pozwoliła torunianom na odpowiedź.
Trzecia część gry świetnie zaczęła się dla GKS-u. Po rajdzie Jeana Dupuya akcję pewnie wykończył Mateusz Bepierszcz, który uhonorował tym trafieniem swoje 300 meczów dla katowickiej drużyny. W kolejnych minutach aktywniejsi stali się goście. Dwukrotnie próbował Densykin, ale jednak nieskutecznie. Podopieczni trenera Łukasza Podsiadło zdobyli gola kontaktowego po ładnej, składnej akcji całego zespołu. Sytuację pewnie wykończył Robert Aarak. Nie minęła jednak minuta i GieKSa znów wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Swoje trafienie w 6. kolejce zanotował Albin Runesson, który uderzył z niebieskiej linii w sposób nie do obrony. Ostatnia tercja obfitowała w bramki. W 51. minucie dużym sprytem wykazał się Robert Aarak, który zareagował bardzo przytomnie pod bramką Michała Kielera i z bliska skierował gumę do siatki. W końcówce obie strony miały jeszcze okazje do zdobycia bramek, ale brakowało dokładności w najważniejszych momentach. Torunianie nie byli również w stanie wykorzystać przewagi i gry w pewnym momencie sześciu na czterech.
Wynik nie uległ już zmianie. GKS Katowice pokonał na własnym lodowisku KH Energę Toruń i zanotował ważne przełamanie. Dzięki zwycięstwu trójkolorowi awansowali na 4. miejsce w tabeli.
Niespodzianka w Krakowie! Wicemistrz Polski przegrał z underdogiem. Były bójki i karne
W ostatnim z meczów 7. kolejki TAURON Hokej Ligi Comarch Cracovia sprawiła niespodziankę i pokonała silniejszy kadrowo GKS Katowice 2:1 po rzutach karnych. Architektami tego zwycięstwa byli bramkarz Santeri Lipiäinen oraz napastnik Olli Valtola, który zdobył gola w regulaminowym czasie gry oraz wykonał decydujący rzut karny.
Mecz rozpoczął się w wyrównanym tempie, z lekką przewagą katowiczan. Obie ekipy grały twardo i uważnie w defensywie, a pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowym remisem, pomimo pierwszej w tym spotkaniu gry w przewadze GieKSy pod koniec tercji.
W drugiej części spotkania kibice doczekali się wreszcie goli -w 25. minucie prowadzenie Cracovii dał Olli Valtola po podaniu Eetu Mäkiego. W krakowskiej bramce świetnie dysponowany był Santeri Lipiäinen, który momentami bronił jak w transie. W 35. minucie szansę na wyrównanie miał Jean Dupuy, który podjechał do rzutu karnego, jednak znowu górą był fiński bramkarz. Dwie minuty później GieKSa zdołała wyrównać podczas gry 6 na 5 i odłożonej karze po faulu na kanadyjskim skrzydłowym.. Szansę na gola zamienił niezawodny Stephen Anderson, a asystowali mu Mateusz Bepierszcz oraz Albin Runesson.
Na największe emocje w tym spotkaniu musieliśmy poczekać do trzeciej tercji, w którą lepiej weszła drużyna z Górnego Śląska. Nadmierna aktywność katowiczan ostatecznie poskutkowała bójką, która zaczęła się od Fabiana Kapicy i Jacoba Lundegårda. Na lodzie zawodnicy dobrali się w pary i… zaczęła się awantura! Brandon Magee położył na łopatki Krystiana Mocarskiego. Zack Hoffman zaprosił do zapasów Damiana Kapicę i obaj skończyli na lodzie. Cała szóstka została odesłana do szatni przez arbitrów, a grę w jednoosobowej przewadze wznawiali katowiczanie.
Na nic się zdała kolejna już w tym meczu przewaga, nieskuteczność GieKSy była porażająca, a Santeri Lipiäinen rósł z każdą minutą. Los ponownie próbował wyciągnąć pomocną dłoń do drużyny z Katowic, bo na dwie minuty przed końcem spotkania Cracovia złapała drugą karę co oznaczało, że przez najbliższe 30 sekund będą grać 3 na 5, a kolejne 90 – 4 na 5. Znowu niezawodny był dzisiaj krakowski golkiper. Dogrywka odbywała się w bardzo słabym tempie i jedyną ciekawą sytuacją była kara dla Albina Runessona za uderzenie w twarz kijem gracza Cracovii na 40 sekund przed końcem dogrywki. Goli nie zobaczyliśmy do końca i nadeszła największa zmora katowiczan – rzuty karne.
W serii najazdów triumfowali podopieczni Krystiana Dziubińskiego. Sposób na Jespera Elliassona znaleźli najpierw Olli Valtola, który po zwodzie posłał gumę pod poprzeczką i Patryk Wajda. Doświadczony obrońca, pełniący w tym meczu funkcję kapitana, długo się nie zastanawiał i precyzyjnie uderzył w długi róg. Krakowscy kibice mieli solidne powody do radości.
Najnowsze komentarze