Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Stadion

Tygodniowy przegląd mediów: Piłkarki GKS-u Katowice wicemistrzyniami kraju!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.
Piłkarki zakończyły sezon ligowy przegraną z UKS SMS-em Łódź 0:1 (0:1) i zdobyciem tytułu wicemistrzyń Polski. Klub ogłosił plan przygotowań zespołu męskiego do nowego sezonu oraz podpisał nową umowę z trenerem Górakiem. Ekstraklasa SA ogłosiła terminarz nowego sezonu PKO Ekstraklasy. GieKSa w pierwszym spotkaniu zmierzy się na Bukowej z Radomiakiem.
W sekcji siatkarskiej i hokejowej podejmowane są decyzje dotyczące transferów.

PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Zaprzepaszczona szansa, GieKSa bez mistrza, Łódź bez medalu.
Jedno ze spotkań, kluczowych dla układu na górze tabeli, odbywało się w Łodzi. Tam do walczących o medal gospodyń przyjechały liderki i mistrzynie z Katowic. Jedynym zadaniem dla podopiecznych Karoliny Koch było nie przegrać, co już dawało im obronę tytułu. Jednak motywacja w szeregach SMS – u stała także na najwyższym poziomie, bo w przypadku obrony punktów na własnym boisku i korzystnego wyniku we Wrocławiu, w zasięgu znajdowały się brązowe medale.
Od pierwszych minut gospodynie starały się wrzucić wyższy bieg, na co ich oponentki wydawały się początkowo szczególnie nieprzygotowane. Zaangażowanie w początkowej fazie meczu poskutkowało i dało efekty stosunkowo szybko. W 14. minucie katką „GieKSy” okazała się przybyła przed sezonem ze Sportisu KKP Bydgoszcz Karolina Majda, notując jedenaste trafienie w ligowej kampanii. Gol w teorii miał podziałać na przyjezdne niczym kubeł zimnej wody, jednak w grze Katowiczanek próżno było doszukiwać się znamion nadludzkiej motywacji. Zamiast tego kibice dostawali nieudane akcje, błędy w najprostszych elementach piłkarskiego rzemiosła i pokaz bezradności, na jaki nie przystawało mistrzyniom. Ze stosunkowo sporą pewnością w grze, do przerwy gospodynie dowiozły jednobramkowe prowadzenie.
Po powrocie na murawę trenerka „GieKSy” ożywiła ofensywę drużyny, wprowadzając na plac gry Amelię Bińkowską. Zmiana taktyki i nastawienia, widoczna od wznowienia spotkania, jednak nie znajdowała odzwierciedlenia w rezultacie. Czas leciał nieubłaganie, a porażka otwierała furtkę do mistrzostwa Pogoni Szczecin. Katowiczanki dokładały wszelakich starań, aby choćby zremisować i nie patrzeć się za siebie i to, co dzieje się w Bielsku – Białej. Tego dnia jednak gospodynie przygotowały się wzorcowo na wszystko, co mogły przygotować ich oponentki. Zagrożenie neutralizowane było w większości przypadków już przed polem karnym, a desperackie próby nie znajdowały drogi do bramki, strzeżonej przez Sowalską. Jak się okazało, 25 – latka tego popołudnia zachowała czyste konto i wraz z koleżankami przyczyniła się do zmiany mistrza Polski. W holistycznym świecie zapewne taka genialna postawa gospodyń zostałaby wynagrodzona, jednak kwestia brązu nie była zależna jedynie od nich. Z racji na wygraną Czarnych Sosnowiec, podopieczne Marka Chojnackiego pozostały na znienawidzonym przez profesjonalistów i profesjonalistki czwartym miejscu.

expressilustrowany.pl – Prestiżowy sukces łodzianek nie zapewnił łodziankom brązowego medalu
W spotkaniu ostatniej kolejki sezonu 2024/2025 ekstraligi piłkarek nożnych UKS SMS pokonał na stadionie przy ul. Milionowej GKS Katowice 1:0 (1:0). Jedyną bramkę dla gospodyń strzeliła Karolina Majda. Ostatecznie nasza drużyna uplasowała się na najgorszym dla sportowca czwartym miejscu. Ale i tak należą jej się brawa.
Do ostatniej kolejki drużyna UKS SMS miała jeszcze nadzieję na to, że zdoła zdobyć brązowy medal. Aby tak się stało, podopieczne trenera Marka Chojnackiego musiałyby pokonać na stadionie przy ul. Milionowej dotychczasowego lidera GKS Katowice, natomiast Śląsk musiałby wygrać we Wrocławiu z Czarnymi Sosnowiec, które przed tą seria meczów wyprzedzały łodzianki w tabeli o dwa punkty.
Niestety, nasze zawodniczki nie mogły otworzyć szampanów. Choć same zwyciężyły i odebrały złoty medal katowiczankom.

katowickisport.pl – Piłkarki GKS-u Katowice wicemistrzyniami kraju!
GKS Katowice po bardzo interesującej końcówce sezonu zajął ostatecznie drugie miejsce w lidze. Katowiczanki przegrały o włos rywalizację z Pogonią Szczecin.
Do ostatniego meczu nie było wiadomo, kto zostanie mistrzem Polski. Orlen Ekstraligę wygrały ostatecznie zawodniczki Pogoni Szczecin, które wykorzystały przegraną GKS-u Katowice.
W meczu 22. kolejki piłkarki GKS-u Katowice przegrały na wyjeździe z TME SMS-em Łódź 0:1. W równolegle rozgrywanym spotkaniu Pogoń Szczecin rozbiła Rekord Bielsko-Biała 6:0, co oznacza, że na koniec sezonu 2023/2024 GKS Katowice zajął drugie miejsce, natomiast po mistrzostwo Polski sięgnęła Pogoń. To i tak były bardzo udane rozgrywki dla zespołu z Katowic, który sięgnął tym samym po drugi medal mistrzostw kraju w historii. W tamtym sezonie podopieczne Karoliny Koch wywalczyły złoto. Teraz oprócz srebra, w maju GKS dołożył do swojej kolekcji także Puchar Polski.
– Srebrny medal naszej drużyny to kolejny sukces. Jesteśmy dumni z wyników naszych piłkarek, bo sięgnięcie w jednym sezonie po krajowy puchar i medal mistrzostw Polski to znakomity rezultat. Dziękuję całej drużynie i sztabowi trenerskiemu za ciężką pracę w sezonie i radość, jakiej dostarczyły nam mecze naszych piłkarek. Jestem pewny, że przed nami jeszcze wiele wspaniałych chwil – mówi Krzysztof Nowak, prezes GKS-u Katowice.

Osłabienie GKS-u Katowice przed ekstraklasą
Antoni Kozubal nie zagra dla GKS-u Katowice w ekstraklasie. Młodzieżowy reprezentant Polski po zakończonym okresie wypożyczenia wróci do Lecha Poznań.

Górak poprowadzi GKS Katowice w ekstraklasie!
Rafał Górak podpisał kontrakt z GKS-em Katowice na mocy którego będzie pełnił obowiązki pierwszego trenera przez kolejne dwa lata, czyli do końca sezonu 2025/2026.
51-letni szkoleniowiec po raz pierwszy prowadził GieKSę w latach 2011-2013. Do Katowic powrócił w czerwcu 2019 r. Po dwóch latach wywalczył z drużyną awans do Fortuna 1 Ligi. Ostatni sezon przyniósł z kolei historyczny awans naszej drużyny do PKO BP Ekstraklasy.

GKS Katowice szykuje się na ekstraklasę. Zagra z Widzewem
GKS Katowice wraca do ekstraklasy poznaliśmy plan przygotowań. W dniach 24-30 czerwca GieKSa uda się na zgrupowanie do Ustronia. W tym czasie rozegra gry kontrolne z Polonią Bytom, GKS-em Jastrzębie i Hutnikiem Kraków. Po powrocie do Katowic GKS będzie trenować na własnych obiektach, a przed startem sezonu zespół zmierzy się jeszcze z Odrą Opole i Zagłębiem Lubin.
Start nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy zaplanowano na weekend 19-21 lipca. W 1. kolejce GieKSa podejmie Radomiaka Radom.
Plan przygotowań GKS-u Katowice:
17 czerwca – powrót do treningów
22 czerwca – sparing z Widzewem Łódź
24-30 czerwca – zgrupowanie w Ustroniu
26 czerwca – sparingi z Polonią Bytom i GKS-em Jastrzębie
30 czerwca – sparing z Hutnikiem Kraków
6 lipca – sparing z Odrą Opole
13 lipca – sparing z Zagłębiem Lubin
19-21 lipca – PKO BP Ekstraklasa: GKS Katowice – Radomiak Radom

wkatowicach.eu – Stadion Miejski w Katowicach gotowy już w 75 procentach. Będzie przy ul. Nowej Bukowej
Budowa stadionu miejskiego w Katowicach idzie pełną parą. Zaawansowanie prac wynosi 75%. Obiekt ma zostać odebrany do końca tego roku. Następnie konieczne będzie uzyskanie przez GKS Katowice licencji pozwalającej na grę na nowym obiekcie.
Nowa Bukowa – tak będzie nazywała się ulica, przy której powstaje obiekt. W ten sposób nawiążemy do historii istniejącego od 60 lat GKS-u Katowice, który gra na obiekcie zlokalizowanym przy ulicy Bukowej. Jesienią wystąpię do Rady Miasta o nadanie takiej nazwy ulicy – mówił w trakcie briefingu prasowego Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Jesteśmy na ostatnim etapie, jeśli chodzi o prace budowlane. Konstrukcja obiektu została już zamknięta, trwają prace wykończeniowe. Obiekt nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Jesienią prace budowlane zostaną zakończone, później czekają nas odbiory techniczne, tak aby wiosną GKS Katowice mógł rozgrywać tu swoje mecze w Ekstraklasie – dodał prezydent.
Aktualnie na Stadionie Miejskim w Katowicach prace realizowane są na wszystkich frontach. Na murawie głównej zakończono prace związane z wykonaniem drenażu wraz z podbudową pod warstwy wegetacyjne, a na boiskach treningowych wykonywany jest drenaż murawy.
Na parkingach oddzielających boiska treningowe od stadionu, a także drodze wokół stadionu, ułożono warstwę wiążącą nawierzchni drogowej bitumicznej. Trwa również wykonywanie warstw podbudowy na parkingach przy hali sportowej oraz w rejonie placu dla wozów transmisyjnych. Intensywne prace trwają na promenadzie wokół obiektu, wykonywane są podbudowy sukcesywnie pokrywane nawierzchnią betonową, a w pozostałych obszarach kształtowane są zieleńce.
Zakończono montaż pokrycia wraz z montażem koryta oraz odwodnienia dachu stadionu nad trzema trybunami, montaż konstrukcji pod telebimy, a także montaż tras kablowych. Rozpoczęto prace przygotowawcze pod montaż wygrodzeń, balustrad, a także siedzisk. Trwa także zabudowa infrastruktury dla kibiców pod trybunami – boksy gastronomiczne oraz pomieszczenia sanitarne.
Postępy prac widoczne są także w przypadku hali. W budynku trwają zaawansowane prace wykończeniowe, montaż suchej zabudowy, prace tynkarskie oraz malarskie. Trwa wyposażanie pomieszczeń sanitarnych w instalacje podtynkowe, kotłowni, wyposażanie układu hydroforowego, pożarowego oraz prowadzone są próby ciśnieniowe na wykonanych instalacjach. Zakończono już montaż układu wentylacji hali widowiskowo-sportowej. Wykonano także fasady szklane dla sky boxów, pomieszczeń obsługi widowiska sportowego i holu wejściowego hali. Realizowane są prace z branży elektrycznej i teletechnicznej.
[…] Nowy stadion to budowla jednokondygnacyjna z obiektami kubaturowymi pod widownią. Widownia składa się z czterech nachylonych trybun, połączonych skośnymi narożnikami. Pod nimi znajdą się cztery narożne womitoria (bramy), które pozwolą samochodom na dostęp na płytę boiska i zapewnią możliwość przewietrzenie murawy – wyposażonej w systemy odwodnienia, nawodnienia i podgrzewania. Trybuny południowa, wschodnia i północna zbudowane są z 21 wypiętrzonych rzędów, a trybuna zachodnia – z 20. Cały kompleks sportowy otoczony jest zadaszoną kolumnadą słupów o wymiarach 50×50 cm, na której opiera się stalowa konstrukcja dachu.
[…] Budowa stadionu, hali sportowej, dwóch boisk treningowych, miejsc parkingowych oraz niezbędnej infrastruktury drogowej zakończy się w II połowie 2024 r. Koszt robót budowlanych związanych z powstaniem stadionu i hali to 229 mln zł netto (281 mln zł brutto).

SIATKÓWKA

siatka.org – Rozgrywający przedłużył kontrakt z GKS-em
GKS Katowice kontynuuje ogłaszanie składu na sezon 2024/2025. Kolejny rok w ekipie prowadzonej przez trenera Grzegorza Słabego spędzi rozgrywający Piotr Fenoszyn. – Wykonał bardzo ciężką pracę, co przełożyło się na wielki skok jakościowy. Jego rozwój jest zauważalny gołym okiem, dlatego bardzo zależało nam aby pozostał w drużynie na kolejny sezon i cieszymy się, że tak się stało – powiedział o rozgrywającym dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice Jakub Bochenek.
GKS Katowice stopniowo odsłania karty przed kolejnym sezonem w PlusLidze. Wiadomo, że drużynę nadal będzie prowadzić trener Grzegorz Słaby. Kolejny rok w Katowicach spędzą środkowy Łukasz Usowicz, atakujący Damian Domagała i libero Bartosz Mariański. Z klubem pożegnali się już Marcin Waliński, Davide Saitta, Lukas Vasina, Jakub Jarosz, Sebastian Adamczyk, Wiktor Mielczarek i Jonas Kvalen.
Na pozostanie w GKS-ie Katowice zdecydował się Piotr Fenoszyn. 27-letni rozgrywający do katowickiego plusligowca przeniósł się przed sezonem 2023/2024 z PSG KPS-u Siedlce. W minionych rozgrywkach Fenoszyn wystąpił w 25 spotkaniach. Najdłużej na boisku pozostawał w meczach z Bogdanką LUK Lublin oraz podczas dwumeczu kończącego sezon przeciwko KGHM Cuprum Lubin.
Dla Fenoszyna sezon 2023/2024 był pierwszym w siatkarskiej ekstraklasie. Wcześniej rozgrywający nabierał doświadczenia w I lidze mężczyzn. – Piotrek ma za sobą pierwszy sezon w PlusLidze. Myślę, że ocenia go podobnie jak my, czyli pozytywnie. Wykonał bardzo ciężką pracę, co przełożyło się na wielki skok jakościowy. Jego rozwój jest zauważalny gołym okiem, dlatego bardzo zależało nam aby pozostał w drużynie na kolejny sezon i cieszymy się, że tak się stało – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice Jakub Bochenek.
Nieoficjalnie mówi się, że w sezonie 2024/2025 Fenoszyn o miejsce na boisku będzie rywalizować z Joshuą Tuanigą. Reprezentant USA ostatnio występował w Indykpolu AZS-ie Olsztyn.

Środkowy zostaje w Katowicach na piąty sezon
Nie tylko hity transferowe, ale również przedłużenia kontraktów spływają z klubów PlusLigi. GKS Katowice poinformował dzisiaj o pozostaniu w klubie Bartłomieja Krulickiego. Będzie to już piąty sezon na Śląsku dla środkowego, przerwany jednak czteroma sezonami w Asseco Resovii Rzeszów.
Bartłomiej Krulicki po raz pierwszy pojawił się w katowickim zespole w sezonie 2016/17. Wtedy też pozostał w GKSie na trzy sezony, po których zdecydował się na zmiany barw klubowych i przeniósł się do Asseco Resovii Rzeszów. Po czterech udanych sezonach na Podkarpaciu, powrócił do Katowic w sezonie 2023/24, a teraz zdecydował się na przedłużenie kontraktu. Decyzja klubu nie dziwi, Krulicki był niezwykle ważnym zawodnikiem dla śląskiego klubu. W minionym sezonie PlusLigi Krulicki rozegrał 29 spotkań i zdobył w nich łącznie 137 punktów, w tym 94 w ataku i 38 blokiem.
Gra w Rzeszowie pozwoliła Krulickiemu zdobyć pierwszy medal PlusLigi. Wcześniej środkowy sięgnął również po złoty medal I. Ligi. Nie brakowało mu również sukcesów młodzieżowych. Zawodnik ma na swoim koncie złoto Mistrzostw Polski Juniorów oraz srebro Mistrzostw Polski Kadetów. W Katowicach natomiast dołączył już do grona zawodników, którzy rozegrali dla siatkarskiego GKS-u Katowice ponad 100 spotkań w PlusLidze. – To będzie kolejny sezon Bartka w GKS-ie, a w żadnym z dotychczasowych nas nie zawiódł. Jego gra, ale także doświadczenie i spokój na boisku przynoszą same korzyści, dlatego jesteśmy zadowoleni, że ta współpraca trwa dalej – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice Jakub Bochenek.

Środkowy zostaje w Katowicach
Karuzela transferowa trwa w najlepsze. Kolejne przedłużenie w Katowicach podpisał dzisiaj Maciej Wóz. Będzie to drugi sezon młodego środkowego w PlusLidze, po perspektywicznym debiucie w sezonie 2023/24.
Sezon 2023/24 był dla Macieja Woza debiutem w PlusLidze. Co prawda na boisku w minionym sezonie zameldował się zaledwie cztery razy, jednak jego widoczny progres przyczynił się do przedłużenia kontraktu w Katowicach. – Maciek jest zawodnikiem, który przez ostatnie miesiące wykonał największy skok jakościowy w naszym zespole. To zawodnik młody i perspektywiczny, dlatego jestem przekonany, że w kolejnych miesiącach jego talent rozwinie się jeszcze bardziej, co będzie pożytkiem dla całego zespołu – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice Jakub Bochenek.
Środkowy swoją karierę rozpoczął w AZS-ie Rafako Racibórz, a w roku 2017 dołączył do zespołu ZAKSY Strzelce Opolskie. Tam też pozostawał do roku 2023. Wóz rozegrał 71 spotkań na poziomie pierwszej ligi, w których zdobył łącznie 290 punktów. Ma na swoim koncie występy w juniorskiej drużynie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w latach 2017-2019. Od 2023 roku dołączył do PlusLigowego GKS-u Katowice, gdzie zostanie jeszcze przynajmniej rok. To kolejny środkowy po Łukaszu Usowiczu i Bartłomieju Krulickim, który będzie reprezentował siatkarską GieKSę w nadchodzącym sezonie PlusLigi.

HOKEJ
hokej.net – GieKSa bez dwóch ważnych ogniw. Olsson i Marklund odchodzą
To już pewne. Hampus Olsson i Sam Marklund w przyszłym sezonie nie będą występować w zespole GKS-u Katowice. Szwedzcy napastnicy byli kluczowymi postaciami ekipy z alei Korfantego.
Podopieczni Jacka Płachty nie zdołał sięgnąć po trzeci z rzędu tytuł mistrzowski. Po pasjonującym finale z Re-Plast Unią Oświęcim musieli uznać wyższość biało-niebieskich i zadowolić się srebrnymi medalami, a także prawem startu w rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego.
Zapadły już pierwsze personalne decyzje. Umowy z klubem przedłużyli Aleksi Varttinen, Santeri Koponen, Kacper Maciaś, a szefostwu udało się pozyskać Arkadiusza Kostka, który w poprzednim sezonie występował w zespole JKH GKS-u Jastrzębie.
Nie obyło się też bez pożegnań. Drużynę opuścili Jakub Wanacki, Ryan Cook i Joona Monto. Jak się okazuje, to nie koniec.
Barw GieKSy nie będzie już reprezentował Hampus Olsson, który w poprzednim sezonie był najlepszym strzelcem katowickiego zespołu. Rosły Szwed w 57 ligowych meczach zdobył 24 gole i zanotował 23 asysty. W ciągu swojej dwuletniej przygody z katowickim klubem rozegrał 112 spotkań, w których zgromadził 90 „oczek” za 49 goli i 41 kluczowych zagrań.
Z ekipy z alei Korfantego odchodzi też Sam Marklund, który okazał się najlepiej punktującym graczem wicemistrzów Polski. Waleczny napastnik w 57 spotkaniach 23-krotnie wpisał się na listę strzelców i asystował przy kolejnych 28 trafieniach.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Radomiak Radom kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Warchoły, bo tak potocznie nazywa się kibiców Radomiaka Radom, są naprawdę starą i solidną ekipą kibicowską na piłkarskiej mapie Polski. Ich wizerunkowy problem polegał na tym, że nie grali 36 lat w Ekstraklasie, więc nie było za bardzo możliwości, by o nich usłyszeć. W latach 90., kiedy kształtowały się wszystkie chuligańskie składy, Zieloni grali na poziomie obecnej II i III ligi, siejąc spustoszenie po okolicznych miejscowościach.

Ich żywot na trybunach zapoczątkował się pod koniec lat 70., a na dobre weszli w kibicowską mapę Polski w latach 80. Od zawsze byli pozytywni nastawieni do Legii Warszawa, natomiast wzajemna nienawiść między miastami Kielce – Radom, sprawiła, że z Koroniarzami mają do dziś największą kosę.

W sezonie 1984/1985, który był ich wtedy jednosezonowym epizodem, a my graliśmy ze sobą ostatni raz, zawarli zgodę z Legią, jadąc do stolicy w 1000 głów. Przyjaźń ta nie przetrwała ze względu na ostatnią kolejkę sezonu, w której Legia zremisowała  z Pogonią Szczecin, przez co Portowcy utrzymali się w elicie, zaś Warchoły spadli z ligi.

W 1994 roku była ponowna próba nawiązania sztamy z Legią, jednak kością niezgody była Pogoń, z którą Legioniści kilka miesięcy wcześniej odnowili zgodę i fani z Radomia mieli w pamięci, przez kogo spadli z ligi, więc temat poszedł w zapomnienie.

Przez cały kolejny okres kibicowski fani Radomiaka związali się jedynie układem chuligańskim z GKS-em Bełchatów i Stalą Rzeszów, ale czas zweryfikował, że do siebie nie pasowali i relacje zostały zakończone. Okres bycia osamotnioną ekipą nie oznaczał, że stali w miejscu. Klub się piął w górę i grali na zapleczu Ekstraklasy, a dzięki temu, że polska scena kibicowska się mocno rozwijała, to dorobili się solidnych fan clubów takich ekip jak: Polonia Iłża, Proch Pionki czy Szydłowianka Szydłowiec (wszystkie już wymarły), które w swoim „primie” mocno się udzielały w regionie i trwała ciekawa regionalna rywalizacja z koalicją Broni Radom i Powiślanki Lipsko.

Odnośnie do derbowego rywala – Chłopców z placu Broni, którzy w latach 90. mieli naprawdę solidną bandę i dobrze funkcjonowali. W 2004 roku było apogeum wyjaśnienia kto „nosi spodnie” w mieście. Podczas derbów Broń – Radomiak, Zieloni wjechali na stadion gospodarzy i zajęli ich młyn, śpiewając: „Nie ma już Broni, w Radomiu nie ma już Broni”. Na uratowanie honoru gospodarzy wybiegła garstka kibiców Broni na przegrane starcie, ale było już po wszystkim. Po tym meczu ówczesna zgoda Broni – Hutnik Kraków podziękował im za przyjaźń.

Wiosną 2016 roku Radomiak zawarł układ chuligański z warszawską Legią, a finałem był mecz Radomiak – Siarka Tarnobrzeg jesienią 2017 roku, gdzie ogłoszono kibicowskiej Polsce, że Radom i Warszawę łączy sztama.

Nasze relacje z Radomiakiem ciężko opisać… Ostatni mecz ligowy na Bukowej graliśmy w październiku 1984 roku, czyli chwilę po tym jak Blaszok został oddany do użytku. Wtedy „luksusowa” trybuna i nikt nie zakładał, że będzie to siedlisko jednych z najwierniejszych grup kibicowskich w Polsce, które wyznaczą standardy, czym jest niezłomność w walce o swój klub.

W maju 1996 roku podczas meczu z Legią Warszawa, kiedy dostaliśmy sromotne lanie 0:5, doszło do zakończenia zgody z Avią Świdnik, która przyjeżdżając, usłyszała, że nic już nas nie łączy i nieświadoma tego dnia ekipa Radomiaka zawitała „po zgodę”, ale nie znalazła uznania ani chętnych do przybicia tej relacji, mimo bycia goszczonym wielokrotnie w Katowicach.

Jesienią 1996 roku na Bukowej odbył się mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, który wygraliśmy 2:1, a samo spotkanie miało historyczny moment na naszym obiekcie, gdyż został wprowadzony przepis, że na meczach reprezentacji mogą obowiązywać tylko i wyłącznie biało-czerwone barwy, do których oczywiście nie wszyscy się zastosowali. Na Blaszoku (przy pełnym stadionie) zasiadło mnóstwo ekip, ale to chuligani GieKSy byli w tym dniu gospodarzami swojej trybuny i widząc 50-osobową ekipę Radomiaka w sektorze A, stojącą razem ze Stomilem Olsztyn i Polonią Bydgoszcz, wpadli w nich, przez co doszło do mocnej awantury, zaś „goście” musieli zostać wyprowadzeni przez policję ze stadionu. Na „pożegnanie” nasi chuligani wybili szyby w ich autokarze i niemal go wywrócili.

Jesienią 2016 roku los skrzyżował nas w Pucharze Polski, ale wtedy Szaleńcy z Bukowej nie mogli zawitać z powodu „remontu sektora gości”, co w późniejszych latach stało się mottem działaczy z Radomia. Obecnie Radomiak posiada nowy obiekt, powstał sektor gości, ale… nikt na nim nie zasiada. Miasto jest specyficznie uzależnione politycznie od służb mundurowych, które skutecznie wpływają na działaczy, przez co fani Radomiaka na meczach domowych bawią się sami. Jedynie mecz zgodowy z Legią Warszawa ma inny charakter widowiska, przez wspólny doping na jednej trybunie.

Do zobaczenia na Bukowej, bo Warchoły pierwszy i ostatni raz usłyszą huk z Blaszoka!

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Ekstraklasa zawitała na Bukową

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ekstraklasa znowu na Bukowej. Pierwszy mecz GieKSa niestety przegrała z Radomiakiem Radom. Zapraszamy do fotorelacji z tego spotkania.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Pierwsze śliwki – robaczywki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i wielki mecz za nami. Doświadczyliśmy tego – niektórzy po raz pierwszy w życiu, inni po niemal jednej piątej wieku. Na Bukową zawitała ekstraklasa. Wspomniani w felietonie przedmeczowym Marcin Rosłoń i Kamil Kosowski musieli przeżyć niezły szok zasiadając na szczycie Trybuny Głównej, na miejscach prasowych. Obdrapanych z farby, z powiewem oldchoolu.

– To jest Bukowa, tu się żyje! – powiedział ten pierwszy na zakończenie transmisji Canal Plus, dając do zrozumienia, że poczuł ten już tak rzadki klimat dawnych czasów.

Morze ludzi na stadionie już długo przed meczem, ta żółta armia kibiców spragnionych wielkiego futbolu. Historia za chwilę miała dziać się na naszych oczach. Wielu kibiców spotykało dawno niewidziane twarze. Jak choćby autor tegoż felietonu, który mecz obserwował w towarzystwie swojego kolegi z podstawówki, z którym to przecież onegdaj na mecze ligowe się jeździło regularnie (pozdro Krzysiu!).

Piękna oprawa spotkania i mogliśmy grać. Niespotykane było to, że w początkowej fazie meczu nawet Główna stała, dopiero potem zaczęliśmy siadać. Czuć było, że to coś zupełnie innego niż te początki wszystkich poprzednich sezonów z 19 lat. No, może poza spotkaniem ze… Źródłem Kromołów w 2005 roku. Jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało, wtedy mieliśmy narodziny nowej GieKSy, które podczas tego czwartoligowego meczu zostały godnie uczczone.

Teraz to było ukoronowanie tego całego okresu i nagroda za te wszystkie lata. Będę utrzymywał, że wynik tego meczu miał drugorzędne znaczenie. Oczywiście punkty w lidze będą na pierwszy miejscu, ale ta inauguracja była po to, by ją po prostu przeżyć. Poczuć zapach ekstraklasy, poczuć klimat wielkiej piłki w Katowicach.

Dlatego apeluję o rozwagę przy ocenach za to spotkanie, bo czytając na forum wypowiedzi pomeczowe kibiców – oczy trochę więdły. Zasłużona krytyka po tym meczu – jak najbardziej, jednak defetystyczna narracja i rozprzestrzenianie widma bezdyskusyjnego spadku powodowała, że można było sobie zadać pytanie, czy niektórzy odnotowali w ogóle fakt awansu. Narracja ta niczym się bowiem nie różniła od wieloletnich na zapleczu elity. Można wręcz odnieść wrażenie, że choćbyśmy grali z Realem Madryt i przegrali np. 0:4, to psioczenie na tego czy tamtego, że się nie nadaje, że błędy trenera, byłoby wyraźne.

Nie chodzi o to, że chcę i zamierzam bronić kogokolwiek. Chodzi mi tylko o tę narrację. W meczu z Radomiakiem mieliśmy aspekty pozytywne i negatywne. I choć przed meczem mogliśmy oczekiwać wygranej z podobno zkryzysowanym Radomiakiem, to jednak ostatecznie – mimo przegranej – mecz ten pokazał, że z drużynami tego pokroju jesteśmy w stanie rywalizować.

Katowiczanie wykreowali sobie okazje bramkowe, stworzyli kilka dynamicznych, ciekawych akcji, a indywidualne wejście Rogali ze skrzydła było wręcz spektakularne. W drugiej połowie GKS zdominował Radomiak i przy odrobinie szczęścia mógł doprowadzić do wyrównania. Gra na czas rywali także dowodziła tego, że po prostu boją się o wynik. Choć i w ofensywie mogło być lepiej, to trzeba przyznać, że było całkiem nieźle.

Gorzej było z defensywą. Nasz zespół dawał się stłamsić i wepchnąć we własne pole karne, zawodnicy nie potrafili wybić piłki i zażegnać nawałnicy piłkarzy Baltazara. W zasadzie obie bramki padły po tego typu sytuacjach. Coraz bardziej pachniało bramką dla rywali, ten wskaźnik dochodził do czerwoności – aż następowało przesilenie – gol.

Nie chcę dywagować o personaliach, bo każdy widział, co się działo. Trener też starał się reagować (już w przerwie) i zapewne sam musi zobaczyć, kto się sprawdza na ekstraklasowym poziomie, a kto nie. Faktem jest, że na pierwszy mecz w ekstraklasie wyszliśmy tylko dwoma nowymi zawodnikami – Klemenzem i Galanem. No może trzema, bo Baranowicz był tak jakby nowy. Czy to była forma nagrody dla poszczególnych piłkarzy za awans – nie wiadomo. W kolejnych meczach jednak najprawdopodobniej proporcje nowych i starych zawodników będą już bardziej zbalansowane.

Widać było, że ekstraklasowe granie to inna para butów. W pierwszej połowie Radomiak pokazał ogranie, technicznie też byli niczego sobie. Trzeba się przystosować do nowych okoliczności. Pierwsza liga to był styl życia, Ekstraklasa też nim będzie – tylko innego rodzaju.

Nie ma co psioczyć, tylko zakasać rękawy i działać. Następne spotkanie gramy ze Stalą Mielec, rywalem wydaje się w naszym zasięgu. Ale to wszystko kwestia względna. Nie wiemy tak naprawdę, jaki poziom względem GKS mają rywale. Musimy więc organoleptycznie się o tym przekonać.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga