Dołącz do nas

Hokej

Tyszanie wciąż bez sposobu na GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Z powodu późniejszego występu w Pucharze Kontynentalnym już 3 października hokejowa GieKSa rozegrała mecz z 3 rundy Tauron Hokej Ligi przeciwko GKS-owi Tychy. Spotkanie rozpoczęło się o 18:30 w Satelicie.

Starcie rozpoczęło się od minimalnej optycznej przewagi katowiczan. W 6. minucie Smal agresywnie walczył w tercji tyszan o odebranie krążka, ale zbyt mocno pomógł sobie ręką i spowodował upadek przeciwnika, za co trafił na ławkę kar, jednak już po 37 sekundach siły się wyrównały, bo faulowany został kontrujący Fraszko. Od 10 minuty ponownie broniliśmy w osłabieniu, bo w tercji defensywnej faulował Pasiut. Tym razem pełne 2 minuty broniliśmy w czwórkę, ale bez problemu rozbijaliśmy ataki gości. W 13. minucie Murray efektownie zatrzymał szarżę Mroczkowskiego. Minutę później atakowała nasza pierwsza formacja, a Łyszczarczyk zbyt agresywnie przepychał się pod bramką Fucika, co zauważyli sędziowie. Kąśliwe pociągnięcie Monto zostało wyłapane, a pod koniec gry w przewadze Pasiut w świetnej sytuacji trafił w tors bramkarza. Na przerwę zjechaliśmy z bezbramkowym remisem.

Niemal cała druga tercja miała identyczny przebieg – GieKSa utrzymywała krążek pod bramką GKS-u Tychy, jednak nie mogliśmy dojść do dobrej sytuacji do strzału, a zbyt długie wymiany podań kilkukrotnie zakończyły się stratami w okolicach niebieskiej, jednak tyszanie nie byli w stanie skutecznie skontrować. Przełom nastąpił w ostatnich minutach tej odsłony meczu – Ryan Cook po wjeździe do tercji postanowił po prostu huknąć z klepy i dał nam prowadzenie. Dzięki tej bramce po 40 minutach było 1:0 dla GieKSy.

Niespodziewanie na trzecią tercję w bramce tyszan zameldował się Kamil Lewartowski, a Fucika brakowało nawet na ławce. Przed świetną okazją na zdobycie pierwszego gola w barwach GieKSy stanął Eric Kaczynski, nie zmieścił jednak krążka między bliskim słupkiem, q bramkarzem. W 46. minucie na ławkę kar trafił Wanacki, a tym razem tyszanie potrzebowali zaledwie 3 sekund, by samemu też złapać karę. Pasiut zbyt długo bawił się z krążkiem pod własną bramką, ostatecznie go stracił na rzecz który doprowadził do wyrównania. Niedługo potem faulował Varttinen. Do gry w pełnych składach wróciliśmy bez zmian na tablicy wyników. Nie potrafiliśmy zagrozić bramce Lewartowskiego, dla którego były to pierwsze minuty w sezonie, a w dodatku popełnialiśmy coraz więcej błędów we własnej tercji. Na niecałe 5 minut przed końcem tercji sędziowie ponownie odesłali Varttinena do boksu kar. Pod koniec kary doszło do małej wymiany uprzejmości pomiędzy Monto i Jeziorskim – zostali odesłani na 2-minutowy odpoczynek. Niemal równo z końcem kary Varttinena sędziowie dopatrzyli się przeszkadzania na bramkarzu w wykonaniu Padakina. Nasza pierwsza formacja do gry w przewadze nie zdołała zaskoczyć tyskiej defensywy, ale gdy na lodzie pojawiła się druga piątka – płynną akcję zakończył Koponen, co powoli staje się jego znakiem firmowym. Jeszcze przed wznowieniem gry trener Sidorenko poprosił o czas. Na 50 sekund przed końcem meczu Lewartowski zjechał do boksu, a formalności dopełnił Fraszko. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1.

GKS Katowice – GKS Tychy 3:1 (0:0, 1:0, 2:1)
1:0 Ryan Cook 36:36
1:1 Ilya Korenchuk 45:31
2:1 Santeri Koponen (Olli Iisakka, Shigeki Hitosato) 58:42 5/4
3:1 Bartosz Fraszko (Sam Marklund) 59:42

GKS Katowice: Murray (Kieler) – Delmas, Kruczek, Fraszko, Pasiut, Michalski – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Hitosato – Cook, Wanacki, Marklund, Sokay, Olsson – Maciaś, Chodor, Kovalchuk, Smal, Kaczynski.

GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Jaśkiewicz, Kaskinen, Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaromersky, Ciura, Bukowski, Turkin, Korenchuk – Nilsson, Pociecha, Padakin, Galant, Mroczkowski – Bryk, Gościński, Krzyżek, Ubowski, Marzec.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: stowarzyszenie@sk1964.pl

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Hokej Kibice

Żółta armia fanatyków kontra skromny młyn gospodarzy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa znakomicie zaprezentowała się w drugim meczu Pucharu Kontynentalnego, rozbijając gospodarzy turnieju 8:0.

Do poziomu hokeistów dostosowali się nasi kibice, którzy przez trzy tercje fanatycznym dopingiem nieśli zawodników do zwycięstwa, a po meczu wspólnej radości nie było końca. Gospodarze wystawili skromny młynek, jednak trzeba przyznać, że mimo niekorzystnego wyniku dopingowali swój zespół do ostatniego gwizdka, a nawet dłużej. Jednak dominacja GieKSy na trybunach była podobna do supremacji na tafli. Zobaczcie sami!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa upokorzona przez słabą Wisłę. Ile jeszcze?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotni wieczór GieKSa pojechała na wyjazdowe spotkanie do Krakowa, aby zmierzyć się tam z Wisłą w ramach 16. kolejki Fortuna 1 Liga. Gospodarze przygotowali na to spotkanie trzy oprawy, do których odpalili sporo pirotechniki.

Pierwszą połowę rozpoczęli zawodnicy gospodarze, ale już w pierwszej minucie GieKSa stworzyła sobie okazję  strzelecką, ale Mak, zamiast strzelać, odegrał do kolegi i stracił piłkę. W 3. minucie spotkania Goku zbiegł do środka i uderzył obok słupka, wyprowadzając Wisłę na prowadzenie. Dziesięć minut później Oskar Repka sfaulował na 20. metrze, ale strzał gospodarzy odbił się od muru i udało się oddalić zagrożenie. W 18. minucie Sebastian Bergier uprzedził obrońców, ale jego strzał z ostrego kąta był zbyt lekki, żeby zagrozić bramce Ratóna. Chwilę później na murawie wywiązało się małe zamieszanie, po którym żółtą kartkę zobaczył Bergier i Colley, ale gdyby zawodnik GieKSy nie został przewrócony, wyszedłby na czystą pozycję. Następstwem tego faulu był rzut wolny, który GieKSa wykonała bardzo dobrze, ale nikt nie przeciął podania Bergiera. W kolejnych minutach mieliśmy festiwal niedokładności i strat przez oba zespoły. W 30. minucie Janiszewski dostał podanie od Wasielewskiego na dziesiąty metr, ale nie zdołał oddać strzału, a piłka odbiła mu się od wykrocznej nogi i poleciała w kierunku Ratóna. W kolejnych minutach GieKSa coraz częściej zagrażała bramce Wisły, ale zawsze brakowało wykończenia, albo któryś z zawodników dał się złapać na spalonym. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Sebastian Bergier ruszył z indywidualną akcją i uderzył prosto w bramkarza, a dobitka Rogali została zablokowana. Na przerwę GieKSa schodziła ze stratą jednej bramki.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły w takich samych składach, a Ultra Wisła zaczęła prezentację drugiej oprawy, do której odpalili ognie wrocławskie i race. W 50. minucie Uryga uderzył głową na bramkę Kudły, ale ten zdołał odbić strzał, a dobitka tego samego zawodnika przeleciała obok bramki. W 57. minucie Sebastian Bergier wykorzystał błąd obrony i mocnym strzałem pokonał bramkarza, zdobywając bramkę kontaktową. Trzy minuty później na listę strzelców wpisał się Mateusz Mak uderzając na bramkę z bliskiej odległości po dośrodkowaniu Antoniego Kozubala. Od tego momentu gospodarze bardzo się pogubili, co powodowało gwizdy z trybun. Piętnaście minut przed końcem spotkania Sebastian Bergier miał idealną okazję na podwyższenia prowadzenia, ale jego strzał z bliskiej odległości trafił prosto w bramkarza. W 80. minucie Ultra Wisła zaczęła prezentację trzeciej oprawy, a po chwili sędzia wstrzymał spotkanie, ponieważ pirotechnika spadała na murawę. Po wznowieniu sędzia doliczył do drugiej połowy jedenaście minut. Przerwa zdecydowanie lepiej wpłynęła na zawodników gospodarzy, którzy częściej zapędzali się w pole karne GieKSy. W 97. minucie Patryk Gogół doprowadził do wyrównania, uderzając z dystansu tuż przy prawym słupku. Dwie minuty później Baena głową wyprowadził Wisłę na prowadzenie. GieKSa mimo dobrych momentów przegrała w Krakowie 2:3.

25.11.2023, Kraków
Wisła Kraków – GKS Katowice 3:2 (1:0)
Bramki: Goku (3), Gogół (90), Baena (90)  – Bergier (57), Mak (63).
Wisła Kraków: Ratón – Colley, Uryga, Sapała (66. Alfaro), Carbó, Villar (87. Olejarka), Goku (66. Baena), Sobczak, Jaroch, Duda (87. Gogół), Szot.
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (89. Brzozowski), Jędrych, Janiszewski, Komor, Rogala – Błąd (72. Marzec), Repka, Kozubal (89. Figiel), Mak (89. Shibata) – Bergier (83. Arak).
Żółte kartki: Colley, Goku, Olejarka – Repka, Bergier, Rogala.
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów: 15221.

Kontynuuj czytanie

Galeria Hokej Kibice

Kibicowska galeria z Cortiny

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z Cortiny. Ponad 400 osobowa grupa fanatyków wspierała hokejową GieKSę w półfinale Pucharu Kontynentalnego. Trzeba przyznać, że zaprezentowali się fantastycznie, a tutaj macie zdjęcia którymi się podzielili.

Dzień 1 

 Dzień 2 

Dzień 3

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Portal "GieKSa.pl" jest niezależnym serwisem informacyjnym prowadzonym przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice "SK 1964". Serwis jak i autorzy nie są w jakikolwiek sposób powiązani z klubem piłkarskim GKS GieKSa Katowice S.A."GieKSa.pl" informuje, że komentarze i wypowiedzi kibiców, internautów, jak i felietonistów zamieszczone w portalu są wyrazem ich osobistych poglądów, spostrzeżeń lub przekonań i nie należy identyfikować ich z poglądami redakcji. Copyright © 2012.

Wszelkie materiały (m.in. teksty, video, zdjęcia, grafika) zamieszczone na stronie są własnością Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice "SK 1964". Jakiekolwiek kopiowanie oraz reprodukowanie bez zgody Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice "SK 1964" jest surowo zabronione. Dopuszczalne jest cytowanie krótkich fragmentów tekstu, jednakże konieczne jest podanie źródła tekstu w postaci linku do oryginalnej wersji oraz do strony głównej serwisu.

Made with by Cysiu & Stęga