Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd doniesień mass mediów: Dramatyczny mecz w Katowicach. GieKSa w półfinale!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarze w sobotę rozegrali kolejne spotkanie w ramach rozgrywek II ligi, kolejnym rywalem był Widzew Łódź. Po dobrym spotkaniu w wykonaniu GieKSy padł remis 1:1 (1:1). Prasówkę o tym meczu znajdziecie tutaj.

W ekstralidze kobiet, rozegrano dziewiątą kolejkę spotkań. Piłkarki GKS-u grały na wyjeździe z AZS UJ Kraków, niestety mecz zakończył się przegraną GieKSy 0:2 (0:1). Po tej kolejce panie spadły o jedno miejsce niżej i zajmują czwartą lokatę w tabeli.

Siatkarze rozegrali ostatnie sparingi przed startem PlusLigi podczas turnieju w Krośnie. Drużyna rozegrała dwa spotkania, najpierw wygrała z Cerrad Enea Czarni Radom 3:1, a w meczu o pierwsze miejsce w turnieju uległa Asseco Resovia Rzeszów 2:3. W najbliższy czwartek 24 października o 18:30, odbędzie się w Galerii Katowickiej prezentacja drużyny. Pierwsze spotkanie ligowe siatkarze rozegrają w hali w Szopienicach, za tydzień w niedzielę (27.10.2019 o godzinie 14:45) z Asseco Resovią Rzeszów.

Hokeiści rozegrali dwa spotkania, pierwsze z nich w ramach Pucharu Wyszechradzkiego z HC07 Detva, w którym padł remis 3:3. Dzięki temu wynikowi GieKSa awansowała do półfinału rozgrywek. Drugie spotkanie, to mecz ligowy z Naprzodem Janów, wygrany 6:0.

 

PIŁKA NOŻNA

sportowefakty.wp.pl – Ekstraliga kobiet: pokaźne zwycięstwo Medyka Konin. AZS UJ Kraków na podium

[…] W bardzo ważnym meczu AZS UJ Kraków wygrał 2:0 z GKS-em Katowice po bramkach Natalii Sitarz i zajmuje miejsce na ligowym podium.

[…] AZS UJ Kraków mierzył się z sąsiadem w tabeli, GKS-em Katowice i wiadomym było, że ewentualne zwycięstwo pozwoli przeskoczyć jedno miejsce wyżej w hierarchii. Krakowianki pokazały, że nie bez powodu coraz głośniej pukają do bram ścisłej czołówki.

Zaprezentowały ciekawy, ułożony pod względem taktycznym futbol, a w roli egzekutora wystąpiła jedna z najlepszych w ich szeregach, Natalia Sitarz. To ona strzeliła oba gole. Równocześnie warto podkreślić, że gospodynie zachowały czyste konto w defensywie.

 

tylkokobiecyfutbol.pl – Dublet Sitarz. Kolejna wygrana Jagiellonek

Starcie dwóch sąsiednich ekip w tabeli dość niespodziewanie zakończyło się kolejnym zwycięstwem Jagiellonek. Po raz kolejny ekipa z Krakowa pokazała, że trzeba się z nią w tym sezonie liczyć szczególnie.

[…] Kasandra Parczewska nie strzeliła rzutu karnego (56 minuta, strzeliła obok bramki).

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Turniej w Krośnie: GKS Katowice i Asseco Resovia w finale

W Krośnie rozpoczął się Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Krosna. W pierwszym spotkaniu półfinałowym po dwóch stronach siatki stanęli gracze GKS-u Katowice i Cerrad Enei Czarnych Radom.

[…] W premierowej odsłonie dość szybko na prowadzenie wyszli siatkarze Katowic, którzy do połowy seta nie mieli większych problemów z utrzymaniem kilkupunktowej zaliczki (19:15). Potem jednak gracze z Radomia zaczęli niwelować swoje straty przy serwisach Damiana Borucha i po kontrze w wykonaniu Michała Filipa tracili już tylko oczko (18:19). Radomianie dołożyli blok, ale potem cztery akcje z rzędu wygrali podopieczni Dariusza Daszkiewicza (23:19). W końcówce znów odezwała się zagrywka radomian, ale nie byli oni już w stanie odrobić swoich strat (23:25).

[…] Początek drugiej części meczu należał do GKS-u, który po dobrej kiwce Jana Firleja miał już trzy oczka więcej (6:3). Na prawym skrzydle swoje akcje kończył Jakub Jarosz (8:6), po drugiej stronie siatki tym samym odpowiadał Karol Butryn (9:9). Gra się wyrównała, prowadzenie katowiczanom przywróciły dobre serwisy Firleja (17:14). Radomianie cały czas walczyli (20:21), końcówka znów jednak należała do ekipy Dariusza Daszkiewicza (23:20), Jarosz dał GKS-owi piłkę setową (24:21), natomiast blok prowadzenie 2:0 w całym meczu.

Obraz gry nie zmienił się w trzecim secie, w którym ponownie to gracze ze Śląska mieli dwa oczka więcej (8:6), potem jednak do głosu doszli radomianie i przy serwisach Alena Pajenka to oni byli o dwa punkty lepsi (13:11). Zespół z Katowic doprowadził do remisu po 16 po mocnym ataku Kamila Kwasowskiego (16:16), natomiast kontra Wiktora Musiała, a następnie błąd radomian sprawiły, że przewagę odzyskali gracze GKS-u (19:17). Na boisku znów pojawiła się seria punktowa, tym razem Czarnych (21:19), ale na niewiele zdało się to graczom Roberta Prygla, bowiem po asie serwisowym Musiała prowadzenie odzyskali rywale (23:22). Atakujący chwilę później został zatrzymany dość potężnym blokiem (23:24) i po dobrym serwisie Atanasiosa Protopsaltisa Czarni przedłużyli losy meczu.

Czwarta partia długo stała pod znakiem wyrównanej gry po obu stronach siatki. Dopiero w połowie odsłony na dwupunktowe prowadzenie odskoczyli gracze z Katowic (16:14). Powiększyli je, kiedy dobrą kiwką popisał się Maciej Fijałek. W końcówce ponownie radomianie zmniejszyli dystans (18:19), ale długą wymianę skończył Musiał, odzyskując tym samym zaliczkę (21:18). Tym razem siatkarze Dariusza Daszkiewicza już nie wypuścili z rąk swojej przewagi, kończąc całe spotkanie atakiem z piłki przechodzącej.

GKS Katowice – Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (23:25, 25:22, 24:26, 25:21)

 

Turniej w Krośnie: Resovia najlepsza, 3. miejsce MKS-u Będzin

Cztery plusligowe zespoły walczyły w Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Krosna. W meczu o trzecie miejsce MKS Będzin okazał się lepszy od Cerrad Enei Czarnych Radom, pokonując rywali 3:1. W finale rywalizacji po dwóch stronach siatki stanęli siatkarze z Rzeszowa i Katowic. O wyniku tego spotkania decydował tie-break, w którym triumfowali siatkarze z Podkarpacia.

[…] Finał:

Już na początku meczu ekipa z Podkarpacia odskoczyła (10:5) i chociaż nie udało jej się utrzymać bezpiecznej przewagi, to jednak cały czas rzeszowianie byli na prowadzeniu. W kluczowym momencie podopieczni Piotra Gruszki ponownie mogli cieszyć się z kilku oczek więcej na swoim koncie (24:21), ale przy serwisach Jakuba Jarosza GKS znów się zbliżył (23:24). Ostatnia akcja tego seta była zdecydowanie najciekawsza, a zakończył ją blok Bartłomieja Lemańskiego (25:23).

Drugą część meczu lepiej rozpoczęli rzeszowianie, pojedynczym blokiem zapunktował Damian Schulz, tym samym odwdzięczył się Emanuel Kohut (3:3). Potem inicjatywa należała do katowiczan, którzy nie wytrzymywali ręki w polu zagrywki (15:11), na tablicy wyników cały czas lepsi byli podopieczni Dariusza Daszkiewicza, po obu stronach siatki nie brakowało walki (22:19). Blok dał GKS-owi piłkę setową, atak ze środka doprowadził do remisu w całym meczu.

GKS Katowice nie zwalniał tempa w kolejnej partii, odskakując rywalom na cztery punkty (12:8). Zespół Dariusza Daszkiewicza był bardziej skuteczny, pewnie kończył swoje akcje (19:14), do tego nie miał też problemu z blokowaniem rywali. Jeden z nich, na Schulzu, dał GKS-owi piłkę setową (24:18), w końcówce zza linii 9. metra punktował jeszcze Rafał Buszek (21:24), ale mocny atak po skosie Wiktora Musiała zakończył tę odsłonę.

Tym razem to Asseco Resovia lepiej rozpoczęła zmagania w secie, punktując na siatce (7:3). GKS odzyskał swoją pewność w ataku (10:11), jednak po stronie rzeszowian nie zawodził Nicholas Hoag (16:12), a Buszek mocno zagrywał (18:12). Kanadyjczyk również dołożył sprytny serwis, dając jednocześnie swojej ekipie piłkę setową (24:15) i po akcji Marcina Możdżonka był remis 2:2.

Podopieczni Piotra Gruszki od mocnego uderzenia rozpoczęli decydującą odsłonę (5:1) i nie oddawali inicjatywy rywalom (8:2). Rzeszowianie raz po raz punktowali, nie pozwalając swoim rywalom na zmniejszenie strat (14:7) i po zepsutej zagrywce po stronie GKS-u triumfowali w całym turnieju.

Asseco Resovia Rzeszów – GKS Katowice 3:2 (25:23, 20:25, 21:25, 25:16, 15:8)

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Puchar Wyszehradzki: Dramatyczny mecz w Katowicach. GieKSa w półfinale!

[…] Hokejowa GieKSa, która w pierwszy meczu ćwierćfinału Pucharu Wyszegradzkiego pokonała klub z Detvy 2:1, wyjechała na lód „Satelity” w nieco innych piątkach niż te, jakie do tej pory widzieliśmy w lidze. Trener Risto Dufva szukał nowych rozwiązań taktycznych i potraktował starcie prestiżowych rozgrywek krajów Grupy Wyszehradzkiej także jako okazję do przetestowania innych wariantów gry. Mecz w pierwszej tercji toczył się dość spokojnym rytmem, słowacki klub utrzymywał się częściej przy krążku, za to hokeiści Risto Dufvy starali się wygrywać jak najwięcej walk o krążek za swoją bramką i konstruowali kontrataki. GieKSiarze mieli swoje okazje, na bramkę Simki strzelali dobrze Wajda i Franssila, a najlepsza sytuację do zmiany wyniku miał pod koniec tercji Teddy Da Costa. Jednak to goście prowadzili dzięki bramce Petera Zuzina z 13 minuty, który wykorzystał zgubienie krążka przez GKS we własnej tercji i przeprowadził skuteczny rajd.

Gospodarze zaczęli kolejną część z meczu z animuszem, co udowadniały próby Čimžara i Lähdego. Drużyna doznała poważnej straty w 25. minucie, kiedy Martin Čakajík musiał opuścić lód po starciu z rywalem. Od tamtego momentu słowacki przeciwnik przeważał na lodzie i sprawnie wykorzystał dwie dogodne sytuacje sam na sam. W 33. minucie Michała Kielera pokonał Rastislav Gašpar, a dwie minuty później uczynił to Viliam Čacho. GKS walczył o dobre okazje pod bramką Marka Simki, ale nie był w stanie sforsować obrony klubu z Detvy.
Sytuacja GieKSy przed ostatnią częścią meczu była trudna, dlatego zespół trenera Dufvy starał się o wywalczenie jak największej liczby szans. Wciąż jednak brakowało dokładnych podań i zdecydowania w tercji przeciwnika. W 47. minucie przyszło przełamanie impasu dzięki instynktowi strzeleckiemu Grzegorza Pasiuta. Ta akcja wyraźnie rozruszała katowiczan, którzy od trafienia kapitana GKS-u mieli jeszcze dwie doskonałe sytuacje na zmianę wyniku. Gdy wydawało się, że nic już się nie zmieni do końca gry, wolną przestrzeń pod bramką doskonale wykorzystał w 58. minucie Teddy Da Costa.
Tym samym okazało się, że konieczna będzie pięciominutowa dogrywka grana trzech na trzech. W niej Grzegorz Pasiut zdobył upragnionego gola na dwie sekundy przed końcem tej części meczu i wprowadził GKS do półfinału Pucharu Wyszehradzkiego!

GKS Katowice – HC O7 Detva 3:3 (0:1, 0:2, 2:0 – 1:0)

 

Naprzód powalczył z GieKSą

Hokeiści Naprzodu Janów długo obronną ręką wychodzili z opresji pod własną bramką po ciągłych atakach GKS Katowice. Dopiero w 25 minucie worek z bramkami rozwiązał Jaakko Turtiainen, ostatecznie GieKSa wygrała 6:0.

W ramach 12. kolejki po raz pierwszy w tym sezonie GKS Katowice zagrał na Jantorze. Naprzód Janów dotąd jest bez zwycięstwa w sezonie, więc to GieKSa rozpoczynała spotkanie jako zdecydowany faworyt. Pierwsza tercja nie przyniosła jednak bramek. Podopieczni Risto Dufvy mocno w pierwszej części naciskali, ale nie udało im się wykrzystać dwóch przewag. Problemy zaczęły się w końcówce. Nestori Lähde otrzymał karę meczu za atak na Macieja Rybaka. Natomiast przez ostatnią minutę goście bronili się w trzech po karze dla Devečki.
Niewiele układało się po myśli GKS-u, ale sytuacja powoli wracała do normy. Wynik w 25. minucie otworzył Jaakko Turtiainen. Pięć minut później podwyższył Teddy Da Costa sprytnym strzałem obok parkanu Michała Krofty, który ofiarnie zatrzymywał kolejne próby GieKSy. Przed końcem tercji do bramki trafiali jeszcze Jussi Makkonen i po raz drugi Turtiainen. Na przerwę goście zjeżdżali z czterobramkowym prowadzeniem.
Finałowa tercja była formalnością. Miażdżąca przewaga GKS-u pozwoliła Da Coście strzelić piątego gola. Gracze Naprzodu nie stwarzali zagrożenia, które pozwoliłoby im strzelić choćby jednego gola. W 50. minucie swojego debiutanckiego gola dla GieKSy strzelił Szymon Mularczyk.

Naprzód Janów – GKS Katowice 0:6 (0:0, 0:4, 0:2)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga