Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd doniesień mediów: GKS świętuje urodziny na boisku i poza nim

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarki kończą przygotowania się do startu Ekstraklasy w rundzie wiosennej sezonu 2020/21. Panie rozpoczną piłkarską wiosnę od rozegrania zaległego meczu z 12 kolejki. Przeciwnikiem będzie trzecia drużyna w tabeli: Medyk Konin. Spotkanie zostanie rozegrane 6 marca o  13:15, transmisję przeprowadzili kanał TVP Sport. Piłkarze rozegrali pierwsze ligowe spotkanie, po przerwie zimowej, pokonując Sokoła Ostróda 2:1, Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ.

Siatkarze rozegrali przedostatnie spotkanie sezonu zasadniczego w którym pokonali 3:1 AZS Olsztyn. Ostatni mecz rundy zasadniczej siatkarze rozegrają 03 marca z Czarnymi Radom. Wygrana w ostatnim meczu być może pozwoli na grę w play-offach Plusligi. W ćwierćfinale rozgrywek PHL nasza drużyna walczy o awans do półfinałów z RE-Plast Unią Oświęcim. Po czterech meczach stan rywalizacji jest remisowy 2:2. Poszczególne mecze zakończyły się wynikami: 0:8, 5:0, 2:4, 2:0.

 

PIŁKA NOŻNA

dziennikzachodni.pl – Pijany piłkarz GKS Katowice niszczył samochody. Co na to klub?

Patryk G., 20-letni obrońca GKS-u Katowice, został zatrzymany przez policję po tym, jak pijany niszczył samochody w centrum miasta. Grozi mu 5 lat więzienia.

Patryk G., piłkarz GKS Katowice, został w niedzielę zatrzymany pod zarzutem niszczenia mienia. 20-letni obrońca trafił w niedzielę do aresztu, a jeden z jego kolegów posiadał przy sobie narkotyki.

 

sportdziennik.com – Wychowanek ocalony

Patryk G. będzie nadal występował w GKS-ie Katowice.

[…] G. nie zostanie wyrzucony z klubu, trenuje z zespołem, przygotowując się do sobotniej inauguracji II-ligowej wiosny (GieKSa podejmie Sokół Ostróda). Nie dziwią jednak opinie, że klub wykazał się brakiem konsekwencji. Gdy latem 2019 roku czterech zawodników – Adrian Frańczak, Mateusz Kamiński, Mateusz Mączyński i Bartłomiej Poczobut – zabalowało na zakończenie zgrupowania w Rybniku-Kamieniu, skończyło się natychmiastowym rozwiązaniem kontraktów. Tym razem przy Bukowej zarządzono znacznie łagodniejszą karę, choć to przecież Patrykowi G. grozi wyrok, a kwartet „banitów z Kamienia” po prostu za ostro się zabawił.

G. to jeden z niewielu wychowanków w kadrze GKS-u. Trener Rafał Górak wierzył w niego na tyle, że uczynił go jednym z członków rady drużyny – obok Adriana Błąda czy Arkadiusza Jędrycha – zdarzało mu się nawet zakładać kapitańską opaskę. Gdy 20-latek przegrał rywalizację o miejsce w środku pola, przekwalifikowano go na prawą obronę. Jesienią nie zaliczył jednak w II lidze ani jednego występu, bo pewne miejsce w tym sektorze boiska miał Zbigniew Wojciechowski.

Teraz G. dostaje od swojego macierzystego klubu drugie życie. Pewnie łatki, jaką sam sobie przyszył w miniony weekend, nie odklei nawet w razie walnego przyczynienia się do awansu GieKSy do ekstraklasy, ale dobrą grą może spróbować odkupić swe winy. O tym, że nie zawsze rozwiązanie kontraktu musi być jedynym słusznym posunięciem, przekonała Odra Opole. Miłosz Trojak mógł wylecieć z I-ligowca za napaść na taksówkarza, uszkodzenie jego mienia oraz zniszczenie miejskiej dekoracji świątecznej, ale klub podał mu rękę, a on odwdzięcza mu się dobrą grą. Inna rzecz, że wcześniej dał się poznać jako solidny i pomagający drużynie piłkarz. G. zaczął nie od boiska, a od alkoholowej afery. Jak skończy? Jego kontrakt kończy się 30 czerwca, wtedy też pożegna się ze statusem młodzieżowca. Ale pod górkę zrobił sobie już 4 miesiące wcześniej.

 

Od GieKSy oczekiwany jest awans!

Krzysztof Pieczyński, przewodniczący Komisji Kultury, Promocji i Sportu przy Radzie Miasta Katowice, mówi o aferze z Patrykiem G., inwestycjach w infrastrukturę oraz nadziejach związanych z grą katowickich zespołów w rundzie wiosennej.

O tej sprawie mówi się w Katowicach więcej niż o nadchodzącej rundzie rewanżowej II ligi. Patryk G., 20-letni prawy obrońca GieKSy, który w nocy z soboty na niedzielę zniszczył wraz z kolegami trzy samochody na ul. Moniuszki, ostał się w klubie. Otrzymał naganę i karę finansową, która zostanie przeznaczona na cele społeczne.

– Kara powinna być przykładna i taka, żeby zabolała zawodnika – mówi Krzysztof Pieczyński, przewodniczący Komisji Kultury, Promocji i Sportu przy Radzie Miasta Katowice.

– Jestem tą sytuacją zbulwersowany i zdecydowanie ją potępiam. Takie chuligańskie zachowanie i niszczenie mienia to coś całkowicie niezrozumiałego. Osobna kwestia to ta, że na tydzień przed ligą zawodowy piłkarz chodzi pijany po ulicach naszego miasta. Znam wielu piłkarzy grających zdecydowanie wyżej. Wiadomo – zawodnik to nie zakonnik, ale jest czas zabawy i czas treningu. Takie zdarzenie w dniu ostatniego zimowego sparingu jest niedopuszczalne – dodaje Pieczyński.

[…] Incydent ten nie może jednak przyćmić tego, co dla przyszłości katowickiego futbolu jest obecnie najistotniejsze. Czyli – budowa nowego stadionu oraz walka o awans GKS-u na zaplecze ekstraklasy.

– Głośno i śmiało możemy powiedzieć, że miasto oczekuje tego awansu. Jesteśmy po dobrej, wręcz bardzo dobrej rundzie jesiennej, która rozbudziła nadzieje nie tylko dobrymi wynikami, ale też fajną grą. Miło oglądało się drużynę GieKSy.

[…] Wierzę mocno, że zespół się nie potknie i wierzę w trenera Góraka, że odpowiednio przygotował zawodników. Mamy kilkupunktową zaliczkę po jesieni, dlatego na najbliższe miesiące patrzę z optymizmem – podkreśla Pieczyński, a w świetle ponad 6-milionowej dotacji, na jaką może liczyć z samorządowej kasy miejski GKS, mówienie o czymś innym niż awans byłoby na trzecim poziomie rozgrywkowym absurdem.

Nim skończy się sezon, powinny już zostać otwarte koperty z ofertami w przetargu na budowę nowego stadionu w rejonie autostrady A4, ulic Bocheńskiego i Dobrego Urobku. Pierwotnie termin otwarcia to 11 marca. – We wtorek do Urzędu Publikacji Unii Europejskiej przekazana została informacja o przedłużonym terminie składania ofert. Nowy termin będzie znany w najbliższych dniach.

Wiąże się to z bardzo dużym zainteresowaniem potencjalnych oferentów, wykonawców. Miasto otrzymuje wiele zapytań, na które trzeba odpowiedzieć i stąd ten przesunięty termin. Tak duże zainteresowanie to bardzo dobry znak. Im szerszy wachlarz ofert do wyboru, tym większa konkurencyjność i lepiej dla zamawiającego – przyznaje nasz rozmówca.

 

tylkokobiecyfutbol.pl – Ekstraligowy raport transferowy: zima 2021 – notowanie #2

Na ostatnie godziny przed zamykającym się 1 marca okienkiem transferowym przyglądamy się ruchom kadrowym w klubach Ekstraligi. Teraz to głównie domykanie kadr i ostatnie transfery, czy wzmocnienia z grup młodzieżowych.

Najciekawiej było w Katowicach. GieKSa pozyskała Katerinę Vojtkovą młodzieżową reprezentantkę Czech. Niestety dla Ekstraligi, na mocy transferu definitywnego do pierwszoligowej Tarnovii odeszła Klaudia Kubaszek.

[…] GKS GieKSa Katowice

PRZYBYŁY : Magdalena Dragunowicz (wypożyczenie z TME UKS SMS Łódź),  Katerina Vojtkova (Banik Ostrava)

ODESZŁY : Klaudia Kubaszek (Tarnovia Tarnów)

 

2×45.info – II liga: GKS świętuje urodziny na boisku i poza nim, demolka Stali w Poznaniu, Znicz przedłuża czarną serię

[…] Udaną inaugurację mieli za to w Katowicach. Raz, że GKS pokonał Sokoła Ostróda, dwa, że został samodzielnym liderem tabeli i trzy – doczekał się uroczystego świętowania swoich 57. urodzin. Kibice zgromadzili się pod stadionem i akurat po drugiej bramce dla GieKSy odpalili fajerwerki oraz zaprezentowali rozległe racowisko ciągnące się wzdłuż i wszerz stadionu przy ul. Bukowej.

[…] Na podobnie dobrym poziomie, co kibice, stał bramkarz gości Błażej Niezgoda, bez którego katowiczanie pewnie wygraliby znacznie wyżej. 21-latej wybronił kilka naprawdę niezłych strzałów, ale jeszcze w pierwszej połowie musiał opuścić boisko z powodu urazu. No i tak się złożyło, że po błędzie zmiennika GKS wyszedł na prowadzenie, którego do końca już nie oddał.

 

SIATKÓWKA

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 3:1

Dla siatkarzy GKS Katowice mecz z Indykpolem AZS Olsztyn stanowił być albo nie być w grze o awans do fazy play off. Gospodarze stoczyli twardy bój i zdołali go wygrać. O wszystkim zadecyduje więc ostatnia kolejka PlusLigi!

GKS Katowice musiał wygrać z Indykpolem AZS Olsztyn, aby zachować szansę na awans do play off. Ekipa Grzegorza Słabego wystąpiła osłabiona brakiem kontuzjowanego w ostatniej chwili Jakuba Jarosza, ale osiągnęła cel!

Katowiczanie w dniu urodzin swojego klubu byli mocno zdeterminowani i mieli szansę na odniesienie zwycięstwa 3:0. W trzeciej partii zaliczyli jednak słabą grę w jego środkowej części i olsztynianie nie dali już sobie wydrzeć wypracowanej wtedy przewagi.

Mnóstwo emocji przyniósł czwarty set, który świetnie rozpoczęli goście. Przy wyniku 3:6 szkoleniowiec GieKSy wziął czas, po którym jego zespół zaczął odrabiać straty. Od stanu 15:15 katowiczanie znów złapali właściwy rytm i odnieśli bezcenne zwycięstwo.

6 marca GKS zagra u siebie z Czarnymi Radom i znów musi odnieść zwycięstwo. Jednocześnie jednak katowiczanie muszą trzymać kciuki za potknięcie Ślepska Malow Suwałki z MKS-em Będzin lub Stalą Nysa. Dwie wygrane tej drużyny za trzy punkty dadzą jej ósme miejsce bez względu na wynik GKS-u…

 

polsatsport.pl – GKS wygrał z Indykpolem AZS! Kto zagra w play-offach?

[…] Olsztynianie rozpoczęli to spotkanie od falstartu i już przy stanie 7:1 dla gospodarzy trener Daniel Castellani poprosił od drugi czas. Przerwał serię katowiczan, ale siatkarze GKS spokojnie utrzymywali wypracowaną na początku zaliczkę (12:4, 16:7). Byli skuteczniejsi w ofensywie, popełniali mniej błędów i to wystarczyło do wygrania tej partii, choć w końcówce goście zmniejszyli punktową różnicę. Wiktor Musiał wywalczył piłkę setową asem serwisowym (24:19), a Adrian Buchowski zamknął tę część meczu atakiem po bloku rywali (25:20).

Druga odsłona była bardziej wyrównana od poprzedniej. W środkowej części seta na kilka oczek odskoczyli katowiczanie (12:9), ale goście odrobili straty i uzyskali przewagę po dwóch asach serwisowych Robberta Andringi (15:16). Losy seta rozstrzygnęły się w trzech akcjach od stanu 22:22. Najpierw skutecznie zaatakował Kamil Kwasowski, po chwili Musiał zaatakował o blok, a w ostatniej akcji oglądaliśmy nieporozumienie po stronie olsztynian i atak Andringi w siatkę (25:22).

W trzeciej partii inicjatywę przejęli goście. Trener Castellani dokonał kilku roszad, które ożywiły grę jego drużyny, przede wszystkim zmienił bezbarwnego w poprzednich setach Damiana Schulza na Remigiusza Kapicę. Skuteczniejsi w ofensywie olsztynianie uzyskali zaliczkę w środkowej części seta (10:13, 12:16). Utrzymali ją w końcówce. Skuteczny atak Kapicy przyniósł piłkę setową (20:24), gospodarze obronili się w dwóch akcjach, ale w kolejnej Kapica zaatakował blok-aut (22:25).

Set numer cztery rozpoczął się po myśli siatkarzy Indykpolu AZS – po asie serwisowym Mateusza Poręby było 3:7. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat i dopięli swego (15:15). W końcówce dominowali na parkiecie, a kluczowa dla losów seta okazała się punktowa seria od stanu 20:19 do 24:19. Dwa ataki Emanuela Kohuta, błąd rywali, atak Musiała wyprowadziły katowiczan na piłkę meczową. Kropkę nad „i” postawił Musiał atakiem po bloku rywali (25:20).

[…] MVP: Wiktor Musiał (19/32 = 59% skuteczności w ataku + 4 asy serwisowe + 1 punktowy blok).

[…] GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:20, 25:22, 22:25, 25:20)

 

HOKEJ

hokej.net – Imponujący początek Unii. GieKSa zdeklasowana

Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim w znakomitym stylu rozpoczęli ćwierćfinałową rywalizację z GKS-em Katowice. Wicemistrzowie Polski dali pokaz świetnej skuteczności i rozbili GieKSę 8:0.

[…] Oświęcimianie lepiej odnaleźli się w realiach play-offowego pojedynku. Do niezbędnych na tym etapie sezonu waleczności i ofiarności dołożyli też takie hokejowe pierwiastki jak dokładność w rozegraniu akcji i – co najważniejsze – skuteczność. Swoje w bramce zrobił też Clarke Saunders, który obronił 19 uderzeń rywali. Jednak czystego konta zapisywanego w statystykach pozbawiła go… drobna awaria sprzętu. To właśnie przez nią na 208 sekund między słupkami bramki gości pojawił się Sebastian Lipiński.

Podopieczni Kevina Constantine’a po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0, bo sposób na Juraja Šimbocha znaleźli kolejno Daniił Oriechin i Ryan Glenn. Rosyjski skrzydłowy, będący najlepszym strzelcem Unii, wykorzystał dogranie zza bramki Siemiona Garszyna, z kolei Glenn dobrze podłączył się do akcji ofensywnej i przymierzył ze slotu. W tym miejscu warto dodać, że gol kanadyjskiego defensora padł na pięć sekund przed przerwą i wyraźnie podciął skrzydła drużynie z alei Korfantego.

Dowód? Już 81 sekund po rozpoczęciu drugiej odsłony na 3:0 podwyższył Teddy Da Costa. Doświadczony napastnik przymierzył z nadgarstka i zdjął pajęczynę z okienka katowickiej bramki. To był jeden z dwóch kluczowych momentów tego spotkania.

Następny miał miejsce w 39. minucie. Wówczas goście zdobyli czwartego gola, wykorzystując okres gry w przewadze. Z lewego koła bulikowego huknął Gilbert Brulé i to trafienie było ozdobą całego spotkania. Takiej gry od 34-letniego Kanadyjczyka oczekują wszyscy kibice biało-niebieskich.

W trzeciej odsłonie oświęcimianie rzucili rywali na łopatki, aplikując im cztery gole. Dwa z nich zdobyli w przewadze, a przecież z tym elementem w fazie zasadniczej mieli sporo problemów.

Katowiczanie w końcówce nie zapanowali nad emocjami. Zamiast poszukać okazji do zdobycia honorowego gola i nieco poprawić nastroje, skupili się na prowokacjach i nieco ostrzejszych zagraniach. To z pewnością podgrzało atmosferę przed jutrzejszym starciem.

[…] GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim 0:8 (0:2, 0:2, 0:4)

 

Katowicka metamorfoza. Hat trick Fraszki

Hokeiści GKS-u Katowice w ciągu 24 godzin przeszli prawdziwą przemianę. Podopieczni Andrieja Parfionowa pokonali na własnym lodzie Re-Plast Unię Oświęcim 5:0 i wyrównali stan ćwierćfinałowej rywalizacji.

Każdy mecz play-off jest jak rozdział książki. Choć tworzy on całość, to niesie za sobą nieco inną historię. Te słowa dziś znalazły potwierdzenie, bo katowiczanie po wstydliwej porażce 0:8, dziś pokonali oświęcimian, prezentując całkowicie inne oblicze.

Podopieczni Andrieja Parfionowa po każdej zapalnej sytuacji zachowywali się jak piraci dokonujący abordażu. Głośnymi okrzykami i gestami starali się wywrzeć presję na arbitrach i zdeprymować rywali. Zachowanie, jakich w play-offach wiele, ale tumult dochodzący z boksu gospodarzy niósł się po całej „Satelicie”.

GieKSiarze zaczęli z większą werwą niż wczoraj, a ich agresywny pressing sprawiał oświęcimianom sporo problemów. Udało im się też szybko, bo już po 188 sekundach, objąć prowadzenie. Pomogła im w tym gra w przewadze. Z linii niebieskiej uderzył Patryk Wajda, a pracujący na bramkarzu Maciej Kruczek zdołał jeszcze strącić krążek. Clarke Saunders nie miał więc żadnych szans.

Katowiczanie próbowali pójść za ciosem, ale w tej odsłonie nie zdołała znaleźć sposobu na golkipera gości. Odrobiny szczęścia i precyzji zabrakło kolejno Bartoszowi Fraszce i Grzegorzowi Pasiutowi.

Swoje szanse mieli też oświęcimianie. Podczas gry w przewadze z bulika huknął Gilbert Brulé, ale guma powędrowała nad poprzeczką. Z kolei Juraj Šimboch, prezentujący się solidniej niż wczoraj, zdołał obronić uderzenie Gregora Koblara.

W drugiej odsłonie obraz gry się nie zmienił. Bandy trzeszczały, a zawodnicy nie oszczędzali się. Wykorzystywali każdą okazję, by ostrzej potraktować rywala. Bramek jednak nie oglądaliśmy.

W 32. minucie szczęście uśmiechnęło się do golkipera gospodarzy. Po dograniu Eliezera Sherbatova guma odbiła się od katowickiego defensora, ale Juraj Šimboch zdołał zatrzymać krążek.

Chwilę później zakotłowało się pod oświęcimską bramką Na 2:0 powinien podwyższyć Andriej Stiepanow, który dostał dobre podanie od Grzegorza Pasiuta. Strzał byłego reprezentanta Białorusi pozostawił jednak sporo do życzenia.

Na dobrą sprawę losy spotkania rozstrzygnęły się w 50. minucie. Andriej Stiepanow dograł do rozpędzonego Bartosza Fraszki, a ten zgubił obrońców i uderzeniem z nadgarstka zaskoczył Clarke’a Saundersa. Ten gol podciął oświęcimianom skrzydła, a GieKSę napędził do kolejnych ataków. Efekt? Trzeci gol autorstwa Filipa Starzyńskiego, który zwieńczył kontrę Jānisa Andersonsa.

Trener Kevin Constantine na 251 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza, ale nie przyniósł on zamierzonego efektu. Do gumy dopadł Bartosz Fraszko i umieścił ją w pustej bramce. 25-letni skrzydłowy chwilę później postawił pieczęć na zwycięstwie GieKSy i w sytuacji sam na sam zaskoczył Saundersa.

[…] GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim 5:0 (1:0, 0:0, 4:0)

 

sportdziennik.com – Atut tafli

Zespół GKS-u przegrywa w rywalizacji, ale nie powiedział ostatniego słowa.

Hokeiści Re-Plastu Unii Oświęcim wykorzystali atut własnej tafli i zwyciężyli w trzecim ćwierćfinałowym spotkaniu play off z GKS Katowice i objęli prowadzenie w rywalizacji. Jednak wszystko wskazuje na to, że ta seria potrwa najdłużej, bo obie drużyny prezentują podobny poziom.

Obaj trenerzy nie „majstrowali” nic przy składach, ale też nie mają za dużego pola manewru. Tylko w razie nieprzewidzianego splotu wydarzeń mogą nastąpić jakieś drobne przetasowania w poszczególnych formacjach. Jedni i drudzy doskonale zdawali sobie sprawę jak ważne będzie otwarcie tego spotkania. I gospodarze rzucili się do ataku i robili sporo zamieszania w tercji gości. Juraj Szimboch był niezwykle czujny w każdej sytuacji i w I tercji zachował „czyste konto”. Clarke Saunders miał mniej strzałów, ale jeden krążek wpadł do jego siatki. Ryan Glenn stracił krążek w strefie neutralnej i Bartosz Fraszko z Andrejem Stiepanowem błyskawicznie przemieścili się do tercji gospodarzy. Ten pierwszy podał do Rosjanina, a ten nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Unii.

Katowiczanie grali rozważnie i mieli jeszcze swoje okazję na podwyższenie rezultatu, ale Grzegorz Pasiut i Mikael Kuronen nie zdołali pokonać Saundersa. W 17 min. zanotowaliśmy pierwsze wykluczenie i do boksu kar powędrował Paul Swindlehurst. Jednak goście kiepsko rozegrali te przewagę liczebną, nie stwarzając żadnego zagrożenia i mieli poważne problemy z wjechaniem w tercję gospodarzy.

Druga odsłona w wykonaniu GKS-u była słaba. Przede wszystkim dali sobie narzucić styl gospodarzy, którzy mieli inicjatywę. Od początku wyrównująca bramka „wisiała” w powietrzu i w końcu Eliezer Szerbatow popisał się dynamiczną akcją i posłał krążek do siatki. Goście coraz częściej przebywali w boksie. Dwa razy grali w podwójnym osłabieniu 24 i 50 sek. Gdy Franssila otrzymał podwójna karę mniejszą za zranienie przeciwnika gospodarze wyszli na prowadzenie. Luka Kalan sprytnie przekierował krążek po uderzeniu z daleka i Szimboch był bez szans. Unia mogła prowadzić wyżej, bowiem w 29 min. Brett McKenzie nie zdołał posłać krążka do pustej bramki. Goście nie mieli wiele do powiedzenia i tuż przed wyrównującym golem dla Unii Mateusz Michalski strzelił w słupek. Gospodarze zdecydowanie lepiej się prezentowali i w pełni zasłużenie prowadzili.

Hokeiści GKS-u nie mieli nic do stracenia i musieli ruszyć do przodu, a przede wszystkim grać agresywnie tak jak prezentowali się w rewanżu w Katowicach. I tak też było, ale niefrasobliwa strata krążka we własnej strefie sprawiła, że Daniił Oriechin podwyższył rezultat spotkania. Jednak 21 sek. później Bartosz Fraszko zmniejszył stratę i rozpoczął się twardy boj na całej tafli. W 49 min.goście ponownie zaliczyli słupek, a tym razem trafił w niego strzałem z daleka Patryk Wajda. Mimo ambitnej postawy katowiczanom nie udało się wyrównać, a na dodatek stracili kolejnego gola. 56 sek. przed końcem trener GKS-u wycofał bramkarza, ale ten manewr nie przyniósł efektu

[…] RE-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 4:2 (0:1, 2:0, 2:1)

 

Cenna wygrana GieKSy!

Hokeiści z Katowic, wygrywając 4. spotkanie ćwierćfinałowe, wyrównali stan rywalizacji.

Andrej Parfionow, trener GKS-u, uznał, że tym razem zagra na 4 pary obrońców i dokonał drobnych przetasowań w atakach, bowiem zabrakło Tomasa Kubalika. I od pierwszego gwizdka rozgorzała twarda walka, ale nieco więcej z gry mieli gospodarze. Oba zespoły miały kilka okazji do zmiany rezultatu, ale krążek nie wpadł do siatki. Eliezer Szerbatow (5 min), ani też będący tuż przed bramką Daniłł Orechin (19) nie potrafili pokonać Juraja Szimbocha. Goście również niepokoili Clarke’a Saundersa, ale ani Mateusz Michalski (6) ani też Grzegorz Pasiut (16) w dogodnych sytuacjach nie potrafili skierować krążka do bramki. Druga odsłona również zakończyła się bez bramek, ale to nie tylko wynik dobrej postawy bramkarzy, lecz kiepskiej skuteczności. Wyborną sytuację miał Michalski (33), który w osłabieniu był sam na sam, a potem Pasiut tuż przed bramką trafił w parkan golkipera Unii. Również gospodarze mieli okazje, lecz Orechin (34), a później Brule (39) również nie zdołali pokonać Szimbocha.

W końcu Stiepanow podał do Fraszki, a ten dynamicznie wjechał w tercję rywali i posłał krążek między parkanami kanadyjskiego bramkarza. Potem nastąpiła kilkuminutowa przerwa, bo ekipa techniczna nie potrafiła umocować bramki, który ciągle wyskakiwała z umocowań. W 50 min Jesse Rohtla wyskoczył z boksu kar znalazł się sam na sam, ale nie wykorzystał! W końcówce Unia wycofała bramkarza i Stiepanow posłał krążek do pustej bramki. W czwartek kolejne spotkanie w Katowicach.

RE-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 0:2 (0:0, 0:0, 0:2)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    alzek

    2 marca 2021 at 10:09

    Wiadomo już coś z tym walkowerem za mecz nr 2 z Unią? Bo podobno młodzieżowiec nie zagrał i Unia złożyła skargę!

  2. Avatar photo

    Kato

    2 marca 2021 at 13:26

    Jest jakiś czas na zgłaszanie i rozpatrywanie takich spraw.
    Chyba, bo na zdrowe myślenie, to jest zaraz po meczu lub przed następnym.
    A tu minęło już kilka dni i zostały rozegrane następne dwa mecze.

  3. Avatar photo

    Kris

    2 marca 2021 at 18:56

    Kato, bez względu na czas rozpatrywania jeśli ktos pilnujący tych spraw w drużynie niedopatrzyl to powinien ponieść konsekwencje. Wynik był już ustalony wiec co stało na przeszkodzie dać pograć młodym. Oczywiście JEŻELI miało to miejsce. Nawet jeśli dostaniemy ten walkower to wierze w hokeistów, ze pokażą charakter i wygrają te Play Offy.

  4. Avatar photo

    Kato

    2 marca 2021 at 19:55

    Kris
    Pełna zgoda z tym tematem.
    Wina czy nie, ok.
    Tylko zastanawia mnie obecnie, do kiedy można zgłosić taką sprawę wykroczenia.
    Czy po rozegraniu np. ostatniego meczu? Można wtedy jeszcze zgłosić taką sprawę.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga