Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Wronka MVP sezonu 2021/2022!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ostatniego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

W sobotę piłkarki rozegrały mecz z drużyną Śląska Wrocław. Nasza drużyna przegrała 0:2 (0:0). Kolejne spotkanie zespół rozegra na wyjeździe Tarnovią, w sobotę 30 kwietnia o godzinie 15:00. Piłkarze, w ubiegłym tygodniu rozegrali dwa spotkania: wygrane ze Stomilem Olsztyn (1:0) oraz zremisowane z GKS-em Tychy (1:1). Prasówkę po tych meczach znajdziecie odpowiednio TUTAJ i TUTAJ. W rozpoczętym tygodniu drużyna męska rozegra jeszcze dwa spotkania: pierwsze z nich już jutro, na Bukowej ze Skrą Częstochowa, kolejne w najbliższą niedzielę, na wyjeździe z Puszczą Niepołomice.

Siatkarze przegrali pierwsze spotkanie w walce o miejsca 5 – 8 z Treflem Gdańsk 2:3. Jutro drugie spotkanie, w Gdańsku o godzinie 20:30.

Po zdobyciu Mistrza Polski w hokeju na lodzie przez naszą drużynę w mediach trwają spekulacje gdzie zespół będzie rozgrywał mecze w ramach Ligi Mistrzów. MVP PHL został Patryk Wronka, a Grzegorz Pasiut najlepszym napastnikiem.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Śląsk Wrocław wywozi komplet punktów z Katowic

Śląsk Wrocław pokonał GKS Katowice 2:0 i może coraz pewniej spoglądać w dół ligowej tabeli.

Zespół z Wrocławia do Katowic udał się po niespodziewanym zwycięstwie nad Górnikiem Łęczna. Na pierwsza bramkę kibice czekali do 74.minuty gdy na listę strzelców wpisała się Joanna Wróblewska. Pięć minut później wynik spotkania ustaliła Aleksandra Dudziak.

 

Witek: Chcę zasłużyć swoją pracą na seniorską reprezentację

Jest jedną z najlepiej rokujących zawodniczek młodego pokolenia w Polsce. Swoją postawą zyskała miejsce w kadrze U 17. Przed tygodniem w spotkaniu z Olimpią Szczecin zadebiutowała w Ekstralidze, dzięki przepisowi o młodzieżowcu. W rozmowie z naszym portalem podzieliła się swoimi przemyśleniami i odczuciami. Zuzanna Witek, zawodniczka katowickiej GieKSy.

Rozmawiamy po Twoim debiucie. Jakie to uczucie strzelić bramkę w ekstralidze?

Jest to naprawdę niesamowite uczucie. A jeszcze bardziej cieszy mnie to, że w meczu debiutanckim tego dokonałem. Była to dla mnie bardzo niespodziewana sytuacja, ale cieszę się że mi się udało i mam nadzieje że przy najbliższej danej mi okazji nie zawiodę.

Za tobą intensywny czas. Rozgrywki CLJ, reprezentacja do lat 17. Znajdujesz czas na regenerację?

Oczywiście że było tego dużo, ale o to chodzi w piłce nożnej. Inaczej nie będę się rozwijała.

Jaka jest różnica miedzy treningami w CLJ a pierwszej drużyny?

Jest mi to ciężko ocenić, ponieważ przed przejściem do pierwszej drużyny trenowałam z chłopakami, a tam był również wysoki poziom treningu.

Jakie sportowe marzenia ma Zuzanna Witek?

Chciałabym swoją postawą na boisku zasłużyć na występy w pierwszej reprezentacji Polski, oraz zagrać w silnym klubie zagranicznym.

 

sportdziennik.com – Setka Góraka

Czas pędzi jak szalony… – zamyśla się trener Rafał Górak, który przy okazji niedzielnych derbów w Tychach poprowadzi GieKSę w meczu ligowym już po raz setny (!), odkąd w 2019 roku wrócił na Bukową.

W rozgrywkach 2019/20 GKS rozegrał 34 mecze sezonu zasadniczego oraz przegrany półfinał barażu o I ligę ze Stalą Rzeszów. Rok później w II lidze odbyło się 36 kolejek, które dały katowiczanom awans. Teraz za nimi 28 serii gier I-ligowych. 35, 36, 28… To razem daje liczbę 99 meczów pod wodzą Rafała Góraka, w których drużyna 46-krotnie wygrywała, 23-krotnie remisowała i 30-krotnie przegrywała, przy 157:126.

Od początku drugiej kadencji szkoleniowca z Bytomia przy Bukowej ostało się już tylko 8 zawodników, którzy latem 2019 zaczynali premierowy sezon II-ligowy: Adrian Błąd, Grzegorz Janiszewski, Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Rogala, Patryk Szwedzik, Marcin Urynowicz, Zbigniew Wojciechowski i Arkadiusz Woźniak. Na półmetku tamtych rozgrywek ze Skry Częstochowa – via Raków – sprowadzono jeszcze Daniana Pawłasa, walczącego o miejsce na lewym skrzydle do dziś. Przez te niecałe 3 lata Górak skorzystał w 99 meczach z 43 zawodników. Nie tak wiele, co świadczy o stabilizacji, jaka zapanowała w Katowicach i panuje nawet w trudniejszych chwilach.

Takie nastały dla GieKSy przed świętami, gdy przegrała 3 kolejne domowe mecze i do Olsztyna jechała poniekąd z duszą na ramieniu, obarczona świadomością, że kolejna porażka na dobre wciągnie drużynę do walki o utrzymanie. Ze Stomilem odniosła jednak zasłużone zwycięstwo, kontynuując dobrą wyjazdową serię (3 wygrane, 3 remisy), oddalając widmo degradacji i zyskując trochę spokoju, pozwalającego m.in. na… nasze statystyczne wyliczenia.

A świadczą one o tym, że Rafał Górak wpisuje się na karty historii klubu coraz większą czcionką. Już spory czas temu minął Alojzego Łyskę, Jerzego Nikiela i Władysława Żmudę w klasyfikacji trenerów prowadzących GKS w największej liczbie meczów. Dziś ustępuje jedynie Piotrowi Piekarczykowi, który czynił to 225 razy. Górak – uwzględniwszy mecze Pucharu Polski – już 180-krotnie. Pierwsza katowicka kadencja, dająca mu tak mocną tu pozycję i przypadająca na lata 2011-13, to 72 spotkania ligowe i 4 pucharowe. Teraz to 99 spotkań ligowych i 5 pucharowych. Do „Orzecha” brakuje mu zatem 45, a zimą przedłużył przecież kontrakt o 2 lata – do 30 czerwca 2024…

Można się uśmiechnąć: 6 meczów zostało do końca tego sezonu. W kolejnym GKS rozegra 34 ligowe – i niech przy tym awansuje do 1/8 finału Pucharu Polski oraz odbędzie dwa baraże. Wtedy rekord Piekarczyka mógłby zostać pobity na inaugurację ekstraklasy.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Tie-break w Katowicach, pierwszy mecz o 7. miejsce dla Trefla

W pierwszym meczu o 7. miejsce w PlusLidze GKS Katowice podejmował zespół Trefla Gdańsk. Przyjezdni wygrali dwa pierwsze sety, jednak w trzecim zostali rozbici przez katowiczan do 13. Podopieczni trenera Grzegorza Słabego doprowadzili do tie-breaka. W nim jednak znowu do głosu doszli siatkarze Trefla Gdańsk, którzy po świetnej końcówce wygrali 15:10 i całe spotkanie 3:2. Rewanż w środę w Gdańsku.

[…] GKS Katowice –  Trefl Gdańsk 2:3 (23:25, 18:25, 25:13, 25:22, 10:15)

 

plusliga.pl – GKS Katowice – Trefl Gdańsk 2:3

W pierwszym meczu play-off PlusLigi o 7 miejsce: GKS Katowice – Trefl Gdańsk 2-3 (23:25, 18:25, 25:13, 25:22, 10:15). MVP Kawin Sasak. Rewanżowy mecz w Gdańsku 27.04. godz. 20.30.

Inauguracyjna partia rozpoczęła się po myśli gości, którzy wypracowali sobie czteropunktową przewagę. Z czasem katowiczanie zniwelowali straty doprowadzając do remisu (15;15). W końcówce ekipa z Gdańska wyszła na prowadzenie 23:21, ale rywale znów doprowadzili do remisu (23:23). Ostatnie słowo należało już do ekipy trenera Michała Winiarskiego. Katowiczanie z kolei drugiego seta rozpoczęli od prowadzenia 4:1. Gdańszczanie ruszyli w pogoń i doprowadzili do remisu 10:10, aa za chwilę przejęli już zdecydowanie inicjatywę. W trzeciej partii mocno zdeterminowani katowiczanie od samego początku dyktowali warunki systematycznie powiększając dystans (6:3, 9:4, 16:6). Czwartą partię lepiej zaczęli gdańszczanie prowadząc 4:1, Dopiero w połowie seta gospodarzom udało się niwelować straty. W końcówce dwa asy serwisowe Quirogi sprawiły, że zwycięzcę musiał wyłonić tie-break. W nim Trefl zaczął od prowadzenia 3:0, katowiczanie zniwelowali dystans doprowadzając do remisu 6:6, ale za chwilę po skutecznych akcjach Sasaka i Łaby goście wypracowali sobie bezpieczną przewagę i wykorzystując błędy GKS-u dowieźli ją do końca.

 

HOKEJ

hokej.net – Napastnik sezonu – Grzegorz Pasiut

Grzegorz Pasiut najlepszym napastnikiem Polskiej Hokej Ligi. Z taką tezą naprawdę trudno polemizować. Doświadczony środkowy zasłużył na to wyróżnienie, bo rozegrał fenomenalny sezon i nie stracił formy pomimo kontuzji.

Gdybyśmy zapytali wszystkich trenerów pracujących w Polskiej Hokej Lidze o to, którego polskiego środkowego chcieliby mieć w swoim składzie, to niemal wszyscy wskazaliby właśnie na Grzegorza Pasiuta. Wychowanek KTH Krynica jest gwiazdą naszej ligi i graczem, który jednym zagraniem potrafi odmienić losy spotkania. Albo przesądzić o zwycięstwie swojego zespołu. Angielskie określenie „game changer” po prostu idealnie pasuje do niego.

„Pasionek” po powrocie z Niomana Grodno związał swoje życie z Katowicami. Dobrze czuje się w drużynie, jest jej kapitanem i niewątpliwie najważniejszą postacią. Tytuł profesora nadany przez katowickich kibiców nie wziął się z niczego.

W czwartym sezonie spędzonym w klubie z alei Korfantego po raz czwarty wypracował w sezonie zasadniczym średnią wynoszącą co najmniej punkt na mecz. W 33 spotkaniach zapisał na swoje konto 50 „oczek”, na które złożyło się 21 bramek oraz 29 asyst. Pod względem średniej punkowej (1,52) nie miał sobie równych!

W tym miejscu trzeba też zaznaczyć, że z powodu urazu kolana opuścił siedem meczów. Szybko odbudował formę, a w fazie play-off zaprezentował się z genialnej strony. Okazał się najlepszym snajperem i najlepiej punktującym zawodnikiem nie tylko GieKSy, ale i całej ligi. Na jego koncie pojawiło się 10 goli i 7 kluczowych zagrań. 17 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej zdobył też Victor Rollin Carlsson z Re-Plast Unii.

Grzegorz Pasiut imponował spokojem, sporą pewnością siebie, dobrą wizją gry oraz umiejętnością precyzyjnych podań, a także zabójczymi strzałami z nadgarstka. Każdy rywal, który zostawił mu nieco miejsca przed własnym polem bramkowym, musiał liczyć się z ryzykiem utraty gola.

Zresztą jego grą w sezonie 2021/2022 zachwycało się wielu kibiców, ale co najważniejsze – ekspertów. Nie bez powodu.

– Myślę, że Grzesiu rozegrał jeden z najlepszych sezonów w karierze. Był prawdziwym liderem zespołu, zarówno na lodzie, jak i w szatni oraz dołożył ogromną cegiełkę do tytułu mistrzowskiego zdobytego przez GieKSę w tym sezonie – podkreślił Mikołaj Łopuski, były skrzydłowy polskich klubów i naszej kadry.

– Świetnie radził sobie po obu stronach tafli. Imponował przy tym zmysłem taktycznym, przeglądem pola oraz precyzyjnymi dograniami do partnerów. W trudnych momentach potrafił wziąć ciężar gry na własne barki, wykorzystywał swoją technikę jazdy na łyżwach i kija. Był też mocny na krążku. W mojej opinii Grzegorz Pasiut to połączenie techniki i zmysłu do gry oraz dużego doświadczenia. W tym sezonie tworzył zabójczy dla przeciwników atak razem z Patrykiem Wronka i Bartoszem Fraszką – dodał.

Na koniec powtórzymy to, co pisaliśmy o nim wielokrotnie. Lata mijają, hokeiści przychodzą i odchodzą, a Pasiut nieustannie należy do ścisłej czołówki zawodników Polskiej Hokej Ligi. Jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym polskim środkowym. Zdania w tej kwestii nie zmieniamy. Prosimy o więcej!

 

Wronka MVP sezonu 2021/2022!

Kibice i czytelnicy portalu Hokej.Net wybrali najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) Polskiej Hokej Ligi. Został nim napastnik GKS-u Katowice Patryk Wronka.

„Wronczes” w Katowicach wyraźnie odżył i od razu stał się czołową postacią zespołu z alei Korfantego. Dość powiedzieć, że to on wygrał klasyfikację kanadyjską Polskiej Hokej Ligi. W 40 meczach zgromadził 58 punktów za 22 bramki i 36 asyst. Jego atak z Grzegorzem Pasiutem i Bartoszem Fraszką był postrachem całej ligi.

26-letni skrzydłowy ze znakomitej strony zaprezentował się też w półfinałowej rywalizacji z GKS-em Tychy, w barwach którego występował w sezonie 2020/2021. To właśnie on okazał się katem tyszan, bo w siedmiomeczowej, rywalizacji z trójkolorowymi zdobył 7 goli i zanotował 4 kluczowe zagrania. Wychodziło mu dosłownie wszystko. Zajął też trzecie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej fazy play-off. W 16 spotkaniach zaksięgował 15 „oczek” na które złożyło się 9 bramek oraz 6 asyst. Imponował dynamiką, znakomitą kontrolą krążka, świetnym przeglądem pola i oczywiście skutecznym wykończeniem. Wielokrotnie dawał się we znaki obrońcom, jak i bramkarzom występującym w Polskiej Hokej Lidze.

Wyniki głosowania MVP według kibiców (lajki + serduszka)

Patryk Wronka (GKS Katowice) – 387

Grzegorz Pasiut (GKS Katowice) – 303

Victor Rollin Carlsson (Re-Plast Unia Oświęcim) – 242

Krystian Dziubiński (Re-Plast Unia Oświęcim) – 197

John Murray (GKS Katowice) – 185

Teddy Da Costa (Re-Plast Unia Oświęcim) – 183

Christian Mroczkowski (GKS Tychy) – 103

Siarhiej Bahalejsza (JKH GKS Jastrzębie) – 32

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga