Wiceprezes GKS Katowice Marcin Janicki jest obecny w naszym klubie już dłuższy czas. To od jego przyjścia ruszył się marketing, polepszyła organizacja i przede wszystkim do GieKSy zawitało wielu sponsorów. Kilka dni temu porozmawialiśmy z nim praktycznie o wszystkim – planach osobistych, stadionie, marketingu, sponsorach, wielosekcyjnym klubie i organizacji. Część z Was za pośrednictwem forum kibiców mogła także zadać pytanie Marcinowi Janickiemu. Dziś zapraszamy do pierwszej części, w której poruszamy tematy związane ze sponsorami, stadionem, a także planami na przyszłość. Za kilka dni możecie spodziewać się drugiej części – w niej tematem przewodnim będzie marketing i organizacja wielosekcyjnego klubu.
Jakbyś podsumował okres swojej obecności GieKSie?
Porównanie GieKSy teraz oraz tej cztery lata temu to niebo i ziemia. Świadczy o tym praktycznie wszystko. Ja byłem odpowiedzialny za działkę marketingową i sponsoringową. Najlepszym wykładnikiem drogi jaką przebyliśmy jest Europejski Kongres Gospodarczy. Jak przychodziłem do klubu to był tam Ruch Chorzów i wszyscy się pytali: „dlaczego Ruch jest na kongresie, a nie ma GieKSy skoro odbywa się on w Katowicach?”. W następnym roku byliśmy już tam na równorzędnej pozycji, a obecnie to my jesteśmy zdecydowanie bardziej widoczni. Myślę, że na wszystkich tych płaszczyznach organizacyjnych widać tę różnicę. Niestety nie na sportowej, ale mam nadzieję, że to się w najbliższym czasie zmieni, bo na pewno jesteśmy na to przygotowani.
Nie żałujesz odejścia z Poznania?
Nie żałuję tego kroku, poznałem tutaj fantastycznych ludzi, z którymi współpracuję. Muszę tutaj wymienić prezesa Cygana, dla mnie to bardzo szczery, uczciwy człowiek, z którym dobrze się współpracuje. Na pewno się dobrze uzupełniamy w kwestii pracy i charakterów. Mam nadzieję, że ta przygoda w klubie potrwa jak najdłużej.
Czy jest szansa na strategicznego sponsora?
Jednym z moich celów, który sobie założyłem było znalezienie sponsora strategicznego. Niestety nie udało się tego osiągnąć, natomiast wierzę, że za mojej bytności w klubie taki sponsor się pojawi. Jest to także pytanie o to jakie środki finansowe taki podmiot mógłby zaangażować. Moim zdaniem najważniejsze jest by się szanować i nie sprzedawać tanio. Znamy kwoty, które krążą po rynku i jest ogromna przepaść między spółkami skarbu państwa a firmami prywatnymi. Środki wykładane przez tych pierwszych są kilkadziesiąt razy większe. Liczyliśmy najbardziej na Holding Węglowy – rozmowy były bardzo zaawansowane, ale finalnie skończyło się na mniejszym wsparciu. Później był kryzys w górnictwie i tego tematu nie podjęliśmy dalej. Oczywiście te rozmowy z różnymi firmami są prowadzone cały czas pod kątem współpracy, a nie konkretnego pakietu. Na początku mieliśmy tylko piłkę nożną, potem doszła akademia, a teraz jeszcze kolejne sekcje. Chciałbym aby każdy podmiot, który chciałby dać pieniądze na GieKSę miał wybór. Jest to temat dynamiczny i na tle pierwszej ligi nie jesteśmy ewenementem jeśli chodzi o brak sponsora strategicznego. To także kwestia tego jak rozumiemy takiego sponsora – można sprzedać reklamę z przodu koszulki za 100 tysięcy złotych i odtrąbić sukces, ale można także poczekać na wyższe kwoty. My skłaniamy się ku tej drugiej opcji.
Na jakie wsparcie z Urzędu Miasta Katowice możecie liczyć, jeśli chodzi o pozyskiwanie sponsorów?
Raz na pół roku organizujemy spotkania dla sponsorów w obecności najważniejszych osób w mieście. Na ostatnim pojawił się wiceprezydent miasta Waldemar Bojarun, które przedstawiły naszym sponsorom wizję wielosekcyjnej GieKSy i rozwoju poprzez akademię. Jesteśmy też w stałym kontakcie z osobami z Wydziału Obsługi Inwestorów Strategicznych. Ta współpraca wygląda dobrze, ale oczywiście mogłaby wyglądać jeszcze lepiej. Myślę jednak, że postawienie na wielosekcyjność, to ważny krok i sygnał, że Urząd Miasta Katowice nam pomaga. Należy też pamiętać, że dużo wielkich firm nie może inwestować w sport lub wspierać lokalnych klubów. Poszczególne oddziały odpowiadają przed centralą i bardzo często skupiają się jedynie na działaniach społecznych związanych ze szkołami i przedszkolami.
Jesteś zadowolony z tego jak działa Klub Biznesu i jakie generuje kwoty?
Nie chciałbym tutaj tłumaczyć się wynikiem sportowym, ale patrząc na to gdzie obecnie się znajdujemy, to wydaje mi się, że powinniśmy być zadowoleni z działalności Klubu Biznesu. Założyliśmy sobie kwotę miliona złotych i brakuje nam do niej około 350 tysięcy. Patrząc jednak na to, że mamy jeszcze pół roku, to sądzę, że uda się tę kwotę pozyskać. Obecnie mamy zajętą dużą ilość powierzchni reklamowej i to też nas w jakiś sposób ogranicza.
Jak wyglądają i jaki jest cel śniadań Klubu Biznesu?
Każde spotkanie zaczynamy oczywiście od śniadania i dobrej kawy. Następnie mamy dwie prezentacje około pięciominutowe i czas na przedstawienie się dla każdej firmy w około 30 sekund – kim jestem, kogo szukam itd. Potem rozpoczyna się część nieoficjalna, czyli rozmowy kuluarowe. Ta druga część trwa zdecydowanie dłużej niż pierwsza, co świetnie pokazuje, jak mocno integruje się środowisko biznesowe skupione wokół GieKSy. Na spotkania są zapraszani obecni sponsorzy GieKSy, ale także ich kontrahenci, więc wpuszczamy świeżą krew. Najważniejszym celem jest integracja środowiska biznesowego. Nie zawsze podczas meczu piłkarskiego udaje się porozmawiać, a takie spotkania są do tego świetną okazją.
Jakie działania, których kibice nie widzą, toczą się w sprawie pozyskiwania sponsorów?
Dużo czasu poświęcamy na przygotowanie indywidualnych ofert dla potencjalnych sponsorów. Staramy się też przygotować spotkania tak, by mówić na nich o konkretach, a nie pić samą kawę. Od początku tego roku zaczęliśmy działać branżowo, czyli każdy z nas analizuje poszczególne branże, np. bukmacherską, bankowości, browarniczą, odzieży itd. Patrzymy pod kątem struktury i udziałów w rynku, jakie podmioty są tam obecne jeśli chodzi o sport i z tego tworzymy listę kilkunastu podmiotów, do których uderzamy z dedykowaną ofertą. Wykorzystujemy w codziennej pracy portal społecznościowy LinkedIn, który jest takim Facebookiem dla firm. Pomaga to w nawiązywaniu relacji na różnych szczeblach – od niższych stanowisk aż po kierownictwo. To są te przestrzenie, których kibice nie widzą. Oprócz tego to wiadomo spotkania biznesowe, mecze itd.
Nie boisz się, że siatkówka będzie tą sekcją, która będzie ściągała dużo pieniędzy i może się to negatywnie odbić na sekcji piłkarskiej?
Firmy pójdą tam, gdzie będą miały biznes. Dla przykładu podam dane z branży bukmacherskiej. Około 60-80 proc. obrotu robi się na piłce nożnej. Siatkówka może być bardziej medialna dzięki sukcesom drużyny narodowej, natomiast wokół piłki są największe pieniądze. Wiele podmiotów będzie zainteresowana zdecydowanie bardziej piłką nożną nawet na poziomie pierwszej ligi niż siatkówką w najwyższej klasie rozgrywkowej. Oczywiście znajdą się firmy gotowe wejść jedynie w siatkówkę, ale nie mam obaw jeśli chodzi o jakieś negatywne skutki dla sekcji piłkarskiej. Każdy z nas wie, że narzekamy na poziom polskiej piłki, ale jak kończy się sezon, to już tęsknimy za następnym.
Czy zakładasz taką opcję jak wejście sponsora do nazwy zespołu siatkarskiego?
Każda dyscyplina ma swoją specyfikę i z pewnością w piłce nożnej nie ma w ogóle takiej opcji. Natomiast w przypadku sekcji siatkówki z pewnością taka praktyka jest dosyć powszechna. Pytanie oczywiście jakie byłyby warunki współpracy i czy prędzej nie udałoby się nam pozyskać sponsora na wszystkie sekcje. Wtedy też rodzi się pytanie, czy taki sponsor wszystkich sekcji chciałby, aby nazwa drużyny siatkarskiej była zmieniana. To jest kwestia otwarta.
Jeśli przyjdzie sponsor i będzie chciał dać pieniądze jedynie na jedną, konkretną sekcję, to czy będzie miał taką możliwość?
Chcielibyśmy aby zdecydowana większość sponsorów wspierała wszystkie sekcje, ale z oczywistych względów finansowych nie zawsze może to być możliwe. Natomiast jeśli jakaś firma będzie chciała wspierać konkretną sekcję, to będzie miała taką możliwość i pieniądze będą zostawać w niej. Oczywiście wszystkie sekcje mają wspólne koszta, jak np. marketing i komunikację. Stąd łączymy te wszystkie procesy, by każdy kto chce dać jakiekolwiek środki na GieKSę mógł to uczynić. Nowe sekcje to nowe spectrum możliwości, bo po części może to być nowy kibic. Sympatyk siatkówki będzie zapewne bardziej rodzinny niż standardowy kibic piłkarski i może jakaś firma będzie wolała się tam reklamować. Jestem przekonany o tym, że każdy sponsor znajdzie coś dla siebie.
Czy GieKSa szuka sponsorów za granicami Polski?
Nie szukamy za granicą, ponieważ na terenie Polski mamy jeszcze wiele do zrobienia w tej kwestii. Nie ma potrzeby, żeby prowadzić działania na tak szeroką skalę. Obecnie mamy to podzielone na dwa poziomy. Pierwszy na terenie Śląska i za ten rejon odpowiada dział sprzedaży, a przy kluczowych partnerach moja osoba. Natomiast drugi jest skierowany na całą Polskę. Pozyskaliśmy już firmę z Poznania, wczoraj byłem na rozmowie w Zielonej Górze, niedawno w Warszawie. Szukamy firm, które mają siedzibę poza województwem, ale chciałyby sprzedawać na Górnym Śląsku. Bardzo często zatrudnianie przedstawiciela handlowego wyjdzie drożej niż skierowanie się do naszego Klubu Biznesu, gdzie wszystko jest przygotowane i są gotowi partnerzy do współpracy.
Czy są prowadzone rozmowy z Węglokoksem?
Rozmowy były i są prowadzone zarówno przy obecnym, jak i byłym zarządzie tej firmy. Chcielibyśmy aby ta współpraca się rozwijała, ale zobaczymy w jaką stronę to wszystko się potoczy.
Czy klub próbował nawiązać kontakt z rodziną Domogałów?
Są to jedni z bardziej majętnych Polaków i rozmowy z nimi były prowadzone. Chciałbym zaznaczyć, że klub nie miał problemu z dotarciem do tych osób i umówieniem się na spotkanie. Problemem może jest liga, stadion albo jeszcze inne kwestie i niestety finalnie nie udało się dojść do porozumienia. Część prowadzonych przez nich podmiotów zaangażowana jest w branże górniczą i poniekąd kryzys w niej mógł spowodować brak porozumienia między nami. Nie chciałbym jednak tłumaczyć się kryzysem w branży górniczej.
Jakie są najczęstsze powody jakie podają firmy odmawiając z nami współpracy?
Możemy to podzielić na czynniki wewnętrzne i zewnętrzne. W tych drugich najczęściej pojawiają się głosy, że nie ma Ekstraklasy, na stadionach są rozróby i firmy nie chcą mieć nic wspólnego z kibicami piłkarskimi. Czynniki wewnętrzne to brak pieniędzy, kryzys w danej branży, trudna sytuacja gospodarcza itd.
Sponsorzy w klubie są, bo jest w nim Marcin Janicki, czy może dlatego, bo przyciągnął ich GKS Katowice?
W klubie udało się zbudować fajne grono osób, które odpowiada za pozyskiwanie i utrzymanie sponsorów. To nie jest tylko i wyłącznie moja osoba. Jest przede wszystkim Marcin Ćwikła, który odpowiada za bieżący kontakt z firmami, a także prezes Wojciech Cygan, który uczestniczy w spotkaniach na najwyższym szczeblu. Byłoby to bardzo egoistyczne, gdybym powiedział, że sponsorzy są w GieKSie jedynie z mojego powodu. Należy jednak pamiętać, że w sprzedaży, więc i w GieKSie, jest tak, że ludzie przywiązują się do człowieka, a nie marki. Na szczęście z roku na rok wygląda to u nas coraz lepiej.
Dlaczego klub jest tak mało aktywny jeśli chodzi o działania na rzecz nowego stadionu?
Myślę, że to jest bardzo podobne do sytuacji z transferami – można bić pianę, udzielać wielu wywiadów (wewnętrznych i zewnętrznych), opowiadać o wielu rzeczach. Po różnych perturbacjach pod koniec roku stwierdziliśmy, że wolimy iść inną drogą – pracować w ciszy i spokoju nastawiając się na konkretne efekty. Jeśli chodzi o kwestię stadionu, to nie jesteśmy widoczni medialnie, ale jesteśmy w stałym kontakcie z naczelnikiem Wydziału Sportu i Turystyki Sławomirem Witkiem. Spotkań odnośnie naszego zapotrzebowania było kilka. Wspominaliśmy tam o potrzebnej powierzchni biznesowej z dokładnie rozpisanym przeznaczeniem; powierzchni administracyjnej o odpowiedniej wielkości dla wielosekcyjnego klubu; sprawach dotyczących kibiców np. kas stadionowych, bud cateringowych. Wszystkie te kwestie zostały przekazane panu naczelnikowi. Dodatkowo poszerzyliśmy to o sprawy związane z akademią, czyli odpowiednie boiska i zaplecze nie tylko dla pierwszej drużyny. Uważam, że dużo lepiej byłoby jeśli młodzi zawodnicy trenowaliby na naszym obiekcie, a nie innych katowickich boiskach. Nastawiliśmy się na takie działania po cichu, ale cały czas jesteśmy informowani o przebiegu prac.
Mówiąc o bazie treningowej dla akademii masz na myśli ośrodek?
To wszystko jest kwestia finansów i możliwości technicznych. Nie ukrywam, że chcielibyśmy aby w tym kierunku to podążało. Najważniejsze dla nas jest jednak rozpoczęcie budowy stadionu.
Czy większa ilości sekcji zmienia coś w kwestii budowy stadionu?
Jest planowana hala do siatkówki, natomiast jeśli chodzi o hokej to będziemy się dopiero tego wszystkiego uczyć. Nie mam pojęcia, czy byłaby możliwość wybudowania hali jednocześnie dla siatkówki i hokeja. Z tego co wiem, to mały Spodek odpowiada potrzebom sekcji hokejowej i może nie ma co wyważać otwartych drzwi. Na pewno potrzebna jest hala dla siatkarzy, bo treningi i granie na Szopienicach pokazują, że takich obiektów brakuje w Katowicach.
Głośno się mówi, że to sezon ostatniej szansy dla zarządu. Siedzi to gdzieś w głowie, że to może być ostatni sezon dla Ciebie? Prezes Cygan dał to do zrozumienia jeśli chodzi o jego osobę.
Słowa prezesa były wypowiedziane bodajże rok temu. Czas pokaże jak to będzie wyglądać. Ja wiem, że jestem współodpowiedzialny za to co się dzieje w klubie. Co innego gdyby moim stanowiskiem był np. kierownik marketingu, wtedy być może nie poczuwałbym się do większej odpowiedzialności, bo swoją działkę wykonywałbym dobrze. Od czasu gdy jestem w zarządzie czuje się współodpowiedzialny za cały klub, więc też dużym nietaktem byłoby gdybym teraz powiedział, że skoro nie ma awansu to niech prezes Cygan odejdzie, a my będziemy działać dalej. Może np. dojść do sytuacji, że awans będzie, a nie będzie sponsora strategicznego i teraz pytanie, czy tylko ja miałbym się podać do dymisji, czy to również rola całego zarządu. Z prezesem Cyganem mamy wspólne cele do zrealizowania i musimy się uzupełniać, chcemy dobrze wykonać pracę zarówno od strony organizacyjnej jak i sportowej jeśli chodzi o skład i zawodników. Co będzie w przyszłości to zobaczymy.
Najnowsze komentarze