Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Zwalniali trenerów, zwolnili prezesa. Piłkarze – krok po kroku grabarze klubu.

Avatar photo

Opublikowany

dnia

To był bardzo smutny wieczór. Łudziliśmy się, że wyjątkowo piłkarzom GKS Katowice zachce się walczyć w Sosnowcu. Łudziliśmy się nawet w pierwszej połowie, kiedy na początku było minimum szybkości i kilka w miarę przyzwoitych akcji. Nie mówimy oczywiście o tym, że już w pierwszej minucie prawie straciliśmy bramkę po sabotażu Kamińskiego. No ale i tak w porównaniu do meczu z Wigrami to był lekki postęp. Robiliśmy w naszej relacji LIVE dobrą minę do złej gry, bo tak naprawdę ta gra była tak samo toporna i bezjajeczna, ale zgodnie z duchem kibica GKS podnieciliśmy się jedną czy dwiema udanymi akcjami.

Zagłębie było beznadziejne. Dobrze, mieli tę setkę na początku, mieli strzał z dystansu w boczną siatkę, sytuację, w której asekurował Midzierski. Ale z gry byli – jak to się popularnie mówi – do ogrania. Naprawdę byli słabi, bardzo słabi. We wspomnianej początkowej fazie meczu katowiczanie byli nieco szybsi od rywali, choć mecz toczył się w bardzo sennej atmosferze i postronny obserwator mógłby zasnąć. I co lepsze – mieliśmy dwie praktycznie stuprocentowe sytuacje. Najpierw od połowy boiska Kalinkowski pobiegł tak jakby miał kulę u nogi (ale dobiegł) i strzelił prosto w bramkarza, a potem Prokić zrobił wszystko, byleby tylko nie trafił w światło bramki. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nie przyłożyli się do tych strzałów nawet w jednym procencie. Zagrali tak totalnie niechlujnie, że naprawdę czasem pojawia się pytanie, czy nie zrobili tego specjalnie. Nie zdziwiłoby nas to. Tak, czasem to wygląda, jakby nasi zawodnicy specjalnie nie trafiali do siatki. A że nie mamy do nich ani krzty zaufania, nie zdziwiłoby nas, jeśli to by była prawda.

Co było po przerwie? Po przerwie mieliśmy znów idiotów na boisku. Piłkarskich nierobów i dyletantów. Każda ofensywna akcja była przez dobrze już grające Zagłębie tłumiona w zarodku. Nawet jak Prokić poszedł skrzydłem i miał naprawdę pół godziny na dośrodkowanie, łaskawie zaczekał na przeciwnika i dał się zablokować. To była znowu ekipa sabotażystów. Co pokazał choćby Midzierski, który zrobił dokładną odwrotność pułapki ofsajdowej i w momencie, gdy powinien zrobić wyjazd (lub lecieć do światła bramki na asekurację), to ten dziwoląg poleciał do linii końcowej, ale poza światłem bramki! To jest nieprawdopodobne, co zawodnicy robią, by tracić gole. Po raz kolejny i kolejny, i kolejny…

Zastanawialiśmy się, co się wydarzy po meczu. Braliśmy pod uwagę to, że trener Piotr Mandrysz poda się do dymisji, widząc, że ta grupa ludzi po prostu nie rokuje, gra coraz gorzej i ogólnie zarówno sportowo, jak i mentalnie 0 nie nadaje się do uprawiania tej dyscypliny. Niestety trener – wzorem swojego poprzednika – w naprawdę tragicznej postawie zespołu ograniczył się do opisu meczu pod kątem kilku sytuacji boiskowych, a na koniec jeszcze – między słowami – zrzucił winę za ten stan rzeczy na sędziego. Dokładnie w ten sam deseń poszedł w marcu Brzęczek, który po meczu, w którym do przerwy powinno być 3:0 dla GKS, kibice gospodarzy nawoływali piłkarzy, żeby wypierdalali, a ostatecznie Zagłębie wygrywa 1:0 stwierdził, że o porażce zadecydował „jeden błąd”. Spodziewaliśmy się po szkoleniowcu więcej, niestety na konferencjach odlatuje podobnie jak asystent Ljungberga (Polska – Szwecja, 1999) i albo nie widzi tej gównianej gry, albo tylko udaje. I jeszcze twierdzi, że to wszystko jest efektem braku Foszmańczyka, czyli jednego z głównych odpowiedzialnych za brak awansu.

Okazało się natomiast – dosłownie kilka minut po tym, jak opuściliśmy stadion, że do dymisji podał się prezes Wojciech Cygan. Nie oszukujmy się, nie ogarnął poprzedniego sezonu, nie ogarnął zupełnie tego burdelu teraz. Dodatkowo oprócz tego podjął kilka kuriozalnych decyzji, zaniechał pewnych działań, a jak dowiedzieliśmy się na konferencji – postanowił również odsunąć Garbacika od zespołu za błąd z Wigrami, wbrew opinii szkoleniowca. Sporo się tego nazbierało w całym roku i dobrze, że podał się do dymisji. Kibice nie są głupi i pamiętają wszystkie dobre rzeczy, które Cygan zrobił dla GieKSy. To będzie pamiętane i doceniane. Ale teraz już sobie kompletnie nie radził i to był ten czas, może nawet odrobinę za późno…

No ale znowu pojawia się jedno pytanie, znowu w tym wszystkim tkwi jeden bardzo poważny haczyk.

Bo my tu sobie dywagujemy o dymisji Mandrysza, po Wigrach coraz częściej było słychać o dymisji Cygana, co stało się faktem. Klub, który mimo ostatnich wpadek, był dobrze prowadzony organizacyjnie, wizerunkowo i marketingowo, ciągle miał tę zakałę w postaci szatni. W końcu ta szatnia doprowadziła do zwątpienia prezesa w sens prowadzenia tego klubu.

No właśnie – i gdzie w tym wszystkim piłkarze?

Ktoś powie, że ryba psuje się od głowy i częściowo to jest prawda. Dlatego ta głowa poleciała. Ale w żadnym, absolutnie w żadnym przypadku nie można zrzucać odpowiedzialności z tych… naprawdę już brakuje określeń. Zarzucają mi, że za bardzo wyzywam piłkarzy, ale naprawdę nie mam do nich cienia szacunku, zaufania czy tolerancji. To co wyprawiają wszyscy zawodnicy w tym roku jest godne pogardy. Zniszczyli marzenia kibiców w poprzednim sezonie, a teraz ordynarnie odpuszczają swoje obowiązki. To nie jest kwestia tylko braku umiejętności, tylko celowego działania.

Doprowadzają do tego, że kibice Zagłębia w euforii obrażają nasz klub. To kolejna rzecz, której wybaczyć nie można. Nie potrafią zrobić kompletnie nic, żeby odebrać kibicom rywali animusz. Po prostu wszyscy rywale są w euforii, gdy grają z GKS, bo po prostu ich zespoły mierzą się z takimi piłkarskimi niedojdami. Można się przełamać, poprawić morale, wygrać mecz, wbić kilka bramek. Bez większego wysiłku.

Jak zwykle włos im z głowy nie spadnie. Prezes – to jedna osoba, może polecieć. Trener – też jedna osoba, może polecieć.

Piłkarze mieli i mają niepodważalną pozycję w tym klubie, jak zresztą w innych klubach również, bo są dużą grupą. Pozycję świętych krów. To oni zwalniają trenerów, to oni zwalniają prezesów. Bez uszczerbku. I najlepsze jest, jak zawsze znajdzie się jeden z drugim obrońca piłkarzy i powie – „nie da się wszystkich zwolnić” albo „tak, i kto za nich będzie grał?”. To powiem kto – wolałbym babki z GieKSy albo pierwszą lepszą ekipę z ligi szóstek. Przynajmniej miałbym gwarancję zaangażowania.

W Sosnowcu mogli znów załatwić sprawę w pierwszej połowie. Nawet jeśli by nie wygrali, to skończyłoby się powiedzmy 2:2. Jednak kuriozalny strzał Prokića, a potem żenada w drugiej połowie spowodowała, że znów rywal – mający swoje naprawdę spore problemy – wygrał i to nie byle jak – rozgromił nas.

Apeluję do wszystkich kibiców, żeby nie zapominali, że prezes prezesem, trener trenerem, ale bezpośrednimi autorami tego gówna, w jakim obecnie znalazł się klub GKS Katowice są osoby zakładające koszulki z herbem naszego ukochanego klubu. Żadna fatalna sytuacja z prezesem i trenerem nie tłumaczy tak katastrofalnej postawy na boisku.

I teraz jeszcze jedna rzecz – obowiązkiem kibica jest obecność na meczu swojej drużyny. Więc jeśli ktoś ze względu na całą fatalną sytuacje opuszcza mecze klubu – uczestniczy tak naprawdę w ich gierce. Dlatego chciałbym, żeby kibice nie odwracali się od klubu – czyli tego, co mamy w sercu. GieKSy, która jest właśnie w naszym sercu. Natomiast przyznam, że po tym wszystkim nie wyobrażam sobie, żeby dopingować tych, którzy niszczą ten klub. Ktoś powie, że nie dopinguje się piłkarzy, ale to jest guzik prawda. To dla nich jest ten doping, bo równie dobrze można by wyjść na Rynek i pośpiewać ku chwale klubu. Tutaj robi się to na meczu, w czasie gdy oni udają, że grają w piłkę, więc doping jest stricte powiązany z drużyną.

A oni na ten doping nie zasługują, nie zasługują na jedno ciepłe słowo od kibiców. I mam nadzieję, że tego dopingu nie dostaną, a już tym bardziej nie będzie żadnego chorego „dzięki za walkę” po strzeleniu jednej bramki w końcówce meczu. Takie teksty tylko ich utwierdzają, że wszystko jest ładnie pięknie i po pięciu zawalonych meczach jedna udana akcja znów spowoduje, ze kibice się nabiorą i będą wspierać.

Zero tolerancji dla takiej postawy. Od walki o awans, poprzez spektakularną klęskę, obecnie porażki ze słabymi rywalami, do dymisji prezesa. Od walki i zaangażowania, do ordynarnego odpuszczania i sabotowania gry. Kroczek po kroczku to właśnie oni doprowadzają ten klub do upadku. To może być spadek do drugiej ligi. To może być rezygnacja jednego, drugiego, trzeciego sponsora. Rezygnacja Miasta. Bankructwo. Śmierć.

Nie można na to pozwolić.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

20 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

20 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    14 września 2017 at 11:18

    Wczoraj w podstawowej jedenastce grało 5 z poprzedniego sezonu (można liczyć 4 pomijając bramkarza) a efekty podobne lub gorsze. Jedziecie po wszystkich piłkarzach nawet tych co są u nas z miesiąc albo krócej. Gdzie czas potrzebny na aklimatyzację? Nawet w FM potrzeba czasu bo jest taki wskaźnik. Jako drużyna wyglądamy beznadziejnie a to już wina trenera. Dobry trener też jest dobrym psychologiem a tego Mandryszowi wyraźnie brakuje na dzisiaj. Może się zatracił w tym co robił kiedyś dobrze.

  2. Avatar photo

    Matti

    14 września 2017 at 11:32

    Proponuję wypeierd….dziadków typu Pleva, Plizga, Kędziora i dać szansę młodym niech sie ogrywają tak jak zrobił to Górnik. Niech w końcu skończą pieprzyć o awansie niech młodzi wejdą na boisko i zdobywają doświadczenie. Nie wierze w w tej Akademii nie ma jednego sensowanego młodziana!!!!!

  3. Avatar photo

    Rafi

    14 września 2017 at 12:15

    Jeżeli po kilku meczach drużyna wygląda tak jak wygląda, to winę ponosi trener. Można mieć braki kondycyjne, techniczne…Ale przynajmniej stałe fragmenty są grane. A tu nie ma nic. żal oglądać. Nowy trener, futbol techniczny, nowy skład- lepiej stawiać na młodych. Awans powiedzmy sobie szczerze w tym sezonie odpada.

  4. Avatar photo

    KaTe

    14 września 2017 at 12:28

    Jakich młodych?
    Poproszę o nazwiska.
    Rezerwy rozwiązano. W kadrze jest Mandrysz (gra raz lepiej, raz gorzej), Skrzecz (trudno coś o nim powiedzieć poza tym, że chyba lubi grać z klepki – a tu może nie ma z kim), Słomka (czy ktoś widział go w akcji?) i Juraszczyk, który jeszcze nie zagrał ani minuty w pierwszym składzie. Po prostu: mamy świetną, liczną kadrę, której chyba nie ogarnąłby Trapattoni.

  5. Avatar photo

    PanGoroli

    14 września 2017 at 12:41

    Ładny gest z brakiem komentarzy pod info o dymisji. Chłop się pogubił, ale za rezygnację, i to co zrobił – respekt.
    Co do piłkarzy – tu się zgadzam. jeśli goście urządzają strajk włoski, tzn, że to nie piłkarze, to osoby zdyskredytowane, by uprawiać zawód piłkarza. Nawet jeśli wojenka z trenerem, władzami klubu, to nigdy, przenigdy piłkarz nie ubliża swoim fanom.

  6. Avatar photo

    PanGoroli

    14 września 2017 at 12:46

    Ja tu nie widzę innego rozwiązania – za sabotaż klubu jest jedyna opcja – wypierdalać. Złodziej wcześniej czy później znów okradnie, dziwka skoczy w bok, a piłkarska dziwka zrobi to, co oni robią teraz. Jeśli o mnie chodzi, gieksiarza z ponad 40 letnim stażem, to wywalić ten piłkarski kompost, pojeździec po 3 4 8 ligach w regionie, tam, gdzie GieKSę mają w sercu. I niech spadną, niech dostają w dupę, ale przekaz pójdzie – GieKSa to nie miejsce dla piłkarskich kurw.

  7. Avatar photo

    PanGoroli

    14 września 2017 at 12:49

    A przynajmniej przywrócona będzie gieksiarska tradycja – walka, charakter, to, co sprawiało, że ktoby do nas nie przyjeżdżał, to w galotach miał pełno. To, co sprawiło, że tylu pokochało ten klub. Teraz nie ma GieKSy. I tym chujom ode mnie nie ma wybaczenia.

  8. Avatar photo

    PanGoroli

    14 września 2017 at 12:59

    A pierwsze, to zacząłbym od wywalenia midzierskiego. Na kilometr widać, że to taki piłkarski Macierewicz.

  9. Avatar photo

    Hanys

    14 września 2017 at 15:19

    „osoby zakładające koszulki z herbem naszego ukochanego klubu” Przepraszam czy ktoś na tych adidasowych szmatach widział herb Gieksy? Może właśnie jest taka gra jakie barwy i pseudoherb na tych szmatach/koszulkach?

  10. Avatar photo

    Krzysztof

    14 września 2017 at 15:43

    Uważam, że jeśli taka sytuacja, ja teraz, no, może z mniejszym nasileniem, trwa od lat kilku i żaden trener, ani żaden skład tego nie zmienił, to w 100% za taki efekt odpowiedzieć powinien Prezes. ON odpowiada za dobór ludzi – raz, dwa się można pomylić, ale ZA KAŻDY RAZEM?
    Nie rozumiem pretensji tylko do piłkarzy, w dodatku w takim tonie. Takie mają umiejętności i tyle.
    Ktoś to musi poukładać, a Pan Cygan, ewidentnie, ni ema pomysłu. I tyle.
    Drużyno! Powodzenia w następnym meczu! 🙂 Zawsze będę Was wspierał.

  11. Avatar photo

    Rafi

    14 września 2017 at 15:55

    ….swoją drogą przy okazji „reformy” klubu herb można by odświeżyć.

  12. Avatar photo

    wiatrak

    14 września 2017 at 17:10

    Wszyskich ze starego skladu ,pierwszy Goncerz powinien poleciec .Co do prezesa to udalo mu sie poukladac ten klub finansowo dlatego szacunek sie nalezy.Kazdy trener ma zwiazane rece jezeli nie potrafi walnac w stol i wypieprzyc ludzi ktorzy sa ze starego skladu i psuja wszystko,dlatego trener do dymisji.

  13. Avatar photo

    Marcin

    14 września 2017 at 17:33

    ja już kurwa nie mam siły oglądać te laleczki z naszym herbem,jest to bardzo smutne ale niestety prawdziwe.CAŁE NASZE ŻYCIE TO GKS KATOWICE.

  14. Avatar photo

    WIERNY

    14 września 2017 at 17:59

    Krzysztof racja. Zostawcie piłkarzy, grają tak jak ich zmotywował prezes i trener. Jestem pewien, że odpowiednia osoba prezesa i trenera może i z tych zawodników coś jeszcze wydobyć.Pytanie retoryczne, czemu kosa nie blokuje shela za smutasowe wizje?

  15. Avatar photo

    GieKSiorz

    14 września 2017 at 19:37

    Panie Cygan jestem zdania ze Pan się pogubil,ale szacunek za decyzje o dymisji.niekeidy tak jest ze trzeba nowego spojrzenia na pewne sprawy,mam prosbe do władz miasta,zarzadu itd.budujmy silna GieKSe w oparciu o młodych zawodnikow,dobry scout i menadżer to 70% sukcesu.kontrakty uzależnione od wynikow,a Panie Krupa stadion potrzebny na już tylko tak można pchnąć ten klub w lepsza przyszlosc.

  16. Avatar photo

    Irishman

    15 września 2017 at 06:41

    Shellu, masz dużo racji.
    Ale jak to jest? Przez nasz klub, grający od 9 lat w I lidze przewinęła się ponad setka piłkarzy, którzy zagrali w stu-kilkudziesięciu meczach.
    No, a właściwie ten komentarz można byłoby napisać pod wieloma (może nawet większości?) z nich. I odnosiłby się do większości z tych grajków.

    No więc co jest do ch…. z nami, że u nas od tylu lat trwa jakiś p… „dzień świstaka”?

  17. Avatar photo

    lolek77

    15 września 2017 at 09:22

    Przecież mamy współpracę z ROZWOJEM brać Tabisia , Marchewkę i innych i gramy dalej jak nasi juniorzy za słabi , a im podesłać naszych dziadków w zamian 🙂

  18. Avatar photo

    Rafał

    15 września 2017 at 17:19

    Po pierwsze to trzeba by zmienić trenera który se nie radzi od początku sezonu. Roszady w kadrze zrobić dać nowego trenera i cały sztab, trzeba przewietrzyć ławkę trenerską i piłkarzom przez 2 miesiące nie wypłacać pensji to zaczną grać bo chyba za dobrze im jest!!!

  19. Avatar photo

    Set

    15 września 2017 at 20:51

    Rotacje w zespołach Nice 1 Ligi były bardzo duże, tyle że patologie piłkarską gramy MY…. Zawodowcy???? ale nie u nas!!! Nie będę ich już obrażał bo nie ma sensu ale prawda jest taka że taki zespół jak Ks Kleszczów (Klasa C) ma więcej Charakteru i Ambicji żeby grać o 3 pkt. w każdym meczu!!!! Brutalna jest prawda: jeśli nie potrafisz walczyć na całego w każdym meczu to nadajecie się wiecie do czego….. KS Bobrowniki Dmuchane Latawace tam jest miejsce dla nieudaczników zwanych zawodnikami którzy niszczą nasza Kochaną GieKSe…

  20. Avatar photo

    jaro

    17 września 2017 at 15:46

    wypierdolic tych nieudacznikow bez ambicji sportowe zera !!! za co kurwy biora kase fryzjer przy naszych pseudozawodnikach to pikus !!! i niepieerdolcie ze przez 10 lat nie bylo zawodnikow ktorzy nie byli waleczni tylko poprostu sie ich pozbywano czerwinski,wrobel,gancarczyki td.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga