Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

20 najlepszych piłkarzy, którzy odeszli z GieKSy [pierwsza dziesiątka]

Avatar photo

Opublikowany

dnia

We wtorek zaprezentowałem Wam pierwszą część rankingu najlepszych piłkarzy, którzy odeszli z GieKSy od 2007 roku. Dziś czas na finałową dziesiątkę. Przypomnę tylko, że pod uwagę biorę jedynie dorobek piłkarzy z Ekstraklasy (lub najwyższej klasy rozgrywkowej w danym kraju) po odejściu z GieKSy! Z dziesięciu prezentowanych dziś zawodników aż ośmiu powinno na wiosnę zapunktować – całkiem możliwe są więc przetasowania.

Z drugą dziesiątką nie miałem większych problemów, o czym pisałem już we wtorek. Duży ból głowy sprawiła mi jednak finałowa dziesiątka. Nie miałem problemu z miejscem dziesiątym i dziewiątym. Po chwilowym namyśle na ósmym miejscu sklasyfikowałem Bartłomieja Pawłowskiego, u którego mocno obraz zaciemnia epizod w Maladze. Na siódmym miejscu sklasyfikowałem Damiana Chmiela, który patrząc pod kątem ilości minut spędzonych na boisku powinien być wyżej niż Zachara czy Rakels. Jest on jednak tylko solidnym ligowcem i nigdy nie wybił się ponad przeciętność. Zachara zaliczył dwa mecze w reprezentacji, Rakels kilkanaście. Dlatego zdecydowałem się umieścić Chmiela niżej niż wymienioną wcześniej dwójkę. Na piąte miejsca mianowałem Rakelsa, głównie za większą ilość bramek w lidze niż Zachara (przy znacznie mniejszej ilości minut spędzonych na boisku). Dodatkowym argumentem była większa ilość meczów w reprezentacji. Jeśli utrzyma obecną formę, to dość szybko powinien aspirować o pierwszą trójkę. Kolejnym bólem głowy było miejsce trzecie – ostatecznie postawiłem na Łukasza Janoszkę, a Tomasza Hołotę sklasyfikowałem na czwartym miejscu. Zadecydowały głównie liczby świadczące na korzyść tego pierwszego. Jednak jeśli miałbym zabawić się we wróżkę, to według mnie kwestią czasu jest wyprzedzenie Janoszki przez Hołotę. Zastanawiałem się też komu przyznać pierwsze miejsce – Olkowskiemu czy Polczakowi. Ten pierwszy rozwija się na razie bardzo równo, drugi miał gorszy okres w Rosji, ale ostatecznie zdecydowałem się docenić większą ilość spotkań, minut spędzonych na boisku i bramek. Postawiłem więc na Polczaka, ale sądzę, że już niedługo Olkowski go wyprzedzi. Nie wiem czy nastąpi, to już w czerwcu (choć jak zagra na Euro 2016 we Francji, to pewnie tak się stanie), ale może w przyszłym sezonie? Zachęcam wszystkich kibiców GieKSy do podawania swojej kolejności i uzasadnień w komentarzach. Swoją drogą już niedługo w zestawieniu znajdzie się Rafał Pietrzak. Trafi jednak raczej do drugiej dziesiątki.

W poniższym rankingu podano kolejno: miejsce w zestawieniu, imię i nazwisko, kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej w jakich grał piłkarz po odejściu z GieKSy, liczba spotkań rozegranych w Ekstraklasie (lub najwyższej klasie rozgrywkowej w danym kraju) po odejściu z GieKSy, liczba minut spędzonych w Ekstraklasie (lub najwyższej klasie rozgrywkowej w danym kraju) po odejściu z GieKSy, liczba bramek zdobyta przez zawodnika w Ekstraklasie (lub najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju), ilość występów w Reprezentacji Polski (lub reprezentacji właściwej dla danego zawodnika) po odejściu z GieKSy.

10. Bartłomiej Dudzic – Cracovia, 66 spotkań, 2520 minut, 6 bramek

Zagrał w naszych barwach tylko jedną rundę – na wiosnę 2010 roku. Potem wrócił do Cracovii, gdzie rozegrał 66 spotkań i zdobył 6 bramek w czterech sezonach w Ekstraklasie. Oprócz tego grał w Krakowie w sezonie 2012/13, kiedy Cracovia zaliczyła epizod w pierwszej lidze (zdobył wtedy 8 bramek w 24 spotkaniach). Obecnie jest zawodnikiem Sandecji Nowy Sącz i jednym z dwóch zawodników prezentowanych dzisiaj, którzy na wiosnę nie powiększą swojego dorobku w Ekstraklasie.

9. Bartosz Iwan – Piast Gliwice, Górnik Zabrze, 83 spotkania, 4015 minut, 9 bramek

Jedyny piłkarz z obecnej kadry GieKSy w naszym zestawieniu. Katowice opuścił w przerwie zimowej 2009/10. W rundzie wiosennej rozegrał 9 spotkań dla Piasta zdobywając jedną bramkę (zwycięskie trafienie w meczu z Lechią Gdańsk). Nie uratował jednak gliwiczan przed spadkiem. Pograł tam jeszcze rok (29 spotkań, 8 bramek) w I lidze. W następnym sezonie zaczął w pierwszoligowej Olimpii Elbląg, a skończył w drugoligowej Garbarni Kraków. W sezonie 2012/13 trafił do Górnika Zabrze i rozegrał tam 25 spotkań w Ekstraklasie oraz dołożył po jednym meczu w Młodej Ekstraklasie i Pucharze Polski. W następnym sezonie zdobył 6 bramek w 27 spotkaniach. W poprzednich rozgrywkach zdobył dwie bramki grając 18 spotkań w Ekstraklasie. W obecnym sezonie, po czterech spotkaniach w Ekstraklasie w barwach Górnika, trafił do GieKSy. Mam nadzieję, że Bartosz już niedługo, wraz z całą naszą drużyną, powiększy swój dorobek w najwyższej klasie rozgrywkowej.

8. Bartłomiej Pawłowski – Widzew Łódź, Malaga (Hiszpania), Lechia Gdańsk, Zawisza Bydgoszcz, Korona Kielce, 65 spotkań, 4186 minut, 7 bramek

Rundę jesienną sezonu 2011/12 spędził w GieKSie. Wystąpił u nas tylko w 7 spotkaniach i ugrał łącznie 132 minuty. Następnie trafił do drugoligowej Jaroty Jarocin. Kolejne pół roku spędził w Warcie Poznań i został zauważony przez Widzew. Na wiosnę 2012/13 rozegrał w łódzkiej drużynie 15 spotkań i zdobył 4 bramki. Kolejny sezon rozpoczął także w Widzewie – zdążył zagrać dwa spotkania i trafił do hiszpańskiej Malagi. W Primera Division rozegrał 8 spotkań i strzelił jedną bramkę. Sezon 2014/15 spędził w dwóch klubach polskiej Ekstraklasy – jesień w Lechii Gdańsk (12 spotkań) oraz Zawiszy Bydgoszcz (15 spotkań). W obecnym sezonie występuje w Koronie Kielce. Jak na razie może poszczycić się dorobkiem dwóch bramek w trzynastu spotkaniach.

7. Damian Chmiel – Podbeskidzie Bielsko-Biała, 90 spotkań, 7175 minut, 17 bramek

Z GieKSą pożegnał się po sezonie 2011/12 i trafił do Podbeskidzia. W pierwszym sezonie po przyjściu do Bielska zdobył 6 bramek w 26 spotkaniach. W rozgrywkach 2013/14 było już gorzej – 21 spotkań, 1 bramka. Poprzedni sezon był dla niego najlepszym w karierze – zagrał w aż 34 meczach Ekstraklasy strzelając 9 bramek. Obecnie ma na swoim koncie 9 spotkań i 1 bramkę.

6. Mateusz Zachara – Górnik Zabrze, Henan Jianye (Chiny), 85 spotkań, 5748 minut, 24 bramki + 2 spotkania Reprezentacji Polski

Występował w GieKSie w sezonie 2011/12 – zagrał w 29 meczach i strzelił 7 bramek. Następnie trafił do Górnika Zabrze, w którym spędził 2,5 sezonu. Najlepiej spisał się w 2013/14 strzelając 11 bramek w 31 spotkaniach. Od 2015 roku gra w drużynie chińskiej Ekstraklasy – Henan Jianye. Wystąpił także w dwóch towarzyskich spotkaniach Reprezentacji Polski.

5. Deniss Rakels – Zagłębie Lubin, Cracovia, 66 spotkań, 4627 minut, 26 bramek + 15 spotkań Reprezentacji Łotwy

Sympatyczny Łotysz występował przy Bukowej przez dwa sezony. Na jesień 2013 roku trafił do Zagłębia Lubin, gdzie rozegrał tylko 5 spotkań w Ekstraklasie. Od wiosny 2014 aż do dziś jest piłkarzem Cracovii. Obecny sezon jest jego najlepszym w karierze – zdobył 15 bramek w 20 ligowych spotkaniach. Regularnie występuje także w Reprezentacji Łotwy.

4. Tomasz Hołota – Polonia Warszawa, Śląsk Wrocław, 97 spotkań, 8068 minut, 4 bramki

Z Katowic odchodził w niesławie – wybrał Polonię Warszawa, której właścicielem był Ireneusz Król, tak bardzo znienawidzony na Bukowej. Rozegrał tam jeden sezon (2012/13) – 22 spotkania, 1 bramka. Zaliczył wtedy także czerwoną kartkę oraz samobójcze trafienie. Polonia została zdegradowana z Ekstraklasy z powodu nieotrzymania licencji, a Hołota trafił do Śląska Wrocław. W pierwszym półroczu rozegrał 20 spotkań w Ekstraklasie, 4 w Lidze Europejskiej i 1 w Pucharze Polski – strzelił 3 bramki. W kolejnym sezonie wystąpił w 34 spotkaniach i dostał jedną czerwoną kartkę. W obecnych rozgrywkach ma na koncie 21 spotkań w Ekstraklasie, 4 w Lidze Europejskiej i 3 w Pucharze Polski.

3. Łukasz Janoszka – Ruch Chorzów, Zagłębie Lubin, 157 spotkań, 10632 minut, 25 bramek

Janoszka zaliczył u nas tylko jedną rundę – grał w Katowicach na jesień 2008 roku. Zagrał w 11 spotkaniach ligowych, 1 Pucharu Polski i zdobył 4 bramki. Wyczyn ten spowodował, że wrócił do Chorzowa i grał tam przez następne pięć sezonów. Najlepszy wynik osiągnął w rozgrywkach 2009/10 – zdobył wtedy 8 bramek w 28 spotkaniach Ekstraklasy. Na wiosnę 2014 trafił do Lubina, gdzie występował też w pierwszej lidze. W obecnym sezonie jego dorobek prezentuje się następująco: 20 spotkań w Ekstraklasie, 3 mecze Pucharu Polski i 3 bramki.

2. Paweł Olkowski – Górnik Zabrze, 1. FC Koln (Niemcy), 126 spotkań, 10106 minut, 5 bramek + 13 spotkań Reprezentacji Polski

Zawodnik trafił do Górnika Zabrze po sezonie 2011/12. Rozegrał tam trzy pełne, bardzo równe sezony, w których rozegrał 88 spotkań i zdobył 3 bramki. W sezonie 2014/15 trafił do 1. FC Koln (Bundesliga) i tam zaliczył 27 spotkań zdobywając 2 bramki. W obecnym sezonie może poszczycić się dorobkiem 11 spotkań. Olkowski rozegrał też 13 spotkań w Reprezentacji Polski – 6 eliminacyjnych i 7 towarzyskich.

1. Piotr Polczak – Cracovia, Terek Grozny, Wołga Niżni Nowogród, 150 spotkań, 13060 minut, 11 bramek + 5 spotkań w Reprezentacji Polski

Zawodnik występował w GieKSie do końca 2007 roku. Następnie trafił do Cracovii, gdzie spędził trzy sezony (77 spotkań i 6 bramek). Następnie wyjechał do Rosji, gdzie grał w dwóch drużynach – Terek Grozny i Wołga Niżni Nowogród. W Groznym rozegrał 15 spotkań zdobywając jedną bramkę. W Nowogrodzie zaliczył 22 mecze zdobywając 2 bramki. W rundzie jesiennej sezonu 2014/15 jego klub grał w drugiej klasie rozgrywkowej w Rosji. Na wiosnę 2015 roku wrócił do Krakowa, gdzie występuje aż do dziś. Rozegrał pięć spotkań w Reprezentacji Polski.


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Mader

    21 stycznia 2016 at 21:55

    Jak dla mnie kolejność pierwszej trójki: 1. Olkowski, 2. Polczak, 3. Rakels

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga