Dołącz do nas

Piłka nożna

Media o meczu GKS Katowice-Elana Toruń: Zwycięstwo GieKSy przy pełnych trybunach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego, meczu GKS Katowice – Elana Toruń 2:0 (2:0).

infokatowice.pl – Zwycięstwo GieKSy przy pełnych trybunach

Przy wypełnionych niemal po same brzegi trybunach GieKSa pokonała Elanę Toruń 2:0. Było to szóste ligowe zwycięstwo katowiczan z rzędu.

Choć GieKSa ostatnio wygrywa wszystko co się da, na trybuny stadionu przy ulicy Bukowej przychodzi z reguły niewielu kibiców. Dzisiejszy pojedynek z Elaną przyciągnął jednak dawno niewidziane tłumy, co związane było głównie z tym, że w Katowicach pojawili się nie lubiani przez trójkolorowych sympatyków fani Ruchu Chorzów, którzy od lat żyją w dobrych stosunkach z torunianami.

Od początku spotkania przewagę na boisku posiadali katowiczanie, którzy nie wykorzystali jednak żadnego z dwóch rzutów wolnych bitych z bliskiej odległości, ani dobrej sytuacji w 9 min., kiedy Kiebzak otrzymał futbolówkę w obrębie pola karnego, ale uderzył prosto w bramkarza. Akcję gospodarzy przyniosły w końcu efekt w 26 min., kiedy do odbitej piłki doskoczył Woźniak i strzałem w długi róg pokonał golkipera gości. Kilka minut później wypełniony niemal po same brzegi stadion przy ul. Bukowej znowu wpadł w euforię po przepięknym, technicznym strzale zza pola karnego Stefanowicza. Od tego momentu gra GieKSy nieco się uspokoiła. W końcówce, po dwóch mocnych strzałach z dystansu, swoje umiejętności musiał pokazać występujący dzisiaj w bramce gospodarzy Frankowski i pierwszą połowa skończyła się dwubramkowym prowadzeniem GKS-u.

sportslaski.pl – „GieKSa” trzyma formę! Seria zwycięstw przedłużona

Piłkarze katowickiego GKS-u nie zwalniają tempa i w sobotnie popołudnie odnieśli już piąte zwycięstwo w rzędu w drugoligowych rozgrywkach. Dziś „GieKSa” zasłużenie pokonała na swoim stadionie byłą drużynę Rafała Góraka, Elanę Toruń 2:0, ustalając wynik rywalizacji jeszcze w pierwszej połowie. Dzięki wygranej zawodnicy z Bukowej przynajmniej na kilka godzin awansowali na pozycję wicelidera tabeli.

[…] Druga połowa rozpoczęła się dla „GieKSy” w niezbyt dobry sposób – tuż po wznowieniu gry urazu nabawił się Arkadiusz Jędrych, a jego miejsce w „11” zajął młody Mateusz Broda. Zmiana ta nie spowodowała jednak, że katowiczanie zaczęli dopuszczać przeciwnika do większej ilości sytuacji.  Elana, choć starała się przejmować inicjatywę na placu gry, wciąż miała problem z przełamaniem zorganizowanej linii defensywnej, przez co bramkarz gospodarzy nie miał zbyt wiele pracy. GKS z kolei nastawił się przede wszystkim na grę z kontry, ale mając korzystny wynik starał się nadmiernie nie forsować tempa. Mimo tego na kwadrans przed końcem meczu zespół trenera Góraka był bliski zamknięcia wyniku – wówczas dobre zgranie piłki przez Woźniaka mógł wykorzystać Kacper Michalski, ale jego mocne uderzenie trafiło prosto w bramkarza. Swojej szansy w dobitce poszukał jeszcze Szymon Kiebzak, ale on przeniósł piłkę znacząco nad poprzeczką.

Mimo nieco nerwowej końcówki gospodarze ostatecznie utrzymali dwubramkowe prowadzenie do końca, dzięki czemu odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu. Dodatkowo zawodnicy z Bukowej przynajmniej przez kilka godzin będą zajmować pozycję wicelidera tabeli.

sportowefakty.wp.pl – II liga: wielka kanonada w meczu Widzewa Łódź. GKS Katowice nie zwalnia

[…] W czołówce drugoligowej tabeli umacnia się GKS Katowice.

[…] Elana Toruń pod wodzą Rafała Góraka dostała się na szczebel centralny i w poprzednim sezonie do ostatniej kolejki była kandydatem do kolejnego awansu. Latem Górak wrócił do GKS-u Katowice i w starciu ze swoim poprzednim klubem witał jego nowego szkoleniowca Bogusława Pietrzaka. Było to chłodne powitanie. GKS co prawda mniej efektownie, ale również przekonująco wygrał 2:0 dzięki bramkom Arkadiusza Woźniaka oraz Macieja Stefanowicza, który przed trzy sezony był pomocnikiem Elany. Katowiczanie są trzeci w tabeli, punkt za wiceliderem z Łodzi.

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Elana Toruń 2:0: Padł rekord frekwencji na trybunach 

Piłkarze GKS Katowice wygrali piąty mecz z rzędu. Tym razem zespół Rafała Góraka pokonał Elanę Toruń, a na trybunach pojawiło się tylu widzów, ilu dawno na Bukowej nie widziano.

Pięć zwycięstw z rzędu i seria siedmiu meczów bez porażki – z takim bilansem zespół GKS Katowice znalazł się w strefie oznaczającej awans do I ligi. Ekipa Rafała Góraka w sobotę pokonała Elanę Toruń 2:0 (2:0), a na trybunach wreszcie było tłoczno.

[…] Wypełniony „Blaszok” przy wsparciu fanów Banika Ostrawa, prowadził znakomity doping, a gości wspierała m.in. spora grupa kibiców Ruchu Chorzów. Dzięki temu atmosfera na Bukowej wreszcie przypominała tę z lepszych dla GKS-u czasów. W sumie pojawiło się ponad 3.500 osób, co oznacza rekord frekwencji w tym sezonie i jeden z najlepszych wyników ostatnich lat.

sportdziennik.com – A GieKSa wciąż wygrywa. Tym razem – 2:0 z Elaną!

Katowiczanie mogli świętować z wypełnionym „Blaszokiem” piąte z rzędu zwycięstwo w drugiej lidze. Losy meczu z Elaną rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie.

GieKSa kontynuuje świetną serię! W siedmiu ostatnich meczach zdobyła aż 19 punktów, dzięki czemu po wygranej z Elaną była bliska wskoczenia na fotel lidera tabeli drugiej ligi. Tak się nie stało, bo ostatecznie zajęła go Resovia, odrabiając dwubramkową stratę z rezerwami Lecha, ale nie zmienia to faktu, że najbliższy mecz katowiczan zapowiada się arcyciekawie. Już za tydzień GieKSa jedzie na Widzew. Ta konfrontacja jawi się jako hit całej drugoligowej jesieni.

Katowiczanie powtarzają, że walczą o to, by kibice polubili tę nową drugoligową drużynę GKS-u. Takie występy, jak dzisiejszy, mogą w tym pomóc. Podopieczni Rafała Góraka odnieśli zwycięstwo w starciu z byłym zespołem swojego trenera, opierając się zarazem efektowi nowej miotły (w tygodniu Bogusław Pietrzak na stanowisku trenera Elany zastąpił Ariela Jakubowskiego). Ku uciesze publiki – widok tak pełnego „Blaszoka” to rzadkość. Na Bukowej padł rekord tegosezonowej frekwencji. W klubie mają zapewne nadzieję, że za dwa tygodnie, na spotkanie z Pogonią Siedlce, widownia znów dopisze, a ludzie przyjdą po prostu zobaczyć w akcji swoją drużynę, walczącą o kolejne zwycięstwo. Bo takiego magnesu kibicowskiego, jak dzisiaj, już nie będzie. Wraz z fanatykami Elany w sektorze gości zasiadła liczna delegacja kibiców Ruchu Chorzów, co na tym stadionie nie zdarzyło się od dawien dawna. Wymiana uprzejmości trwała nawet w przerwie…

[…] Większe obawy były tego dnia o postawę innego golkipera. Jako że Bartosz Mrozek, pewniak między słupkami katowickiej bramki, został powołany do kadry U-20, GKS mógł nawet przełożyć mecz z Elaną. Nie uczynił tego i podwójnie na tym zyskał. Po pierwsze – wygrał, a po drugie – udany debiut w drugiej lidze zanotował Szymon Frankowski. 18-letni bramkarz grał bez kompleksów, a w pierwszej połowie zebrał gromkie brawa, gdy piękną paradą obronił uderzenie z dystansu Mariusza Kryszaka. Frankowski nie miał zbyt wiele pracy, mimo że w drugiej połowie – po dokonaniu w przerwie dwóch zmian – inicjatywa należała już do torunian, chcących uniknąć drugiej z rzędu porażki. Wiele konkretnego jednak z tego nie wynikło.

Humor Rafałowi Górakowi zmącić mógł uraz, zgłoszony na początku drugiej połowy zgłosił Arkadiusz Jędrych. Za niego na środek obrony wskoczył młodzieżowiec Mateusz Broda, dla którego był to dopiero drugi w tym sezonie występ. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy w meczowej kadrze znalazł się za to wracający po kontuzji Łukasz Wroński.

elanatorun.com – Bez przełamania. Elana słabsza od GKS

[…] Bramki dla gospodarzy strzelili Arkadiusz Woźniak i Maciej Stefanowicza już w pierwszej części gry. Żółto-niebiescy ambitnie walczyli o odrobienie strat, ale niezła druga połowa to było jednak za mało na zdyscyplinowaną i pewną swego Gieksę. Przed piłkarzami Bogusława Pietrzaka wiele pracy nad poprawą gry. Debiut trenera Pietrzaka przypadł na rywalizację z byłym szkoleniowcem naszej drużyny – Rafałem Górakiem.

[…] Nasi piłkarze zaczęli wysoko na połowie przeciwnika próbując rozbijać ataki gospodarzy już pod ich polem karnym. Niestety, Gieksa dosyć łatwo wydostawała się ze swojej połowy i kilkoma podaniami przedostawała się pod pole karne Michała Nowaka. Nasz wysoki pressing szybko zamieniał się w głęboką defensywę  i sporo pracy mieli wszyscy nasi obrońcy na czele z Adamem Doboszem, którego stroną sunęło najwięcej ataków. I właśnie z lewej strony rozpoczęła się akcja Gieksy, która przyniosła pierwszą bramkę w meczu. Michalski otrzymał podanie z lewej strony, odwrócił się w kierunku bramki Nowaka, oddał strzał, który został zablokowany przez Michała Bierzało, ale dobitka Arkadiusza Woźniaka była już celna. Nowak musiał wyjmować piłkę z siatki.

Chwilę potem przed szansą stanął Arkadiusz Jędrych, ale po zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym nie zdołał zmieścić piłki w siatce. Co się odwlecze… W następnej groźnej akcji Maciej Stefanowicz minął zwodem na zamach Mariusza Kryszaka przed naszym polem karnym i oddał strzał w kierunku naszej bramki. Wydawało się, że piłka jest uderzona zbyt lekko, żeby zaskoczyć naszego goalkeepera, ale niestety, po niefortunnej interwencji Nowaka piłka wpadła do naszej siatki. Szkoda tej bramki, bo wydaje się, że można było jej uniknąć, a zagrożenie nie było tak duże, żeby GKS prowadził już 2-0.

[…] W drugiej połowie od początku oglądaliśmy w naszych szeregach Kordiana Górkę i Bartosz Boniecki (zeszli Dobosz i Sokół). I to właśnie Górka stanął szybko przed szansą na gola, ale jego strzał z 10 metra został zablokowany przez obrońców GKS. Swoje kolejne szanse miał Kryszak – tym razem z rzutów wolnych z okolic „szesnastki”. Nasz kapitan nie zdołał jednak zagrozić Frankowskiemu.

Gospodarze szybko zostali osłabieni. Z boiska z kontuzją musiał zejść Arkadiusz Jędrych. Wymuszona zmiana nie popsuła gry drużyny Rafała Góraka, choć GKS nie był już tak groźny pod naszą bramką. Prowadzenie dwoma bramkami wystarczało spadkowiczowi z I ligi w obecnych rozgrywkach i nasi przeciwnicy skupiali się przede wszystkim na zabezpieczeniu tyłów.

se.pl – GKS Katowice – Elana Toruń: Były trener dał popalić „Żółto-Niebieskim”

Nie tak wyobrażał sobie debiut w Elanie Toruń trener Bogusław Pietrzak. Pokonał go… Rafał Górak, który obecnie odpowiada za to co dzieje się w GKS-ie Katowice. Gospodarze udowodnili, że są na fali wznoszącej i pewnie pokonali torunian.

[…] Od pierwszego gwizdka Karola Iwanowicza z Lublina przewagę mieli gospodarze. Dłużej utrzymywali się przy piłce i stwarzali zdecydowanie lepsze wrażenie. Na konkrety przyszedł czas w 26. minucie.  Michał Nowak obronił uderzenie Kacpra Michalskiego, ale dobitka Arkadiusza Woźniaka była skuteczna. Sześć minut później podwyższył… były zawodnik Elany Toruń, Maciej Stefanowicz. Ładne uderzenie z dystansu podopiecznego Rafała Góraka spowodowało, że goście znaleźli się na dwubramkowym debecie.

Torunianie doszli do głosu w końcówce pierwszej połowy. Groźnie strzelał Mariusz Kryszak, ale dobrze w bramce „Gieksy” spisał się Szymon Frankowski.

Trener Bogusław Pietrzak chciał dać impuls swojej drużynie. Kordian Górka wszedł za przeciętnego Adama Dobosza, a Bartosz Boniecki zmienił Dominika Sokoła – również bezproduktywnego. Elana starała się odmienić losy meczu, ale konkretów było bardzo mało. Za taki musimy uznać uderzenie Mateusza Stryjewskiego z 71. minuty, ale pomocnik „Żółto-Niebieskich” minimalnie przestrzelił. Do końca meczu faworyt spokojnie kontrolował boiskowe wydarzenia.

[…] Z kolei GKS zdaje się na dobre zadomawiać w ścisłej czołówce 2. ligi. Trener Rafał Górak znów do samej mety będzie walczył o awans? Wiele na to wskazuje!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga