W sobotę na szczeblu drugiej ligi czeskiej dojdzie do ciekawego pojedynku pomiędzy FC Střížkov który bezprawnie tytułuje się jako FK Bohemians Praha a prawdziwym Bohemians 1905 Praha klubem kilka lat temu uratowanym przed bankructwem przez kibiców.  Historia tego sporu jest ogólnie znana ale pokrótce przypomnijmy w 2005 Bohemians zbankrutował, kibice uratowali klub ale biznesmeni ze Střížkova postanowili zmienić nazwę swojego by przejąć kibiców których ich zespół nie posiadał. Ta machlojka się nie udała, kibiców Střížkov do dziś nie posiada ale nie przeszkodziło to im wciąż tytułować się jako Bohemians, nie przeszkodził w tym także sąd który rozstrzygnął 2009 pozew „1905”  na korzyść prawdziwego spadkobiercy tradycji „kangurów”. Nie pomogła także czeska federacja, która nakładała kary i odejmowała punkty klubowi ze Střížkov który notabene na Střížkovie od dawna nie gra gdyż nie ma tam odpowiedniego stadionu, w związku z czym zmuszony jest wypożyczać cudze obiekty.
Zdziwił by się ten kto doszukiwał by się końca tej historii, oba kluby bowiem grają aktualnie w 2 lidze i tak się złożyło że ostatni mecz sezonu oba kluby rozegrają ze sobą co więcej prawdziwy Bohemians po meczu niezależnie od wyniku będzie świętował powrót do elity. Fetę postanowili popsuć jednak „biznesmeni” i zamiast rozegrać mecz na wynajmowanym przez cały sezon stadione w Žižkovie (nie mylić ze Střížkovem, to dwie różne dzielnice) na którym prawdziwa Bohemka ma swoich kibiców a i do Vršovic matecznika „1905” nie jest daleko, postanowili ostatnie spotkanie sezonu rozegrać w oddalonym o 60km od Pragi, Příbramiu… Nic tylko wysłać tam Króla na korepetycje.