Dołącz do nas

Piłka nożna

Analiza formacji cz. 1 – bramkarz

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W rundzie jesiennej mieliśmy do czynienia z dwoma bramkarzami GKS – Witoldem Sabelą i Maciejem Wierzbickim. Po zakończeniu pierwszej części rozgrywek trenerzy GKS – Rafał Górak i Janusz Jojko wypowiadali się, że golkiperzy nie wybronili naszemu zespołowi ani jednego meczu. Poczęto więc poszukiwania nowego zawodnika na tę pozycję i zakontraktowano Łukasza Budziłka z GKS Bełchatów. Piłkarz w barwach bełchatowian rozegrał 3 mecze w ekstraklasie, ale to było w poprzednich sezonach. W obecnym oprócz rozgrywek Młodej Ekstraklasy dostał szansę jedynie w meczu Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław (przegrana na wyjeździe 0:3). Zimą trafił do GKS Katowice.

Już w sparingach było widać, że Łukasz jest szykowany do pozycji nr 1 w bramce. Spisywał się solidnie i z wielkim zainteresowaniem czekaliśmy na jego pierwsze mecze w lidze.

Rzeczywistość okazała się… trudna do przewidzenia. Byliśmy optymistami, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie to na początku wyglądać tak dobrze. Budziłek w pierwszych pięciu meczach puścił zaledwie jedną bramkę, a w siedmiu pierwszych dwie. Gdy dodamy do tego, że pierwszy gol (z Cracovią) padł po rykoszecie, a drugi po kapitalnym i niemal nie do obrony strzale Pawlusińskiego z Niecieczy, mamy obraz, że bramkarz spisywał się znakomicie. Już w meczu inauguracyjnym z ŁKS pokazał klasę, gdyż nie będąc zatrudnianym zbyt często, po błędzie Mateusza Kamińskiego musiał ratować drużynę w sytuacji sam na sam. Oczywiście zdarzały się mecze, w których Budził zachowywał czyste konto nie mając przesadnie dużo pracy (raczej wyłapywanie/piąstkowanie dośrodkowań), ale solidnie pomagała mu w tym obrona. Ale oczywiście kilka bardzo dobrych interwencji miał.

Potem było już trochę gorzej, ale to nie znaczy, że źle. Najpierw co prawda kolejny strzał bardzo trudny do obrony – Bartosza Nowaka z Polonii – nikt Łukasza za tę bramkę nie winił, ponieważ uderzenie było niezwykle precyzyjne i znów – podobnie jak w przypadku Pawlusińskiego – od poprzeczki, a takie piłki są najtrudniejsze. Chyba najsłabszy mecz Budziłek rozegrał kolejkę później – w Stróżach. Tam zawodnik miał swój udział przy utracie dwóch bramek. Najpierw po uderzeniu Adama Giesy (fakt, bardzo mocnym) piłka przeleciała między nim, a krótkim słupkiem, a przy golu Macieja Kowalczyka nasz bramkarz bardzo źle obliczył tor lotu piłki, przez co napastnik Kolejarza miał przed sobą pustą bramkę, co skrzętnie wykorzystał. I tak naprawdę to by było na tyle, jeśli chodzi o „przyczepienie się” do puszczonych bramek. Strzały Bartłomieja Babiarza (Tychy), Tomasza Jarzębowskiego i Dawida Kubowicza (Arka), Dariusza Gawęckiego i Macieja Rogalskiego (Olimpia Grudziądz) były trudne do obrony. Jedynie przy tym ostatnim golu można było mieć pretensje o brak reakcji, choć uderzenie było precyzyjne. Ponadto puszczony gol Wojciecha Wojcieszyńskiego (Okocimski) z rzutu karnego, który sprokurował Budziłek. No właśnie, sprokurował? Wydaje się, że sędzia w tamtej sytuacji się pomylił, a piłkarz rywala po prostu wpadł na naszego golkipera.

Bramkarz puścił więc w tej rundzie 11 bramek, z czego tak naprawdę przyczepić się można jedynie do tych ze Stróży. 11 puszczonych goli w 17 meczach daje średnią 0,65 bramki na mecz. Golkiper średnio pozwalał piłce wpaść do siatki raz na 139 minut, czyli rzadziej niż raz na półtora meczu. Gdy dodamy do tego 9 czystych kont, czyli więcej niż w połowie meczów, mamy obraz bramkarza, który zaliczył bardzo udaną rundę. Mogła być ona jeszcze lepsza, jednak o ile obrońcy pomagali Budziłkowi na początku rundy, to potem ich forma nieco spadła.

Oczywiście pamiętajmy także o obronionym rzucie karnym w meczu z Arką Gdynia, gdy niefortunnym strzelcem okazał się Piotr Kuklis. Budziłek świetnie wyczuł intencje strzelca i dał GieKSie nadzieję na korzystny rezultat w tamtym meczu.

Co można po wiośnie zaliczyć na plus Łukasza? Na pewno pewność w bramce przez większą część rundy, a także odwagę w wyjściach i czasem interweniowaniu niczym stoper. W końcówce rundy jednak zdarzyły się momenty zawahania, nie do końca dobre i pewne piąstkowania, a także golkiper nie ustrzegł się „dziwnych” wybić, jak w meczu z Tychami, po którym rywal miał dobrą sytuację. Kilka razy też zdarzyły się nie do końca dobrze obliczone wyjścia, jak np. w Grudziądzu, po którym rywal omal nie strzelił do de facto opuszczonej bramki. Te rzeczy negatywne były jednak stosunkowo rzadkie w obliczu pozytywów, które bramkarz zaprezentował w tej rundzie.

I jeszcze jeden mankament, choć bardziej humorystyczny, ale coś musiało być na rzeczy. W końcówce sezonu przy dalekich wykopach Łukasz wielokrotnie zaliczył „glebę”. To oczywiście było bez konsekwencji, ale aż strach pomyśleć, co by było, gdyby taki upadek (poślizg) zdarzył się w trakcie jakiejś interwencji. Dlatego czy to była kwestia butów czy czego innego nie wnikamy, ale mamy nadzieję, że takie sytuacje nie będą miały miejsca.

Ogólnie trzeba jasno powiedzieć, że Łukasz Budziłek to bardzo znaczące wzmocnienie GieKSy. Mało puszczonych bramek, mało błędów, pewność. Po rundzie jesiennej z kilkoma klopsami naszych bramkarzy wydaje się, że GKS może mieć solidnego golkipera na dłużej. Łukasz wysoko zawiesił poprzeczkę i teraz będzie musiał udowodnić, że pierwsza bardzo dobra runda nie była przypadkiem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Pierwsze decyzje kadrowe

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po pierwszym transferze do klubu, który miał miejsce w zeszłym tygodniu, otrzymaliśmy informacje o zawodnikach, którzy odejdą z GKS Katowice.

Swoją przygodę z klubem zakończyli na ten moment Aleksander Komor, Adrian Danek, Bartosz Baranowicz i Mateusz Mak. Wszyscy byli związani z klubem kontraktami od 2023 roku i wydatnie przyczynili się do awansu GieKSy do Ekstraklasy. Ich umowy nie zostaną przedłużone.

Do swoich macierzystych klubów powrócą natomiast Filip Szymczak oraz Dawid Drachal. Odpowiednio do Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa.

Wszystkim piłkarzom dziękujemy za reprezentowanie barw GieKSy i życzymy powodzenia w karierze.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga