Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

[WYWIAD] „Piłkarze są od grania” – druga część wywiadu z Dariuszem Motałą

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dziś czas na drugą i ostatnią część wywiadu z menedżerem Dariuszem Motałą. W poprzedniej skupiliśmy się na minionym sezonie, a w tej poruszymy kwestię nadchodzącego. Jak wybierano nowego trenera? Ilu było kandydatów na to stanowisko? Jak wygląda kwestia transferów? Kto zostanie? Kto odejdzie? Ilu nowych graczy trafi na Bukową? Jaki jest plan na Puchar Polski? Czy Dariusz Motała odejdzie z GieKSy? Jakie jest nastawienie przed nowym sezonem? Na te i inne pytania odpowiedzi uzyskacie czytając poniższy wywiad. Z menedżerem rozmawiali Błażej i kosa.

Jak wyglądał wybór nowego trenera po odejściu Jerzego Brzęczka?
Prowadziłem rozmowy z trzema szkoleniowcami, a jednym z nich był Piotr Mandrysz. Dwaj pozostali obecnie już też mają pracę i to w bardzo dobrych klubach. Po rozmowach opiniowałem wszystkich trenerów i na tym mój udział się kończył. Kierowałem się tym, by byli to trenerzy, którzy znają pierwszą ligę oraz mają doświadczenie w awansach. Nie chciałem trenera, który będzie jedynie z nazwiskiem. Wolałem kogoś, kto swoją postawą na ławce trenerskiej doszedł do miejsca, w którym się znajduje, a nie kogoś kto tę drogę miał skróconą dzięki karierze piłkarskiej. W moim odczuciu dużej różnicy między pierwszym i trzecim kandydatem nie było. Rozważaliśmy jednak wszystkie czynniki (zdobycz punktową, z jakimi piłkarzami pracował, w jakich klubach, jakie odnosił sukcesy itd.), nie było to na zasadzie porównywania zdjęć i wyboru tego, który nam najbardziej się podoba. Ważne dla nas było też to, że chcą pracować w GKS-ie Katowice.

Każdy z nich był w naszym zasięgu finansowym?
Z żadnym z trenerów nie rozmawiałem na temat warunków finansowych. To nie jest moja rola. Ja miałem wybrać i zaopiniować najlepszych kandydatów dla klubu. Rozmawiałem z nimi na tematy sportowe i o wizji prowadzenia drużyny. O finansach rozmawiał już zarząd.

Czy wybór tej trójki został poprzedzony selekcją z szerszego grona? Byli jacyś szkoleniowcy, którzy gdy tylko usłyszeli GKS Katowice, to uciekali?
Ja miałem na oku wspomnianych wcześniej trzech trenerów. Wiem, że byli szkoleniowcy, którzy sami dzwonili do klubu i proponowali swoje usługi. Chętnych na pracę było dużo, ale przyjęliśmy strategię, że to my mamy dopasować trenera do naszej koncepcji, a nie on cały klub pod siebie.

Trener Mandrysz podpisał kontrakt na dwa lata. Czy jest jakaś klauzula, że w przypadku braku awansu zostanie on rozwiązany?
Rekomendowałem podpisanie umowy na dwa lata. Piłkarz, trener, ktokolwiek z pracowników musi czuć stabilizację, a nie zastanawiać się, co będzie na koniec sezonu. Zwiększa to komfort pracy i daje lepsze efekty. Pamiętajmy, że w przypadku awansu dużo łatwiej będzie nam utrzymać trenera u siebie, a na pewno wtedy pojawią się oferty z innych klubów.

Jaki był kontakt wcześniej z trenerem Mandryszem?
Trenera Piotra Mandrysza poznałem przy okazji negocjacji kontraktu Pawła. Rozmawialiśmy wtedy dość długo i widzieliśmy się trzykrotnie. Rozmowy były bardzo konstruktywne, ale oczywiście nie dotyczyły budowy GieKSy, tylko Pawła.

Wiadomo jak trener wyobraża sobie współpracę z synem?
Nie odbyliśmy jeszcze takiej rozmowy. Mogę powiedzieć, że na pewno zamknęła się obecnie sprawa ewentualnego transferu drugiego syna Roberta, a było to coś, o czym gdzieś tam myśleliśmy i ten temat się przewijał. Pamiętajmy jednak, że Paweł nie miał żadnego wpływu na przyjście swojego ojca do klubu.

Jakie będą relacje dyrektora sportowego i trenera? Równi sobie, czy może dyrektor jest zdecydowanie nad trenerem?
Jestem zwolennikiem zarządzania równoległego. Chcę mieć wpływ przede wszystkim na kadrę pierwszego zespołu, ale ostateczne decyzje co do składu i osiemnastki meczowej musi podejmować trener. Mam dużo pokory co do swojej osoby i wiem, że każda współpraca z nowym trenerem pozwala mi się rozwijać. Jestem osobą, która ma swoje zdanie, ale potrafię słuchać innych.

Trener Mandrysz zapoznał się już z badaniami i wszystkimi analizami, jakie miał klub za trenera Brzęczka?
Oczywiście. To są rzeczy, które należą zarówno do szkoleniowca, jak i klubu. Moja rola polega właśnie m.in. na dopilnowaniu tego, by te dokumenty zostały przekazane i były cały czas w klubie. Trener Mandrysz dostał plik badań, pomiarów i może się z nimi zapoznać.

Jak oceniana jest praca Leszka Dyji? Badania badaniami, ale często kibice odnosili wrażenie, że drużyna nie była do końca dobrze przygotowana do rundy wiosennej.
Trener Mandrysz dostał pełną możliwość oceny sztabu szkoleniowego i ma wolną rękę w przypadku, gdyby chciał dokonać zmian. Dobry czas na ewentualne korekty będzie po rundzie jesiennej. Na razie zaakceptował wszystkie osoby, które są w tym składzie. Może się jednak okazać, że nie będzie żadnych zmian.

Nie ma obaw, że z trenerem Mandryszem powtórzy się sytuacja np. z Sosnowca, gdzie został zwolniony przez piłkarzy?
W GKS Katowice żaden piłkarz nie ma prawa wypowiedzieć się negatywnie na temat trenera. Piłkarz musi rozumieć kto jest szefem i że trener jest wyżej niż on. Jest to dla mnie proste, ale często się to wymyka spod kontroli w wielu klubach. W GKS-ie Katowice na pewno jednak tak nie będzie. Od oceniania trenera jest zarząd, a ja jestem od indywidualnych rozmów ze szkoleniowcem, które mają na celu dobro drużyny.

Nie ukrywajmy jednak, że w wielu klubach piłkarze dążą do zwolnienia trenera. Czy my jesteśmy na to odporni?
Rzeczywiście słyszy się czasem o takich sprawach, jednak ja nigdy nie poznałem pełnego kontekstu. Moja funkcja w klubie jest od tego, by nie dopuścić do takiej sytuacji. Zwalnianie trenera przez piłkarzy nie bierze się z niczego i często jest poprzedzone dłuższym konfliktem oraz rozbieżnością zdań. Od tego jest menedżer drużyny, by w porę reagować i nie dopuścić do eskalacji. Zauważcie, że np. w Lechu Poznań zwolniono trenera Skorżę, bo nie było chemii między nim i szatnią. Zostało to poprzedzone zdobyciem mistrzostwa Polski i awansem do fazy grupowej Ligi Europy. To nie są łatwe decyzje dla klubu, ale czasem ktoś musi podjąć decyzję. I to nie na zasadzie, za którą stroną się opowiada, ale po prostu co jest dobre w danym momencie dla samego klubu. Jednak podkreślę raz jeszcze: piłkarze są podwładnymi trenera, a on jest szefem.

Pewnie nie wszyscy piłkarze są zadowoleni z tego wyboru, bo trener Mandrysz znany jest ze specyficznego podejścia do drużyny i relacji z szatnią.
Spotykając się z trenerem poruszyłem temat dwóch sytuacji, które miały wcześniej miejsce. To jest relacji między nim i dyrektorem sportowym w Niecieczy i relacji trener-piłkarz-prezes w Sosnowcu. Otrzymałem stosowne odpowiedzi, które mnie satysfakcjonowały. Musimy pamiętać, że najważniejszy w budowaniu drużyny jest szkoleniowiec. Trenera Mandrysza opiniowałem na podstawie rozmów z nim, w których poruszaliśmy wizję, styl gry itd. Piłkarze podpisują kontrakt i tam nie ma nic o tym, że mają wpływ na wybór trenera albo pewność tego, że będzie nim X lub Y. Tak samo nie mają gwarancji gry w pierwszym składzie. Musimy wprowadzić normalność: piłkarz jest pracownikiem klubu, ma ważny kontrakt, który ma wykonywać i za który ma płacone. Jego zwierzchnikami są trener oraz moja osoba i to nas ma słuchać. Jest to proste i logiczne.

Czy styl grania, który wprowadzać chciał w Katowicach m.in. trener Jerzy Brzęczek, czyli wymiana dużej ilości podań (tzw. Barcelona) nie jest nieodpowiednia dla pierwszej ligi? Gdyby teraz trener Piotr Mandrysz też chciał grać tak samo?
Nie ma dwóch trenerów, którzy są tacy sami. Nie ukrywam jednak, że ważne dla nas było to, by nie przyszedł do klubu szkoleniowiec, który wszystko wywróci do góry nogami. To jak grać będzie GieKSa zależy już od trenera Mandrysza, jego wizji i stylu prowadzenia zespołu.

Czy nie jest tak, że przychodzi nowy szkoleniowiec i znowu będzie sytuacja, w której padną często powtarzane słowa: „trener musi poznać zawodników, by móc ocenić ich przydatność dla zespołu”? Nie ma obawy, że potracimy przez to za dużo punktów już na samym starcie rozgrywek?
Jestem przekonany, że mamy dobry zespół. Ten zespół potrzebuje jednak wzmocnień w postaci dobrych transferów i takie na pewno będziemy robić. Droga, którą obraliśmy, była słuszna, jeśli chodzi o zawodników, których pozyskaliśmy wcześniej. Trzeba brać pod uwagę, że to jednak będą różne transfery. Są zawodnicy, którzy przyjdą do rywalizacji i od razu będą wzmocnieniem. Są jeszcze transfery młodzieżowe. Dziś np. mogę jasno powiedzieć, że w ogóle nie jestem zawiedziony transferami z II ligi. Mandrysz, Prokic oraz Abramowicz przyszli do nas i dali radę — zrobili skok do przodu. Wiadomo, że mieli swoje słabsze i lepsze momenty. Jako kibice zaczęliście od napastników, jeśli chodzi o zmiany. Ja uważam, że najwięcej trzeba zmienić w obronie. Będziemy szukać zawodników, którzy zapewnią nam więcej agresji w tej linii. Odpada nam Czerwiński na boku, środek również trzeba wzmocnić. Zejdler i Kalinkowski potrzebują kogoś do rywalizacji w środku pola. Na dodatek szukamy młodzieżowca.

Jak wygląda kwestia transferów?
Na pewno warto podkreślić, że w GieKSie nie sprowadzamy piłkarzy, by ich mieć, a potem myśleć jak ich wkomponować w zespół. Każdy, kto przychodzi na Bukową wie na jakiej pozycji będzie występował. Na chwilę obecną musimy znaleźć prawego obrońcę, stopera albo nawet dwóch, kogoś do środka…

Młodzieżowca lub nawet kilku.
Na pewno nie jestem taką osobą, która chciałby się zapchać młodzieżowcami. Są drużyny, które miały ich kilku, są takie, które grały tylko jednym. Musimy mieć jakąś bazę. Będę chciał, by został Paweł Szołtys. Bardzo chciałbym, aby był z nami Kamil Jóźwiak, ale na decyzje w tej sprawie będzie trzeba poczekać, dlatego równolegle muszę monitorować trzech innych młodych piłkarzy, by w razie, gdyby Kamil nie mógł do nas dołączyć, to oni dali jakość drużynie.

Co z innymi?
Decyzje będą ogłaszane stopniowo do 30 czerwca. Nie chce mieć takiej sytuacji, że nagle nie będzie piłkarzy do treningu. Zawodnicy mają kontrakty do końca miesiąca i muszą je wypełnić. Decyzje w sprawie Wołkowicza, Dudy i Bębenka zostały już podjęte przez moją osobę.

Niektóre decyzje to jednak duża niepewność. Kiedy to się wyjaśni?
Abramowicz do pierwszego treningu ma dać odpowiedź. Lebedyński do 30 czerwca ma czas na określenie się, czy chce zostać u nas i grać. Jeśli do tego momentu się nie porozumiemy, to nie będzie naszym piłkarzem. Jóźwiak wrócił do Lecha, z nim może być sprawa taka, że wróci do nas np. pod koniec sierpnia.

Czy jest jakakolwiek szansa, że Alan Czerwiński zostanie na przyszły sezon?
Nie. Ten zawodnik swoją postawą i profesjonalizmem zasłużył na to, by iść dalej i się rozwijać. Bardzo mu kibicuję i wiem, że to jest ten moment, w którym musi zrobić krok naprzód, by nie przespać swojej szansy. Jego droga kariery w GKS-ie została na ten moment zakończona.

Który z transferów był najlepszy?
Każdy transfer byłby super, gdybyśmy awansowali. Nie chcę tak dzielić transferów, bo każdy jest inny. Na przykład Prokić – miał słaby okres, nie strzelał bramek. Myśleliśmy nad jego wypożyczeniem, ale się powstrzymaliśmy. Trzeba być cierpliwym, widząc, jak zawodnik pracuje na treningach i ile daje od siebie. Uważam, że pozyskanie Foszmańczyka, Nowaka i Abramowicza to były dobre decyzje. Mieliśmy dobrą jakość na pozycji bramkarza — rywalizowali ze sobą w bardzo dobry sposób, bez żadnych zgrzytów. Patrząc od drugiej strony — nie jestem zadowolony z Lebedyńskiego, jeśli chodzi o liczby. Niektórzy nie weszli na poziom, na który mogli, ale jednak grali w tym zespole. Żeby była jasność nie można mówić, że jest świetnie. Należy jednak brać pod uwagę, że inaczej trzeba oceniać Sapałę, a inaczej Foszmańczyka. Sapała był z nami krócej, dodatkowo na wypożyczeniu i dołączył pod koniec okresu przygotowawczego, więc jego ocena będzie inna niż zawodnika, który jest z nami przez cały rok. Kibice będą mówić, że Wisio się nie sprawdził, ale tutaj szukaliśmy zawodnika, który mógłby pomóc temu zespołowi. Dla mnie Wisio jest 100 proc. profesjonalistą, ale nie udało mu się wejść dobrze w ten zespół, a do tego doszły kontuzje. Wisio dostał zadanie do spełnienia i to się nie udało, ale mam czyste sumienie pod tym względem. Wiem, jakim jest profesjonalistą, a podpisana umowa nie spowoduje, że przez trzy następne sezony Tomek będzie na liście płac klubu. Na 90 proc. Wisio nie będzie grać u nas w przyszłym sezonie.

Kogo nie udało się nam pozyskać w zimie?
Z Bytowią o jednego piłkarza przegraliśmy rywalizację, ale to nie był nasz pierwszy wybór. Bardziej uzupełnienie.

Ilu piłkarzy chcemy sprowadzić do pierwszego składu? Chodzi nam o takich jak Łukasz Zejdler, a nie uzupełnienia składu (jakim był np. Igor Sapała).
Trzech, czterech na pewno. Oczywiście jest to uzależnione od tego, czy np. odejdzie Mateusz Abramowicz. Wtedy będziemy musieli sprowadzić więcej piłkarzy.

Jak to było z Zagłębiem Lubin?
Nie powiem o jaki klub chodziło. Gdzieś tam rzeczywiście było zapytanie z klubów wyższej ligi, gdzie moja praca została doceniona i zostałem zaproszony na rozmowy. Miałem propozycje, toczyły się rozmowy, ale jestem tutaj w Katowicach i to się liczy.

Czy nie jest jednak tak, że funkcja menedżera i dyrektora sportowego jest trochę inna niż piłkarza lub trenera? Czy na tym stanowisku nie powinna zasiadać osoba, która ma długoterminową wizję?
Pamiętajcie, że ja też mam odpowiedzialność za swój rozwój i swoją rodzinę. Chcę podkreślić, że bardzo dobrze czuję się w Katowicach. Doceniam, że dano mi tutaj szansę rozwoju. Zawsze, jednak gdy pojawia się propozycja, to człowiek musi się zastanowić, czy to czasem nie jest ta jedyna i niepowtarzalna okazja, by iść wyżej i wskoczyć na kolejny poziom. Wiadomo — są kluby, których propozycji bym nawet nie rozważał.

Nie jest jednak tak, że przez zbyt częstą zmianę pracy na tym stanowisku, ktoś mógłby się zastanowić nad zatrudnieniem takiej osoby?
Na pewno tak jest, ale ja akurat mam bardzo dużą stabilizację zawodową. Najpierw byłem cztery lata w Lechu Poznań, teraz jestem już prawie dwa w Katowicach. Niektórzy przez ten czas byliby już w kilku klubach.

Scenariusz: Dariusz Motała przez 10 lat w GKS Katowice jest realny? Czy może nasz klub to odskocznia do wielkiej kariery?
Oczywiście, że tak. To nie jest sytuacja, że ja chcę odejść z Katowic, gdy tylko nadarzy się taka okazja. Pamiętajcie jednak, że mi się kończył kontrakt i muszę myśleć o swojej przyszłości.

Czyli jest możliwość, że nie zostanie on przedłużony?
Jestem umówiony z prezesami na rozmowę, i chciałbym dalej pracować w GieKSie. Naprawdę cieszę się, że moja praca w GKS Katowice została doceniona choćby przez zaproszenie na rozmowę do klubu Ekstrklasy. Nie chcę składać żadnych deklaracji, bo wiecie, że tego nie lubię. Jestem z Poznania, ale obecnie GieKSa jest najważniejsza. Wiem, w jakim klubie się znajduję i jakie tutaj mam możliwości. Szczerze mówiąc bardziej prawdopodobne byłoby, żebym odszedł po awansie i zrealizowanym celu. Brak tego siedzi mi mocno w głowie i chciałbym osiągnąć to, do czego zostałem zatrudniony w Katowicach.

Chcielibyśmy spytać o sytuację rezerw i ocenę sezonu w ich wykonaniu.
To na pewno jest nasza kula u nogi. Drugim zespołem jesteśmy bardzo rozczarowani i to też pokazuje jak wąskie zaplecze mieliśmy w poprzednim sezonie. Zdecydowanie nie można tego zwalić na młodych piłkarzy, bo często grała tam grupa nawet 8-9 piłkarzy z szerokiej kadry pierwszego zespołu i efekt był tak samo zły. Czekam na rozmowę z trenerem Mandryszem, by przedstawił, jaką ma wizję tej drużyny. Ja miałem przygotowane dwie koncepcje. Jedna z nich była na wypadek awansu do ekstraklasy, bo wtedy mielibyśmy większe środki i moglibyśmy je zainwestować także w drugą drużynę. Druga z nich jest gotowa na obecną sytuację, ale tak jak mówiłem — chciałbym najpierw porozmawiać o tym z nowym trenerem.

Przewija się brak środków, których nie ma z powodu awansu. Nie można przemodelować akademii, zainwestować w drugą drużynę.
Nie chodzi o to, że nie ma pieniędzy na to. Po prostu nie ma większej ilości środków, by można było za nie zrobić odpowiedni skok jakościowy. Wejście do ekstraklasy spowodowałoby większe zainteresowanie sponsorów, większe pieniądze z telewizji, a to wszystko można by mądrze zainwestować. Dla pełnej jasności — jesteśmy na pewno jednym z lepiej zorganizowanych klubów w pierwszej lidze, ale wiadomo, że celujemy dużo wyżej.

Jaki jest wpływ dyrektora sportowego na akademię?
Chcę mieć wpływ na to, co będzie się działo w juniorze starszym, bo to jest główne i najszybsze zaplecze drugiej i pierwszej drużyny. Ja na pewno będę wymagał i wymuszał, by trafiali do nas dobrzy piłkarze.

Jaki system zapisany jest w kontraktach piłkarzy?
Jest to system motywacyjny i za awans do ekstraklasy były naprawdę duże pieniądze. Niektórzy z piłkarzy GKS Katowice stracili być może szanse życia, by zarobić takie pieniądze. Była to bardzo wysoka kwota. Ja daleki jestem od wypłacania części pieniędzy wcześniej. Tak są skonstruowane kontrakty i piłkarze o tym doskonale wiedzieli.

Często w kibicowskich opiniach przewija się temat tego, że miasto nie chce awansu.
To jest jakiś dramat. Warunki w Katowicach są naprawdę bardzo dobre. Nie byłoby mnie tutaj ani minuty, gdyby ktokolwiek powiedział mi, że mam nie awansować do ekstraklasy. Dla kibiców GKS Katowice awans do najwyższej klasy rozgrywkowej jest porównywalny do mistrzostwa Polski dla Lecha Poznań.

Na konferencji prasowej został podany plan przygotowań do nowego sezonu. Czy w zimę będzie zagraniczny obóz piłkarski?
Tak, zdecydowanie tak. Chcemy dążyć do takiego systemu pracy, by w każdym sezonie podczas przerwy zimowej mieć jeden zagraniczny obóz. Warunki pracy są wtedy zgoła odmienne i to musi stać się standardem w naszych przygotowaniach. Szkoda, że w Katowicach nie ma kompleksu sportowego z zadaszonym i pełnowymiarowym boiskiem. Wtedy nasze możliwości, by się zdecydowanie poprawiły.

Wiemy, że były dwa plany dla GieKSy na nowy sezon.
Tak. W przypadku awansu mieliśmy na oku kilku zawodników, którzy chcieli do nas przyjść, tylko jeśli byśmy grali w ekstraklasie. Niestety nie udało się i musimy realizować plan B, czyli rozmowy z piłkarzami, którzy na naszej liście życzeń znajdowali się na niższych pozycjach.

W lidze walczymy o awans, a czy jest jakiś cel na Puchar Polski?
Rozgrywki te są zawsze wielką niewiadomą, ale i szansą na dużą promocję dla samych piłkarzy. Świetnym tego przykładem są Wigry Suwałki. Nie ma takiej opcji, byśmy odpuścili.

Są jakieś życzenia odnośnie do rywala w pierwszej rundzie?
Nie, nie ma żadnych życzeń. Mamy pojechać gdziekolwiek i po prostu wygrać. Będziemy ten mecz traktować jako generalną próbę przed ligą.

Przed poprzednim sezonem panował optymizm i pewność awansu. Jak wygląda to teraz?
Ja zawsze jestem optymistą i teraz wierzę jeszcze mocniej w ekstraklasę. Wiara we mnie nie upadła, bo jakby tak było, to nie pracowałbym w GieKSie. To jest GKS Katowice, tutaj się gra o awans i jak ktoś tego nie rozumie, to nie ma dla niego miejsca w klubie. Ja mam taki charakter, że ta porażka mnie jeszcze bardziej zmotywowała.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

17 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

17 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    22 czerwca 2017 at 16:43

    Wszytsko fajnie ale wyjazd zagraniczny zimą powinien być zakazany. Przecież te sparingi trzeba rozgrywać w błocie po kostki z drużynami drwali bo tak będzie początek wiosny wyglądał a nie na dywaniku z jakimiś Gruzinami. Tu nawet o kasę nie chodzi a o wnioski.

  2. Avatar photo

    psz

    22 czerwca 2017 at 17:02

    Prawy obrońca, stoper, środkowy pomocnik, a co ze skrzydłowymi?

  3. Avatar photo

    kibic bce

    22 czerwca 2017 at 17:51

    Kurna nie kumam 2 druzyna kula u nogi? To skad mamy brac swoich graczy do 1 druzyny?
    Mozs kierunek mlodziez z Banika, Gwarka lub stadionu slaskiego?
    Sparing partnerzy powinni byc mocniejsi.

  4. Avatar photo

    Mecza

    22 czerwca 2017 at 20:06

    @kibic bce, kwestia finansów. Gdyby była kasa to rezerwy potentata 1 ligowego powinny grać w 2, najgorzej 3 lidze. Ekstraklasa czyli w 1 lidze. W ekstraklasie widzę odchodzą od rezerw i je likwidują albo zupełnie zapuszczają (jak u nas) Kwestia oszczędności, łatwiej wypożyczyć ligę niżej zawodnika i w dodatku pensję ktoś mu płaci albo jej część niż utrzymywać ligową drużynę na poziomie 1,2 czy 3 ligi.

  5. Avatar photo

    Mecza

    22 czerwca 2017 at 20:08

    Dodam że w rezerwach raczej powinno być miejsce max dla 23 latków a nie spotkanie weekendowe 30 latków którzy zostali skreśleni i czekają na koniec kontraktu.

  6. Avatar photo

    Mecza

    22 czerwca 2017 at 20:14

    Co do transferów ciekawa 4 zawodników odchodzi z Cracovii: Polczak, Brzyski, Budziński a Cetnarskiego można wypożyczyć. Nie wiem jak finanse i ambicje zawodnika na najbliższy sezon ale Polczak mógłby wrócić…

  7. Avatar photo

    Mecza

    22 czerwca 2017 at 21:55

    @Redakcja, caly wywiad ok dziękuję i Motała nie mógł o wszystkim powiedzieć albo o wszystkich ale jak już coś zaczął a nie dopowiedział to chciałbym aby redakcja sama doszła do tego. Jakich innych dwóch trenerów Motała rekomendował do objęcia stanowiska którzy już podjęli pracę w dobrych klubach i mieli sukcesy w postaci awansów? Nie jestem dziennikarzem aby śledziić to tak dokładnie ale ja nie znam takich chyba a jeśli takowa wypowiedź jest ściemą to natychmiast trzeba Panu podziękować chociaż mówi bardzo poprawnie ale My wszyscy mamy już dość bajkopisarzy. Kolejny wątek dla redakcji,
    Kto zimą wybrał bytovię zamiast GKS?

  8. Avatar photo

    Mecza

    22 czerwca 2017 at 21:58

    Na 90minut wyszło mi że jakiś małolat co grał ostatnio we Włoszech z co z trenerami?

  9. Avatar photo

    kosa

    23 czerwca 2017 at 00:49

    @Mecza

    Menedżer nie chciał zdradzić nazwisk, ale sądzę, że był to Ireneusz Mamrot (tego jestem pewny) i Mariusz Rumak. W trakcie wywiadu odniosłem wrażenie, że pierwszoligowe realia i sukces w postaci awansów niekoniecznie dotyczył całej trójki trenerów. Przy spisywaniu tak po prostu wyszło.

    Co do gracza, który wybrał Bytovię, to rzeczywiście tego tematu nie pociągnęliśmy, ale jakoś był dla nas mało ważny (przy natłoku innych informacji). Był to Filip Modelski.

  10. Avatar photo

    Mecza

    23 czerwca 2017 at 06:35

    Dzięki Kosa za odp. Co do trenera całe szczęście że nie Rumak bo nie widzę różnic większych z Brzęczkiem. O ile pamiętam dobrze to w całej tej jego „karierze” miał jedną rundę wiosenną dobrą z Zawiszą w ekstraklasie, paradoksalnie spadł wtedy.

  11. Avatar photo

    Irishman

    23 czerwca 2017 at 08:55

    Dzięki dla Redakcji za fajny wywiad. W tej części już znacznie więcej konkretów niż w pierwszej ale… w sumie to nawet dobrze, bo już czas pomyśleć o przyszłości zamiast ciągle wracać do przeszłości i babrać się w tym syfie, który musieliśmy znów przeżywać.

    Moim zdaniem:

    1. Wyjazdy na zgrupowania
    Latem oczywiście bez sensu. W Polsce infrastruktura sportowa jest coraz lepsza. Zastanowiłbym się natomiast nad obozem gdzieś w górach. I nie chodzi o to, żeby piłkarze mieli biegać na Giewont, bo się zajadą. Tylko kiedyś czytałem, że potem, po powrocie na niższe tereny w organizmie następują w sposób naturalny procesy poprawiające wydolność organizmu. Ale to musiałby się wypowiedzieć jakiś fachowiec.
    Zimą natomiast jest sens, aby potrenować gdzieś w dobrych warunkach tylko trzeba odpowiednio wcześniej wrócić, żeby jeszcze pograć parę sparingów i zaaklimatyzować się oraz przyzwyczaić do naszych, zimowych warunków.

    2. Drużyna rezerw
    Tu chyba dyrektor miał na myśli nie to, że II drużyna to w ogóle jest kula u nogi, tylko, ze taką była i że trzeba to zmienić.
    Tylko, że tutaj trener musi chcieć ją w jakiś sposób wykorzystać.

    3. Transfery
    Oczywiście trzeba wręcz przebudować całą defensywę – oby bez Prażnovskiego i Wisio.
    Koniecznie potrzebna jest konkurencja dla Zejdlera i Kalinkowskiego, bo chłopaki osiedli na laurach.
    Na skrzydła mamy Mandrysza i Cerimagicia (pod warunkiem, że będzie zdrowy, a Prokić otrzyma w końcu obywatelstwo) – uważam, że to zdecydowanie za mało, tym bardziej przy odejsciu Alana.
    Środek, pod warunkiem, że Zejdler przypomni sobie jak grał na jesieni (co może być łatwiejsze gdy na swoją pozycję powróci Foszmańczyk) jest w miarę mocny.
    W ataku sam Prokić, to także zdecydowanie za mało. Nie wiadomo bowiem, czy zostanie Lebedyński, natomiast forma Goncerza stoi pod ogromnym znakiem zapytania.
    No i oczywiście trzeba koniecznie pozyskać młodzieżowca.

  12. Avatar photo

    Tomek

    23 czerwca 2017 at 10:48

    Ten wywiad jest tak naprawdę potwierdzeniem tego całego marazmu decyzyjnego Cygana. Jak można tolerować cały czas sytuację z rezerwami. Jak można tolerować było brzęczka do konca pomimo tego że ewidentnie było widać że nic z tego nie będzie. Gdyby Cygan pozbył sie go po podbeskidziu coś by jeszcze z tego było. Swoją drogą widać że Cygan nie ma żadnego rozeznania co do kompetencji trenerskich skoro zatrudnił taką miernotę i nie reagował na nic. Dla mnie Cygan to pierwsza osoba do odstrzału i najsłabsze ogniwo GKS. No ale może spac spokojnie bo ma układy

  13. Avatar photo

    stefan

    23 czerwca 2017 at 13:36

    Tomek , Cygan słucha od dawna swoich doradców , ale jako ze jego wiedza jest bardzo mała , wychodzi na ty, jak na twoim podsumowaniu.

  14. Avatar photo

    Mecza

    23 czerwca 2017 at 17:43

    Nie bronię Cygana ale prezes nie musi się znać na piłce aby dobrze zarządzać klubem, mało tego nawet nie powinien zbyt zagłębiać się w szczegóły aby unikać kibicowskich emocji. Wypłaty są na czas, kartki żółte dobrze policzone itd, itp. Dobry prezes ma całościowo ogarniać funkcjonowanie klubu a nie odpowiadać za bzdety, od tego są specjaliści. OK prezes odpowiada za wybór tych specjalistów ale Motała (dział sportowy) tak naprawdę pracuje w Katowicach 18 miesięcy mniej więcej, czego oczekiwaliście na już? Przebudował znacznie drużynę która była blisko awansu ale nie wyszło. Czy są wtopy w innych działach funkcjonowania klubu? Nie słyszałem. Co do Motały, dlaczego nowy kontrakt z Mateuszem Abramowiczem nie został podpisany już zimą skoro odpalił pozytywnie? Jedyne usprawiedliwienie to że zawodnik nie chciał no chyba że po wejściu do Ex celowaliśmy w Szczęsnego.

  15. Avatar photo

    Mecza

    23 czerwca 2017 at 17:52

    Zapomniałem dodać że w ekstraklasie nadal funkcjonują ciamajdy które kartki źle liczą, nie wysyłają wypłaty na czas chociaż mają środki, albo nadal korumpują innych i w dodatku dostają podwyżki i awans sportowy. To jest nasza piłka. Zostawcie Cygana w spokoju (na razie)bo od strony organizacyjnej daje radę a życie pokazuje że nawet jak się ma kasę na funkcjonowanie zapewnioną można nieudolnie działać w tematach poza sportowych.

  16. Avatar photo

    tomek

    23 czerwca 2017 at 21:47

    Mecza podziwiam twoj brak rozsadku. Czlowieku jak jestes na czele organizacji to sukcesy ida na twoje konto tak samo jak porazki. Cygan ma same porazki i tego nie zmienisz. Tynie widisz ze to chlop bez jaj

  17. Avatar photo

    Mecza

    24 czerwca 2017 at 22:21

    @Tomek, Cygan miał porażkę sportową przy piłce, nie można pisać że pasmo samych porażek.88

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga