Dołącz do nas

Piłka nożna

Podsumowanie 6. kolejki I ligi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez miniony weekend rozegrano 8 z 9 meczów zaplanowanych na 6. kolejkę. Jedynie nie odbyło się spotkanie w Niecieczy o czym już informowaliśmy w zapowiedzi tej kolejki. Mecze rozegrane w ostatnich dwóch dniach mogły się podobać, lecz niestety same wyniki nie zaskoczyły. Dalej w tabeli lideruje Flota, która znowu zwyciężyła i znów nie straciła bramki, na drugim miejscu jest bezbarwny pod względem piłkarskim Zawisza, czego nie można powiedzieć o kibicach tej drużyny, a na trzecim Cracovia. Ktoś zaskoczony?

Bogdanka Łęczna – Dolcan Ząbki 2:1

Pierwsza porażka Dolcanu w tym sezonie mimo, iż nie do końca na to zasługiwali. Wszystkie bramki w tym spotkaniu padły w pierwszej połowie. Strzelanie rozpoczął w 5. minucie zawodnik gospodarzy Toshikazu Irie, który z 16 metrów pokonał Leszczyńskiekiego. Dwie minuty później powinno być 2:0 lecz Ropiejko trafił tylko w słupek. Aktywny w tym meczu Ropiejko w 20. minucie popisał się udanym podaniem do Sebastiana Szałachowskiego a ten, minąwszy rywali jak słupki na treningu, pokonał bramkarza Dolcanu. W 28. minucie sędzia podjął kontrowersyjną decyzji dyktując rzut karny dla Bogdanki, jednak ten stały fragment gry został źle wykonany przez Nikitovića. Kilka minut później bramkę kontaktową strzelił Dariusz Zjawiński. Druga odsłona meczu to była ‘obrona Częstochowy’ w wykonaniu gospodarzy. Najlepszą sytuację Dolcan miał w 47. minucie, po faulu na Grzegorzu Piesio w polu karnym Bartosz Osoliński nie wykorzystał rzutu karnego. Widzów: 1200.

Polonia Bytom – Miedź Legnica 1:3

W 17. minucie gry wynik spotkania otworzył Marcin Nowacki, który wykorzystał zbyt krótkie wybicie bytomskich defensorów po rzucie rożnym i strzałem sprzed linii pola karnego pokonał Mateusza Mikę. Następna bramka dla Miedzi padła w 24. minucie, kiedy po nieporozumieniu w szeregach defensywnych śląskiej drużyny Wojciech Łobodziński przejął piłkę w polu karnym bytomian i strzałem w długi róg podwyższył prowadzenie. Mimo, iż Polonia miała swoje sytuacje w tym meczu to legniczanie strzelali bramki, po kolejnej szybkiej kontrze Łobodziński dokładnie dograł piłkę z prawego skrzydła, a strzałem głową trzecią bramkę dla beniaminka zdobył Adrian Łuszkiewicz. Honorową bramkę dla Polonii Bytom w 83. minucie strzelił Piotr Kulpaka, wykorzystując centrę z rzutu rożnego. Widzów: 1230.

Sandecja Nowy Sącz – GKS Tychy 1:2

Nowosądeczanie dobrze rozpoczęli mecz strzelając bramkę z karnego w 6. minucie meczu. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Filip Burkhardt. Zespół przyjezdny wykazywał ogromną wolę walki. Dało to efekt niespełna kwadrans przed zakończeniem pierwszej połowy. Wtedy do wykonania rzutu wolnego podszedł Piotr Rocki, sprytnie zagrał piłkę przed bramkę rywala, a tam w doskonałej okazji znalazł się Łukasz Kopczyk i bezbłędnie ją wykorzystał. Powoli pierwsza połowa dobiegała końca, w natarciu ponownie był tyski GKS i znów przyniosło to efekt w postaci bramki. Mateusz Kupczak sprzed pola karnego zagrał piłkę po ziemi między zdezorientowanych defensorów Sandecji, a tam świetnie odnalazł się kapitan GKS Tychy. Będąc około siedem metrów od linii bramkowej Łukasz Kopczyk uderzył mocno i zapewnił prowadzenie swojej ekipie. Druga połowa to bicie głową w mur zawodników z Nowego Sącza, którzy nie potrafili przedrzeć się przez szczelną obronę gości. Z każdą minutą gospodarze gaśli w oczach, tracąc nadzieję na chociażby jeden punkt. Widzów: 2500

Cracovia Kraków – ŁKS Łódź 4:2

Przez pierwsze 40 minut spotkania wydawać się mogło, że przy ulicy Kałuży dojdzie do prawdziwego pogromu „Ełkaesiaków”, którzy przegrywali już dwoma bramki po golach Sławomira Szeligi oraz Edgara Berhardta, lecz dwie minuty dekoncentracji piłkarzy Pasów pod koniec pierwszej połowy sprawiły, że goście wyrównali stan meczu. Bohaterem drużyny z Łodzi mógł okazać się Konrad Kaczmarek, który w ciągu dwóch minut dwukrotnie spisał się na listę strzelców. W drugiej połowie podopieczni trenera Stawowego udokumentowali swą wyższość kolejnymi dwoma trafieniami. W przekroju całego meczu gospodarze byli drużyną lepszą i ich wygrana jest w pełni zasłużona, choć momentami rywale bardzo poważnie potrafili zagrozić bramce Pilarza. Gracze Pasów stworzyli sobie jednak w ciągu spotkania całą masę sytuacji bramkowych i gdyby zdobyli jeszcze dwie lub trzy bramki to ŁKS nie miałby prawa narzekać na pecha. Strzały zawodników Cracovii lądowały na słupku i na poprzeczce, a kilka razy fenomenalnie w bramce łodzian spisywał się doświadczony Bogusław Wyparło. Widzów: 8212

Zawisza Bydgoszcz – GKS KATOWICE 2:0

Relację z meczu oraz bramki w linkach poniżej:
http://www.gieksa.pl/relacja-z-bydgoszczy/
http://www.gieksa.pl/bramki-z-zawiszy/
http://www.gieksa.pl/skrot-z-meczu-z-zawisza/
Widzów: 4372.

Flota Świnoujście – Okocimski KS Brzesko 1:0

Kolejne zwycięstwo Floty, które ponownie nie przyszło z łatwością. Pierwszą sytuację goście mieli w 5. minucie. Radosław Jacek wywalczył piłkę w podbramkowym zamieszaniu i uderzył minimalnie obok słupka. W 33. minucie padła jedyna bramka w tym meczu, do dośrodkowania Mateusza Września, dopadł niepilnowany Sebastian Olszar i płaskim strzałem otworzył wynik. Olszar miał szansę na gola także po dograniu Krzysztofa Bodzionego, ale zaplątał się w dryblingu. W 40. minucie Ensar Arifović zgrał górną piłkę do Września, a ten z najbliższej odległości huknął w leżącego już Aleksandra Kozioła. Po chwili Arifović już nie podawał, ale strzelał – wprost w interweniującego Rafała Ceglińskiego. Okocimski starał się wyrównać, ale długo nie potrafił zmusić Grzegorza Kasprzika do jakiegokolwiek wysiłku poza wyłapywaniem dośrodkowań. Zadanie beniaminka dodatkowo skomplikowało się w 66. minucie, gdy czerwoną kartkę za faul na pozostającym bez piłki Olszarze otrzymał Jacek. Mimo kartki Okocimski przeprowadził jeszcze kilka ładnych akcji , lecz piłka nie znalazła już drogi do siatki. Widzów: 1100.

Olimpia Grudziądz – Warta Poznań 4:2

Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła w 35. minucie. Po rzucie rożnym Marcin Staniek zgrał piłkę do niekrytego na 7. metrze Roberta Szczota, a ten potężnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Łukaszowi Radlińskiemu. Trzeba przyznać jednak, że do tego czasu to Warta w pełni kontrolowała grę, lecz swojej przewagi nie potrafiła udokumentować bramką. Antybohaterem w tym meczu okazał się sędzia Dawid Piasecki, który nie pokazał zawodnikowi gospodarzy ewidentnej drugiej żółtej kartki za faul na wychodzącym na czystą pozycję Bartłomieju Pawłowskim. W doliczonym czasie gry faul popełnił Tomasz Magdziarz, tym razem arbiter się już nie pomylił i wyrzucił kapitana zielonych z boiska. W 54. minucie zawodnicy Warty, którzy grali w osłabieniu powinni wyrównać. Jednak idealną sytuację zmarnował Pawłowski. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i to porzekadło raz jeszcze sprawdziło się kilkanaście minut później. W jednej z nielicznych akcji grudziądzkiej ekipy Dariusz Gawęcki przedarł się prawym skrzydłem, dośrodkował do Ruszkula, a ten główkował na tyle precyzyjnie, że Radliński znów był bez szans. Poznaniacy walczyli ambitnie i w 77. minucie przywrócili sobie nadzieję na uniknięcie porażki. W pole karne dynamicznie wpadł Piotr Giel, wyłożył futbolówkę Krzysztofowi Bartoszakowi, a ten dopełnił formalności z 5 metrów. Następna bramka padła w 82 minucie, przewagę jednego zawodnika ponownie wykorzystali gospodarze. Później Dawid Piasecki popełnił kolejny błąd na niekorzyść Warty, nie dyktując rzutu karnego po faulu na Jakóbowskim. W ostatnich minutach tego emocjonującego spotkania padły jeszcze dwie bramki, jedna dla gospodarzy i jedna dla gości. Widzów: 2000

Kolejarz Stróże – Stomil Olsztyn 2:2

W pierwszej połowie inicjatywę na boisku posiadał beniaminek. Pierwsza bramka dla gości padła w 20. minucie. Bardzo ładnym prostopadłym podaniem popisał się Łukasz Jegliński. Efektem tego była bramka Mindaugasa Kalonasa w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Podobna akcja miała miejsce dwie minuty później, ponownie Łukasz Jegliński, celnie podawał, lecz tym razem egzekutorem okazał się Michał Świderski. Kontaktową bramkę w 34. minucie mógł zdobyć Niane, lecz nie wykorzystał rzutu karnego uderzając w słupek, od tej minuty gospodarze grali z przewagą zawodnika, ponieważ czerwoną kartką został ukarany Paweł Baranowski. Druga połowa rozpoczęła się od odrabiania strat przez gospodarzy. Bramkę kontaktową w 47. minucie strzelił niezawodny Maciej Kowalczyk. Doświadczony napastnik wykorzystał dokładne podanie od Łukasza Bociana i znajdując się już w „szesnastce” nie dał najmniejszych szans Tomaszowi Ptakowi. Wyrównanie padło w 67. minucie. Ze skrzydła wysoką piłkę w pole karne posłał Michał Gryźlak, a przed bramką najwyżej wyskoczył do niej Janusz Wolański kierując piłkę do siatki. Do ostatnich minut piłkarze Kolejarza Stróże starali się o wywalczenie w tym meczu zwycięstwa, lecz bez skutecznie. Widzów: 500.

W dotychczasowych 8 spotkaniach padło już 29 bramek, co jest w tym sezonie rekordem, a przed nami jeszcze jedno spotkanie. Daje to nam średnio 3,6 gola na mecz – niesamowity wynik. Niestety widowisko piłkarskie w tej kolejce często psuli sędziowie, którzy w kluczowych momentach popełniali karygodne błędy. Widzów 21114, średnio 2640 na mecz.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga