Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Alfabetu podsumowanie – część trzecia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dzisiaj trzecia i ostatnia odsłona podsumowania Alfabetu za poprzedni sezon. W tym odcinku zaprezentuję najciekawsze hasła, które pojawiły się w tych kilkudziesięciu felietonach. Zaznaczam, że wybór był subiektywny i tendencyjny, dokonany przez autora. Zapraszam!

(po myślniku luźny komentarz z dnia obecnego)

23.07.2018.

Zwróćmy uwagę, że zespół jest mocno przetasowany i musi upłynąć dużo wody w Rawie, aby zgrali się na 100%. Przytoczę tu przykłady z zeszłego sezonu, gdy drużyna „dzbanów” zeszłą rundę zaczęła fatalnie, mając kilka punktów nad strefą spadkową, a skończyła sezon wyżej od nas. – jeszcze nie wiedzieliśmy, że zgranie w ogóle nie przyjdzie

31.07.2018.

P jak Pawełek Mariusz, bramkarz i bohater GieKSy w sobotnim meczu w Łodzi. Jego wspaniała gra, zwłaszcza na przedpolu, oraz doświadczenie, które prezentuje w bramce zapewniły nam 3 punkty na trudnym terenie przy Alei Unii 2 w mieście włókniarzy. – to co wziął w Łodzi, oddał w meczu ze Stomilem

06.08.2018.

Mimo wszystko dobry mecz, bo tak naprawdę zespół Gości praktycznie nie istniał, jedna wrzutka (po naszym błędzie) i gol – potem kilka strzałów głową po stałych fragmentach gry, ale szczerze mówiąc, piłka leciała i płakała, nie było żadnego zagrożenia ze strony Tychów. Utrzymując taką formę, o końcowy wynik jestem spokojny. – płakać się chce ze śmiechu, ale byłem naiwny

14.08.2018.

Najbardziej kuriozalna sytuacja to ta z początku spotkania Daniela Rumina, nawet jeszcze łatwiejsza niż ta z meczu z Tychami. Napastnik mógł zrobić wszystko: zaparzyć herbatę, sprawdzić ostatnie informacje na Tweeterze lub nawet usiąść na murawie a zaraz potem strzelić do prawie pustej bramki. Jak to nie wpadło? Nie mam pojęcia! – o meczu z Sandecją. Co by nie powiedzieć o Ruminie, to w porównaniu z doświadczonymi szrotami on przynajmniej miał sytuacje

20.08.2018.

Znów mnóstwo sytuacji oraz szybka i kombinacyjna gra to też to, czego od lat oczekiwaliśmy od graczy GieKSy. Brawo Panowie, tak trzymać! Nie wspomnę jak miłe są weekendy po dobrym meczu naszej drużyny. – po meczu z Wigrami. Jedno z dwóch dobrych spotkań drużyny. Aha: dla Pana Bartłomieja przypomnienie, że potrafiliśmy chwalić jak było za co

24.08.2018.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia – tak mogliśmy określić nasze nastroje po ostatnim zwycięstwie nad Wigrami a tu nagle lewy (częstochowski) sierpowy i otumanieni podnosimy się z desek. – o meczu z Rakowem. Tym meczem i decyzjami personalno-taktycznymi w mojej opinii trener Paszulewicz wbił sobie samobója

25.08.2018.

W drugiej połowie Jastrzębie nie oddało celnego strzału! Można tak grać od 2 sekundy meczu, meczu…, meczu prestiżowego!??? Motyla noga, ale coś jest z motywacją chyba, albo się nie znam. Nie chce mi się pisać i tyle. – to był już poważny zjazd w dół bez kasku, a najgorsze dopiero przychodziło

03.09.2018.

Mam strasznie mieszane uczucia. Nie sądzę, że spadniemy z tej ligi, ale jednak samolot w kierunku Ekstraklasa już kołuje na lotnisku bez nas na pokładzie. – po meczu z Chojniczanką. I znów byłem naiwny jak dziecko

16.09.2018.

Zdobycz punktowa, a zarazem forma drużyny jest prawdziwą zagadką. Nie potrafię w dalszym ciągu pojąć tego, co się dzieje w tym sezonie. Obym kiedyś w końcu napisał coś pozytywnego do cholery… – po porażce z Chrobrym. Tak, udało się napisać coś pozytywnego potem. Raz, może dwa…

19.09.2018.

A teraz? ŁKS jako beniaminek jedzie z nami jak z furą siana, Jastrzębie, też beniaminek robi majówkę w środkowym kole, a Odra urządza zakrapianą „osiemnastkę” dla córki trenera z oczywistym zakazem wjazdu dla nieproszonych gości. – po remisie z Odrą. W sumie to pomyślałem, że powtarzając moje słowa z przeszłości w tym artykule, katuję się po raz drugi. Masochista?

24.09.2018.

Meczu osobiście nie widziałem, ale przysłuchując się radiu i czytając wpisy na live, obawiam się, że widzowie mogli obejrzeć w niedzielę produkt piłkarsko podobny. Niestety ta bakteria, która zatruwa nasz organizm, za nic nie chce się wynieść. – po meczu z Puszczą. Bakteria nie dość, że się nie wyniosła, to zatruła cały organizm

01.10.2018.

Nie wiem, co to może być, nie ma tu żadnej logiki. Nie ma żadnego sensu próbowanie rozłożenia tej sytuacji na czynniki pierwsze. Może warto zrobić naprawdę dużą rewolucję, ale wśród głównych wykonawców, którzy biegają po murawie. – po meczu z Termalicą. Już były sygnały, aby wziąć się za wykonawców na murawie

08.10.2018.

Po niecałych dwóch miesiącach bez zwycięstwa w końcu wygrywamy z przeciwnikiem różnicą jednej bramki. Aż nie chcę myśleć, co by się działo, gdybyśmy z Olsztyna wrócili na tarczy i przerąbali z zespołem, o którym już pisałem, że jest na skraju przepaści i ledwo stoi na dwóch nogach. – i ten zespół z Olsztyna wspiął się na bezpieczne miejsce, stanął na dwóch nogach i patrzył jak GieKSa stacza się w otchłań

18.10.2018.

Jakikolwiek trener by tu nie przyszedł, jakąkolwiek taktyką byśmy nie grali, ktokolwiek byłby kierownikiem drużyny to… nie ma szans z tym zlepkiem piłkarzy na sukces (czytaj: utrzymanie w lidze, pierwszej k…a lidze). – po meczu ze Stalą. Kolejne oznaki, że może się nie udać utrzymać

24.10.2018.

Tęsknię już za Dudą w środku pola, za Wróblem na prawym skrzydle i za Pitrym, który potrafił zrobić różnicę. Nie tak dawno jeszcze takie Garbarnie czy inne Jastrzębia na Bukowej dostałyby trzy gongi w 90 minut, prysznic i do domu. A teraz? Bałbym się, jakby przyjechała do nas drużyna Sokoła Aleksandrów Łódzki (z całym szacunkiem do tej ekipy), bo mogliby naszym spuścić niezły łomot. – po pierwsze tamten zespół miał styl gry, po drugie niedługo może się okazać, że ten Aleksandrów nas puknie

29.10.2018.

Zobojętnienie? Pełne. Gdy Warta strzeliła drugą bramkę, to ogarnął mnie szyderczy śmiech, bo już wkurwiać się nie mam sił. K…a nie wierzę! To musi być jakiś koszmar i niedługo się obudzę – takie myśli mi krążyły po głowie. – poziom stanu „mam na to wyjebane” rósł z każdą kolejką

05.11.2018.

W końcu. Zdobyty punkt na terenie Bytovii jest arcyważny. W kontekście ligowego bytu, ale także dlatego, że może to będzie mały i ważny krok dla tej drużyny. Mam nadzieję, że taka mała zdobycz uruchomi tajemniczą dźwignię i nasi piłkarze w końcu przypomną sobie, że posiadają niemałe umiejętności. – i ten punkt w ostatecznym rachunku h..a nam dał; tam trzeba było wygrać i mieć spokój

12.11.2018.

Zwróciłem uwagę na galerie pomeczowe i moją uwagę przyciągnęły dwa fakty: radość po zdobyciu drugiego gola oraz podziękowania piłkarzy już po spotkaniu w stronę kibiców. Uważam, że Adrian Błąd, który czasem ma gorsze mecze, żyje tym klubem. Co więcej, jestem przekonany, że na pewno wpływa pozytywnie na resztę zespołu w tym aspekcie. – średni ale wygrany mecz w Bielsku. Kolejny przykład, że za dobre się chwali. Jakby tak grali cały czas, to walczylibyśmy o awans

26.11.2018.

Ale dziś? Mega paka na papierze. Finanse bardzo dobre. Dobrze działające działy wspierające, a na boisku A-klasa. Zastanawiam się, czy trener Dudek zrobi z nami awans, ale z drugiej do pierwszej ligi, a nie do ekstraklasy. Oczywiście jak wystarczy mu sił i chęci. – po gongu w Tychach. Trener chyba czytał ten felieton…

29.11.2018.

Powtórka z Jagiellonii. Tylko tam karny odebrał nam prawo do dalszej przygody w Pucharze Polski, tutaj zabiera nam bardzo cenne 2 punkty. Naprawdę szkoda. Mecz jako taki był niezły w naszym wykonaniu. – po remisie z ŁKS -em. Pisałem o tym, że jeden z tych aspektów (pechów) mógł zabrać nam utrzymanie. No i zabrał

03.12.2018.

Ale czy musiało tak być? Aż tak?! Nie musiało. Ale gdy spojrzymy na przebieg całej tej rundy jesiennej to tylko Raków i my mieliśmy równą formę lub jej brak. Raków golił frajerów, jak leciało, a my bawiliśmy się w Janosika i rozdawaliśmy punkty, komu popadnie. – po remisie z Sandecją. Zamiast sześciu punktów u siebie w dwóch meczach, tylko dwa. Zamiast nazywać nasz stadion Twierdza, powinniśmy używać nazwy Gościniec

04.03.2019.

Czy to jest mecz o 6 punktów w celu zdobycia fotela lidera, czy o odrobienie strat do bezpiecznego miejsca, GieKSa zawsze dostaje w mordę. Nie wspomnę o inauguracjach, nie wspomnę też o ostatnich rundach wiosennych, gdzie mam już jak pies Pawłowa, idzie wiosna i jest ciepło? Szykuj się na cotygodniową dawkę wkurwienia i załamania nerwowego. – po Suwałkach. W tej rundzie dawka wkurwienia była ponadprzeciętna

11.03.2019.

Zaraz po meczu pomyślałem, że jedyną literką w tym zestawieniu będzie „W” jak Wypier…ać. Wszyscy! Z wyjątkiem ludzi, którzy oddali serce temu klubowi i pracują w nim od lat i z poświęceniem, głównie obok pierwszej drużyny w różnych działach i sekcjach. A tak poza tym to wszyscy won! Natychmiast! – po meczu z Rakowem. To był chyba najsłabszy mecz w całym sezonie

18.03.2019.

Ostatnie lata przyzwyczaiły mnie do tego, że jak rozgrywamy mecz derbowy, to nie wygrywamy. Ba, nawet nie remisujemy. Zawsze jest w czapkę. Tym razem jednak miłe zaskoczenie, bo udało się wygrać na niegościnnym, starym i brzydkim stadionie w Jastrzębiu. – bardzo pozytywne zaskoczenie, które i tak nic nam nie dało

01.04.2019.

Gdy oglądałem mecz w sobotnie popołudnie, to nie mogłem wyjść z podziwu, co oglądam. Nawet do strzelenia pierwszej bramki czułem spokój i wiedziałem, że to już najlepsze 20 minut, które widziałem od lat. – drugi dobry mecz GieKSy w Opolu. Tam pokazali, że potrafią grać

04.04.2019.

Z drugiej zaś strony Adrian wisi nam 4 punkty. Punkty, które straciliśmy w meczu z Sandecją i wczoraj, po niestrzelonych karnych przez Błąda. Wiem, że karne to loteria i nie strzela się wszystkich karnych w karierze, ale nasz pomocnik nie strzelił w tym sezonie już dwóch „jedenastek”, także może pora oddać piłkę koledze? – po meczu z Chojnicami. Ten karny…ech szkoda słów

08.04.2019.

Powoli będę się upierał przy zdaniu, że głównymi winowajcami obecnej sytuacji są obrońcy. Wszyscy razem odpowiadają za obecny stan rzeczy. Wiadomo też, że my w tej lidze za dużo bramek nie strzeliliśmy, ale drużyna z takimi nazwiskami w defensywie po prostu nie może tracić aż tylu bramek. – po remisie z Głogowem.

15.04.2019.

Napiszę to jeszcze raz: naszym zmartwieniem jest defensywa i tu trzeba się pilnować, aby uratować 1 Ligę w Katowicach, bo nasze armaty z przodu są w gazie! – po meczu w Niepołomicach i bramce Adriana z wolnego.

22.04.2019.

Tę serię, o której mowa, na pewno pomaga utrzymać Adrian Błąd. Każdy z nas wiedział, że to jest zawodnik z potencjałem, gdy przychodził do GKS-u. Każdy teraz też wie, że Adrian może w pojedynkę zmienić wynik zawodów. – po remisie w Niecieczy

25.04.2019.

Jeden mecz wygrany u siebie przez cały sezon. Słownie: JEDEN! W obecnej chwili tylko Bytovia ma podobny bilans, ale lepsza jest od nas Garbarnia, czerwona latarnia ligi. – po remisie ze Stomilem, to wtedy Pawełek zrobił „pawełka”

30.04.2019.

W końcu udało się. Wygraliśmy ważny mecz z outsiderem ligi. Co prawda styl nie był porywający, ale teraz interesują mnie tylko punkty. Tak naprawdę to możemy grać najbrzydszy futbol na świecie, ale do końca sezonu chcę mieć 9 punktów więcej. – po meczu bez historii w Krakowie

06.05.2019.

Pierwsze 45 minut w piątkowym spotkaniu było dobre. Nie perfekcyjne, tylko dobre. Dobre, bo mielczanie poza „setką” z 43 minuty kompletnie nie zagrozili naszej bramce. Mało tego oni nie potrafili się utrzymać przy piłce. – co z tego jak w drugiej połowie Stal pokazała jak się gra w piłkę

13.05.2019.

To był obowiązek. I ten obowiązek piłkarze spełnili. Jednak jest mała rysa na tym pięknym obrazku i to rysa, która ukazywała się w wielu spotkaniach tego sezonu. A imię jej: skuteczność. – po meczu z Wartą

20.05.2019.

W pierwszej połowie jeszcze jakoś to wyglądało, chociaż po takim składzie, jaki mamy na papierze, dojrzała drużyna strzela dwie bramki, ustawia mecz i spokojnie wytrzymuje do końca. Ale w drugiej połowie to był jakiś error. – po najgorszym meczu w historii tego klubu z Bytovią

***

I to na tyle podsumowań tego cyklu felietonów. Alfabet wróci do Was wraz z rozpoczęciem nowego sezonu, a tymczasem życzę udanych urlopów.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga