Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

Brzęczek i Goncerz o spięciu z kibicami po meczu z Olimpią

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po zakończeniu ostatniego spotkania z Olimpią Grudziądz trener Brzęczek podbiegł pod „Blaszok” i wraz z zawodnikami wdał się w żywiołową dyskusję z kibicami, którzy nie byli zadowoleni z porażki jaką w tamtym meczu poniósł GKS. Na forum i portalach społecznościowych kibice ostro krytykowali takie zachowani trenera. Postanowiliśmy przy okazji dzisiejszej konferencji prasowej wyjaśnić tę sprawę zarówno z trenerem Brzęczkiem, jak i kapitanem zespołu Grzegorzem Goncerzem,

GieKSa.pl: Trenerze, musimy wrócić do tej sytuacji, która miała miejsce przed Blaszokiem po ostatnim meczu z Oiimpią. Nie uważa Pan, że ta sytuacja doprowadzi jedynie do tego, że piłkarze odczuwać będą jedynie dodatkową presję?

Jerzy Brzęczek: Absolutnie nie. Myślę, że ta sytuacja to również jasny sygnał, że my też bardzo chcemy. I zawodnicy, i trenerzy, i wszyscy ludzie, którzy bezpośrednio są związani z drużyną. Zdajemy sobie sprawę, że kibice czekają na zwycięstwa i na to, żeby GieKSa była jak najwyżej w tabeli. Ja jako osoba, która jest najbardziej odpowiedzialna za drużynę będę zawsze o nią walczył i tarał się, aby ta drużyna miała pełen komfort. To co robimy na zewnątrz, a to co robimy w szatni to dwie różne rzeczy. Myślę, że kibice muszą uszanować to, że my po prostu nie chcemy być tylko tymi ludźmi, którzy zawsze będą grzeczni. Z wielką pokorą przyjmujemy i szanujemy krytykę, bo to jest bardzo ważna rzecz w sporcie, ale również nam zależy na zwycięstwach i zdobywaniu punktów. Chcemy, by kibice po latach posuchy doczekali się takiej drużyny, która będzie wytrzymywała presję.

Tak na chłodno – po kilku dniach – uważa Pan, że ta forma walki o drużynę czyli dyskusja z kibicami pod Blaszokiem była odpowiednia?

Pierwszym zawodnikiem, który podszedł do kibiców był kapitan zespołu, który chciał podziękować za doping. Nawet jeżeli w takim momencie jest rozczarowanie, co jest oczywiście normalne, to mimo wszystko kapitan nie zasługuje na to, żeby używać w stosunku do niego niezbyt parlamentarnych słów, stąd taka reakcja. Ja myślę jednak, że tego typu sytuacje są również potrzebne. Jak w każ∂ej dobrej rodzinie, gdzie nie chodzi o to, żebyśmy zawsze sobie wszystko pięknie mówili. Są takie sytuacje, kiedy jest trochę głośniej, co może powodować, że każda ze stron może swoje żale wyrzucić po to, by na drugi dzień iść do pracy i walczyć o to, by jak najlepiej się rozwijać. Dla mnie to była rzecz normalna. Ja szanuję naszych kibiców, w pełni zdaję sobie sprawę z tego, że to oczekiwanie jest długie.
Każdy musi się zastanowić nad tym, że te kilka ostatnich lat, kiedy za każdym razem mówiło się o walce, dotychczas kończyło się to co najwyżej ósmym miejscem.
To pokazuje, że wspólnie musimy zmienić coś w tym wzajemnym postępowaniu po to, żeby GKS nie był rozpoznawalny w kraju jedynie przez pryzmat hasła „Ekstraklasa albo śmierć”, tylko żeby ta Ekstraklasa zawitała znowuż na Bukową. Taki jest mój cel i moje marzenie. Liczę, że pomimo wielu trudnych sytuacji, które na pewno będą przed nami w nowym sezonie, i to jest nieuniknione, będziemy z nich wychodzić silniejsi i twardsi.

O odbiór tej sytuacji zapytaliśmy również Grzegorza Goncerza.

GieKSa.pl Grzegorz jak ty podchodzisz do tego, co stało się po ostatnim meczu, i czy uważasz, że ta sytuacja i reakcja jakie wywołała wśród kibiców przysporzy Wam dodatkowej presji?

Grzegorz Goncerz: Musisz mi najpierw powiedzieć, jak kibice to odebrali, jakie były ich reakcje.

Głównie złość na to, że trener Brzęczek podbiiega pod trybunę po drugim pod rząd przegranym spotkaniu, w dodatku 0:2 z drużyną, która okupuje dolne rejony tabeli.

Ja jestem w stanie zrozumieć kibiców, ich zniecierpliwienie i złość. Powiem jednak tak – jeśli kiedykolwiek ma tutaj coś być, to musimy to razem wspólnie zrobić. Zdajemy sobie sprawę z tego, że kibice chcieliby abyśmy wygrywali zawsze wysoko, ale niestety w tej lidze między drużyną z miejsca 15 a miejsca 3 jest mała różnica punktowa. Wyniki ostatnich meczów sugerują, że przegrywaliśmy gładko, ale gładko nie było. Mieliśmy swoje sytuacje, gdybyśmy się lepiej zachowali, strzelili bramkę to jestem przekonany o tym, że byśmy wygrali. Natomiast kibice mają być prawo zdenerwowani, ale to dobrze, że tak się dzieje – to pokazuje, że zależy nam, kibicom i trenerowi. Powtórzę jeszcze raz – jeśli mamy czegokolwiek dokonać, to jedynie razem.

Kibice dopingują przez pełne 90 minut w każdym meczu.

I ja wierzę, że oni będą pomagać dalej, najlepiej tak jak na wyjazdach. Ostatnio tak się nad tym w szatni zastanawialiśmy, że na wyjazdach doping jest fantastyczny, dopingują nas od pierwszej do ostatniej minuty i my takiego dopingu potrzebujemy, a nie takiego kiedy prowadzimy 4:0 z Kluczborkiem i mecz jest rozstrzygnięty. Liczę na wsparcie kibiców. To jest sport, może być różnie, ale jesteśmy faworytem i chcemy wygrać najbliższe derby, ale żeby to zrobić, potrzebujemy dwunastego zawodnika, który będzie nas wspierał z trybun.
Co do sytuacji ostatnim meczu – trener bardzo mocno żyje klubem. W tamtym spotkaniu widział nasze zaangażowanie i naszą chęć do strzelenia bramki. Zrobiliśmy wszystko, żeby te bramki zdobyć, a sytuacje które miała Olimpia były jedynie skutkiem naszego otwarcia się.

Korzystając z okazji zapytaliśmy jeszcze o dwie kwestie związane już stricte ze sportem:

GieKSa.pl Grzegorz czy w tygodniu miałeś jakąś kontuzję? Bo ostatnio po urazach wracałeś na mecze z Kluczborkiem i Dolcanem i zdobywałeś w nich odpowiednio cztery i dwie bramki.

Grzegorz Goncerz: (śmiech). Ostatnio też w klubie żartowaliśmy, że może trzeba by się na ten stół operacyjny położyć i wtedy by piłka wpadała do siatki, natomiast na całe szczęście przy tym całym szaleństwie zdrowie dopisuje. Napastnicy lesi ode mnie zawsze mówili, że potrzebna jest ta pierwsza bramka i spokój. Ja wierzę, a nawet jestem przekonany o tym, że strzelę bramkę w niedzielę. Nikt nie jest tak bardzo sfrustrowany tą moją indolencją strzelecką jak ja i nikt takiej presji na mnie nie wywiera jak ja sam na siebie. Bramka będzie w niedzielę, jestem o tym przekonany.

Czy możemy się spodziewać, że Patryk Szymański dostanie więcej szans?

Jerzy Brzęczek: Patryk jest z pewnością zawodnikiem z dużymi predyspozycjami do gry ofensywnej. Jego styl gry i przyzwyczajenia związane z grą w defensywie powodują, że musimy nad tym pracować. Na pewno ostatnim występem pokazał, że zasługuje na więcej szans.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    kornik

    22 kwietnia 2016 at 11:36

    Trener dobry ale przez mody na udawanie zachodniej piłki wszystko stoi w miejscu, piłka nożna stała się sportem płaczków, słabych psychicznie i zdyscyplinowanych lalusiów którzy się oszczędzają (nie mówie tu o wszystkich), żeby więcej było takich trochimów, napierałów czy pitrych. Gdyby nie wiek czy czynniki które zmuszają do opuszczenia klubu złączyłoby się tych co zrobili sporo dla klubu i nie uganiali sie do ekstraklasy żeby zaliczyć pare meczy i wylądować w rezerwach i awans w sekunde

  2. Avatar photo

    kibic

    22 kwietnia 2016 at 12:13

    Sory ale dziwią mnie wypowiedzi tych gości są tak pewni siebie a na boisku ogrywaja ich wiochy słowa trenera że to materiał na przyszłość to ktoś z nas się na czymś nie zna albo udaję glupiego, teraz może jakimś cudem ograja rozwój i będą myśleć ze wszystko jest ok , niestety tak nie jest kolejny tragiczny sezon nic nie udane sportowo czysta agonia a oni twierdzą że jest świetnie mam nadzieje że im pokażemy jaka jest ich wartość a nie parę okrzyków i rozejdziemy się grzecznie do domu aby ponarzekać na forum sory ale myślę że pora na zmiany albo agonia i wstyd

  3. Avatar photo

    Włodek

    22 kwietnia 2016 at 14:25

    Pewnie dla nich super -nic nie trzeba wygra sie z Rozwojem i sprawa załatwiona KOLEJNY SEZON ZAJEBALISCIE PANOWIE PIŁKARZYKI,
    wygra sie przegra zremisuje kasa ta sama nic nie brakuje .
    Zyczę Rozwojowi utrzymania ,ale po barazach z tyskymi na B1 .

  4. Avatar photo

    pawelas197

    22 kwietnia 2016 at 15:19

    jak bysmy tak pracowali jak oni grali to juz by nas z roboty wyje…i wiadomo nie da sie wszystkiego wygrac ale przegrac po walce to nie wstyd ale jak sie przegrywa 4;0.i 0:2 u siebie nie pokazujac praktycznie nic ciekawego na boisku to juz cos tu jest nie tak

  5. Avatar photo

    Max86

    22 kwietnia 2016 at 23:23

    Kto Wam piłkarzyki powiedział, że chcemy byście wygrywali po 4:0?! nikt! chcemy byście z ostatnim miejsce wygrali PRZYNAJMNIEJ 1:0! A jak strzelacie Kluczborkowi 4 bramki to kibice sie cieszą i dopingują to zrozumiałe. Tyle lat granie z wioskami, kibice trzymają poziom, ale ileż można??!

  6. Avatar photo

    hajna

    23 kwietnia 2016 at 14:54

    Trener nawet nie kryje że nie widzi problemu bo gra jest ok tylko szczęścia brak.Mam nadzieja iż Rozwój powalczy i wywiadzie choćby punkt a Goncerz niech pooglondo swoje bez produktywne lotanie po boisku i się dychnie bo strata formy to nie wstyd ino cza się wziąć i powalczyć z głową. Nawet jak wygrają z 3:0 to się nie będzie przełomu bo spadek im nie zagrozi norma w GKS od kilku lot.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Gdzie zaparkować i jak dojechać na mecz z Górnikiem?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30 marca w niedzielne popołudnie pierwszy mecz na nowym stadionie rozegrają piłkarze GKS Katowice, a naszym przeciwnikiem będzie Górnik Zabrze. Przy okazji otwarcia nowego obiektu pojawiają się liczne pytania o dojazd i parkingi.

Parking przy Nowej Bukowej – w dniu spotkania z Górnikiem będzie zamknięty dla kibiców. Wszystkich tych, którzy wybierają się na mecz samochodem, uczulamy, by nie kierować się pod sam stadion, ponieważ prawdopodobnie utkniecie w korku, a ostatecznie i tak nie zaparkujecie pod nowym obiektem.

Dojazd darmową specjalną komunikacją – wszystkich zainteresowanych dojazdem na nowy stadion odsyłamy do oficjalnej strony klubu. Do centrum przesiadkowego Brynów, które dysponuje 500 miejscami, można przyjechać autem i zostawić je tam za darmo. Jeśli jednak zabraknie tam miejsc, to w bliskiej okolicy jest jeszcze Galeria Handlowa Libero, która również dysponuje darmowym parkingiem.

Dojazd komunikacją miejską – Jeśli ktoś zdecyduje się na dojazd komunikacją miejską, to musi pamiętać, że jak w każdy inny dzień jest ona płatna według taryfy i cennika GZM. Bilet na mecz nie będzie uprawniać do darmowego przejazdu. Jeśli wybierzecie się na stadion zwykłymi liniami, powinniście sprawdzić te, które obsługują przystanki Załęże Kąpielisko BuglaZałęska Hałda Bocheńskiego Autostrada oraz przede wszystkim Katowice Osiedle Kopalnia Wujek. Do tego ostatniego przystanku jeździ najwięcej autobusów. Wszystko możecie sprawdzić tutaj. Z drugiej strony od Ligoty, Brynowa, Piotrowic mamy jeszcze przystanek Brynów Dziewięciu z Wujka, jednak z powodu prac remontowych związanych przebudową linii kolejowych, jest on położony nieco dalej od stadionu. Po remoncie wiaduktów powinno być dużo łatwiej z uwagi na bliżej położone przystanki na ul. Stromej czy Załęskiej Hałdy.

Fanom komunikacji miejskiej polecamy przyjazd na mecz linią 51. Objeżdża ona praktycznie połowę Katowic i można pozwiedzać miasto z każdej strony, szczególnie jeśli wybierzemy opcję z pętlą, dzięki której dwa razy przejedziemy przez przystanki w okolicach stadionu. Taki wybór oczywiście wpłynie na czas podróży – będzie to około 2 godzin i 15 minut.

Do dyspozycji mamy jeszcze podróż pociągiem na stację Katowice Brynów, która tego dnia będzie wyjątkowo otwarta. Niestety stacja przechodzi remont i będzie czynna tylko 30 marca, więc nie będzie to opcją na inne mecze.

Dojazd rowerem – Mamy tutaj dwie opcje – obie mają plusy i minusy. Na stadion możemy dojechać własnym rowerem, ponieważ przy obiekcie przygotowano stojaki, przy których możemy zabezpieczyć swój rower. Można też dotrzeć rowerem miejskim. Najbliższa stacja znajduje się od strony Ligoty. Należy kierować się na ulicę Załęska Hałda/Dobrego Urobku i w okolicach placu zabaw znajdziemy stację o numerze NR 27520. Od drugiej strony mamy dostępne stacje rowerowe koło Bugli oraz na osiedlu Witosa, ale ta pierwsza wymieniona stacja jest zdecydowanie najbliżej nowego obiektu. Kto ma kartę Multisport, to może dodatkowo korzystać z roweru za darmo przez godzinę.

Minusem dojazdu własnym rowerem jest niepewność co do funkcjonowania parkingu rowerowego pod stadionem, ponieważ na ten moment nie mamy jeszcze oficjalnych informacji. Rowerem miejskim zaparkujemy w pobliżu Nowej Bukowej, ale może być problem z dostępnością rowerów na stacji po spotkaniu.

Dojazd samochodem – Co jeśli zdecydujemy się przyjechać samochodem? Jak już wspomnieliśmy, parking pod stadionem będzie zamknięty, ale w okolicy jest sporo innych miejsc parkingowych, które w niewielkiej odległości będą w stanie przyjąć kibiców GieKSy. Pamiętajmy od razu, że parkingi te w większości wypadków są terenami dostępnymi za darmo, ale należącymi do innych podmiotów. Szanujmy więc możliwość zaparkowania samochodu na obcym terenie i utrzymujmy porządek tak, jakbyśmy byli u siebie.

Najbliższym i największym parkingiem będzie Centrum Handlowe Załęże, które w materiałach prasowych informuje, że dysponuje parkingiem na 700 miejsc. Parking jest darmowy, nie ma tam żadnych szlabanów, ale niektóre miejsca mogą być zajęte przez klientów siłowni czy lokali rozrywkowych. Mniejszy parking będzie parę metrów dalej pod sklepami Aldi, Media Expert oraz w okolicach kebabu U Pajdy. Z tych czeka nas około 15-minutowy spacer na stadion.

Naprzeciwko centrum handlowego Załęże jest jeszcze „dziki” parking przy stacji kolejowej Katowice Załęże. Liczba miejsc nie będzie tam duża, ponieważ często stoją tam samochody ciężarowe.

Kolejnym dużym parkingiem jest parking przy kąpielisku Bugla na ulicy Żeliwnej. Jest to parking w okolicach przystanku autobusowego, z którego będą szli na spotkanie kibice.

Od strony Ligoty dostępny powinien być parking przy kopalni Wujek na ulicy Dolnej. Zalecamy jednak ostrożność, ponieważ sytuacja związana z tym parkingiem jest dynamiczna i będzie zależeć od robót budowlanych na terenie stacji PKP Brynów. Jeśli parking będzie dostępny, to zapewni sporo miejsc.

Od strony Osiedla Witosa mamy dwie opcje. Obie będą wymagały spaceru w okolicach 20-30 minut. Pierwszą z nich jest parking przy Zielonym Bazarze na ulicy Kolońskiej. Parking jest darmowy i nie ma na nim szlabanów. Drugą opcją jest sklep Macro Cash and Carry. Z nieoficjalnych informacji, które uzyskaliśmy, parking ma być dostępny dla kibiców w czasie spotkań przy Nowej Bukowej. Tutaj również uczulamy na zachowanie czystości, ponieważ nie chcemy, by parkingi były zamykane na kolejne mecze. Czekamy na oficjalne potwierdzenie, ale jest duża szansa, że również tutaj zaparkujecie. Przy wybraniu tej opcji czeka Was około 25-minutowy spacer na Nową Bukową.

Do dyspozycji kibiców powinny być również mniejsze parkingi i lokalizacje, ale tutaj trzeba będzie mieć trochę szczęścia i liczyć, że nie będą one zajęte. Na przykład jest parking przy ogródkach działkowych na ulicy Bocheńskiego na wysokości stacji BP. Inną opcją będzie parkowanie od strony Ligoty w okolicach opisywanej stacji rowerowej. Jest tam sporo uliczek, na których nie ma zakazu parkowania, a drogi są szerokie i auta zaparkowane na ulicy nie powinny przeszkadzać w normalnym ruchu drogowym. Jedną z takich ulic jest opisywana wcześniej Załęska, gdzie znajduje się stacja rowerowa. Niestety nie ma tam zbyt wiele miejsca, a wobec remontu dróg przy Nowej Bukowej jest opcja sporego nadrabiania kilometrów samochodem do innych lokalizacji, jeśli okaże się, że nie znajdziemy niczego wolnego.

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna

Zbiórka na oprawy na Nowej Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dwa tygodnie temu ruszyła internetowa zbiórka na portalu zrzutka (tutaj), w której każdy kibic GKS Katowice może dołożyć swoją cegiełkę do sfinansowania opraw na nowym stadionie.

Nie będziemy wymieniać wszystkich prezentacji, które przez ponad 20 lat mogliśmy oglądać na trybunach w wykonaniu grupy Ultras GieKSa na domowych i wyjazdowych spotkaniach. Byłoby tego najzwyczajniej w świecie za dużo. Poza tym zakładamy, że każdy kibic GieKSy pamięta większość pokazów i ma swoją ulubioną oprawę. Przypomnijmy tylko, jak magicznie żegnaliśmy Legendę GKS Katowice – śp. Jana Furtoka na ostatnim meczu w 2024 roku oraz jak pomysłowe i efektowne były oprawy podczas „Pożegnania Bukowej” w spotkaniu z Zagłębie Lubin.

Na początku marca kibice GieKSy założyli zbiórkę na zrzutce (tutaj), której celem jest zebranie funduszy na oprawy na Nowej Bukowej. Bardzo często mówi się, że nowe stadiony nie mają duszy, ale to nie jest prawda. Mimo ogromnej nostalgii do Bukowej pamiętajmy, że Blaszok to przede wszystkim ludzie – fanatycy GKS Katowice, a nie charakterystyczna konstrukcja. Na nowym obiekcie zmieni się umiejscowienie młyna – przeniesiemy się z prostej na trybunę za bramką, ale to jak będzie wyglądało kibicowanie – będzie zależało (tak jak zawsze) tylko od nas.

Pierwszym progiem na zrzutce był pułap 30 tys. złotych, który osiągnęliśmy bardzo szybko. Zmieniliśmy go na 40 tys. złotych. Do zebrania pozostało niecałe 5 tys. złotych, ale zrzutka będzie aktywna jeszcze przez dwa tygodnie, nawet po zrealizowaniu drugiego progu. Nigdy nie ma za dużo pieniędzy na oprawy 😉 

Dziękujemy wszystkim, którzy dokonali wpłat na zrzutce bądź wsparli ją na swoich dzielnicach i FC. Pozostałe osoby zachęcamy do zaangażowania się – wpłat prosimy dokonywać na portalu zrzutka (tutaj). Dziękujemy!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Głupoty w obronie = porażki, mimo bycia lepszym

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trudno przełknąć gorycz takiej porażki. Właśnie – to sformułowanie „gorycz porażki” pasuje mi bardziej niż w innych meczach. Znacie mnie, wielokrotnie używałem ciętego języka, tym razem go używać nie chcę, ale poziom irytacji po spotkaniu z Widzewem naprawdę jest wysoki.

Oczywiście – po tylu latach niebytu w ekstraklasie, można powiedzieć, że lepiej tego typu frustracje przeżywać właśnie w najwyższej klasie rozgrywkowej niż w pierwszej czy drugiej lidze. To niezaprzeczalne. I doceniam miejsce GieKSy w tabeli. Ale do diabła…

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. I GKS już nas przyzwyczaił do tego, że ma jakość i jest w stanie w tej lidze punktować i wygrywać. Piłkarze i trener sami sobie zawiesili poprzeczkę wysoko. Jest kontekst do którego można się odnosić. I po meczu z Widzewem odnosząc się do tego kontekstu można tę irytację naprawdę poczuć.

Bo przegrywamy trzeci mecz z rzędu na wyjeździe. Mamy po spotkaniach w Lublinie, Białymstoku i Łodzi zero punktów. A moglibyśmy mieć sześć, bo powiedzmy z Jagiellonią punkt był co prawda w pewnym zasięgu, ale jednak dość daleko. Natomiast zarówno z Motorem, jak i Widzewem mogliśmy nie tylko zremisować, ale wręcz wygrać.

Z Motorem była wymiana ciosów, prowadziliśmy, przegrywaliśmy, potem znów był remis. I skończyło się porażką. Z Widzewem dominowaliśmy w pierwszej połowie, mieliśmy kilka dobrych sytuacji. W drugiej zresztą też. A nie zdobyliśmy nawet jednego oczka. Można co jakiś czas taki mecz przegrać – taka jest piłka. Jednak my stanowczo za często w tym sezonie przegrywamy takie mecze.

No dobra. Jak nie potrafisz meczu wygrać, to go zremisuj. Niestety tego GieKSa w ostatnich meczach nie potrafiła. I niestety jest to problem, bo przeciwnicy nie zdobywają bramek po swoich pięknych akcjach. Po raz kolejny podarowaliśmy bramkę rywalowi. Dodajmy – znów w kuriozalnych okolicznościach. To był popis nieporadności. Najpierw jak wóz z węglem gonił Sypka Lukas Klemenz, następnie Dawid Kudła wybił siatkarsko piłkę przed siebie, potem Arkadiusz Jędrych machnął się, a Alan Czerwiński w niekontrolowany sposób odbił piłkę kolanem. Piłkarskie jaja.

Niestety to, co było grzechem naszej drużyny w rundzie jesiennej, jest powielane na wiosnę. Tracimy tak głupie bramki, że naprawdę idzie się tylko za głowę złapać. Nie umiemy wybić piłki, nabijamy siebie nawzajem, panika jest znów na „wysokim poziomie”. Rywale skrzętnie to wykorzystują. Bramka z Rakowem, druga z Motorem, Jagiellonia, teraz Widzew. To jest naprawdę duży mankament, bo to właśnie takie głupie bramki decydują i tym, że grając naprawdę dobre mecze – dostajemy w łeb.

Tu naprawdę musi być sportowa złość, bo to była porażka na własne życzenie. Przestraszony Widzew czekał na GKS na swojej połowie i GieKSa miała dużą przewagę. Trochę jak w jesiennym meczu z Zagłębiem Lubin. Kilka swoich okazji mieliśmy – może nie stuprocentowych, ale jednak – albo zawodził celownik, albo dobrze bronił Gikiewicz. To też swoją drogą jest irytujące, że bramkarze rywali tak dobrze grają przeciwko nam, a w innych meczach zaliczają totalne klopsy, jak właśnie Giki czy Kacper Rosa, który w meczu z GKS miał dzień konia, a potem z Legią strzelał dla Legii bramki.

Sztab szkoleniowy musi popracować – nie wiem za bardzo nad czym, czy stricte nad defensywą czy nad głowami zawodników, bo gdyby nie te głupoty w obronie i trochę lepsza skuteczność, to byśmy pewnie byli na 4-5. miejscu w tej lidze.

Ktoś powie, że przesadzam. No ale, dlaczego nie mielibyśmy być nieco wyżej w tabeli? Ja nie mówię o walce o puchary i jakichś mocarstwowych planach – to zostawmy Motorowi i trenerowi Stolarskiemu, którzy w czapkę dostali 0:4. Ale jeśli GKS gra jak gra i ma możliwości, to dlaczego ma nie być wyżej? Oczywiście to nie chodzi o to, że mecze z Motorem czy Widzewem musieliśmy wygrać. Ale mogliśmy chociaż je zremisować lub jeden wygrać, jeden pechowo przegrać. A tak mamy ZERO. To nie może tak wyglądać. Jesienią było to samo w kilku spotkaniach – jak choćby z RTS na Bukowej.

Przegrana z Widzewem, jak i poprzednie, nie podważa rozwoju tej drużyny. Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale potrzebne są mityczne wnioski – na serio, a nie tylko w słowach. Bo czasem wydaje się, że GKS tych wniosków nie wyciąga. No i na przyszłość trzeba jednak myśleć o wzmocnieniach. Bo być może personalnie w linii obrony przydałaby się większa jakość. Trener rotuje Klemenzem i Kuuskiem, czasem wchodzi Komor i widać, że szkoleniowiec nie jest najbardziej zadowolony z tej pozycji. Alan Czerwiński najlepsze lata ma za sobą, choć na szczęście zazwyczaj większych błędów nie popełnia – akurat przy akcji bramkowej mieli z Jędrychem mocny udział.

Co do Alana, to zachodzę w głowę, jak to możliwe, że ten zawodnik ma wykonywać rzut wolny z siedemnastu metrów. Czy naprawdę nie można wziąć kogokolwiek innego? Alan chyba nigdy nie strzelił gola z wolnego, a w ogóle to w GKS może zdobył dwie bramki na krzyż. Rozumiem, że zeszli Nowak czy Błąd, ale naprawdę można było do tego wolnego wziąć kogoś innego. To niby szczegół, ale gdyby ten zawodnik trafił z rzutu wolnego, to chyba Częstochowa musiałaby na kolanach przyjść do nas, bo w odwrotną stronę to by było za mało spektakularne.

Dobre wejście miał Dawid Drachal, grał dynamicznie i wniósł sporo ożywienia. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach również dołoży coś od siebie, bo póki co wiosenne transfery GieKSy są niewypałem, na czele z Filipem Szymczakiem.

A’propos tej dynamiki Drachala. Brakuje tego w ostatnich meczach. GKS przyzwyczaił nas do gry z rozmachem – trener Górak rozpływał się w Lublinie nad tym. Niestety od trzech meczów tego rozmachu nie ma i – choć mecz z Widzewem był lepszy niż ten z Zagłębiem – to nadal nie jest to. Choć i tak nie mieliśmy prawa przegrać w Łodzi z taką – mniej efektowną – grą.

Szkoda tego meczu jak cholera. Można było odskoczyć Widzewowi, zbliżyć się do drużyn z górnej połówki i dać sobie przed przerwą reprezentacyjną już mega-total-komfort. A tak mamy tylko duży komfort. Oczywiście nadal jest to „aż komfort”. Ale punkty trzeba dalej ciułać.

W aspekcie kibicowskim też ta wygrana by bardzo smakowała lub choćby remis, a tak Widzewiacy mieli swój powód do uśmiechu i szyderstw. Niektórzy pijani, podstarzali kibice śpiewali na parkingach obraźliwe piosenki – z radości. My zeszliśmy z boiska i wyjechaliśmy z Łodzi pokonani.

Czekają nas trudne mecze. Górnik nam totalnie i absolutnie nie leży. Ostatni raz wygraliśmy z nimi 20 lat temu, a przecież graliśmy trochę razy – w lidze i Pucharze Polski. Potem Pogoń w Szczecinie. Ciężary.

Nie załamujemy się, tylko gramy dalej. Mamy fajną drużynę, walczącą, ofensywną, z charakterem. Jako beniaminek dostajemy trochę po głowie, ale chodzi o to, by ten sezon przejść z godnością. Więc teraz chwila odpoczynku, także dla nas – redakcji – bo jest na naszej stronie intensywnie.

A za dwa tygodnie wielkie święto, czyli otwarcie nowego stadionu i Śląski Klasyk. Już na Nowej Bukowej. Może nie będzie klopsów w obronie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga