Dołącz do nas

Siatkówka

Było tak blisko… porażka GieKSy po tie-breaku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Olsztynianie przystąpili do tego meczu z dwoma zmianami w pierwszej szóstce graczy. Na środku Miłosza Zniszczoła zastąpił Daniel Pliński, natomiast na przyjęciu zamiast Tomasa Rousseaux zagrał Blake Scheerhoorn. GieKSa również z dwiema zmianami w porównaniu do ostatniego meczu, Karola Butryna na ataku zastąpił nasz kapitan Dominik Witczak, a na przyjęciu w miejsce Rafała Sobańskiego zobaczyliśmy Serhija Kapelusa.

 

Mecz zaczął się od skutecznego ataku Kochanowskiego. Po dwóch skutecznych akcjach Quirogi, Witczaka na lewym skrzydle oraz Kalembki na środku przedzielonych zepsutą zagrywką i błędem rozegrania Komendy, wyszliśmy na prowadzenie 3:4. Gospodarze szybko odwracają sytuację za sprawą skutecznej akcji Scheerhoorna, bloku Andringi na Witczaku i po długiej wymianie, ataku Hadravy (6:5). Następnie mieliśmy kilka akcji „punkt za punkt”. Dla AZS-u Scheerhoorn z drugiej piłki, Hadrava ze skrzydła i Kochanowski ze środka, a dla GKS-u Kapelus przez potrójny blok, Quiroga po bloku w aut i Quiroga tym samym zagraniem (9:8). As Kochanowskiego i kontra w wykonaniu Scheerhoorna doprowadziły (11:8) do wzięcia czasu przez trenera Gruszkę. Dwa skuteczne ataki z rzędu Witczaka zniwelowały stratę (12:11), ale tylko na krótko, ponieważ atak Scheerhoorna po prostej oraz blok Plińskiego na Kapelusie i błąd Kohuta niesionej piłki odgwizdany przez sędziów, znów dały przewagę gospodarzom (15:11). Znów dobre akcje w wykonaniu Witczaka po bloku w aut, blok Komendy i atak Kohuta ze środka przeplatamy błędami własnymi (18:14). Hadrava atakiem po naszym bloku i zablokowany atak Quirogi przez Kochanowskiego dorzucają kolejne dwa oczka więcej dla olsztynian. Jeszcze tylko skuteczny atak Witczaka ze skrzydła (20:15), uderzenie Hadravy po bloku w aut (21:16) oraz skuteczna kontra zakończona zbiciem Witczaka (23:19) i… reszta tej części seta to po cztery błędy własne z zagrywki i w ataku po obu stronach siatki! I właśnie po autowym ataku Kapelusa to gospodarze wygrywają pierwszego seta 25:20.

Drugi set rozpoczął dobrym atakiem Quiroga, potem wyrównał Hadrava uderzając w nasz blok, następnie Kochanowski zablokował atak Kapelusa, a do remisu po 2 doprowadza Witczak trafiając po rękach rywali. Następny fragment należał do Kohuta, który wpierw zablokował akcję Hadravy, potem skończył z przechodzącej piłki, by ponownie zablokować atak, tym razem Scheerhoorna (2:5). Następne dwa oczka dla gospodarzy za sprawą skutecznego zbicia Hadravy oraz bloku Scheerhoorna na Witczaku. Tym samym rewanżuje się GieKSa, kiwka Kapelusa i atak z przechodzącej piłki Quirogi (4:7). Po dwóch z rzędu kontrach olsztynian, Hadrava i Scheerhoorn doprowadzili do remisu po 7. Potem z dobrej strony pokazali się środkowi, dwa ataki Kohuta i jeden Plińskiego dały nam prowadzenie 8:9. Po świetnej kontrze w wykonaniu Witczaka, Kochanowski popełnił błąd techniczny, by za chwilę poprawić się w ataku (10:12). Pokazał się nasz drugi środkowy Kalembka trafiając nie do obrony, następnie znów Kochanowski zaatakował ze skrzydła i zablokował akcję Witczaka (12:13). Na atak po bloku w aut Witczaka, olsztynianie odpowiadają zbiciem Scheerhoorna oraz dwoma atakami Hadravy po naszych rękach, co dało remis po 15. W kolejnej akcji Kohut zablokował akcję Scheerhoorna, by chwilę potem Witczak uderzył po prostej (16:18). Pliński zablokował na kontrze Quirogę, Kańczokowi odgwizdano podwójne odbicie, a Andringa trafił piłką w aut (17:20). Po time oucie Kochanowski na raty, ale skutecznie, potem Woicki zepsuł serwis (18:21). W następnej akcji Witczak uderzył po bloku w aut, a Quiroga zaserwował dwa asy z rzędu (18:24) co dało nam piłki setowe. Pierwszą wybronił Andringa trafiając po bloku w aut, a drugą skończył Kapelus tym samym sposobem (19:25). To pierwszy wygrany set w historii spotkań z AZS-em!

 

Po dziesięciominutowej przerwie Andringa obił nasz blok, a po błędach na zagrywce z obu stron, Witczak atakiem ze skrzydła dał remis po 2. Fragment meczu „punkt za punkt” w którym po stronie gospodarzy punktowali: Scheerhoorn i dwa razy Hadrava, a po naszej stronie Kohut i Witczak (5:4). Nasz przestój w ataku (dwie nie skończone akcje Quirogi) szybko wykorzystał Kochanowski, który był skuteczny w swych akcjach trzy razy z rzędu (10:6). Po time oucie nie trafił ze środka Kalembka i tracimy już 5 oczek do AZS-u. Wreszcie Argentyńczyk zrobił swoje, trafiając po bloku w aut, na co odpowiedział tym samym Hadrava oraz Witczak atakiem po skosie (12:8). Po wykorzystanej kontrze Hadravy, Kohut trafił ze środka, a Witczak również skończył kontrę i wynik ani drgnął (14:10). Następny fragment seta z akcjami „punkt za punkt”, gdy w AZS-ie punktowali Hadrava dwa razy i Pliński, a w GKS-ie dwa razy Quiroga plus błędy własne z obu stron (18:14). Ponownie Czeski atakujący po zbiciu ze skrzydła i nabiciu piłki o nasz blok, dał gospodarzom większą przewagę (20:14). Po ataku Witczaka po prostej, znów nie do zatrzymania Hadrava (21:15). Wreszcie pokazują coś środkowi i na skuteczny atak Pietraszki, tym samy odpowiada Pliński, a potem Pietraszko wreszcie zablokował akcję Hadravy (23:19). Niestety Sobański zepsuł zagrywkę, a pierwszą piłkę setową wybronił Quiroga atakiem po prostej. Drugą podarowaliśmy sami rywalom, bo Pietraszko zepsuł serwis (25:20).

Czwartą partię zaczął… a jakże Hadrava od bloku na Quirodze, by potem przebić się przez nasz blok (2:0). Pierwszy punkt dla naszego zespołu zdobył zbiciem ze środka Pietraszko, potem Witczak skończył kontrę, a następną znów Pietraszko i Hadrava trafił o dziwo w aut (2:4). Po trzech błędach własnych plus ataku ze środka Pietraszki był już remis po 5. I znów zaczął się okres gry „punkt za punkt”. Po stronie gospodarzy punktowali: dwa razy Pliński, dwa razy Scheerhoorn, Hadrava i Kochanowski, a po stronie GKS-u: trzy razy Witczak, dwa razy Kohut, Kapelus i Quiroga, co dało wynik po 12. Ruszają do boju nasi środkowi, zaczął asem Pietraszko, by potem zepsuć serwis, następnie Kohut pewnie zbił piłkę na środku oraz zablokował atak Andringi (13:15). Po time oucie przypomniał się Hadrava atakiem po skosie, na co odpowiedzieli znów Kohut ze środka oraz Witczak na kontrze (14:17). Kolejną kontrę nie skończył z trudnej piłki Quiroga zablokowany przez Kochanowskiego, potem ponownie Witczak uderzył po skosie, a Hadrava obił nasz blok (16:18). Po błędach na zagrywce Buchowskiego, na ataku Hadravy oraz na zagrywce Komendy, Rousseaux zablokował atak Witczaka (18:21) i trener Piotr Gruszka wziął czas. A po nim Witczak poprawił się zbiciem po prostej, by Quiroga zepsuć zagrywkę (19:22). Skuteczne ataki z przechodzącej piłki oraz po naszym bloku w wykonaniu Rousseaux doprowadziły do nerwowej końcówki (21:22). Po drugim czasie dla trenera Gruszki, Kapelus uderzył po bloku w aut, a Butryn zablokował atak gospodarzy (21:24). Potem Rousseaux zablokował akcję Kapelusa, następnie Hadrava skończył kontrę i dopiero trzecią piłkę setową wykorzystał Kohut zbiciem ze środka (23:25) i tym sposobem doprowadzamy do tie-breaka!

 

Decydującą partię zaczął Kochanowski skuteczną akcją, potem sędziowie odgwizdali podwójne odbicie Komendzie, by jeszcze raz Kochanowski zablokował atak Witczaka (3:0) i już nasz trener musiał zareagować wzięciem czasu. Po nim Pietraszko trafia ze środka, Quiroga zaserwował w aut, a Kochanowski posłał asa (5:1). Świetny atak Kapelusa po prostej i blok Ukraińca na Hadravie, potem Rousseaux skuteczny ze skrzydła, następnie Witczak mocno po prostej, Kohut skutecznie na kontrze i Komenda skończył przechodzącą piłkę, w ten sposób szybko odrabiamy straty (6:6). Po time oucie dla gospodarzy Kohut zablokował atak Hadravy i wychodzimy na prowadzenie 6:7. Niestety na krótko, bo po punkcie Woickiego oraz Hadravy to znów AZS jest minimalnie z przodu (8:7). Wyrównał wynik Kapelus atakiem po bloku w aut, potem Pliński zablokował na kontrze Witczaka, a Kohut zrobił swoje na środku i Kochanowski mocno ze skrzydła (10:9). Dwa z rzędu skuteczne ataki na środku Pietraszki oraz dobra kontra w wykonaniu Quirogi (10;12) dały nam szansę na zwycięstwo w meczu! Niestety Witczak na kontrze trafił piłką w aut, z potem Kochanowski zablokował atak Quirogi i Andringa posłał asa serwisowego (13:12) i sytuacja odwróciła się na korzyść olsztynian. Po time oucie dla trenera Gruszki, Andringa zaserwował w aut, a Quiroga zrobił to samo (14:13). Pierwszą piłkę meczową dla AZS-u zepsuł Kochanowski złą zagrywką, a Quiroga wykorzystał kontrę (14:15) i teraz to GKS miał piłkę meczową. Tę wybronił Hadrava uderzając po bloku w aut, by następnie Buchowski wykorzystał kontrę obijając nasz blok (16:15). Drugą piłkę meczową niestety skończył znów na kontrze Buchowski (17:15) i tak przegrywamy szansę na przełamanie! Wielka szkoda…

 

22 grudnia (piątek) – hala Urania – Widzów 1800

Indykpol AZS Olsztyn – GKS Katowice 3:2 (25:20, 19:25, 25:20, 23:25, 17:15)

Olsztyn: Woicki (1), Hadrava (26), Pliński (8), Kochanowski (19), Andringa (4), Scheerhoorn (10), Żurek (libero) oraz Makowski, Kańczok, Zniszczoł, Buchowski (2), Rousseaux (5). Trener: Roberto Santilli. MVP: Jan Hadrava.
GKS: Komenda (3), Witczak (24), Kalembka (2), Kohut (17), Kapelus (8), Quiroga (16), Mariański (libero) oraz Butryn (1), Krulicki, Pietraszko (9), Sobański, Stańczak (libero). Trener: Piotr Gruszka.

 

Przebieg meczu:
I: 5:4, 10:8, 15:11, 20:14, 25:20.
II: 2:5, 9:10, 14:15, 17:20, 19:25.
III: 5:4, 10:6, 15:10, 20:14, 25:20.
IV: 4:5, 10:9, 13:15, 16:20, 23:25.
V: 3:0, 6:3, 9:8, 10:12, 14:15, 17:15.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga