Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Dojrzała i skuteczna GieKSa wygrała w Łodzi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu ŁKS Łódź – GKS Katowice 0:2 (0:2).

 

lksfans.pl – Nowe otwarcie, stare wyniki… ŁKS Łódź – GKS Katowice 0:2

[…] Podopieczni trenera Rafała Góraka zaskoczyli łodzian w pierwszej połowie dwukrotnie po stałych fragmentach gry. W 8. minucie goście egzekwowali rzut wolny z okolicy narożnika boiska, po chwili wybitą piłkę na skraju szesnastki zgarnęli pospołu Marcin Wasielewski i Marko Roginić, ten ostatni zdecydował się na płaski strzał, futbolówkę trącił jeszcze Oskar Repka i ta po chwili wpadła do łódzkiej bramki (0:1).

Kwadrans później Adrian Błąd (w międzyczasie jego strzał głową w świetnym stylu obronił Dawid Arndt) dośrodkował na pole karne piłkę, którą najpierw znów wybili gospodarze, ale która po tym spadła na głowę Marko Roginicia. Na strzał chorwackiego napastnika młody bramkarz ŁKS-u nic nie mógł poradzić, więc katowiczanie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia (0:2).

ŁKS zarówno przed stratą pierwszego, jak i drugiego gola też zdołał zagrozić bramce strzeżonej przez Dawida Kudłę, lecz swoich akcji nie zakończył celnymi strzałami, bo albo uderzenie Nelsona Balongo blokował obrońca, albo też nowemu napastnikowi brakowało miejsca i czasu na oddanie strzału. Sztuka ta udała się Dawidowi Kortowi, jednak pomocnik ŁKS-u huknął w 34. minucie nad poprzeczką.

Przez wiele minut drugiej części sobotnich zawodów ełkaesiacy próbowali zrobić coś, co zmieni oblicze zawodów, jednak długo nie potrafili znaleźć sposobu na przejęcie inicjatywy i tym samym zbliżenie się w okolice bramki Dawida Kudły. Trener Kazimierz Moskal (wrócił na ławkę trenerską ŁKS-u po ponad dwóch latach przerwy) próbował pomóc zespołowi wprowadzając na boisko rezerwowych i ok. 70. minuty ciężar gry przesunął się w końcu na połowę katowiczan.

W tym fragmencie spotkania obok bramki uderzył Dawid Kort, natomiast Pirulo trafił z ostrego kąta w dobrze ustawionego golkipera. GKS odpowiedział za sprawą bardzo groźnego strzału Michała Kołodziejskiego, który obronił Dawid Arndt (piłka zmierzała w okienko bramki łodzian). W końcówce spotkania na bramkę przyjezdnych strzelali jeszcze głową rezerwowi – Mateusz Kowalczyk i Maciej Radaszkiewicz, a aktywny po wejściu na murawę Kelechukwu Ibe-Torti swoją indywidualną akcję też zwieńczył uderzeniem, lecz żadna z tych prób łodzian nie zakończyła się powodzeniem.

 

lkslodz.pl – Trudny początek. ŁKS – GKS Katowice 0:2

[…] Podopieczni trenera Rafała Góraka zaskoczyli łodzian w pierwszej połowie dwukrotnie po stałych fragmentach gry. W 8. minucie goście egzekwowali rzut wolny z okolicy narożnika boiska, po chwili wybitą piłkę na skraju szesnastki zgarnęli pospołu Marcin Wasielewski i Marko Roginić, ten ostatni zdecydował się na płaski strzał, futbolówkę trącił jeszcze Oskar Repka i ta po chwili wpadła do łódzkiej bramki (0:1).

Kwadrans później Adrian Błąd (w międzyczasie jego strzał głową w świetnym stylu obronił Dawid Arndt) dośrodkował na pole karne piłkę, którą najpierw znów wybili gospodarze, ale która po tym spadła na głowę Marko Roginicia. Na strzał chorwackiego napastnika młody bramkarz ŁKS-u nic nie mógł poradzić, więc katowiczanie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia (0:2).

ŁKS zarówno przed stratą pierwszego, jak i drugiego gola też zdołał zagrozić bramce strzeżonej przez Dawida Kudłę, lecz swoich akcji nie zakończył celnymi strzałami, bo albo uderzenie Nelsona Balongo blokował obrońca, albo też nowemu napastnikowi brakowało miejsca i czasu na oddanie strzału. Sztuka ta udała się Dawidowi Kortowi, jednak pomocnik ŁKS-u huknął w 34. minucie nad poprzeczką.

Przez wiele minut drugiej części sobotnich zawodów ełkaesiacy próbowali zrobić coś, co zmieni oblicze zawodów, jednak długo nie potrafili znaleźć sposobu na przejęcie inicjatywy i tym samym zbliżenie się w okolice bramki Dawida Kudły. Trener Kazimierz Moskal (wrócił na ławkę trenerską ŁKS-u po ponad dwóch latach przerwy) próbował pomóc zespołowi wprowadzając na boisko rezerwowych i ok. 70. minuty ciężar gry przesunął się w końcu na połowę katowiczan.

W tym fragmencie spotkania obok bramki uderzył Dawid Kort, natomiast Pirulo trafił z ostrego kąta w dobrze ustawionego golkipera. GKS odpowiedział za sprawą bardzo groźnego strzału Michała Kołodziejskiego, który obronił Dawid Arndt (piłka zmierzała w okienko bramki łodzian). W końcówce spotkania na bramkę przyjezdnych strzelali jeszcze głową rezerwowi – Mateusz Kowalczyk i Maciej Radaszkiewicz, a aktywny po wejściu na murawę Kelechukwu Ibe-Torti swoją indywidualną akcję też zwieńczył uderzeniem, lecz żadna z tych prób łodzian nie zakończyła się powodzeniem.

[…] W końcówce spotkania ełkaesiacy potrafili utrzymać się przy piłce, więc i kontrolowali wydarzenia na boisku, co więcej od czasu do czasu zapędzali się w okolice bramki GKS-u (groźnie uderzał m.in. Pirulo). Beniaminek rzucił się do bardziej śmiałych ataków dopiero w ostatnich minutach, lecz żaden z nich nie wyrządził gospodarzom krzywdy.

 

dziennikzachodni.pl – ŁKS Łódź – GKS Katowice 0:2. Znakomite otwarcie sezonu GieKSy

[…] Powrót Kazimierza Moskala na trenerską ławkę ŁKS nie okazał się zbyt udany. W pierwszym meczu pod wodzą tego szkoleniowca łodzianie mając trzech debiutantów w składzie niespodziewanie przegrali z GKS Katowice.

Podopieczni trenera Rafała Góraka świetnie rozpoczęli rozgrywki. Mocno przebudowana latem drużyna wygrała spotkanie otwierające sezon.

Katowiczanie objęli prowadzenie już w 8 minucie. Marko Roginić strzelił w kierunku długiego słupka, ale piłka po drodze odbiła się do Oskara Repki i myląc Dawida Arndta wpadła do bramki.

ŁKS starał się odrobić straty, ale to GKS strzelił drugiego gola. Po dośrodkowaniu z rogu Adriana Błąda w polu karnym łodzian powstało spore zamieszanie. Najlepiej w tym kotle odnalazł się Roginić i z 5 m głową posłał piłkę do siatki.

Gospodarze starali się przed przerwą zdobyć kontaktowego gola, ale Dawid Kort uderzył nad poprzeczką, a już w doliczonym czasie gry I połowy Bartosz Biel nie potrafił skorzystać kiksu Dawida Kudły.

Po zmianie stron na boisku pojawił się Jakub Arak i niewiele brakowało, by zaraz po wejściu do gry w swoim debiucie w barwach katowiczan wpisał się na listę strzelców. Na kwadrans przed końcem dobrą okazję miał Alan Bród, lecz jego strzał z 11 m obronił bramkarz łodzian. W doliczonym czasie gry bliski zdobycia trzeciej bramki był Daniel Dudziński.

Trener Moskal próbował zmianami podbudzić zespół ŁKS do gry, lecz piłkarze GKS okazali się bezlitośni dla swojego byłego szkoleniowca. W końcówce łodzianie przycisnęli gości, a najlepszą okazję miał Kelechukwu Ibe-Torti, który pomylił się dosłownie o centymetry, lecz katowiczanie zdołali utrzymać bezpieczne prowadzenie do końcowego gwizdka sędziego.

 

sportdziennik.com – Dojrzała i skuteczna GieKSa wygrała w Łodzi

Po golach Oskara Repki i Marko Roginicia katowiczanie zasłużenie zgarniają 3 punkty na inaugurację I-ligowego sezonu. Obiecujący debiut Alana Bróda.

GieKSa w bardzo dobrym stylu zainaugurowała swój drugi sezon po powrocie do Fortuna 1 Ligi. Odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo w Łodzi. Rundę wiosenną kończyła wygraną 2:0 z ŁKS-em, rundę jesienną zaczęła w ten sam sposób. Była drużyną dojrzalszą, lepszą piłkarsko i skuteczniejszą, no i której dopisał w tym wszystkim jeszcze pierwiastek szczęścia.

Oba gole padły po rzutach rożnych. Co prawda piłka po tym pierwszym wyszła już za łódzkie pole karne, ale tam wróciła, strzał oddał Marko Roginić, a szczęśliwie tor lotu futbolówki niezmierzającej do siatki przeciął Oskar Repka, zaskakując Dawida Arndta. Roginić drugą bramkę zdobył już osobiście, wyskakując najwyżej w polu karnym do piłki podbitej przez Bartosza Szeligę. Chorwat mógł zatem zapisać ten występ po stronie plusów, mimo że zagrał tylko w pierwszej połowie. Na drugą już nie wybiegł, co było pokłosiem starcia z Maciejem Dąbrowskim, po którym boleśnie upadł na plecy.

A w bramkowych sytuacjach dwukrotnie z narożnika boiska dogrywał Adrian Błąd, któremu najwyraźniej nie przeszkodziła… kostka z reklamą bukmachera wspierającego ŁKS. Tę samą kostkę w tym samym narożniku odsunął w drugiej połowie o kilka metrów pomocnik gospodarzy Dawid Kort. No ale – jak to mówią – złej baletnicy…

Błąd to jedna katowicka „dycha”, a tą drugą był sobotniego wieczoru Alan Bród – absolutny pierwszoligowy debiutant z rocznika 2004 pełnił rolę jedynego młodzieżowca GieKSy. Powiedzieć, że nie zawiódł, to byłoby mało. Nie było w jego poczynaniach ani krzty bojaźni, podejmował odważne decyzje, nie bał się wchodzić nawet między dwóch rywali, starał się pokazywać rywalom do gry, utrzymywał piłkę, niecelne podania jego autorstwa były może ze dwa – oba do przodu. Komentujący ten mecz na antenie Polsat Box trener Marcin Kaczmarek wskazał Bróda nawet jako MVP tego spotkania. W 76. minucie niewysoki gracz mógł nawet uczcić debiut golem, jego strzał dobrze sparował golkiper ŁKS-u.

Bród grał odpowiedzialnie, tak jak cała GieKSa. Poza stratą Rafała Figla w 1. minucie, kiksem Dawida Kudły w doliczonym czasie pierwszej połowy i błędem Bartosza Jaroszka, któremu w dodatkowym czasie już drugiej połowy odebrał piłkę Kelechukwu Ibe-Torti, katowiczanie nie popełniali w defensywie błędów, byli bardzo konsekwentni, dobrze zorganizowani, płynnie przechodzący z obrony do ataku. Zresztą, niedługo po tej stracie Jaroszka podobać mógł się obrazek, jak czterech zawodników GKS-u przybijało sobie „piątki” za udaną akcję w destrukcji.

Stoperzy zrobili swoje, a wahadłowi wywiązali się ze swych zadań nie tylko w tyłach, bo zarówno Marcin Wasielewski, jak i Grzegorz Rogala, widoczni byli też w przodzie. Rogala mógł zaliczyć ładną asystę, ale spudłował Jakub Arak. W światło bramki wstrzelił się za to inny gracz, dla którego był to pierwszy oficjalny mecz w GieKSie. Daniel Dudziński, który zluzował Bróda, uderzył z 10 metrów, ale świetnie interweniował Dawid Arndt.

Nie było fajerwerków, ale odpowiedzialność, solidność, to coś, co może przynosić w tej lidze punkty. Mały znak zapytania można postawić przy sytuacji z 32. minuty, gdy gospodarze oburzyli się wręcz po faulu Rafała Figla na Bartoszu Szelidze w środku pola. Pomocnik GKS-u trafił obrońcę ŁKS-u z impetem i oceniając to zdarzenie z jednej kamery można stwierdzić, że widywało się już takie czerwone kartki. Sędzia pokazał jednak Figlowi żółtą, wypada zaufać wozowi VAR.

Ale to już didaskalia; generalnie taka inauguracja w wykonaniu GieKSy napawa optymizmem, choć nie może umknąć, że tak jak gotowy jest stadion w Łodzi, a ten w Katowicach jest jeszcze w głębokiej budowie, tak GKS ma gotową drużynę, prowadzoną czwarty sezon przez Rafała Góraka, a ŁKS dopiero tworzy ją rękami wracającego do klubu Kazimierza Moskala.

Poprzedni sezon miał nieudany, dość powiedzieć, że od momentu otwarcia nowego obiektu nie zdobył tam jeszcze punktu, ulegając Chrobremu, Widzewowi, Odrze, no i dziś GKS-owi. Za 8 dni premiera na Bukowej, przyjedzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Już można zacierać ręce, jak asekurujący się i niemówiący o konkretnych celach na ten sezon zespół wypadnie na tle spadkowicza z ekstraklasy i jednego z faworytów rozgrywek.

 

expressilustrowany.pl – ŁKS Łódź – GKS Katowice 0:2. Bezbarwny występ ełkaesiaków na początku sezonu w pierwszej lidze

Zupełnie nie tak miało być. W inauguracyjnym spotkaniu sezonu 2022/2023 w piłkarskiej pierwszej lidze ŁKS uległ na Stadionie Króla w Łodzi GKS Katowice 0:2. Jasne, przy odrobinie szczęścia gospodarze mogli zdobyć gola. Ale to goście mogą mówić o niedosycie. Gdyby nie kilka interwencji Dawida Arndta, to zwyciężyliby wyżej.

 

sportowefakty.wp.pl – ŁKS został w blokach, wykorzystał to GKS Katowice

[…] ŁKS Łódź ponownie postawił na Kazimierza Moskala. Trener wrócił do klubu, z którym w przeszłości awansował do PKO Ekstraklasy. W pierwszym meczu po okresie przygotowań ŁKS podjął GKS Katowice, w którym również pracował w przeszłości Moskal i nie była to udana inauguracja dla łodzian.

Katowiczanie doprowadzili do wyniku 2:0 strzałami w pierwszym i w drugim kwadransie meczu. Najważniejszym piłkarzem w ich ofensywie był Marko Roginić. W 8. minucie Chorwat asystował przy golu Oskara Repki, a w 24. minucie sam pokonał Dawida Arndta w zamieszaniu w polu karnym.

Wynik już nie zmienił się. ŁKS zawdzięcza to interwencjom Dawida Arndta, który zatrzymał piłkę po czterech strzałach celnych. Łodzianie nie byli równie dokładni, ponieważ tylko trzy z ich 13 strzałów były sprawdzianem dla Dawida Kudły. Poprawić wyniku nie udało się między innymi Bartoszowi Bielowi.

Po piątkowych i sobotnich meczach GKS jest na pierwszym miejscu w tabeli.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga