Dołącz do nas

Piłka nożna

GieKSa manto sPuszcza

Avatar photo

Opublikowany

dnia

4 października w piątkowe popołudnie na stadionie Cracovii przy ulicy Kałuży zmierzyły się ze sobą drużyny Puszczy Niepołomice i GKS-u Katowice.

Gospodarze przystępowali do tego spotkania po dwóch z rzędu ligowych porażkach – z Cracovią i Rakowem i ze zwycięstwem po rzutach karnych nad Górnikiem Łęczna w Pucharze Polski. Tomasz Tułacz, po pucharowym meczu, drugi raz postanowił dać w bramce szansę 17-letniemu Michałowi Perchelowi. Trener Rafał Górak zdecydował się natomiast na jedną zmianę i wystawił w ataku Sebastiana Bergiera, wskutek nieobecności Adama Zrel’aka. Sędzią tego spotkania był Karol Arys.

Już w drugiej minucie dobrą okazję mieli zawodnicy Puszczy, jednak bardzo mocne uderzenie Michała Siplaka poleciało nad bramką Kudły. W 7. minucie również z dystansu próbował Jin-hyun Lee. Chwilę później katowiczanie ruszyli do kontrataku, jednak Błąd nie opanował kierowanego do niego bezpośredniego podania. Kolejne dwie sytuacje gości były jednak bardziej udane. Po akcji Marcina Wasielewskiego, który po świetnym przerzucie Alana Czerwińskiego zszedł z piłką do środka i oddał mocny strzał, z którym problemy miał młody golkiper Puszczy. Próbował dobijać Adrian Błąd, jednak nieczysto uderzył w piłkę. W 19. minucie po bardzo podobnej sytuacji aktywnego Wasielewskiego pod bramką gospodarzy było jeszcze groźniej, a tym razem piłkę odbitą przez Perchela próbowali dobijać Mateusz Kowalczyk oraz Sebastian Bergier. Niepołomiczanie próbowali natomiast uderzeń z dystansu lub mocnych wrzutek, głównie za sprawą Michała Siplaka. Jedna z nich – bezpośrednio z rzutu rożnego sprawiła trochę kłopotu Dawidowi Kudle. W 30. minucie Bartosz Nowak próbował przebić się w pole karne, jednak nie opanował piłki po podaniu Repki. Po tej akcji był jednak podyktowany rzut rożny, który Nowak krótko rozegrał Nowak do Czerwińskiego, a ten wrzucił piłkę w pole karnę. Tam zgrał ją Klemenz do Kowalczyka, który uderzeniem lewą nogą z 12. metrów umieścił futbolówkę w bramce. W 34. minucie Jin-hyun Lee oddał groźny strzał zza pola karnego, ale po drodze piłkę strącił któryś z naszych obrońców i z tej akcji był tylko rzut rożny. Chwilę później dwukrotnie na boisko upadał Sebastian Bergier po starciach z rywalami. Gdy już wydawać się mogło, że będzie musiał on opuścić boisko z powodu urazu, odnalazł się na świetnej pozycji w polu karnym przeciwnika, wykorzystał dobre podanie Repki i GieKSa prowadziła już 2:0. Po tej sytuacji siedzący obok nas dziennikarze z Małopolski zgodnie stwierdzili: „Dawno nikt tak Puszczy nie klepał”. Jeszcze przed przerwą Adrian Błąd stanął przed idealną szansą, by dobić drużynę grającą w roli gospodarza. Podanie Marcina Wasielewskiego okazało się jednak zbyt mocne, i próbując wjechać w piłkę wślizgiem na piątym metrze, Błąd nie umieścił jej w siatce.

W przerwie doszło do dwóch zmian personalnych. Tomasz Tułacz, próbował znaleźć sposób na niemoc swojej drużyny i wpuścił na boisko Jakuba Serafina za Michała Walskiego, a Rafał Górak zmuszony był natomiast ściągnąć Sebastiana Bergiera. Szansę za to dostał Borja Galan. Już w 50. minucie stanął przed dogodną szansą, kiedy otrzymał podanie od Nowaka, zagrane między nogami jednego z obrońców Puszczy. Górą w tej sytuacji wyszedł jednak bramkarz. W odpowiedzi na to groźną akcję przeprowadzili gospodarze, ale świetnie we własnym polu karnym spisał się Jędrych, zażegnując niebezpieczeństwo. Katowickiej drużynie perfekcyjnie wychodziły dziś długie przerzuty piłki. W 57. minucie kolejne z takich wykonał Alan Czerwiński, piłkę odebrał Bartosz Nowak i zgrał do Oskara Repki, który z pięciu metrów bez problemu umieścił ją w bramce, podwyższając wynik spotkania. Repka miał swoją szansę jeszcze pięć minut później, uderzył z woleja jednak bardzo nieczysto. W 63. minucie Lukas Klemenz wybijał głową piłkę, Łukasz Sołowiej doszedł do niej w polu karnym, ale mając idealną sytuację do zdobycia bramki, uderzył tak, że piłka niemal nie wylądowała poza boczną linią boiska. Na trybunach, wśród miejscowych kibiców spotkało się to z jękami zawodu przeplatanymi odgłosami śmiechu. W 67. minucie uderzenie Galana odbiło się od słupka bramki Perchela i wyszła poza boisko. Sam zawodnik, stał potem przez chwilę jak zamurowany zastanawiając się co właściwie się wydarzyło. Michalis Kosidis w krótkim odstępie czasu dwukrotnie uderzał piłkę głową. Raz na wysokości zadania stanął Kudła, za drugim razem piłka minęła słupek jego bramki. W 73. minucie Wasielewski został sfaulowany podczas próby przedarcia się w pole karne, przez co sędzia Karol Arys podyktował rzut karny. Ten został pewnie wykorzystany przez Arkadiusza Jędrycha. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później Wasielewski znów został sfaulowany w tym samym miejscu. Wejście Stępnia wyglądało trochę jak zderzenie dwóch hokeistów. Sędzia główny znów wskazał na jedenastkę, do której tym razem podszedł Bartosz Nowak. Jego strzał był tak samo pewny jak Jędrycha i na tablicy wyników wyświetlił się wynik 0:5. Zniechęceni wynikiem byli kibice Puszczy, którzy zaprzestali dopingu, wykrzyczeli tylko „MKS, co tu się dzieje?”. W 78. minucie doszło do trzech zmian w drużynie Rafała Góraka. Na boisku pojawili się Komor, Baranowicz i Marzec, a boisko opuścili kolejno Klemenz, Kowalczyk oraz Czerwiński. Chwilę później swoją szansę otrzymał Jakub Antczak, który zmienił Marcina Wasielewskiego, który obity i obolały, ale zadowolony opuszczał boisko. Sam Antczak już po chwili stanął przed szansą, którą wykorzystał, zdobywając gola na 6:0. Nowak uderzył z około 16. metrów, piłka odbiła się od słupka i trafiła właśnie do Antczaka, pierwszy jego strzał został odbity, drugi natomiast wylądował w siatce. Sędzia zlitował się nad gospodarzami i równo po 90 minutach gry zakończył spotkanie.

GKS Katowice po fenomenalnym meczu wywozi z Krakowa trzy punkty, gromiąc Puszczę Niepołomice aż 6:0. Było to najwyższe zwycięstwo GieKSy na wyjeździe na najwyższym poziomie rozgrywkowym w historii klubu oraz zarazem najwyższa wyjazdowa wygrana beniaminka w historii Ekstraklasy.

04.10.2024, Kraków
Puszcza Niepołomice – GKS Katowice 0:6 (0:2)
Bramki: Kowalczyk (31), Bergier (41), Repka (57), Jędrych (73-k), Nowak (77-k), Antczak (86).
Puszcza Niepołomice: Perchel – Mroziński, Craciun (71. Tomalski), Yakuba (55. Sołowiej), Siplak, Abramowicz, Hajda (71. Okoniewski), Walski (46. Serafin), Lee, K. Stępień (83. M. Stępień), Kosidis.
GKS Katowice: Kudła – Czerwiński (78. Marzec), Kuusk, Jędrych, Klemenz (78. Komor), Czerwiński (78. Komor), Wasielewski (82. Antczak)  – Błąd, Kowalczyk (78. Baranowicz), Repka, Nowak– Bergier (46. Galan).
Żółte kartki: Klemenz.
Sędzia główny: Karol Arys.
Widzów: 1609 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Łukasz Z.

    5 października 2024 at 09:08

    Super!!! Taka Gieksa to najlepsze co mogło nas spotkać po latach posuchy. Brawo!!!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga