Prezentujemy analizę graficzną dwóch bramek (na 2:0 i 3:0), które padły w sobotnim meczu w Gdyni. Niechlujne zachowanie Tomasza Wróbla oraz fatalny błąd techniczny Rafała Figiela zapoczątkowały akcje, po której Arka strzeliła gole. Nie bez winy byli też nasi stoperzy.
2:0 Szwoch (61)
O górną piłkę będzie walczył Czerwiński z rywalem.
Obrońca GKS wybił futbolówkę do przodu.
Piłka trafia do Wróbla i odbija się od niego.
I trafia prosto do rywala…
Istotne jest ustawienie naszej obrony, które na ten moment wygląda nieźle – Ślusarski na spalonym, Kamiński ma rywala w swoim zasięgu.
Piłkę wybija jednak Jurkowski.
Przedłuża Duda.
Kluczowy moment całej akcji. Piłka trafia do Wróbla na środku boiska, a ten – z niewiadomych przyczyn – posyła ją w kierunku naszej bramki, w gąszcz zawodników obu drużyn. Zachowanie skrajnie nieodpowiedzialne, niezrozumiałe i najzwyczajniej w świecie… głupie.
Piłka trafia do zawodnika Arki. Zwróćmy od tego momentu uwagę na strzelca gola – Szwocha.
Do „adresta” piłki od Wróbla dobiega Jurkowski. Przy Szwochu jest Figiel, który powinien się skupić za zawodniku. Kamiński asekuruje Ślusarskiego.
Figiel totalnie odpuścił Szwocha i stanął. Mamy sytuację podobną, co przy golu Pietrzaka z Łęczną – czyli robi się bardzo szeroki korytarz dla przeciwnika, który stał się dla naszych graczy niewidzialny – wszyscy są odwróceni i skupiają się jedynie na posiadaczu piłki. Figiel, Duda, Jurkowski, Kamiński i Czerwiński sto procent uwagi poświęcają zawodnikowi przy piłce i nie interesują się Szwochem. Jedynie szersze pole widzenia ma Pietrzak i widząc, co się dzieje, powinien już asekurować całą sytuację.
Następuje górne podanie z pierwszej piłki.
Szwoch ma już dużą przewagę nad obrońcami, bo na szybkim biegu jest odwrócony ku bramce, a nasz stoper dopiero sie odwraca.
Szwoch sam na sam z Budziłkiem.
Precyzyjny lob.
Wydawało się, że Budziłek wyskakiwał, jakby był klejem przyklejony do murawy, ale tutaj nie osądzamy, gdyż być może było to tylko wrażenie – piłka nie przelobowała go środkiem, tylko była zagrana do rogu bramki.
Arka zdobywa swoją drugą bramkę.
3:0 Ślusarski (75)
Wysoką piłkę próbuje przejąć na środku boiska Figiel.
Popełnia jednak prosty techniczny błąd i podaje wprost do rywala. Ten z pierwszej piłki uruchamia prostopadłym podaniem swoich partnerów.
Konkretnie adresatem podania jest Ślusarski. Kamiński stanął jak wryty, a Jurkowski szykuje się do pogoni za napastnikiem.
I tu jednak Ślusarski miał sporą przewagę. Dlatego wychodzi do przodu i przyjmuje piłkę.
Podprowadza ją sobie na tyle mądrze, że znajduje się bliżej bramki niż Jurkowski.
Decyduje się na uderzenie z linii pola karnego.
A strzał jest na tyle precyzyjny, że piłka po długim rogu wpada do bramki.