Dołącz do nas

Piłka nożna

Historia pojedynków z najbliższym rywalem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Historia potyczek GKS-u Katowice i naszego najbliższego rywala z Łęcznej sięga 1999 roku. Pierwszy mecz pomiędzy tymi zespołami rozegrany został prawie 13 lat temu. Czy to wiele? Historia obu klubów sięga znaczniej bardziej odległych czasów, ale z drugiej zaś strony w lidze nie brakuje zespołów, których mecze z GieKSą nie sięgają nawet 2 lat wstecz. Niech to pozostanie indywidualną oceną każdego z nas. Dla kibica z kilkudziesięcioletnim stażem na Bukowej będzie to krótko, dla nieco mniej doświadczonych fanów długo.

Odrębnym tematem pozostaje kwestia nazwy klubu z Łęcznej. Od roku 2011 dawny Górnik gra w lidze jako Bogdanka, a kibice założyli nowy Górnik w niższej lidze. Wielu piłkarzy i działaczy obecnej Bogdanki współtworzyło jednak dawnego Górnika, a my piszemy tu o piłkarskiej historii tego klubu.

Pierwszy mecz GKS-u i Górnika miał miejsce w Łęcznej 16 października 1999 roku. W ówczesnej II lidze padł remis 1:1. GKS na prowadzenie wyprowadził wypożyczony z Wisły Kraków Grzegorz Niciński, który wówczas liczył sobie 26 lat.  Gospodarze wyrównali w 89 minucie za sprawą Zbigniewa Kowalskiego, który pokonał tormana GieKSy strzałem z rzutu karnego. W rundzie rewanżowej historyczne zwycięstwo dopisał sobie GKS. Zwycięskie trafienie zanotował Grzegorz Oberaj. Były to ważne cztery punkty, ponieważ Górnik Łęczna również miał wtedy aspiracje, by włączyć się do walki o awans. Koniec końców do I ligi oprócz GKS-u wszedł Śląsk Wrocław.

Górnik Łęczna dołączył do GKS-u dopiero w roku 2003. GieKSa po świetnym poprzednim sezonie, w którym zakwalifikowała się do Pucharów była na równi pochyłej. Beniaminek z Łęcznej był zaś objawieniem i długo utrzymywał się w ligowej czołówce. Nie przeszkodzili w tym Trójkolorowi. Górnik najpierw wygrał u siebie 4:1 ( Bugała, Skwara, Czereszewski, BudkaBojarski), a potem z Katowic przywiózł cenny remis 1:1 (WolańskiBrożek). Można powiedzieć, że rewanż za poprzednie mecze w pełni udany. Kolejny sezon nie zmienił remisowego stosunku meczów bezpośrednich. Na Bukowej GieKSia rozgromiła Górnika 4:0 (Kmiecik, Brożek, Markowski, Andruszczak), by na wyjeździe ponieść porażkę 4:2 (Szałachowski, Kubica, Wędzyński, G. BronowickiKmiecik, Markowski). Był to ostatni sezon GieKSy w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Do piątej konfrontacji doszło dopiero w roku 2008 w ramach rozgrywek na zapleczu Ekstraklasy. Starający się o awans zespół z Łęcznej pokonał walczącą o ligowy byt jedenastkę z Katowic. Po emocjonującym starciu Łęczna wygrała w stosunku bramek 2:3 (Mikulenas, MarkowskiSzymanek, Nakoulma, Grzegorzewski). Zwycięska bramka padła w 90 minucie meczu, chwikę wcześniej za faul czerwoną kartką ukarany został Szymon Kapias. Do tej chwili GKS grał w przewadze liczebnej po czerwieni dla Piotra Karwana. W Łęcznej było już lepiej, mecz zakończył się podziałem punktów. Padł remis 1:1 (WitkowskiMikulenas). W tym meczu rzutu karnego dla gości nie wykorzystał Piotr Plewnia.

W sezonie 2009/2010 ponownie lepszy bilans zapewnili sobie zawodnicy zespołu z Lubelszczyzny. Wynik meczu w Katowicach to 0:0, w Łęcznej po golu Prejuce’a Nakoulmy wygrali gospodarze. W tym meczu ponownie zawodnik GieKsy nie wykorzystał jedenastki, tym razem był to Gabriel Nowak. Również ponownie nie obyło się bez czerwonych kartek. Wyrzucony z boiska został Paweł Tomczyk, ale dopiero w 90 minucie. W ligowej tabeli na koniec sezonu lepszy był Górnik, uzbierał tylko jedno oczko więcej.

W zeszłym sezonie wreszcie udało się wygrać GieKSiarzom. Zanim to nastąpiło GKS musiał jeszcze raz posmakować goryczy porażki. Zwycięskiego i jedynego gola dla Górnika w meczu z rundy jesiennej zaliczył Sławomir Nazaruk. Tym razem obyło się bez przestrzelonych karnych, za to czerwony kartonik w 50 minucie zobaczył Jacek Kowalczyk. W Katowicach nareszcie wygrała GieKSa, ale nie zaprezentowała się rewelacyjnie. Starcie zakończyło się rezultatem 4:2 (Piechniak, B. Karwan, Olkowski x2 – Miloseski, RIcardinho). Nie było jednak łatwo, mimo wygranej w tamtym starciu imponował w środku pola Ricardinho (obecnie Wisła Płock). Goście zmarnowali sporo okazji, ważne jednak to co w sieci.

Z trenerem Górakiem na ławce niestety dopisaliśmy kolejną porażkę w historii bezpośrednich starć pomiędzy sobotnimi rywalami. Przez pierwsze 45 minut udawało się skutecznie powstrzymywać przeciwnika. Tuż po gwizdku rozpoczynającym drugą odsłonę swój zespół na prowadzenie wyprowadził Wojciech Łuczak wykorzystując bierną postawę naszej obrony. Po godzinie gry na 2:0 z rzutu karnego podwyższył Brazylijczyk Nildo. GieKSa niestety ponownie zasłużenie przegrała.

Bilans bezpośrednich meczów to trzy zwycięstwa GieKSy, cztery remisy i sześć porażek. Dwadzieścia trafień jest po stronie Łęcznej, siedemnaście po stronie Katowic. Najwyższa pora odrobinę podreperować bilans GKS-u z tym przeciwnikiem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    todi

    12 kwietnia 2012 at 20:50

    Oberaj miał na imię Grzegorz chyba ? Takie małe sprostowanie.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Odra Opole zakończyła serię GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

13.04.2023, Katowice
GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
Widzów: 5467.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga