Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Jeden gol wystarczył – opinie mass mediów po meczu Miedż-GieKSa 1:0

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat wczorajszego meczu I ligi Miedź Legnica – GKS Katowice. GieKSa przegrała na wyjeździe 0:1 (0:1).

sportdziennik.com – Jeden gol wystarczył

GKS Katowice wrócił z Legnicy z pustymi rękami, chociaż lider nie zagrał oszałamiająco.

Pierwsi okazję do zdobycia mieli gospodarze, ale po strzale Maxime’a Domingueza (13 min) z 16 metrów kapitalną interwencją popisał się bramkarz GieKSy,Dawid Kudła. Niewiele brakowało, by 3 minuty później to goście objęli prowadzenie. Arkadiusz Woźniak dośrodkował z lewej strony, a Filip Szymczak efektowną przewrotką trafił piłką w słupek! Dobitkę obronił bramkarz Miedzi, Paweł Lenarcik.

W 35 minucie sędzia Łukasz Szczech podyktował rzut karny dla legniczan, uznając, że Dominguez był popychany w polu karnym gości. Po weryfikacji VAR arbiter zmienił decyzję, bo wcześniej faulowany był piłkarz GKS-u Katowice. Kibice w końcu doczekali się gola – w 38 minucie Krzysztof Drzazga zagrał w środek dośrodkowaną z rzutu wolnego piłkę, a Patryk Makuch szczupakiem skierował ją do siatki. Niewiele brakowało, by w 41 minucie Miedź podwoiła zaliczkę, ale po podaniu Makucha Dominguez strzelił nad poprzeczką…

Po przerwie podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego robili wszystko, by strzelić drugiego gola i „zamknąć” mecz. Nie potrafili jednak wypracować sobie klarownych sytuacji do strzelenia bramki – Marcin Garuch (56 min) uderzył z dystansu nad bramką, a najbardziej aktywny tego dnia w zespole Miedzi Makuch w 75 minucie również chybił celu, strzelając z prawej strony pola karnego. Cztery minuty później – po dośrodkowaniu Juricha Caroliny – Makuch oddał groźny strzał głową, ale Kudła zażegnał niebezpieczeństwo, instynktownie odbijając piłkę jedną ręką.

gol24.pl – Pierwsza porażka katowiczan po awansie

Miedź Legnica pokonała GKS Katowice 1:0 w meczu 2. kolejki Fortuna 1. Ligi. Była to pierwsza porażka katowiczan po awansie na zaplecze PKO Ekstraklasy.

[…] Katowiczanie szybko mogli objąć prowadzenie. Po kwadransie gry po strzale przewrotką Filipa Szymczaka piłka trafiła jednak w słupek, a później 19-letni napastnik GieKSy nie zdążył z dobitką. Później do głosu doszła Miedź. Za pierwszym razem katowiczanom pomógł VAR wprowadzony w tym sezonie na zapleczu PKO Ekstraklasy, Sędzia już podyktował karnego dla gospodarzy, ale po obejrzeniu całej sytuacji na monitorze odwołał swoją decyzję.

Chwilę później legniczanie objęli jednak prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z bliska piłkę głową do siatki skierował Patryk Makuch. Dla grającego w Legnicy od początku roku 22-letniego pomocnika było to trzecie ligowe trafienie w barwach Miedzi.

Piłkarze Wojciecha Łobodzińskiego do przerwy prowadzili zasłużenie, ale po zmianie stron katowiczanie ruszyli do odrabiania strat. Najpierw świetną okazję miał Rafał Figiel. Później do remisu mógł doprowadzić Arkadiusz Woźniak. Doświadczony pomocnik najpierw nie wykorzystał kiksu bramkarza legniczan, a potem jego strzał z 16 m obronił Paweł Lenarcik.

GKS atakował i obrońcy gospodarzy po rzucie wolnym omal nie strzelili sobie samobója. Piłkarze trenera Góraka nacierając zapomnieli jednak o obronie i świetną okazję na podwyższenie wyniku mieli w 80 minucie legniczanie. Po centrze z rogu strzelał Jon Aurtenetxe, ale znakomitą interwencją popisał się Dawid Kudła.

weszlo.com – Miedź przed przerwą – do awansu. Miedź po przerwie – do zapomnienia

Czy można było spędzić sobotnie południe lepiej niż oglądając starcie Miedzi z GKS-em Katowice? Oczywiście, że tak. Mamy na to jakieś tysiące pomysłów. Natomiast to nie znaczy, że kto siedział w sobotę z pierwszą ligą jest skończonym frajerem – mecz w Legnicy oglądało się całkiem przyjemnie.

Miedź nieco ugrzęzła na zapleczu, ale ma całkiem sporo argumentów, by walczyć o awans. To się ostatnio nie udawało, władze postawiły na Wojciecha Łobodzińskiego, więc cóż – ryzyko. „Łobo” umiał szarpnąć skrzydłem, natomiast jak u niego z trenerką, no, na tym poziomie trudno powiedzieć. Jeśli jednak jego Miedź ma grać tak jak dziś w pierwszej połowie, to jesteśmy w stanie to kupić.

Gospodarze podchodzili wysoko pod rywala, pressowali go, chcieli zaznaczyć, że przeciwnik jest w gościach i musi się zachowywać. Pierwsze ostrzeżenie, po ładnym uderzeniu Domingueza, zostało wybronione przez dobrą interwencję Kudły. Drugie – przez VAR. Makuch był popychany i sędzia wskazał na wapno, natomiast z rywalem chwilę wcześniej to samo robił Aurtenetxe, więc arbiter Szczech cofnął swoją decyzję. Natomiast trzeciego ostrzeżenia już nie było.

Szybko rozegrany rzut wolny, GKS jeszcze na wakacjach, dośrodkowanie i gol Makucha, powiedzmy, szczupakiem. Wściekli na siebie byli katowiczanie, ale cóż się dziwić – zaprezentowali wówczas kompletną plażę. Jeszcze się zastanawiali, gdzie stanąć i po co, a rywal po prostu rozegrał ten stały fragment. Bardzo skutecznie.

Za to o co mamy pretensje do Miedzi? O drugą połowę. Oddała pole katowiczanom. Oni w pierwszej części właściwie nie istnieli. Owszem, mieli słupek Szymczaka po ekwilibrystycznym uderzeniu, ale to był raczej wypadek przy pracy Miedzi niż logiczna całość. A w drugiej, cóż, Miedź zbyt szybko chciała bronić wyniku. Właściwie nie istniała z przodu – był jeden celny strzał Makucha głową i to tyle. Legniczanie szybko pozbywali się piłki, oddawali inicjatywę GKS-owi, a zupełnie niepotrzebnie. To beniaminek. Miedź ma przecież spore ambicje.

Tymczasem w swoim polu karnym miała pożar. Groźnie uderzał Jędrych, po strzale z dystansu musiał się sprężać Lenarcik, a w pewnym momencie było rozpaczliwie. Mijusković, leżąc już, ostatkiem sił wybijał piłkę z linii bramkowej. Ostatecznie GKS-owi nic nie wpadło, ale jeszcze w ostatnich sekundach kotłowało się w polu karnym gospodarzy.

Z kimś lepszym ta piłka po prostu wpadnie do siatki, więc Miedź nie może grać tak jak w drugiej połowie. Pierwsza była naprawdę porządna, toteż nie rozumiemy tej bojaźni i cofnięcia się, jakby trzeba było bronić 1:0 niczym niepodległości. Miedź sprzed przerwy może powalczyć o awans. Miedź po przerwie znów będzie rozczarowaniem.

polsatsport.pl – Skromne zwycięstwo Miedzi Legnica z GKS Katowice

[…] W Legnicy faworytami wydawali się gospodarze i to oni od początku zaatakowali przyjezdnych. W 13. minucie ładnie zza pola karnego uderzył Maxime Dominguez, ale świetnie interweniował Dawid Kudła.

W odpowiedzi Filip Szymczak w ekwilibrystyczny sposób złożył się do strzału w polu karnym, ale trafił tylko w słupek. W 35. minucie sędzia odgwizdał rzut karny dla gospodarzy, ale po wideoweryfikacji VAR zmienił swoją decyzję.

Nieznaczną przewagę piłkarze z Legnicy potwierdzili chwilę później. Sprytnie rozegrany rzut wolny na gola zamienił Patryk Makuch i Miedź schodziła na przerwę ze skromną zaliczką.

miedzlegnica.eu – Drugi komplet punktów na koncie Miedzi!

[…] Miedź od początku spotkania starała się narzucić swoje warunki. W 4 minucie tuż po rzucie rożnym z dystansu uderzał Jurich Carolina, ale jego strzał został zablokowany. Trzy minuty później Patryk Makuch strzelał lewą nogą z szesnastego metra, ale znów na drodze piłki stanął jeden z obrońców. Wraz z upływem minut GKS ruszył śmielej do przodu, ale defensywa Miedzi nie pozwalała katowiczanom na stworzenie większego zagrożenia.

W 13 minucie pięknym uderzeniem z okolic szesnastki popisał się Maxime Dominguez, ale Dawid Kudła efektowną paradą zatrzymał strzał szwajcarskiego pomocnika. Trzy minuty później bliscy gola byli podopieczni trenera Rafała Góraka. Arkadiusz Woźniak dośrodkował z lewej strony, a Filip Szymczak efektowną przewrotką trafił w słupek. Z dobitką leżącego już na murawie młodzieżowca gości Paweł Lenarcik nie miał już problemów.

Mijało pół godziny gry, gdy Miedź przeprowadziła szybki atak. Krzysztof Drzazga dograł z prawej strony pola karnego, ale Patryk Makuch wślizgiem minął piłkę. W 34 minucie Maciej Śliwa strzelał z kilku metrów z prawej strony pola karnego, ale został zablokowany i skończyło się tylko kornerem. Chwilę później w zamieszaniu w polu karnym padł jeden z naszych graczy. Arbiter początkowo wskazał na „wapno”, ale po wideo weryfikacji zmienił decyzję.

Miedź dopięła swego w 38 minucie. Krzysztof Drzazga zgrał do środka dośrodkowaną z rzutu wolnego piłkę, a Patryk Makuch szczupakiem umieścił futbolówkę w siatce. W 41 minucie zielono-niebiesko-czerwoni powinni podwyższyć. Makuch zagrał przed bramkę, ale Dominguez wbiegając na pełnej szybkości posłał piłkę nad poprzeczką.

W 56 minucie Marcin Garuch uderzył z dystansu nad bramką. Katowiczanie kilka minut później odpowiedzieli groźną główką obok bramki. W 70 minucie Kamil Zapolnik główkował obok bramki po dograniu Śliwy. Pięć minut później Makuch uderzył prawej strony nad bramką. W 79 minucie legniczanie znów byli bliscy trafienia. Jurich Carolina zagrał do środka z lewej strony pola karnego, a z bliska główkował Makuch. Golkiper katowiczan instynktowną interwencją uratował jednak swój zespół. W drugiej minucie doliczonego czasu gry piękny strzał z dystansu oddał Kamil Zapolnik, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.

sport.interia.pl – Miedź Legnica wygrała z GKS-em Katowice

Miedź Legnica ma dobry start sezonu. Po zwycięstwie na wyjeździe z Odrą Opole, teraz wygrała u siebie z GKS-em Katowice

Początek należał do Miedzi. Podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego mogli wyjść na prowadzenie w 13.minucie: Szwajcar Maxime Dominguez uderzył lewą nogą z powietrza, ale Dawid Kudła świetnie obronił. W rewanżu Szymczak mógł wbić bramkę w fantastyczny sposób: uderzył przewrotką, piłka trafiła w słupek. Szymczak próbował dobijać, ale na leżąco o to trudno i tak zrobił w tej sytuacji wszystko co mógł.

[…] W drugiej połowie GKS próbował wyrównać. Po kwadransie świetną okazję miał Arkadiusz Jędrych, ale po rzucie rożnym jego strzał głową był niecelny. Niedługo potem gola mógł zdobyć Arkadiusz Woźniak. Nie wykorzystał jednak błędu bramkarza Miedzi, bo odskoczyła mu piłka. Katowiczanie osiągnęli przewagę w polu, ale nie potrafili jej wykorzystać.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga