Dołącz do nas

Kibice Piłka nożna

Kibice: 90% opinii negatywnych

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Tego nie było już bardzo dawno. GKS wygrywa spotkanie, do tego w doliczonym czasie gry, a kibice w większości krytykują zespół i nie pozostawiają suchej nitki na grze. Jest to mocno symptomatyczne, bo kibice nie są ślepi i widzą, że z taką postawą katowiczanie daleko nie zajdą.

g1976
Brawo Trener !!!

Krzyś
zapooootoocznyyyyyyy!!!!!!!!

ale to nie zmiania faktu że sa ciency!

lukste
Z taka ,,forma,, Jurkowskiego,to bym go wkrecal w glebe po sobotnim calonocnym chlaniu!
Jesli mi ktos jeszcze cos powie o tym ,ze Oni sa dobrze przygotowani fizycznie ,to chyba pierdolne ze smiechu!
Tu nie ma NIC!

Mayek
I tak trener do wyjebania. Upierdolilo i to niczego nie zmienia. Co mecz loteria czy ugramy.

delaserna
Wynik – aj lajk
gra – aj don’t lajk…

FC Olkusz
Powiem tak: „dziwne” , że wygrali to uratuje Moskalowi dupe. Gość nie ma pomysłu i bedziemy dalej w czarnej dupie.

Homer
Strzelona w ostatniej akcji bramka nie powinna przeslonic jak bardzo dramatyczna była gra w II połowie. Momentalnie wyglądało to jak gra 10-latków na podwórku – chaotyczne wybicia,zero dokładności.

Zielu88
już dawno nie było takich emocji do końca meczu :piwo: walczyli do końca i o to chodzi ! Patrząc na cały mecz byliśmy lepsi (przynajmniej oglądając na żywo, może w TV wyglądało to dużo gorzej). Trenera mamy dobrego to zawodników mamy średnich. To nie wina Moskala, że Jurkowski dzisiaj grał jak kaleka.

ScarfaceWNC
Teraz marazm?? Dobra nie ma szału nastroje też są jakie są.
Ale jak teraz jest tak tragicznie to co było wtedy gdy okupowaliśmy dolne rejony tabeli?

żywiec
Masz kolego odpowiedź jak jest źle !!!!
Wygrywamy mecz a 90% wypowiedzi mega negatywnych ! Nigdy tak nie było, NIGDY. (…) Stomil jak każdy zespól z którym gramy pokazuje co można zdziałać determinacją i walką !!!

polo77
Po dzisiejszym meczu nasuwa mi się wniosek że odpowiedzialni za przygotowanie fizyczne DO WYJEBANIA !!. Juz ktorys mecz gdzie w drugiej połowie zamiast biegania ,walki jest człapanie ,bezmyslność.chaos .

Junior
Jurkowski i Cholerzynski mega slabo w I polowie, gdzie reszta zagrala bardzo dobrze.

Druga polowa mega dramat. Cieszy zakonczenie, ale kazdy zdaje sobie sprawe, ze cos jest kurwa nie tak. Fakt, sedzia nas podobno znow wychujal, ale w II polowie to byla calkowicie inna druzyna niz w I. Tak jakby ktos im powiedzial „trzymamy wynik, jakos to bedzie”.

Fjodor1964
Reasumując – cieszy zwycięstwo i bramka kolejnego młodego, gra do poprawy, trener mam nadzieję, że wyciągnie wnioski, bo to zazwyczaj robi, chociaż… jak widzę czasami tempo tego wnioskowania, to przypomina mi się stary wic: przychodzi kościotrup do lekarza, a lekarz: „Czemu tak późno?…”

binn
Do przerwy powinno być 4:0, ale w drugiej połowie przecierałem oczy ze zdumienia – zawodnicy grali tak, jakby w tle toczyły się jakieś negocjacje odnośnie ceny za punkt(y). Naprawdę miałem wrażenie, że bramka zdobyta w ostatniej akcji wszystko komuś zepsuła -tym bardziej, że strzelec wszedł w ok. 90 minucie i 20 sekundzie… .

ziomek
Goncerz na plus, szkoda że na 2:0 nie strzelił w sytuacji stu procentowej.. ale cóż zdarza się..
A co do reszty to banda ciuli w II połowie niemal wszyscy stoją i patrzą się na siebie jeden z drugim.
Fart jak chuj, że wygraliśmy.. liczą się trzy punkty, ale daleko tak nie zajedziemy.

Pablito
Co na boisku robią Bodziony i Jurkowski to ja kurwa nie wiem. Kolejny mecz ta dwójka gra MEGA chujowo.

artek
Zawsze mega wkurwialo mnie jak po zwycięstwie ludzie na forum krytykują drużynę ale dzisiaj musze dołączyć do tego grona bo to co oni grali w drugiej połowie to była kurwa parodia tego nie dało się oglądać Moskal kompletnie nie ma pomysłu na ta drużynę i nic juz z niej nie wyciśnie a dzisiejsze zwycięstwo tylko odroczylo jego zwolnienie.

Eric Cantona
Największy pozytyw jest taki, że narzekać można do meczu z Dolcanem Ząbki, ale 3 punkty zostały w Katowicach! Delektujcie się udanym weekendem a nie traćcie czasu na taktyce, której nie mamy. Za tydzień ta sama gadka. Mnie interesują tylko punkty.

griszag
Ja się cieszę, że wygrali, a zwłaszcza że wyszarpali je w taki sposób
Ponadto śmieje się z tych co w 76 po utracie bramki wyszli ze stadionu- jeden taki koło mnie był, potem patrzę a chop stoi na parkingu i wkurwiony gada do kogoś przez telefon że nie widział końcówy meczu

wojtekbezportek
Ten mecz cudownie wpisuje się w historię nowożytnej GieKSy. Absurd, goni absurd, totalny brak logiki, jakiegos punktu zaczepienia, którym można by coś wytłumaczyć.. jak jest niby dobrze, to jest źle, a jak jest źle, to jednak okazuje się, że w sumie to jest dobrze.



3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Igor

    21 października 2014 at 23:25

    Mam wrażenie, że ani w klubie, ani w UM nikomu nie zależy aby Gieksa grała w ekstraklasie, bo trzeba by wreszcie z organizacyjnej amatorki przejść na profesjonalizm, na boisku grać a nie czołgać się i rozwiązać sprawę stadionu. Ta pierwsza liga chyba wielu osobom pasuje, począwszy od piłkarzy, przez działaczy aż do urzędników. Nie pasuje „tylko” kibicom. Widać to chociażby na trybunach, które mimo zabiegów z biletami, coraz bardziej puste. Widać to też po powyższych komentarzach… Bo ludzie mają dość „emocjonujących” meczów z klubami z wiosek i miasteczek. GKS Katowice powinien grać z Legią, Górnikiem, Lechem, Wisłą, Ruchem, Śląskiem. Tego oczekują kibice. Można mieć słabszy sezon lub dwa, nawet spaść czasami ligę niżej, ale tutaj ten marazm stał się stanem normalnym i tego jako kibice nie akceptujemy.

  2. Avatar photo

    wlodziu

    22 października 2014 at 09:31

    co wy gadacie trener ma taktyke opanowaną dobrze dziwna że sezon temu grali a teraz maja to w dupie poprostu lepiej graja jak jiest kiepsko w klubie nie ma kasy to wtedy charują jakwoły na boisku tak samo było za Nawałki dziwn że Moskal o mały włos nie awansował 2x z Teamalica a co z NAMI sie nagle nie da? obudzić to trzeba piłkarzy i tych na górze dzieki znawcy futbolu przynajmniej niektórzy

  3. Avatar photo

    kibic

    22 października 2014 at 15:08

    Trener Moskal jest do niczego nic nie osiagnol i niemamy naco liczyc ze znami sie cos mu sie uda bo jest nieudacznikiem,rozumiem wszystko spadek powoli spinaczka do gory,2,3 sezony w pierwszej lidze i awans bo to powinno nam sie nalezec a co mamy cwaniakow w zarzadzie myslacych tylko o siebie i prubujacych sie dostac do rady miasta i skok na wieksza kase,wszyskie miasta buduja stadiony nawet taka wiocha jak tychy w przyszlym roku wejda na nowy stadion i glosno mowia o planach awansu a my co miasto wojewodzkie niema kasy na nowy stadion na zainteresowanie sie tym co sie dzieje w klubie,gdzie ida pieniadze dlaczego druzyna jest tak slaba,kto promuje slabego trenera,nieudacznikow pilkarzy i oszukujacy wszystkich Cygan tragedia nie dlugo na trybunach nie bedzie nas nawet z 1000 w tym polowa dzieci tragedia

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga