Dołącz do nas

Felietony Kibice Klub Piłka nożna

Klub? Organizacyjna klapa!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przeglądając sobie forum oraz wpisy na Twitterze po wczorajszym spotkaniu ciężko nie wychwycić, jak wiele osób miało zastrzeżenia do organizacji dnia meczowego. I o ile piłkarsko nie mam zamiaru tutaj niczego roztrząsać, o tyle mam wrażenie, że te dwie działki – właśnie piłkarska i organizacyjna – strasznie się w klubie „rozjechały”.

Trenerowi Górakowi, zwłaszcza po awansie, raczej wszyscy ufamy, a przynajmniej ufamy w jego szczere intencje i miłość do GieKSy. Jemu ten klub nie jest obojętny, on chce, żeby tutaj było wszystko jak najlepiej, i ja to kupuję. Mam natomiast wrażenie, że w kwestiach organizacyjnych sprawy mają się zupełnie inaczej. Ilość wpadek podczas meczu z Resovią budzi niepokój i obawy o przyszłość.

Pierwszym szokiem była dla mnie informacja wywieszona na kasach:

.

„W dniu meczowym nie prowadzimy sprzedaży biletów” – oczywiście klub tłumaczyć będzie takie działania COVIDEM – ale z tego co słyszę i podpytuję – inne kluby obchodzą to, robiąc odbiory biletów, sprzedaż internetową, wymianę voucherów, cokolwiek – kwestia chęci i zaangażowania. Skoro można było wyrabiać karty kibica, wydawać akredytacje, generalnie obsługiwać kibiców w kasach, a bilety sprzedawać dzień wcześniej – na pewno można znaleźć lukę w przepisach (albo ich tak nadgorliwie nie interpretować) i te bilety sprzedawać.

Kolejna sprawa – wejściówki. Poniżej wpis jednego z niepełnosprawnych kibiców, który na wczorajsze spotkanie zakupił bilet VIP i odbił się od bramy, nie mogąc wjechać na stadion.

.

Być może była to pomyłka stewarda, być może ten kibic popełnił gdzieś błąd przy zakupie biletu, ale jeśli chwilę później od bram stadionu odbija się legenda klubu, mający 80 lat i mieszkający na co dzień w Niemczech Paweł Gluck, co doprowadza do tego, że musi auto zostawiać gdzieś na Wełnowcu i iść na piechotę, to jednak nie najlepiej świadczy o klubie.

.

Jakże komicznie brzmią zapowiedzi prezesa Szczerbowskiego z jego pierwszej konferencji prasowej o „kąciku legend” i „specjalnym miejscu na stadionie”…

Jeśli już komuś udało się wejść na stadion, to na Blaszoku zastał taki sam widok jak podczas ostatniego turnieju kibiców. Nie chodzi mi jednak o świetną oprawę, a o brudne krzesełka. Zalegający kurz, piach. Piękne witanie kibiców w nowej, wyższej lidze. Śrubowanie standardów.

Od brudnych krzesełek nie umrzemy, ale już od rozwalających się schodów na trybunie głównej? Tam akurat łatwo można stracić równowagę. Nic to, ważne — jak napisał ktoś w odpowiedzi na poniższego tweeta — że zabiera się korki przy sprzedaży butelek na stadionie, a kamienie? Kto by się przejmował. 

.

W tym wszystkim pocieszające jest to, że przynajmniej kibice gości weszli na obiekt przed pierwszym gwizdkiem, i że w ogóle mogli przyjechać…

Być może uznacie, że się czepiam, że to parę rzeczy, przy których nałożyło się kilka niezależnych od klubu spraw (ochrona, MOSiR, covid) – jeśli tak, to dajcie znać w komentarzach. Ja jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że obecnie w klubie pracują w większości ludzie, którym jest wszystko jedno, ilu tych kibiców będzie na meczu, czy zakup biletu jest prosty, czy będą ten mecz oglądali w normalnych warunkach. Może trener Górak ma brata, który mógłby się podjąć zarządzania organizacją na GieKSie? Bo jeśli nie, to może być ciężko…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    tomassi

    1 sierpnia 2021 at 19:04

    Uważam że tekst jest w 100% trafiony
    Widać że organizacyjnie i marketingowo to nie jest najlepiej.
    A kibic z Holandii powinien zostać przeproszony przez prezesa
    i oczywiście zaproszony na każdy następny mecz który chce.
    Oczywiście na koszt prezesa do końca kiedy on będzie na tym stanowisku.

    Ubrudzone krzesełka jak już napisałeś przeżyjemy ale czasami zabieram dzieciaki ze sobą i żonę i wtedy jest kiepsko.

  2. Avatar photo

    Łukasz

    1 sierpnia 2021 at 21:50

    Organizacyjne dno. Przy mnie ludzi zawróciło i poszło oglądać w TV.

  3. Avatar photo

    Robson

    1 sierpnia 2021 at 22:54

    Mój Przyjaciel którego kupił pierwszy raz( i pewnie ostatni) bilet ViP dla siebie i swojej dziewczyny. Sam byłem wiele razy jako sponsor za poprzednich prezesów i zawsze było elegancko super towarzystwo dawne gwiazdy z którymi można było porozmawiać dobre jedzenie alkohol itd.. dlatego serdecznie go namawiałem.
    Niestety zawiódł się że zapłacił mnóstwo kasy i.. wszystko o czym mu opowiadałem było fikcją i nawet piwa się nie napił 🙁

  4. Avatar photo

    Tom

    2 sierpnia 2021 at 02:46

    Organizacyjnie – IV liga.

  5. Avatar photo

    GieKSiorz

    2 sierpnia 2021 at 13:24

    Racja organizacyjnie to dno,brudne krzeselka,rozsypujace sie schody,brak promocji klubu,widocznie nie zalezy im na frekwencji,karnety tez na caly sezon,na runde jesienna juz nie,ino kasa od kibica a potem maja Cie w dupie,Panie Krupa kiedy nowy stadion,bo cos cicho,miala sie rozpoczac budowa w tym roku a narazie chuja sie dzieje!!!w sosnowcu juz powstaje nowy stadion a u nas dno

  6. Avatar photo

    Joozak

    2 sierpnia 2021 at 14:07

    Organizacyjnie średniowiecze. Zobaczcie konferencje z Góralczykiem. Rzecznik mówi do mikrofonu, który stoi 2 chłopów dalej. W tle tablica sponsorska oklejona tylko katowicami. Nową koszulke podaje sekretarka. Nawet 1 hostessy nie załatwili. To jest poziom klubu FC NOWA WIEŚ. Wstyd i żal.

  7. Avatar photo

    tombotleg

    3 sierpnia 2021 at 14:51

    Najciekawszy widok jest jak wszyscy leją pod płotem w przerwie, kurwa 5 tojtoji na 2000 ludzi, Szczerbowski też lejesz pod plotem ????, stolica aglomeracji, miasto kurwa ogrodów od lat.

  8. Avatar photo

    Kato

    3 sierpnia 2021 at 16:25

    I co zrobimy z faktem że obiekty sportowe GIEKSY pamiętają czasy PRLu.
    Ano najwyższy czas coś zadziałać, bo w około Katowic wyrastają nowoczesne ośrodki i stadiony i…
    Dalej nie kończę bo zbyt czarno to widzę, jak tak dalej będzie się działo.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga