Dołącz do nas

Piłka nożna

[KONFERENCJA] Górak: „Podobać mi się może moja żona, tutaj trzeba być skutecznym”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu GKSu Katowice z Koroną Kielce w konferencji prasowej udział wzięli ze strony gości: trener Dominik Nowak oraz kapitan Piotr Mularczyk, a ze strony GieKSy: trener Rafał Górak oraz Hubert Sadowski.

Dominik Nowak: Wiedzieliśmy, ze to spotkanie może tak wyglądać. GKS cofnie się całą drużyną, na pewno kluczem do tego była szybka gra, zmiana strony. Momentalnie graliśmy dobrze, ale w tych decydujących momentach brakło zdecydowania i chłodnej głowy, ale głównie agresji w ataku, pojedynku 1 na 1, który musisz wygrać i znajdziesz miejsce w stronę bramki. Chcieliśmy grać kombinacyjnie, ale nieraz można prościej wszystko rozwiązać i na pewno by było więcej. Szczęścia nie było, bo poprzeczka, słupek i z linii wybijali obrońcy. Liga się nie skończyła, musimy się przygotować do kolejnych spotkań i spokojnie w tygodniu popracować, aby wykończenie było bardziej przejrzyste. Zmiany były bardzo ofensywne. Przeciwnik bronił się nawet w 10, trudno, jedziemy do Kielc, bo liga się nie kończy. Chcemy zacząć serię.

Piotr Mularczyk: Dużo nie będę dodawał, to co trener powiedział, jest bardzo ważne. Brakło nam pazerności pod bramką, konkretów, ostatniego podania, czy strzału. Mieliśmy dwie dobre sytuacje, ale nie udało się strzelić. Dużo rozczarowanie, bo mamy swoje ambicje. Każdy taki mecz będzie rozczarowaniem, bo po tych pierwszych minutach, gdzie mieliśmy problemy, potrafiliśmy w większym lub mniejszym stopniu zdominować GKS. Były strzały, ale nie było konkretnych sytuacji. Nikt tego nie ukrywa w Kielcach, że takie spotkania musimy wygrywać i grać lepiej. Uważam, że zaangażowanie było, ale musimy grać na wyższym poziomie jakości.

Pytanie 1. Mówił trener, że brakło decyzyjności – to wszystko ok, bo tak było, ale w drugiej połowie. Co z pierwszą? Mieliśmy dużo okazji.
Nowak:
Nie do końca się zgadzam. Mieliśmy z bocznych sektorów 2-3 okazje. Raz uderzyliśmy prosto w bramkarza, raz na linii strzału stanął obrońca. Wiemy, jak sytuacja wygląda, błąd techniczny. GKS stworzył okazję po błędzie. Zawsze jeżeli prowadzisz atak pozycyjny, to zawsze atak szybki przeciwnika może być skuteczny. Też mieliśmy swoje okazje, brakło tego dogrania. Przeciwnik akurat był na linii podania, można było się lepiej zachować. Te 2-3 do zera do przerwy na wyrost.

Pytanie 2. Nie zgodzę się. Nie udało się wytrącić dobrej broni z ręki GKS.
Nowak:
 Tak jak mówię, pierwszy błąd techniczny. Nie będę o tym mówił, GKS stworzył bardzo dobrą okazję. Bramkowa okazja, przegrany pojedynek w bocznej strefie. Na pewno ten atak szybki był atutem, przed którym trzeba było się obronić. Na pewno go skorygowaliśmy w drugiej połowie. Mamy silnych zawodników, jeśli chodzi o charakter. Będziemy starali się poprawiać, jeżeli chodzi o decyzyjność. Nie chodzi o to, żebym biczował zawodników, bo dziś walka i zaangażowanie była.

Pytanie 3. Pytanie o oddanie koszulek kibicom po meczu. Czy kibice mają prawo być tak źli?
Mularczyk:
Pan sugeruje w pytaniu zmuszenie o oddanie koszulek. Nikt nas nie zmusił o oddanie koszulek, to nie jest ten etap. Jesteśmy w grze o awans, nie uważam, żeby ta porażka nas oddaliła od celu. To było w ramach podziękowania za liczne przybycie. Na przyszłość proszę pytania zadawać mniej ukierunkowane, bo lubicie sobie różne rzeczy dodawać.

Rafał Górak: Spotkanie bardzo emocjonujące. Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali sytuacje, to rzeczywiście druga połowa dawałby im tylko możliwości odrabiania strat. Było 1-0, więc było bardzo groźnie. GieKSa zasłużenie wygrała mecz.

Hubert Sadowski: Mecz ciężki, w pierwszej połowie uważam, że mieliśmy okazje do wykorzystania i wtedy nie musielibyśmy tak bronić w drugiej połowie. Cieszy zero z tyłu i 3 punkty. Teraz regeneracja i misja ŁKS.

Pytanie 1. Jak bardzo czuliście, że kontrolowaliście mecz? Odczucia trenera Nowaka były inne.
Górak:
Ja mogę o tym dużo mówić. W piłce trzeba mieć pokorę. W ofensywie działania były bardzo mocne, Korona była najlepszym zespołem, który był na Bukowej, jednak zasłużenie przegrali.

Pytanie 2. 365 min bez straty gola, rekord?
Górak:
Wydawało mi się, że kiedyś, co sekundę traciliśmy bramkę, więc niech tak jak teraz zostanie.

Pytanie 3. Szymczak świetnie wpisał się trenerowi w notatnik?
Górak:
Dzisiaj pięciu zawodników po 2000 roku urodzenia, chłopaki świetnie rywalizują i napierają na starszych. Moim zdaniem w tej lidze się dzięki temu rozwijamy. Dobra, mocna rywalizacja.

Pytanie 4. Absencja – Błąd i Kudła?
Górak:
Kudła chory, Błąd przeciążony po ostatnich meczach. Kontrolujemy sytuację i mamy nadzieję, że od poniedziałku jest z nami. Prowadzić go musimy spokojnie, aby na ŁKS był gotowy.

Pytanie 5. Absencja – Repka?
Górak
: Dyskopatia, przepuklina, poważny uraz. Wydawało się wysportowany i silny zawodnik, musimy to dobrze zdiagnozować i przepracować. Liczę, że za około 10 dni może być dostępny do treningu.

Pytanie 6. Absencja – Kołodziejski?
Górak:
Czysta rywalizacja sportowa.

Pytanie 7. Sadowski, Wojciechowski, Jędrych. Mnóstwo strzałów blokowanych w sposób heroiczny?
Górak:
Blok jest elementem obronnym, niekiedy odpuszczanym przez trenerów.

Pytanie 8. Podobało się trenerowi, jak graliśmy? Szable na czołgi już były, a teraz ta gra jest inna.
Górak:
Ja jestem odpowiedzialny za drużynę i reprezentuję klub. Podobać mi się może moja żona, tutaj muszę być skuteczny. Musimy być mocni i doprowadzać do tego, żeby bramki dla przeciwnika nie padały. Mamy na tyle dużo z przodu, że bramkę jesteśmy w stanie strzelić. W drugiej lidze było inaczej, tutaj jest poważna sprawa. Ja przypomnę, że ostatni sezon w 1. lidze GieKSa spadła, musimy szanować swoją pozycję.

Pytanie 9. Sala wypełniona, fajne uczucie?
Górak:
Bardzo mnie cieszy, że Was widzę w takim gronie. Cieszę się, że jesteście, musimy na to bardzo ciężko pracować.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Kato

    7 listopada 2021 at 11:25

    Dziwna ta gra naszej drużyny.
    Z ostrego kąta przy obronie 2 obrońców potrafią strzelić bramkę, a sam na sam centralnie 4metry od bramki już nie.
    No taki urok, dramat i emocje do końca muszą być.
    Nie ma co zbytnio biadolić bo postęp jest, szczególnie obrona robi ostatnio swoje.
    W tabeli małymi kroczkami do przodu i za to wielkie dzięki. Końcówki do poprawy…
    takie bronienie wyniku, w taki sposób może się źle skończyć i mało brakło a był by znowu remis. Do tego zbyt indywidualna gra też do poprawy. Widać małe zgranie(zrozumienie) w zespole, straty i złe podania. Może to wynik tej przytoczonej konkurencyjności?
    Powinna być, ale zdrowa i dla dobra całej drużyny i Klubu.
    Co do wypowiedzi i estetyce gry jestem za, najpierw skuteczność i punkty, potem szoł.
    No ale mamy 3punkty i to jest olbrzymia radość!
    Oby tak dalej i z optymizmem do przodu.
    GKS! GKS! GKS! KATOWICE!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga