Kibice GieKSy, jak co roku, pamiętali o rocznicy pacyfikacji strajku na Kopalni Wujek. W grudniu 1981 roku milicja zastrzeliła dziewięciu Górników.
GieKSiarze zebrali się dziś w ponad 200 osób. Najpierw na Bukowej, gdzie na Trybunie Głównej odpalono kilkadziesiąt rac ułożonych w „1981”, czyli rok tragicznych wydarzeń na brynowskiej kopalni. Później cała grupa udała się pod Pomnik Dziewięciu z Wujka. Zgromadzonych GieKSiarzy powitał Robert Ciupa – dyrektor Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności. Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”, wchodzący w skład oficjalnej delegacji, złożyli wieniec i zapalili znicze.
Na uroczystości nie zabrakło pirotechniki, głośnych śpiewów, patriotycznych flag oraz transparentu, na którym widniał napis „ŚP. URSZULA WENDA”. Transparent poświęcony był zmarłej w tym roku lekarce, która niosła pomoc bohatersko walczącym górnikom.
Warto w tym miejscu przytoczyć wspomnienia Urszuli Wendy oraz jej heroiczną postawę.
Dowiedziawszy się o krwawym tłumieniu strajku, zabrała środki opatrunkowe oraz lekarstwa i próbowała wraz z sanitariuszką Anną Pieckoską wjechać na teren kopalni. Po zatrzymaniu karetki przez milicję przemyciła medykamenty do punktu opatrunkowego, gdzie rozpoczęła udzielanie pomocy pierwszym rannym.
„Nie informowaliśmy górników o ofiarach, nie chcieliśmy siać paniki, przede wszystkim ewakuowaliśmy ludzi. Niektórzy nie mogli wyjść z kopalni o własnych siłach, musiano ich wynosić na noszach, dlatego chciałam, by przez bramę wjechały po nich karetki. Wyszłam do zomowców. Zrobiłam to, choć się bałam, przecież wiedziałam już o zabitych. Szłam ze strachem, ze mną szedł sanitariusz, ale tylko do pewnego momentu. Wyszłam do nich i powiedziałam, że chcę rozmawiać z głównodowodzącym. Podszedł do mnie oficer, nie wiem, w jakim stopniu. Był wobec mnie grzeczny. Oznajmiłam mu, że mamy rannych, których trzeba do transportu wynosić na noszach z terenu kopalni, dlatego chcemy tam wjechać karetkami.”
– wspominała po latach w rozmowie z Sebastianem Reńcą („Fartuch był lepki od krwi”).
Doktor Urszula Wenda opuściła teren kopalni dopiero w momencie zakończenia strajku.
Najnowsze komentarze