Piłka nożna Prasówka
Mass media o wczorajszym meczu GieKSa-ŁKS: Dobry Baran i zły baran. Kolejna gorzka pigułka już w przełyku GieKSy
Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat meczu GKS Katowice – ŁKS Łódź 1:1 (0:0). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:
weszlo.com – Dobry Baran i zły baran. Kolejna gorzka pigułka już w przełyku GieKSy
Twarde, naprawdę twarde lądowanie zalicza na zapleczu ekstraklasy Dariusz Dudek – trener, który jeszcze do niedawna chciał zdobywać wyższy poziom rozgrywkowy z Zagłębiem Sosnowiec. Miał wejść do GKS-u Katowice z pompą, cały na biało i notesem pełnym złotych myśli, których przesłaniem błyskawicznie zarazi piłkarzy, którzy zawodzili, a mieli powalczyć nawet o awans. Wyszła z tego dupa i to taka z majonezem, bo porażki ze Stalą Mielec, Garbarnią Kraków i Wartą Poznań to początek, którego spodziewalibyśmy się bardziej po drużynie puszczonej samopas, zarządzanej przez maszynę losującą, niż po nowej miotle z ekstraklasy. Od zakończonego dogrywką meczu z Jagiellonią w Pucharze Polski zaczęło to wyglądać trochę lepiej, udało się nawet wygrać z Podbeskidziem, ale wszystko wskazuje na to, że w Katowicach słońce wyłoniło się zza chmur tylko na chwilę. Najpierw w weekend była wysoka porażka z GKS-em Tychy, a teraz remis z ŁKS-em Łódź.
Podział punktów z wiceliderem nie jest powodem do optymizmu? Spokojnie, nie oszaleliśmy. W normalnych okolicznościach przyrody GieKSa wzięłaby ten remis z pocałowaniem ręki i podwózką rywala do samej Łodzi, ale ten mecz trochę jednak wymknął się definicji „normalnego”. Zacznijmy od odpowiedzi na dwa proste pytanie.
Czy na boisku w Katowicach widzieliśmy przepaść, która dzieli oba kluby w ligowej tabeli? Nie, kompletnie nie.
Czy drużyna pałętająca się w okolicach ostatniego miejsca była przez większą część meczu lepsza? Wydaje się, że tak.
[…] W tym żywym meczu generalnie dość długo brakowało właśnie jedynie czystych okazji strzeleckich. A to szwankowało już samo wykończenie, a to kilku graczom przydałyby się korepetycje z precyzji przy ostatnim podaniu. W końcu, po ponad 30 minutach gry, najlepszą sytuację do strzelenia gola w pierwszej połowie miał wspomniany Śpiączka, ale fatalnie przestrzelił głową z bliska. Do przerwy było więc bez bramek.
[…] Myć oszczędził Grzegorza Piesio, ale mniej szczęścia miał Adrian Frańczak, który przez żółtka zaliczył zjazd do bazy 18 minut przed końcem meczu. To jego nazwaliśmy w tytule baranem, bo tego wykluczenia zdecydowanie dało się uniknąć. Obraz gry się rzecz jasna zmienił. ŁKS atakował z pełną świadomością gry w przewadze, a GKS ograniczył się do wyprowadzania kontr, niektóre były nawet groźne. Jak już napomknęliśmy – świetnie bronił Baran, który odbił między innymi uderzenie Ramireza z wolnego, kolejną próbę Kujawy i szczupaka Radionowa.
I gdy już wydawało się, że GKS doturla się do końca tego meczu z całkiem zasłużonymi trzema punktami, w doliczonym czasie gry do piłki w polu karnym jeszcze raz dopadł Kujawa. Uderzył na siłę, ale tak się szczęśliwie złożyło, że w rękę Wawrzyniaka.
[…] Co innego w przypadku GKS-u – jeszcze kilka tak zaprzepaszczonych okazji i chyba trzeba będzie wzywać egzorcystę.
sportslaski.pl – Szaleństwo w końcówce. Bukowa wciąż zaczarowana
Zaległe spotkanie „GieKSy” z Łódzkim Klubem Sportowym na remis, który… nikogo nie urządza. Wicelider miał mnóstwo okazji ku temu, by wywieźć z Bukowej pełną pulę, zwłaszcza po tym jak czerwoną kartką swoją drużynę osłabił Adrian Frańczak. Z drugiej strony to przecież podopieczni trenera Dariusza Dudka prowadzili do ostatniej minuty regulaminowego czasu gry, gdy z rzutu karnego do wyrównania doprowadził Jewhen Rodionow.
Pierwsze 45 minut to prawdziwy test wytrzymałości dla fanów, którzy w chłodny, listopadowy wieczór zjawili się przy Bukowej. Przez większość tej odsłony żadnej ze stron nie udawało się stworzyć akcji, która choć na chwilę rozgrzałaby sympatyków którejś z ekip.
[…] Dużo więcej działo się po przerwie. Przewagę systematycznie zdawali się osiągać przyjezdni, zapachniało nawet golem po tym, jak w pole karne katowiczan wpadł rezerwowy Dani Ramirez, ale Hiszpan najpierw został zablokowany, a później uderzył nad bramką Barana. W 66. minucie sprawną akcję pod „szesnastką” łodzian przeprowadzili podopieczni Dariusza Dudka. Mateusz Mączyński zgrał piłkę do wbiegającego w pole karne Adriana Łyszczarza, ten błyskawicznie dośrodkował pod bramkę Michała Kołby, gdzie wbiegał Bartosz Śpiączka. Napastnika GKS-u gola nie zdobył, ale bałaganu narobił na tyle dużego, że… wyręczył go Kamil Rozmus, pakując futbolówkę do swojej siatki.
[…] Grająca w dziesiątkę „GieKSa” została zmuszona do głębokiej defensywy, Goście długo marnowali jednak nawet najlepsze okazje na wyrównanie, w czym spora zasługa kolejny raz imponującego formą Krzysztofa Barana. Katowicki golkiper poradził sobie z uderzeniem Ramireza z rzutu wolnego, chwilę później zatrzymał rywali dobrym wyjściem na 10 metr od swojej bramki, wreszcie wygrał pojedynek z uderzającym z bliska Jewhenem Rodionowem.
[…] – Tracąc gola w doliczonym czasie gry można czuć niedosyt, ale nie zapominajmy o tym, co działo się pod naszą bramką po tym, jak łodzianie doprowadzili do remisu. Pozwoliliśmy im na zbyt wiele – komentował na gorąco Jakub Wawrzyniak, przepytywany przez reportera Polsatu.
dzienniklodzki.pl – GKS Katowice ma sposób na ŁKS Łódź
ŁKS Łódź nie potrafił jesienią pokonać GKS Katowice, jednej z najsłabszych drużyn I ligi. 28 lipca łodzianie ulegli na alei Unii 2 katowiczanom 0:1 (0:0). W środowy wieczór był remis 1:1 (0:0), a „Rycerze Wiosny” cudem uratowali punkt.
infokatowice.pl – GieKSa straciła trzy punkty w doliczonym czasie gry. Gdyby nie Baran byłaby porażka
GieKSa do 90. minuty prowadziła z ŁKS-em 1:0. Potem grający w dziesiątkę katowiczanie stracili bramkę z rzutu karnego, a przed porażką uratował drużynę Krzysztof Baran, który w końcówce popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami.
sportdziennik.pl – Wicelider uratował punkt przy Bukowej w doliczonym czasie
Patrząc na pozycję obu rywali w tabeli – na jej (prawie) przeciwległych biegunach – trudno się było spodziewać, że przerwana zostanie 102-dniowa passa któregoś z nich.
18 sierpnia ŁKS przegrał w lidze po raz ostatni na wyjeździe; tego samego dnia GKS po raz ostatni wygrał u siebie. Fakt, że w lipcowym starciu w Łodzi lepsi okazali się goście, wyglądał doprawdy szokująco wobec 19-punktowej różnicy, dzielącej oba zespoły przed pierwszym gwizdkiem Wojciecha Mycia przy Bukowej.
[…] GieKSa – dzięki remisowi – opuściła ostatnie miejsce w tabeli, ale jeden punkt, nawet biorąc pod uwagę pozycję wicelidera łodzian, nie może być odebrany jako satysfakcjonujący.
Obraz meczu nijak jednak do owego punktowego i miejscowego dystansu nie pasował. ŁKS nie zamierzał narzucać gospodarzom swojego stylu, a GieKSiarze – mimo przewagi w posiadaniu piłki – nie potrafili poważniej zagrozić bramce gości.
gol24.pl – Kosztowny błąd Wawrzyniaka. ŁKS remisuje z GieKSą po golu w końcówce
Blisko było niespodzianki w Katowicach. GieKSa grając w dziesiątkę aż po 90. minutę prowadziła z plasującym się znacznie wyżej w tabeli ŁKS-em 1:0. Najpierw zespół osłabił Adrian Frańczak, później we własnym polu karnym rywala ręką zagrał Jakub Wawrzyniak. Ostatecznie łodzianie wyrównali po jedenastce Jewhena Radionowa.
[…] Łodzianie nie wyglądali wcale jak zespół plasujący się kilkanaście miejsc wyżej w ligowej tabeli. Na ich korzyść przemawiało jedynie odrobinę większe posiadanie piłki. Reszta statystyk układała się idealnie na remis, a lepsze boiskowe wrażenie robiła nawet GieKSa, która tworzyła sobie lepsze sytuacje. Choć futbolówka długimi minutami nie opuszczała środka boiska, częściej zaglądała jednak pod bramkę Krzysztofa Barana.
[…] Z uwagi na temperaturę oraz porę rozgrywania meczu, przy Bukowej nie brakowało pustych miejsc. Tych co zdecydowali się pojawić na stadionie w końcówce rozgrzały emocje. Katowiczanie prowadzili, ale przez ostatnie 20 minut musieli radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Adrian Frańczak. Sztab szkoleniowy łodzian dostrzegł w tym swoją szansę, dokonując ostatniej, ofensywnej zmiany. Do boju ruszył Jewhen Radionow, a wraz z nim do przodu rzucił się cały zespół. Nie miał już nic do stracenia, a kolejne rajdy przynosiły efekt.
[…] Przed pierwszym gwizdkiem łodzianie nie byliby zadowoleni z punktu, po zakończeniu spotkania optyka mogła się nieco zmienić. Tym razem nie powtórzyli porażki z lipca, a sam powrót po straconym golu daje powody do optymizmu. A GieKSa? Ten remis boli, zwłaszcza że drugie zwycięstwo na własnym stadionie w tym sezonie zdawało się być na wyciągnięcie ręki.
polsatsport.pl – Fortuna 1 Liga: ŁKS wyszarpał remis w Katowicach. Emocje w końcówce
W rywalizacji 19. kolejki Fortuna 1 Ligi ekipa GKS-u Katowice tylko i aż zremisowała z ŁKS-em Łódź 1:1.
[…] Długo wydawało się jednak, że GKS dowiezie bezcenny triumf do końca, lecz w doliczonym czasie gry w zamieszaniu w polu karnym ręką interweniował Jakub Wawrzyniak, a sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienił Evgen Radionov, doprowadzając do wyrównania. To nie był koniec dramaturgii, ponieważ łodzianie mieli jeszcze znakomitą szansę na zwycięstwo, ale kapitalnie w bramce zachował się Krzysztof Baran.
Ostatecznie na Górnym Śląsku padł remis 1:1, który prawdopodobnie nie zadowala nikogo, ponieważ GKS Katowice wciąż nie może złapać odpowiedniego rytmu gry, będąc nadal w strefie spadkowej, natomiast ŁKS Łódź w trzecim meczu z rzędu notuje remis, który spycha ich na trzecią lokatę kosztem Sandecji Nowy Sącz.
lksfans.pl – Znów ten katowicki bramkarz… GKS – ŁKS 1:1
Piłkarze ŁKS-u w dramatycznych okolicznościach wywieźli z Katowic jeden punkt, a to dzięki bramce z rzutu karnego zdobytej w doliczonym czasie gry przez Ievgena Radionova. Grający w końcówce spotkania z przewagą jednego piłkarza łodzianie powinni w środę zgarnąć pełną pulę i tym jednak razem zawiodła skuteczność.
[…] W pierwszej połowie środowego spotkania sporo było walki w środkowej strefie boiska, nie mogliśmy narzekać także na tempo, bo oba zespoły pod tym względem z pewnością się nie oszczędzały, widowisko do ciekawych zaliczyć jednak było trudno. Bardzo rzadko bowiem tak jednym, jak i drugim udawało się wyprowadzić w pole obronę przeciwnika, a strzały na bramkę należały do rzadkości.
W opałach Michał Kołba znalazł się przed przerwą trzykrotnie.
[…] Po stracie bramki ŁKS ruszył do przodu, uzyskał zdecydowaną przewagę, bardzo długo jednak grzeszył do bólu irytującą nieskutecznością. A trzeba dodać przy tym, że katowiczanie od 72. minuty musieli radzić sobie w „dziesiątkę”, bo Adrian Frańczak nie chcąc dopuścić najlepszego dziś chyba w zespole gości Macieja Wolskiego do sytuacji „sam na sam” z Krzysztofem Baranem, sfaulował młodego pomocnika tuż przed polem karnym. Zawodnik GKS-u miał na koncie żółtą kartkę, sędzia więc podyktował rzut wolny, a piłkarza gospodarzy wyprosił z boiska.
[…] ŁKS wywiózł więc z Bukowej punkt, a powinien trzy. Jeszcze bowiem po golu wyrównującym dwukrotnie stanęli łodzianie „oko w oko” z Baranem i efekt tego niestety był taki, że kolejny raz za bohatera spotkania z GKS-em Katowice należałoby uznać golkipera katowickiej jedenastki. Najpierw bowiem Kujawa uderzy piłkę głową z kilku metrów tak, że bramkarz zdołał ją zatrzymać, a chwilę później wygrał pojedynek z Wojciechem Łuczakiem. Ale nie narzekajmy, dobrze że udało się zdobyć chociaż ten jeden punkt.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze