Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GieKSa-Bytovia: GKS Katowice postrzelał. Ponownie roszada na miejscu premiowanym awansem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu II ligi GKS Katowice – Bytovia Bytów. Spotkanie zakończyło się wygraną GieKSy 4:1 (1:0).

 

sportdziennik.com – Skok w zielone

GieKSa nie miała problemów z zamykającą tabelę Bytovią, a korzystając z potknięcia Chojniczanki do piątkowego hitu przystąpi z pole positon.

Może GKS potrzebował takiego meczu na przełamanie… Wczoraj w konfrontacji ze słabiutkim rywalem nie miał prawa się potknąć. Choć worek z bramkami został rozwiązany dopiero w końcówce I połowy, to miejscowi od początku do końca mieli kontrolę nad spotkaniem. Strzelili 4 gole – najwięcej od listopadowej konfrontacji z Kaliszem – przeprowadzili sporo ładnych akcji, kibice oklaskiwali ich raz za razem. Taka gra po prostu cieszyła, a zwycięstwo mogło i powinno być okazalsze. Po remisie Chojniczanki z Hutnikiem katowiczanie wrócili na „zieloną” pozycję i w piątkowym hicie urządzać ich będzie remis.

„Sprawdzimy czy wszyscy macie ambicje – awans albo dymisje” – tej treści transparent zawisł na „Blaszoku” i trudno było się dziwić, bo po covidowej przerwie GKS mocno spuścił z tonu, komplikując sobie drogę na zaplecze ekstraklasy. Od jakiegoś czasu – w spotkaniach z Wigrami i Motorem jeszcze nie poszły za tym wyniki – w grze zauważalna była jednak poprawa. Dlatego inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo trudno było sobie wyobrazić.

[…] Od 1 minuty wystąpił też Bartosz Jaroszek, czyli jeden z niewielu graczy GieKSy spisujący się po kwarantannie lepiej niż przed nią. Nieustępliwość, gra na pograniczu faulu – to cechy potrzebne podczas boju o I ligę. Właśnie Jaroszek dał wczoraj prowadzenie. Pięknym technicznym uderzeniem sprzed „16” wykończył podanie Dominika Kościelniaka, posyłając piłkę w górny róg. Defensywny pomocnik zasłużył na tę bramkę, w euforii pojechał na kolanach w stronę sektorów nr 4 i 5, uchodzących za te najbardziej przy Bukowej wymagające.

Być może w przerwie do szatni katowiczan dotarł końcowy wynik meczu Chojniczanki, bo II połowę zaczęli tak, by jak najszybciej rozstrzygnąć sprawę. Najpierw nieprawdopodobne „pudło” z bliska po podaniu Filipa Kozłowskiego zaliczył Danian Pavlas, ale Kozłowski nie zrezygnował z… asysty. Kilkadziesiąt sekund później obsłużył Adriana Błąda, a ten zmieścił piłkę pod poprzeczką. Był to pierwszy gol 30-latka od listopada! Potem zainicjował jeszcze 3. bramkę. Dośrodkował z wolnego na głowę Michała Kołodziejskiego, ten zgrał piłkę do środka, a Kozłowski z bliska nie mógł się pomylić.

Bytovia zagrażała głównie po stałych fragmentach gry i właśnie w ten sposób, po kornerze, zdobyła honorową bramkę. Ale na więcej nie było ją stać.

Trener Górak dokonywał kolejnych zmian i to właśnie akcja rezerwowych – Krystiana Sanockiego oraz Piotra Kurbiela – dała gola nr 4. Dla Kurbiela – napastnika! – było to 1. trafienie w sezonie! Goście grali już wtedy w „10”, bo Przemysław Lech ostro potraktował Rafała Figla, ujrzał 2. żółtą kartkę i powędrował do szatni. A nim udali się tam po ostatnim gwizdku katowiczanie, z „Blaszoka” popłynęło jeszcze krótkie: „W Chojnicach tylko zwycięstwo”…

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Bytovia Bytów 4:1

Kibice GKS Katowice wreszcie przeżyli chwile radości. Zespół z Bukowej rozbił Bytovię Bytów aż 4:1.

1549 kibiców zasiadało na trybunach, by dopingować piłkarzy w meczu GKS Katowice – Bytovia Bytów. W nagrodę obejrzeli aż pięć goli, w tym cztery autorstwa gospodarzy.

Początek nie zapowiadał takiego rozwoju wydarzeń. Na boisku długo panował chaos, a na trybunach narastała irytacja. Po pierwszej bramce zdobytej przez Bartosza Jaroszka wszystko się jednak zmieniło.

Dominacja katowiczan nie podlegała dyskusji, ale nie uniknęli błędu, po którym goście strzelili gola na 1:3. Sami mieli za to sporo sytuacji i końcowy wynik powinien być wyższy.

 

infokatowice.pl – Przełamanie GieKSy z czerwoną latarnią ligi

[…] Po pierwszych kilku chaotycznych minutach przewagę na boisku uzyskali katowiczanie, którzy raz po raz przedostawali się w okolice pola karnego rywala. Największe zagrożenie pod bramką Bytovii stwarzał bez wątpienia Kościelniak i właśnie ten zawodnik w 38 min. świetnie wyłożył futbolówkę do nadbiegającego Jaroszka, a ten huknął z całych sił i nie dał szans bramkarzowi gości. Do ostatniego w pierwszej części gwizdka sędziego już niewiele się działo i GieKSa zeszła do szatni przy zasłużonym jednobramkowym prowadzeniu..

Druga część spotkania rozpoczęła się od stuprocentowej akcji Pavlasa, który jednak z bliska najpierw trafił w bramkarza, a przy dobitce nie trafił w bramkę. Chwilę później w wyśmienitej sytuacji znalazł się Błąd i Czyżniewski musiał wyciągał piłkę z siatki po raz drugi. Gospodarze nie spoczęli na laurach i atakowali dalej, co przyniosło efekt w 62 min., kiedy trzeciego gola głową strzelił Kozłowski. To nie był jednak koniec emocji w tym pojedynku. Już w 65 min. pierwszą bramkę dla przyjezdnych zdobył Krzyżak. W kolejnych minutach oglądaliśmy m.in. czerwoną kartkę dla gości, strzał Błąda w poprzeczkę i gol Kurbiela.

Ostatecznie po czterech z rzędu meczach bez zwycięstwa GieKSa w końcu wygrała, gromiąc ostatnią w tabeli Bytovię 4:1. Dzięki remisowi Chojniczanki w Krakowie katowiczanie znowu znaleźli się na drugim miejscu w tabeli, premiowanym awansem do pierwszej ligi, a już w najbliższy piątek obie drużyny spotkają się w bezpośrednim pojedynku w Chojnicach.

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice postrzelał. Ponownie roszada na miejscu premiowanym awansem

Forma strzelecka katowiczan w wygranym 4:1 meczu z Bytovią Bytów była nienaganna. GKS ponownie jest na miejscu premiowanym awansem do Fortuna I ligi, ponieważ Chojniczanka potknęła się w rywalizacji z Hutnikiem Kraków.

Podopieczni Rafała Góraka podzielili się łupem strzeleckim i wysoko pokonali źle dysponowanego w rundzie wiosennej przeciwnika. W pierwszej połowie do bramki przeciwnika przymierzył Bartosz Jaroszek, a po przerwie kolejne trafienia dokładali Adrian Błąd, Filip Kozłowski oraz Piotr Kurbiel. Bytovię było stać tylko na jeden strzał do bramki. GKS Katowice miał ostatnio problem z regularnym punktowaniem, ale w niedzielne popołudnie wykonał zadanie.

GKS jest ponownie na miejscu premiowanym awansem do Fortuna I ligi. Wyprzedził on Chojniczankę, która zremisowała bezbramkowo z Hutnikiem Kraków. Beniaminek potwierdził, że po zimowym okresie przygotowań jest niewygodnym przeciwnikiem nawet dla najsilniejszych drugoligowców.

 

bytoviabytow.pl – GKS KATOWICE – BYTOVIA 4:1

[…] Pierwsze minuty meczu należały do “GieKSy”. Gospodarze jednak nie potrafili udokumentować swojej przewagi, bo skuteczni w defensywie byli podopieczni Kamila Sochy. Bytovia również szukała swoich okazji, ale naszym zawodnikom brakowało zimnej krwi pod polem karnym rywala.

W 38 minucie po zagraniu piłki przed pole karne bardzo ładnym uderzeniem popisał się Bartosz Jaroszek, który nie pozostawił najmniejszych szans Maciejowi Czyżniewskiemu na skuteczną interwencję. GKS wyszedł na prowadzenie. Przed przerwą “Czarnym Wilkom” nie udało się zmienić rezultatu i do szatni zawodnicy z Bytowa schodzili z jednobramkową stratą do przeciwnika.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Najpierw fantastyczną interwencją popisał się Maciej Czyżniewski, który uratował Bytovię przed stratą gola, ale kilka chwil później był już bez szans. W 50 minucie spotkania po zagraniu w pole karne, piłkę do siatki wpakował Adria Błąd i podwyższył prowadzenie dla GKS-u. Sytuacja naszego zespołu robiła się coraz trudniejsza. Nieco ponad 10 minut później po zagraniu z rzutu wolnego futbolówkę do siatki skierował Filip Kozłowski.

Kilka chwil później to Bytovia zdobyła bramkę kontaktową. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę głową do siatki skierował Oskar Krzyżak. Na tablicy wyników na 20 minut przed końcem meczu widniał rezultat 3:1 dla gości. W 74 minucie sytuacja naszego zespołu skomplikowała się jeszcze bardziej. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Przemysław Lech.

W 81 minucie czwartą bramkę dla gospodarzy zdobył Piotr Kurbiel. Bytovia ruszyła jeszcze do ataku, ale mimo prób “Czarnym Wilkom” nie udało się zdobyć drugiej bramki. Niestety przy Bukowej podopieczni Kamila Sochy ulegli “GieKSie” aż 1:4.

 

sport.interia.pl – GKS Katowice odczarował demony przeszłości

Nazwa „Bytovia” wywołuje w Katowicach dreszcze. W meczu u siebie z tym rywalem GKS Katowice w kuriozalnych okolicznościach spadł z pierwszej ligi. Teraz jednak w bardzo ważnym momencie sezonu wygrał i dzięki temu wrócił na drugie miejsce w tabeli dające bezpośredni awans.

[…] Kibice na „Blaszoku” wywiesili przed meczem transparent: „Sprawdzimy czy wszyscy macie ambicję – awans albo dymisje!” Początkowo GieKSie szło jak po grudzie. Do czasu: w 38. minucie Dominik Kościelniak zagrał do Bartosza Jaroszka a ten popisał się świetnym strzałem w okienko. Szaleńcza radość strzelca była zrozumiała.

Stadion odfrunął na początku drugiej połowy. Filip Kozłowski uciekł prawą stroną i zacentrował do Adriana Błąda, który efektownie, z pierwszej piłki, przywalił pod poprzeczkę. Trzeci gol padł z kolei po centrze z lewej strony – Michał Kołodziejski podał do Filipa Kozłowskiego a ten sprytnie oszukał bramkarza.

Goście nie poddawali się – trzy minuty później gola strzałem głową zdobył Oskar Krzyżak. Bytovia nie mogła myśleć o czymś więcej od czasu kiedy w 74. minucie drugą żółtą kartkę za faul dostał Przemysław Lech  musiał opuścić boisko. Gwałtownie na to zdarzenie zareagował asystent trenera Ryszard Mądzelewski więc też zobaczył czerwoną kartkę.

Katowiczanie zdobyli jeszcze jedną bramkę – napastnik Piotr Kurbiel ucieszył się z niej wyjątkowo, był to bowiem dopiero jego pierwszy ligowy gol w tym sezonie.

Dzięki temu zwycięstwu GKS Katowice wrócił na drugie miejsce w tabeli, które daje bezpośredni awans, bo wyprzedzająca go o punkt Chojniczanka zremisowała w Krakowie z Hutnikiem. Bój o pierwszą ligę trwa.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga