Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GieKSa-Bytovia: GKS Katowice postrzelał. Ponownie roszada na miejscu premiowanym awansem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu II ligi GKS Katowice – Bytovia Bytów. Spotkanie zakończyło się wygraną GieKSy 4:1 (1:0).

 

sportdziennik.com – Skok w zielone

GieKSa nie miała problemów z zamykającą tabelę Bytovią, a korzystając z potknięcia Chojniczanki do piątkowego hitu przystąpi z pole positon.

Może GKS potrzebował takiego meczu na przełamanie… Wczoraj w konfrontacji ze słabiutkim rywalem nie miał prawa się potknąć. Choć worek z bramkami został rozwiązany dopiero w końcówce I połowy, to miejscowi od początku do końca mieli kontrolę nad spotkaniem. Strzelili 4 gole – najwięcej od listopadowej konfrontacji z Kaliszem – przeprowadzili sporo ładnych akcji, kibice oklaskiwali ich raz za razem. Taka gra po prostu cieszyła, a zwycięstwo mogło i powinno być okazalsze. Po remisie Chojniczanki z Hutnikiem katowiczanie wrócili na „zieloną” pozycję i w piątkowym hicie urządzać ich będzie remis.

„Sprawdzimy czy wszyscy macie ambicje – awans albo dymisje” – tej treści transparent zawisł na „Blaszoku” i trudno było się dziwić, bo po covidowej przerwie GKS mocno spuścił z tonu, komplikując sobie drogę na zaplecze ekstraklasy. Od jakiegoś czasu – w spotkaniach z Wigrami i Motorem jeszcze nie poszły za tym wyniki – w grze zauważalna była jednak poprawa. Dlatego inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo trudno było sobie wyobrazić.

[…] Od 1 minuty wystąpił też Bartosz Jaroszek, czyli jeden z niewielu graczy GieKSy spisujący się po kwarantannie lepiej niż przed nią. Nieustępliwość, gra na pograniczu faulu – to cechy potrzebne podczas boju o I ligę. Właśnie Jaroszek dał wczoraj prowadzenie. Pięknym technicznym uderzeniem sprzed „16” wykończył podanie Dominika Kościelniaka, posyłając piłkę w górny róg. Defensywny pomocnik zasłużył na tę bramkę, w euforii pojechał na kolanach w stronę sektorów nr 4 i 5, uchodzących za te najbardziej przy Bukowej wymagające.

Być może w przerwie do szatni katowiczan dotarł końcowy wynik meczu Chojniczanki, bo II połowę zaczęli tak, by jak najszybciej rozstrzygnąć sprawę. Najpierw nieprawdopodobne „pudło” z bliska po podaniu Filipa Kozłowskiego zaliczył Danian Pavlas, ale Kozłowski nie zrezygnował z… asysty. Kilkadziesiąt sekund później obsłużył Adriana Błąda, a ten zmieścił piłkę pod poprzeczką. Był to pierwszy gol 30-latka od listopada! Potem zainicjował jeszcze 3. bramkę. Dośrodkował z wolnego na głowę Michała Kołodziejskiego, ten zgrał piłkę do środka, a Kozłowski z bliska nie mógł się pomylić.

Bytovia zagrażała głównie po stałych fragmentach gry i właśnie w ten sposób, po kornerze, zdobyła honorową bramkę. Ale na więcej nie było ją stać.

Trener Górak dokonywał kolejnych zmian i to właśnie akcja rezerwowych – Krystiana Sanockiego oraz Piotra Kurbiela – dała gola nr 4. Dla Kurbiela – napastnika! – było to 1. trafienie w sezonie! Goście grali już wtedy w „10”, bo Przemysław Lech ostro potraktował Rafała Figla, ujrzał 2. żółtą kartkę i powędrował do szatni. A nim udali się tam po ostatnim gwizdku katowiczanie, z „Blaszoka” popłynęło jeszcze krótkie: „W Chojnicach tylko zwycięstwo”…

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Bytovia Bytów 4:1

Kibice GKS Katowice wreszcie przeżyli chwile radości. Zespół z Bukowej rozbił Bytovię Bytów aż 4:1.

1549 kibiców zasiadało na trybunach, by dopingować piłkarzy w meczu GKS Katowice – Bytovia Bytów. W nagrodę obejrzeli aż pięć goli, w tym cztery autorstwa gospodarzy.

Początek nie zapowiadał takiego rozwoju wydarzeń. Na boisku długo panował chaos, a na trybunach narastała irytacja. Po pierwszej bramce zdobytej przez Bartosza Jaroszka wszystko się jednak zmieniło.

Dominacja katowiczan nie podlegała dyskusji, ale nie uniknęli błędu, po którym goście strzelili gola na 1:3. Sami mieli za to sporo sytuacji i końcowy wynik powinien być wyższy.

 

infokatowice.pl – Przełamanie GieKSy z czerwoną latarnią ligi

[…] Po pierwszych kilku chaotycznych minutach przewagę na boisku uzyskali katowiczanie, którzy raz po raz przedostawali się w okolice pola karnego rywala. Największe zagrożenie pod bramką Bytovii stwarzał bez wątpienia Kościelniak i właśnie ten zawodnik w 38 min. świetnie wyłożył futbolówkę do nadbiegającego Jaroszka, a ten huknął z całych sił i nie dał szans bramkarzowi gości. Do ostatniego w pierwszej części gwizdka sędziego już niewiele się działo i GieKSa zeszła do szatni przy zasłużonym jednobramkowym prowadzeniu..

Druga część spotkania rozpoczęła się od stuprocentowej akcji Pavlasa, który jednak z bliska najpierw trafił w bramkarza, a przy dobitce nie trafił w bramkę. Chwilę później w wyśmienitej sytuacji znalazł się Błąd i Czyżniewski musiał wyciągał piłkę z siatki po raz drugi. Gospodarze nie spoczęli na laurach i atakowali dalej, co przyniosło efekt w 62 min., kiedy trzeciego gola głową strzelił Kozłowski. To nie był jednak koniec emocji w tym pojedynku. Już w 65 min. pierwszą bramkę dla przyjezdnych zdobył Krzyżak. W kolejnych minutach oglądaliśmy m.in. czerwoną kartkę dla gości, strzał Błąda w poprzeczkę i gol Kurbiela.

Ostatecznie po czterech z rzędu meczach bez zwycięstwa GieKSa w końcu wygrała, gromiąc ostatnią w tabeli Bytovię 4:1. Dzięki remisowi Chojniczanki w Krakowie katowiczanie znowu znaleźli się na drugim miejscu w tabeli, premiowanym awansem do pierwszej ligi, a już w najbliższy piątek obie drużyny spotkają się w bezpośrednim pojedynku w Chojnicach.

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice postrzelał. Ponownie roszada na miejscu premiowanym awansem

Forma strzelecka katowiczan w wygranym 4:1 meczu z Bytovią Bytów była nienaganna. GKS ponownie jest na miejscu premiowanym awansem do Fortuna I ligi, ponieważ Chojniczanka potknęła się w rywalizacji z Hutnikiem Kraków.

Podopieczni Rafała Góraka podzielili się łupem strzeleckim i wysoko pokonali źle dysponowanego w rundzie wiosennej przeciwnika. W pierwszej połowie do bramki przeciwnika przymierzył Bartosz Jaroszek, a po przerwie kolejne trafienia dokładali Adrian Błąd, Filip Kozłowski oraz Piotr Kurbiel. Bytovię było stać tylko na jeden strzał do bramki. GKS Katowice miał ostatnio problem z regularnym punktowaniem, ale w niedzielne popołudnie wykonał zadanie.

GKS jest ponownie na miejscu premiowanym awansem do Fortuna I ligi. Wyprzedził on Chojniczankę, która zremisowała bezbramkowo z Hutnikiem Kraków. Beniaminek potwierdził, że po zimowym okresie przygotowań jest niewygodnym przeciwnikiem nawet dla najsilniejszych drugoligowców.

 

bytoviabytow.pl – GKS KATOWICE – BYTOVIA 4:1

[…] Pierwsze minuty meczu należały do “GieKSy”. Gospodarze jednak nie potrafili udokumentować swojej przewagi, bo skuteczni w defensywie byli podopieczni Kamila Sochy. Bytovia również szukała swoich okazji, ale naszym zawodnikom brakowało zimnej krwi pod polem karnym rywala.

W 38 minucie po zagraniu piłki przed pole karne bardzo ładnym uderzeniem popisał się Bartosz Jaroszek, który nie pozostawił najmniejszych szans Maciejowi Czyżniewskiemu na skuteczną interwencję. GKS wyszedł na prowadzenie. Przed przerwą “Czarnym Wilkom” nie udało się zmienić rezultatu i do szatni zawodnicy z Bytowa schodzili z jednobramkową stratą do przeciwnika.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Najpierw fantastyczną interwencją popisał się Maciej Czyżniewski, który uratował Bytovię przed stratą gola, ale kilka chwil później był już bez szans. W 50 minucie spotkania po zagraniu w pole karne, piłkę do siatki wpakował Adria Błąd i podwyższył prowadzenie dla GKS-u. Sytuacja naszego zespołu robiła się coraz trudniejsza. Nieco ponad 10 minut później po zagraniu z rzutu wolnego futbolówkę do siatki skierował Filip Kozłowski.

Kilka chwil później to Bytovia zdobyła bramkę kontaktową. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę głową do siatki skierował Oskar Krzyżak. Na tablicy wyników na 20 minut przed końcem meczu widniał rezultat 3:1 dla gości. W 74 minucie sytuacja naszego zespołu skomplikowała się jeszcze bardziej. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Przemysław Lech.

W 81 minucie czwartą bramkę dla gospodarzy zdobył Piotr Kurbiel. Bytovia ruszyła jeszcze do ataku, ale mimo prób “Czarnym Wilkom” nie udało się zdobyć drugiej bramki. Niestety przy Bukowej podopieczni Kamila Sochy ulegli “GieKSie” aż 1:4.

 

sport.interia.pl – GKS Katowice odczarował demony przeszłości

Nazwa „Bytovia” wywołuje w Katowicach dreszcze. W meczu u siebie z tym rywalem GKS Katowice w kuriozalnych okolicznościach spadł z pierwszej ligi. Teraz jednak w bardzo ważnym momencie sezonu wygrał i dzięki temu wrócił na drugie miejsce w tabeli dające bezpośredni awans.

[…] Kibice na „Blaszoku” wywiesili przed meczem transparent: „Sprawdzimy czy wszyscy macie ambicję – awans albo dymisje!” Początkowo GieKSie szło jak po grudzie. Do czasu: w 38. minucie Dominik Kościelniak zagrał do Bartosza Jaroszka a ten popisał się świetnym strzałem w okienko. Szaleńcza radość strzelca była zrozumiała.

Stadion odfrunął na początku drugiej połowy. Filip Kozłowski uciekł prawą stroną i zacentrował do Adriana Błąda, który efektownie, z pierwszej piłki, przywalił pod poprzeczkę. Trzeci gol padł z kolei po centrze z lewej strony – Michał Kołodziejski podał do Filipa Kozłowskiego a ten sprytnie oszukał bramkarza.

Goście nie poddawali się – trzy minuty później gola strzałem głową zdobył Oskar Krzyżak. Bytovia nie mogła myśleć o czymś więcej od czasu kiedy w 74. minucie drugą żółtą kartkę za faul dostał Przemysław Lech  musiał opuścić boisko. Gwałtownie na to zdarzenie zareagował asystent trenera Ryszard Mądzelewski więc też zobaczył czerwoną kartkę.

Katowiczanie zdobyli jeszcze jedną bramkę – napastnik Piotr Kurbiel ucieszył się z niej wyjątkowo, był to bowiem dopiero jego pierwszy ligowy gol w tym sezonie.

Dzięki temu zwycięstwu GKS Katowice wrócił na drugie miejsce w tabeli, które daje bezpośredni awans, bo wyprzedzająca go o punkt Chojniczanka zremisowała w Krakowie z Hutnikiem. Bój o pierwszą ligę trwa.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga