Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu z Widzewem: GieKSa rozbita

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu Widzew Łódź – GKS Katowice. GieKSa przegrała 0:3 (0:1).

 

widzewtomy.net – Widzew Łódź – GKS Katowice 3:0 (1:0)

Po bardzo dobrym spotkaniu Widzew Łódź pokonał GKS Katowice 3:0. Bramki dla czerwono-biało-czerwonych strzelali Sebastian Bergier, Fran Alvarez oraz trafienie samobójcze dołożył Mateusz Kowalczyk.

[…] Trener Górak natomiast zdecydował się na dwie roszady. Poza kadrą znalazła się legenda GKS-u, Adrian Błąd, a w jego miejsce wskoczył Marcel Wędrychowski. W środku pola doszło do szokującej zmiany, ponieważ Kacpra Łukasiaka zastąpił Konrad Gruszkowski, dla którego środkowa pomoc nie jest nominalną pozycją.

Pierwsze dziewięć minut było dosyć spokojne. Konkretami nie wykazali się ani gospodarze, ani goście.

[…] Łodzianie dobrze wyszli spod pressingu – głównie za sprawą genialnego balansu ciała Shehu. Piłka jak po sznurku przeszła z lewej do prawej, gdzie był Akere. Nigeryjczyk dograł piłkę w pole karne w kierunku Fornalczyka, ale skrzydłowy Widzewa był dobrze kryty. Pierwszy celny strzał należał jednak do podopiecznych Rafała Góraka. Wywiązało się małe zamieszanie pod bramką Maćka Kikolskiego i jeden z graczy „Gieksy” oddał niesygnalizowany strzał. Poradził sobie z nim debiutujący golkiper czerwono-biało-czerwonych.

18. minuta i genialne długie podanie na Bergiera posłał Kikolski. Napastnik zgrał piłkę do Akere, a ten prostopadłym podaniem uruchomił Shehu. Albańczyk pomknął prawą stroną i miękko dośrodkował futbolówkę na dalszy słupek, a tam był Bergier, który wpakował piłkę głową do niemalże pustej bramki. Widzew wyszedł na prowadzenie i zaczął przejmować inicjatywę. Minuta dwudziesta trzecia i rzut rożny dla łodzian. Piłka dograna na Kozlovskyego, a z linii wybijał ją Klemenz. Na szesnastym metrze złapał ją jeszcze Shehu, który wystawił futbolówkę Akere, ale ten niestety bardzo niecelnie uderzał.

Ależ było groźnie w trzydziestej drugiej minucie! Ruszył prawą stroną Akere, który genialnie minął Klemenza. Nigeryjski skrzydłowy dogrywał piłkę płasko na około dziesiąty metr, ale był tam defensor „Gieksy”. Futbolówka dosyć niefortunnie się od niego odbiła i prawie trafiła do bramki strzeżonej przez Kudłę. Nie połapał się w tym trochę Sebastian Bergier, który gdyby był bardziej czujny, to dołożyłby nogę i zanotowałby drugi dublet w tym sezonie. Trzydziesta szósta minuta i genialne podanie w kierunku Fornalczyka posłał Visus. Skrzydłowy podał krótko do Shehu, ten następnie do Selahiego, który od razu zagrał do Alvareza. Hiszpan strzelał z okolic szesnastego metra, ale został zablokowany. Nieco odważniej zaatakował GKS pod koniec pierwszej połowy, ale nic konkretnego z tego nie wyniknęło i do przerwy Widzew Łódź schodził z jednobramkowym prowadzeniem.

Ależ ruszyli widzewiacy! Dośrodkowanie Alvareza, a do główki wyskoczył Fornalczyk, który nieznacznie się pomylił. Widzewiacy dalej utrzymywali futbolówkę pod bramką gości i Hiszpan miał kolejną okazję do dośrodkowania piłki. Ta ponownie wylądowała na dalszym słupku i do bramki wbił ją Juljan Shehu. Wydawało się, że Widzew wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, ale mieliśmy jeszcze interwencję VAR. Po chwili bramka została anulowana – jeden z graczy czerwono-biało-czerwonych zagrał piłkę ręką. 54. minuta i kolejna okazja dla podopiecznych Zeljko Sopicia. Z piłką w polu karnym znalazł się Shehu, który zszedł na prawą nogę i oddał strzał zza zasłony. Końcówkami palców interweniował Kudła. W pięćdziesiątej dziewiątej minucie pierwsza akcja GKS-u w drugiej połowie. Piłka zagrana do Wasielewskiego, a ten dograł ją płasko w pole karne, w które wbiegał Galan. Hiszpan oddał strzał z pierwszej piłki, ale było to bardzo niecelne uderzenie.

W sześćdziesiątej szóstej minucie dobrze uprzedził rywala Selahi, który do spółki z Alvarezem odebrał piłkę w środku pola. Przytrzymał ją następnie Bergier i zagrał do Fornalczyka, który miał z lewej strony sporo miejsca. Polski skrzydłowy wpadł w pole karne, zszedł na prawą nogę i oddał mocny strzał, który niestety powędrował nad poprzeczką. To była dobra próba. Znacznie bliżej zdobycia gola widzewiacy byli w 72. minucie. Dośrodkowywał piłkę z rzutu rożnego na dalszy słupek Alvarez, w kierunku Żyry. Defensor zgrał futbolówkę do środka, a tam był Gallapeni, który oddał strzał głową, ale fenomenalną, instynktowną interwencją popisał się Kudła.

Ostatni kwadrans spotkania zrobił się bardzo fizyczny, choć wszystko zmieniło się w osiemdziesiątej siódmej minucie. Z kontrą ruszyli czerwono-biało-czerwoni. Z lewej strony piłkę płasko dogrywał Alvarez, a Kowalczyk wbił ją do własnej bramki. Trzy minuty później po prawej stronie rozpędził się Angel Baena, który w swoim stylu zszedł na prawą nogę, dośrodkował piłkę, a akcję zamykał Fran Alvarez, który ustanowił wynik tego meczu na 3:0!

 

weszlo.com – Jedni mają Shehu, a drudzy Rosołka. Widzew miażdży GKS!

Nikt tak naprawdę nie wie, jak długo zajmie budowa wielkiego Widzewa i – przede wszystkim – jak dużo będzie to kosztować, ale takie mecze jak dzisiaj pokazują, że jest w tej drużynie spory potencjał. Wiadomo, rywal był, jaki był (GKS może mieć problemy z utrzymaniem), ale gospodarzy po prostu oglądało się więcej niż przyjemnie.

Rozmach, jakość, dobre tempo, skuteczność. Naprawdę w grze Widzewa było dziś wszystko i przeciwnik nie miał większych szans. Tak, na początku trochę podszczypywał, potem jeszcze Rosołek miał patelnię, ale jeśli zebrać całe 90 minut do kupy – przepaść.

[…] A GKS… Ech. Póki co nie ma śladu po drużynie, która była tak miłym zaskoczeniem rok temu. To nie jest jedyny problem, ale opieranie ataku na Rosołku to po prostu nieporozumienie. Facet nie umie strzelać goli, co wydaje się być pewnym kłopotem dla napastnika. Czasem mu coś wpadnie, ale częściej – nie wpadnie. Dzisiaj zmarnował patelnię z 10-11 metrów, kiedy wystarczyło tylko odpowiednio dostawić nogę. A on dostawił ją tak, że piłka przeleciała sporo nad bramką.

Gorzej, że zastąpić Rosołka też specjalnie nie ma kim, a jeśli Bartosz Nowak nie wymyśli czegoś z niczego – dzisiaj na nic nie wpadł – to GKS nie istnieje.

 

dziennikzachodni.pl – GieKSa rozbita. Strzelanie zaczął Sebastian Bergier

[…] Mecz Widzewa z GieKSą oczywiście ma kibicowskie podteksty. Kibice Widzewa żyją w przyjaźni z fanami Ruchu Chorzów, a GKS Katowice i Niebiescy jak pies z kotem. Sympatycy GKS-u Katowice w sobotę liczyli jednak przede wszystkim na dobrą grę swej drużyny, którą głośno wspierali z trybun łódzkiego stadionu.

GKS pojechał do Łodzi po dwóch meczach na Nowej Bukowej, którymi zaczynał nowy sezon. Drużyna trenera Rafała Góraka przegrała z Rakowem Częstochowa i zremisowała z Zagłębiem Lubin 2:2, choć do przerwy było 2:0 dla gości. Widzew najpierw pokonał u siebie Zagłębie 1:0, a następnie przegrał w Białymstoku z Jagiellonią 2:3. Oba gole dla łodzian w tym meczu zdobył Sebastian Bergier, który latem zamienił GieKSę na Widzew. W sobotę był w wyjściowym składzie przeciw swojej byłej drużynie

Początek należał do GieKSy, która przejęła inicjatywę i Widzew był w opałach. W 13. minucie zza pola karnego z woleja huknął Maciej Rosołek i Maciej Kikolski z trudem odbił piłkę. Goście nie zamienili jednak swojej przewagi na gola i w 18. minucie sami dostali „gonga”. Łodzianie przeprowadzili kontrę i na koniec Juljan Shehu zagrał na piąty metr do Bergiera, który „szczupakiem” posłał piłkę do siatki. Były napastnik katowiczan nie manifestował radości z szacunku do swej byłej drużyny.

– Wiele zawdzięczam GieKSie. Miałem w tym zespole najlepszy czas w karierze. Teraz zrobiłem następny krok, którym jest Widzew – mówił Bergier w TVP Sport. – Nie mogłem ostatnio trenować, wróciłem jednak i cieszę się, że dobrze wykonałem swoją pracę. Mam problem z mięśniem przywodzicielem, ale wkrótce wszystko będzie w porządku – dodał napastnik, który z tego powodu opuścił boisko w 69. minucie.

Zdobyta bramka nakręciła gospodarzy, którzy natarli z pasją na bramkę GieKSy i ciągle kotłowało się w polu karnym katowiczan. Widzew momentami grał zbyt koronkowo, chcąc chyba wjechać do bramki. Katowiczanie wybronili się w tym trudnym momencie, a w doliczonym czasie pierwszej połowy dali sygnał, że jeszcze mogą być groźni w drugiej części.

Po wyjściu z szatni piłkarze GKS-u zaatakowali, ale w 47. minucie piłka znalazła się w katowickiej bramce. Trafił z bliska Shehu. Radość gospodarzom popsuł VAR dopatrując się zagrania ręką zawodnikowi Widzewa (piłka odbiła na wysokości rękawka koszulki Albańczyka).

Łodzianie atakowali. GKS szukał szczęścia w kontrach i w 59. minucie miał swoją okazję – Marcin Wasielewski zagrał ze skrzydła na środek pola karnego do Rosołka, który strzelił bez przyjęcia, posyłając piłkę nad poprzeczką.

W 71. minucie Widzew miał szasnę na 2:0. Dion Gallapeni główkował z bliska po rzucie rożnym i Dawid Kudła uratował GKS, bo jakimś cudem odbił piłkę, którą z pola bramkowego wybił Aleksander Buksa. Dwie minuty później Wasielewski padł w polu karnym Widzewa (atakował go Gallapeni), ale sędziowie nie dopatrzyli się faulu.

W 87. minucie Shehu poczarował w środku pola i zagrał na skrzydło do Frana Alvareza. Ten wbiegł w pole karne i chciał odegrać, ale podanie przeciął Mateusz Kowalczyk i wpakował piłkę do własnej bramki. Alvarez trzy minuty później dobił GieKSę… Obrona gości znów się nie popisała.

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga