Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Miasto rozdało 13 mln zł. Większość dostał GKS Katowice czyli przegląd doniesień mass mediów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarki i piłkarze od dwóch tygodni przygotowują się do rundy rewanżowej sezonu 2019/20. Piłkarki rozegrały wczoraj pierwszy sparing w którym pokonały pierwszoligowa Tarnovię Tarnów 7:1 (4:0). Piłkarze rozegrali dwa sparingi: w pierwszym na zakończenie zgrupowania w Bielsku-Białej pokonali Rekord 4:1 (3:1) i w drugi pokonali drużynę Górnika II Zabrze 3:1 (0:1).

Siatkarze wrócili na parkiet ligowy meczem z Skrą Bełchatów, przegrywając, u siebie, 0:3. W tym tygodniu drużyna kolejny mecz rozegra jeszcze dwa spotkania: najpierw, w środę z Treflem Gdańsk (na wyjeździe) oraz w sobotę, w hali w Szopienicach, z Indykpolem AZS-em Olsztyn.

Hokeiści w ubiegłym tygodniu rozegrali trzy spotkania: z KH Energą Toruń (na wyjeździe) i dwukrotnie z Lotosem PKH Gdańsk (u siebie). Pierwsze z nich GieKSa wygrała 10:1, następne przegrała 0:3 i wczoraj odniosła zwycięstwo 2:1.

 

PIŁKA NOŻNA

sportdziennik.com – „Kola” coraz bliżej

GieKSa wysoko pokonała III-ligowy Rekord na zakończenie krótkiego zgrupowania w Bielsku-Białej. Ruszają rozmowy w sprawie pozyskania Kamila Bętkowskiego i Łukasza Konefała.

[…] Kamil Bętkowski od początku zimowego okresu przygotowawczego trenuje z GKS-em.

25-letni środkowy pomocnik wziął udział w zgrupowaniu w Bielsku-Białej, wczoraj zagrał w wieńczącym je sparingu z III-ligowym Rekordem, zaliczył asystę przy bramce ustalającej wynik, a po powrocie do Katowic usłyszał pomyślne wieści o swojej przyszłości.

– Znamy historię i potencjał Kamila. Wiemy, że wiele zrobił przez ostatnie pół roku W sparingu zaliczył przeciętny występ. Nie jest to zawodnik, który dziś „rozwala” naszych środkowych pomocników. Nie można mu jednak odebrać pracy, jaką wykonał przez ten tydzień. Dyrektor Góralczyk podejmuje teraz kontakt z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Tak naprawdę to będzie dla nas wytyczna do podjęcia decyzji. Musimy posłuchać stanowiska Gwarka – mówi Rafał Górak, trener GieKSy. Kontrakt Bętkowskiego z klubem z Tarnowskich Gór obowiązuje do końca sezonu, dlatego mało prawdopodobne, by mający swoje ambicje III-ligowiec lekką ręką pozbył się zawodnika, który jesienią grał w podstawowym składzie i zdobył 5 bramek.

Prócz Bętkowskiego, werdykt o swojej przyszłości usłyszeli też dwaj inni testowani przez katowiczan zawodnicy. Pozytywnie zaopiniowano Łukasza Konefała, niespełna 19-letniego bramkarza Stali Stalowa Wola. Był jednym z… pięciu golkiperów pracujących z GieKSą na zgrupowaniu – obok Bartosza Mrozka, Konrada Piskorza, Tomasza Spałka i Szymona Frankowskiego. Piskorz i Spałek nawet nie zagrali we wczorajszym sparingu, zatem rodzi się pytanie, czy GKS potrzebuje uzupełnień akurat tej pozycji.

[…] Przy Bukowej nie zostanie z kolei na razie Oktawian Obuchowski, 22-letni lewy obrońca Skry Częstochowa. Jest to pośrednio związane z kontuzją Radka Dejmka, przez którą czeski stoper nie pojechał na zgrupowanie.

[…] Skoro o kwestiach zdrowotnych, to trenera zmartwić musiał uraz Szymona Kiebzaka. Skrzydłowy nie dograł sparingu z Rekordem.

– Trochę „podkręcił” staw skokowy. Gdy wróciliśmy na Bukową, ściągnął pierwszy opatrunek i nie wyglądało to źle. Mam nadzieję, że to tylko mikrouraz – zaznacza Rafał Górak.

Choć katowiczanie jako pierwsi musieli wczoraj odrabiać straty (Szymon Szymański wykorzystał rzut karny podyktowany za przewinienie Macieja Stefanowicza), to ostatecznie wysoko wygrali.

– Gra kontrolna była podsumowaniem obozu. Zagrała duża liczba zawodników z pola, bo aż 23. Wszystko zdało egzamin, a sam wynik jest na tym etapie najmniej istotny – mówi szkoleniowiec, który trochę żonglował zawodnikami. Kacper Michalski zagrał na środku obrony, Kacper Tabiś – w środku pola, a Mateusz Kompanicki – na prawej obronie. – Szukamy możliwości wewnątrz zespołu, by na siłę nie szukać ich na zewnątrz. W sparingach wielu zawodników będzie wystawianych nie tylko na swoich nominalnych pozycjach – zapowiada Górak.

 

Potencjał na miarę ekstraklasy

Krzysztof Górecko, trener III-ligowego Gwarka Tarnowskie Góry, jest pogodzony z odejściem Kamila Bętkowskiego do GKS-u Katowice. Po tygodniowym okresie treningów GieKSa pozytywnie zaopiniowała Kamila Bętkowskiego. Kwestia tego, czy 25-letni środkowy pomocnik po kilku sezonach znów będzie grać przy Bukowej, zależy już tylko od porozumienia się z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Bętkowski występował w III-ligowcu minionej jesieni, strzelił 5 goli.

– Choć ma umowę do czerwca, dostał od nas zgodę na testy w Katowicach. Powiedziałem mu: „Obyś się załapał. Będzie mi szkoda, ale chciałbym cię oglądać w wyższej lidze”. Dla nas odejście Kamila to ogromny problem sportowy, ale ode mnie ma zielone światło. Jestem jak najbardziej za tym, by zawodnicy szli do góry, zwłaszcza jeśli dostali akceptację w klubie z wyższej ligi – mówi Krzysztof Górecko, trener Gwarka, który jest już pogodzony z odejściem Bętkowskiego. Przypomina, że ma w kontrakcie wpisaną sumę odstępnego.

– W jego umowie zawarto zapis, że jeśli zimą znajdzie się chętny, to wystarczy, by wyłożył kwotę, która zrekompensuje Gwarkowi koszt utrzymywania Kamila. Nie są to do końca moje kompetencje, ale nie jest ona „wielozerowa”, dlatego nie sądzę, by był to dla GKS-u duży wydatek. Skoro menedżer zawodnika latem zgodził się na taką sumę, to nie wierzę, by teraz był z nią problem.

My latem przystaliśmy na taki zapis, wiedząc, że Kamil to świetny piłkarz, o umiejętnościach przewyższających wielu zawodników z ekstraklasy. Oglądam ekstraklasę, trzecią ligę, trochę pierwszej ligi i nawet na tej podstawie widzę, że rzadko spotyka się chłopaka, który decyduje się na takie zagrania, ma tak dobry timing podania, jak Kamil – przekonuje szkoleniowiec zespołu z Tarnowskich Gór.

 

Konefał wypożyczony

Działacze katowickiego II-ligowca doszli do porozumienia ze Stalą Stalowa Wola w kwestii półrocznego wypożyczenia Łukasza Konefała. 18-letni bramkarz podpisał w piątek kontrakt z opcją przedłużenia. Od jesieni 2017 roku Konefał był zawodnikiem I drużyny Stali i w jej barwach rozegrał 20 meczów w II lidze. Efektem udanych występów było powołanie do reprezentacji Polski U-18.

– GKS to wielka marka, której się nie odmawia. Powoli aklimatyzuję się w Katowicach. Moja nowa drużyna jest bardzo solidna i wiem, że czeka mnie wiele pracy, by znaleźć się w podstawowym składzie – powiedział dla klubowych mediów Konefał.

 

roosevelta81.pl – GKS Katowice – Górnik II Zabrze 3:1. Porażka w pierwszym sparingu

Trzecioligowe rezerwy zabrzańskiego Górnika w sobotnie przedpołudnie zmierzyły się z katowickim GKS-em. Lepsi okazali się II-ligowcy zwyciężając 3:1.

Prowadzenie w meczu uzyskali piłkarze Górnika w 22 min. wykorzystując stratę katowiczan. Potem bramki zdobywali już tylko rywale i ostatecznie to GKS cieszył się z wygranej, biorąc zresztą rewanż za lipcową porażkę z naszą “dwójką”.

Po spotkaniu o krótki komentarz poprosiliśmy trenera Górnika, Marcina Prasoła: – Był to nasz pierwszy sparing, ważna była intensywność grania. Widać było poprawę organizacji gry, chłopcy się rozwijają. Staramy się ubyć jak najdłużej przy piłce i utrzymywać grę. Cieszy na pewno bramka, ale w pierwszej połowie mieliśmy problemy. GKS był dla nas wymagającym rywalem. W drugiej części z kolei, mieliśmy więcej miejsca na akcje ofensywne. Wynikało to z pewnością ze stylu gry przeciwnika. Nie zakładaliśmy, że na początku cofniemy się głęboko, wymusił to nas rywal. Kilku zawodników leczy również drobne urazy. Graliśmy tutaj młodymi chłopakami, zresztą taki jest nasz cel.

 

infokatowice.pl – Miasto rozdało 13 mln zł. Większość dostał GKS Katowice

Miasto rozdało 13 mln zł. Większość dostał GKS Katowice. Prezydent Katowic Marcin Krupa podpisał zarządzenie w sprawie podziału pieniędzy na tzw. „organizację uprawiania sportu” w 2020 roku.

Do konkursu przystąpiło 17 katowickich klubów z czego GKS Katowice otrzymał najwięcej pieniędzy. Z ogólnej puli 13 mln zł GieKSa otrzyma 11,2 mln zł. Te pieniądze zostaną przeznaczone na działające w spółce sekcje – piłkarską, hokejową, siatkarską i szachową. Co ciekawe, GKS wnioskował o ponad 21 mln zł.

 

SIATKÓWKA

plusliga.pl – Niedziela z PlusLigą: GKS Katowice – PGE Skra Bełchatów 0:3

Zaledwie 52 małe punkty zdobyli w meczu z PGE Skrą Bełchatów siatkarze GKS Katowice. Zespół trenera Michała Mieszka Gogola w trzech bardzo krótkich setach pokonał na wyjeździe katowiczan. GKS przegrał 0:3 (18:25, 17:25, 17:25), a nagroda MVP trafiła w ręce rozgrywającego bełchatowskiej drużyny Grzegorza Łomacza.

[…] Nie było żadnych wątpliwości – i to już od pierwszych piłek meczu w szopienickiej hali – po co do Katowic przyjechała PGE Skra i co zamierza osiągnąć. Gracze z Bełchatowa zdecydowanie górowali we wszystkich elementach. Kapitalnie prezentował się, zarówno w przyjęciu, jak i obronie, libero bełchatowskiego zespołu Kacper Piechocki. Do tego w ataku błyszczał bardzo skuteczny Dusan Petković, a w prowadzeniu gry przez rozgrywającego Grzegorza Łomacza były elementy naprawdę na najwyższym poziomie. Nieszczęście katowickiej drużyny zaczynało się na dużych problemach z przyjęciem zagrywki PGE Skry, a kończyło na ścianie bloku. I może punktowych bloków PGE Skra nie miała wiele, to jednak wybloki, dzięki którym trzeci zespół PlusLigi mógł wyprowadzać efektowne kontry, były już na porządku dziennym.

W pierwszych dwóch setach zespół trenera Dariusza Daszkiewicza zdobyli zaledwie 35 punktów. Szkoleniowiec śląskiego zespołu próbował zmian, wpuszczał na boisko Adriana Buchowskiego i Wiktora Musiała, ale niewiele to zmieniało. Rozpędzona PGE Skra nie musiała się oglądać na to, kto stoi po drugiej stronie siatki.

[…] W trzecim secie wyrównana walka trwała zaledwie przez kilkanaście pierwszych piłek, w starych czasach napisalibyśmy, że „do pierwszej przerwy technicznej”. Od stanu 6:6 zespół gości zdobył bowiem cztery punkty z rzędu i zbudował sobie całkowicie bezpieczne prowadzenie. A później bełchatowianie mogli już bawić się siatkówką – efektowne zagrywki, wystawy z drugiej piłki, czy pojedyncze bloki. Prowadząc wysoko mogli grać bez presji i smucić coraz bardziej z każdą akcją gospodarzy i ich kibiców, którzy w komplecie zjawili się w hali w Szopienicach. I jedyne o czym mogą marzyć po tym meczu, to o tym, by jak najszybciej wyrzucić go z pamięci.

GKS Katowice – PGE Skra Bełchatów 0:3 (18:25, 17:25, 17:25)

 

HOKEJ

hokej.net – Blamaż Energi. Dziesięć bramek GieKSy

KH Energa Toruń przegrała na własnym lodowisku aż 1:10 z GKS-em Katowice. Gospodarze nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z katowiczanami. Hat trickiem popisał się Tukka Rajamäki, a dwie bramki dołożył Patryk Krężołek.

[…] Wynik błyskawicznie otworzyli przyjezdni i już po 6. minutach było 0:2. Najpierw krążek pod poprzeczkę wpakował Patryk Krężołek, a drugi gol padł łupem Patryk Wajdy, który idealnie przymierzył i nie dał szans Spěšnemu na interwencję. Gospodarze mieli kilka okazji do strzelenia kontaktowej bramki, ale Robin Rahm spisywał się bez zarzutu, broniąc także akcję sam na sam Fieofanowa.

Tuż przed zakończeniem pierwszej partii katowiczanie trzeci raz trafili do siatki, a podwójną przewagę wykorzystał strzałem bez przyjęcia Tuuka Rajamäki. Po przerwie nie było lepiej dla „Stalowych Pierników”. Zaczął się za to koncert GieKSy. Już po 29 sekundach bramkę strzelił ponownie Krężołek, a pół minuty później Čimžar. Po tej bramce Patrik Spěšný nie wytrzymał i zjechał do boksu.

Wejście Krzysztofa Bojanowskiego nie powstrzymało jednak nawałnicy. Koronkową akcję wykończył Rajamäki, siódmą bramkę zdobył Starzyński, a ósmą ponownie Rajamäki kompletując hat tricka.

Czystego konta Robina Rahma pozbawił Dienis Sierguszkin. Torunianie mieli kilka dobrych okazji do strzelenia kolejnych bramek, ale to przyjezdni na 11 sekund przed zakończeniem tej tercji ponownie umieścili krążek w siatce. Dobrze przymierzył Szymon Mularczyk i było 1:9.

Na początku trzeciej tercji do bramki Energi wrócił Patrik Spěšný. W tej odsłonie mimo wielu wykluczeń padła zaledwie jedna bramka i dwucyfrówkę przypieczętował Jaakko Turtiainen.

Była to najwyższa porażka „Stalowych Pierników” w tym sezonie.

[…] Dla katowiczan wygrana w Toruniu oznacza, że czwartą rundę zakończą, co najmniej na piątej pozycji, dzięki czemu rozegrają w V rundzie 5 meczów u siebie i 4 na wyjeździe.

KH Energa Toruń – GKS Katowice 1:10 (0:3, 1:6, 0:1)

 

infokatowice.pl – Słaby mecz GieKSy z Lotosem

Po czterech z rzędu zwycięstwach GieKSa przegrała z Lotosem PKH Gdańsk 0:3.

W pierwszej tercji katowiczanie zagrali słabo i rzadko udawało im się stworzyć zagrożenie pod bramką rywala. Przewaga na lodzie przez całe 20 minut należała do gdańszczan, którzy oddali w tym okresie kilkanaście strzałów na bramkę Rahma, z których jeden w 15 min. znalazł drogę do siatki.

W drugiej odsłonie gospodarze zagrali znacznie lepiej, ale choć kilka razy byli blisko szczęścia, ani razu nie udało im się zaskoczyć Fucika. Goście w tej części gry atakowali rzadziej, ale w 28 min. do krążka odbitego przez Rahma doskoczył Yelakov i podwyższył prowadzenie Lotosu.

Trzecia część zaczęła się od błędu Rahma, który przepuścił krążek po stosunkowo niegroźnym strzale Marca. Choć później to katowiczanie dominowali, nie udało im się jednak zmniejszyć rozmiarów porażki i spotkanie ostatecznie zakończyło się zasłużonym zwycięstwem gdańszczan 3:0.

GKS Katowice – Lotos PKH Gdańsk 0:3 (0:1, 0:1, 0:1)

 

GieKSa rewanżuje się Lotosowi

Po piątkowej porażce z Lotosem GieKSa ponownie zagrała z tą drużyną wygrywając 2:1, po bramkach Grzegorza Pasiuta.

Podrażniona porażką sprzed dwóch dni GieKSa od początku spotkania ruszyła do ataku. Blisko zdobycia bramki byli m.in. Pasiut, Starzyński, Rajamaki czy Kolusz, ale długo Fucik i obrona Lotosu wychodzili z opresji zwycięską ręką. W końcówce jednak determinacja katowiczan została nagrodzona. Kapitan drużyny Grzegorz Pasiut w 20 min. znalazł się sam przed bramkarzem gości, spokojnie go wyczekał i umieścił krążek w pustej bramce. Gdańszczanie w tej części ograniczyli się do nielicznych kontrataków, nie stwarzając większego zagrożenia w tercji Trójkolorowych.

Na początku drugiej części przewaga nadal należała do GKS-u. W 23 min. wynik spotkania mógł podwyższyć Lahde, ale nie trafił w odbity przez bramkarza krążek. Dwie minuty później było już jednak 2:0, a zdobywcą gola został ponownie Pasiut. Od tego momentu do gry ruszyli także przyjezdni, którzy w 30 min. wykorzystali grę w przewadze i zdobyli kontaktową bramkę. Do końca tercji wynik nie uległ już zmianie i po 40 minutach było 2:1 dla GieKSy.

W trzeciej odsłonie emocje sięgały zenitu, głównie za sprawą kilku kontrowersyjnych decyzji arbitrów. Jeśli chodzi o samą grę, to ponownie lepsi byli katowiczanie, którzy najlepszą szansę mieli w 56 min., kiedy krążek wylądował na słupku gdańskiej bramki. Goście rzadko zagrażali Rahmowi, choć w 53 min. musiał się on wykazać nie lada kunsztem, wygrywając pojedynek sam na sam z przeciwnikiem. Ostatecznie w ostatniej tercji nie padł żaden gol i mecz skończył się zasłużonym zwycięstwem gospodarzy 2:1.

GKS Katowice – Lotos PKH Gdańsk 2:1 (1:0, 1:1, 0:0)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga