Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mediów: Katowiczanie w półfinale

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

W ubiegłym tygodniu hokeiści rozegrali jedno – zwycięskie (3:1) spotkanie w ćwierćfinale PHL. Dzisiaj wieczorem zostanie rozegrany pierwszy mecz półfinałowy z Cracovią. Siatkarze, w 24 kolejce Plus Ligi przegrali z bezpośrednim rywalem o miejsce w czołowej szóstce, Skrą Bełchatów 1:3. Piłkarki w ramach 16 kolejki Ekstra Ligi Kobiet pokonały na wyjeździe drużynę Olimpii Szczecin 4:1 (0:1). Piłkarze z kolei rozegrali drugie „wiosenne” spotkanie w Fortuna I lidze – prasówkę po meczu z Rakowem możecie przeczytać tutaj.

 

PIŁKA NOŻNA

sportdziennik.pl – Matematyka i historia przeciw GieKSie

Alarm przy Bukowej! W ostatniej dekadzie tylko dwóm drużynom, które po 22 kolejkach miały na koncie mniej lub tyle samo punktów, co dziś katowiczanie, udało się uniknąć degradacji z zaplecza ekstraklasy.

Od półminutowej syreny alarmowej rozpoczęli swoją tradycyjną audycję podsumowującą kolejkę kibice z portalu gieksa.pl. Ten dźwięk dobrze oddaje obecne położenie drużyny z Katowic, które jest trudne pod każdym względem. Na inaugurację wiosny nie dość, że przegrała w Suwałkach z Wigrami (0:2), to jeszcze uczyniła to w fatalnym stylu. Do plasującego się tuż nad „kreską” Chrobrego Głogów traci już pięć punktów. Przeciwko GieKSie jest dziś nie tylko to, co widać na boisku, ale też historia i matematyka.

[…] By uzyskać 15. lokatę na koniec sezonu I ligi, w analizowanym przez nas okresie aż 7-krotnie trzeba było uzyskać co najmniej 35 punktów. GieKSie do osiągnięcia tej granicy brakuje dziś 17 „oczek”. Obliczenie jest proste – w 12 kolejkach musiałaby zdobyć niemal tyle punktów, co w dotychczasowych 22. 17 „oczek” to 5 zwycięstw, 2 remisy i 5 porażek. Obecnie drużyna z Bukowej ma na koncie 4 wygrane i 6 remisów (przy 12 porażkach).

By dobić do liczby 35 punktów, GKS musiałby do końca sezonu punktować ze średnią 1,41 pkt na mecz. To dużo, bo oznacza punktowanie na poziomie drużyny z 7-8. miejsca tabeli. Średnią 1,45 pkt mają dziś drużyny z górnej połowy tabeli – GKS Jastrzębie, Podbeskidzie czy Chojniczanka. Ósma w stawce Puszcza Niepołomice ma średnią 1,36 pkt, podczas gdy katowiczanie legitymują się obecnie średnią 0,81. A biorąc pod uwagę okres kadencji trenera Dariusza Dudka, jest ona jeszcze niższa – wynosi 0,66 (6 punktów w 9 meczach – 1 zwycięstwo, 3 remisy, 5 porażek). Do momentu zatrudnienia Dudka, było to 0,92 pkt (12 pkt w 13 kolejkach).

Do końca sezonu GKS rozegra jeszcze po sześć domowych i wyjazdowych spotkań. Piszemy, że wydaje się, iż punktować trzeba na poziomie 1,41, podczas gdy z tym zestawem dwunastu rywali jesienią średnia wyniosła… 0,5. Katowiczanie pokonali Stomil Olsztyn, zremisowali z Odrą Opole, Puszczą Niepołomice i Bytovią, a pozostałe osiem meczów przegrali!

 

dziennikzachodni.pl – Rafał Musioł: Dlaczego GKS Katowice spada w drugoligową przepaść? [KOMENTARZ]

Zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego Rafał Musioł pisze o przyczynach katastrofy sportowej GKS-u Katowice oraz zastanawia się, jak powinno postąpić miasto, czyli właściciel klubu z Bukowej.

Dziesiątki milionów publicznych złotówek wpompowanych przez ponad dziesięć lat w podtrzymywanie marzeń o grze GKS-u Katowice w piłkarskiej elicie, właśnie definitywnie tonie w bagnie.

[…] Łatwo nawet wskazać punkty zwrotne, które przestawiły GieKSę w kierunku zjazdu ku otchłani. Pierwszym elementem tej układanki było odejście Wojciecha Cygana, prezesa, który popełniał błędy – głównie wynikające z nadmiernego zaufania do zawodników – ale jednocześnie świetnie czuł specyfikę piłkarskiej branży. I to właśnie udowadnia w zdrowszych ekonomicznie, bo uzależnionych od prywatnego kapitału, a nie miejskich fanaberii, warunkach w Rakowie. W okresie jego rządów GKS nie spadł poniżej przeciętności, co w oczach kibiców zyskuje na wartości jednak dopiero teraz, w kontekście obecnej sytuacji.

Jego następca, Marcin Janicki, to urodzony ekonomista, więc kwestie sportowe w naturalny sposób przekazał zarządcom poszczególnych sekcji, co było z pozoru ruchem rozsądnym, ale okazało się drugim kawałkiem fatalnej układanki. Tu bowiem pojawia się dyrektor sportowy Tadeusz Bartnik, czyli autor najbardziej katastrofalnych w skutkach posunięć. Zaczął od zwolnienia, w przedziwnym momencie i w fatalny sposób, trenera Piotra Mandrysza, czego w żaden sposób nie uzasadniała ani pozycja w tabeli, ani tym bardziej końcówka rundy jesiennej. Tuż po tej operacji dyrektor sportowy publicznie oświadczył, że bierze pełną odpowiedzialność za domknięcie zaskakującej roszady zatrudnieniem Jacka Paszulewicza. Pod tego szkoleniowca dokonano czystki w szatni na ogromną skalę, nie bacząc na wyjątkowo krótki okres przygotowawczy. Gdy wszystko zakończyło się klapą Tadeusz Bartnik uznał jednak, że dymisja byłaby tchórzostwem, i w ramach deklaracji o wypiciu do końca nawarzonego piwa zatrudnił świeżo zwolnionego z sosnowieckiego Zagłębia (na powitalnej konferencji dyrektor sportowy gimnastykował się, by nie wymówić nazwy tego klubu) Dariusza Dudka. Nowy trener stanowił całkowite przeciwieństwo poprzedniej koncepcji, nijak nie pasował też do skompletowanej dla Paszulewicza szatni, co widać na boisku w każdym spotkaniu.

[…] Efektem jest również niewymierna, ale wyraźnie odczuwalna coraz większa obojętność wobec losów klubu i spadająca, i tak przecież daleka od imponującej, frekwencja na meczach. Pytanie o kolejne działania pozostaje jednak otwarte, bo przecież GKS przeszedł już wstrząsy zarówno w szatni, jak i w gabinetach, a każdy z nich oznaczał kolejne obsunięcie się w kierunku przepaści. Być może trzeba więc po prostu pogodzić się z rzeczywistością, zamknąć kurek z miejskimi pieniędzmi dla sekcji piłkarskiej i wyłączyć ją z wielosekcyjnego klubu, by nikogo nie kusiło „przesuwanie środków”? Lub zastosować wariant ścisły – ponieważ w sporcie i jego wartości reklamowej liczą się tylko trpfea, przydzielać pieniądze dla sekcji w zależności od szans na zdobycie przez nią medali mistrzostw Polski. Jak wiadomo w przypadku piłkarzy GKS-u, w przeciwieństwie do szachistów, hokeistów, piłkarek czy siatkarzy – wynoszą one 0. PS. Z kilku źródeł słyszałem, że dyrektor Bartnik posiada niewątpliwy talent do przedstawiania swoich wizji w postaci tabelek, co oczywiście przypada do gustu miejskim urzędnikom. Efektem końcowym tych działań jest jednak ta najważniejsza tabela – ligowa.

 

radioszczecin.pl – Nieudany powrót na własny stadion piłkarek Olimpii

Piłkarki nożne Olimpii słabsze od beniaminka rozgrywek o mistrzostwo Polski w pierwszym tegorocznym meczu na własnym stadionie. Szczecinianki przegrały z GKS-em Katowice 1:4 w meczu 16. kolejki ekstraligi kobiet.

Do przerwy podopieczne trenera Adama Gołubowskiego po bramce Olgi Sirant prowadziły 1:0. Po zmianie stron na boisku dominowała jednak popularna Gieksa i katowiczanki swoją przewagę potwierdziły strzelając aż cztery gole.

 

24kurier.pl – Druga wiosenna porażka Olimpii

Pomimo prowadzenia do przerwy 1:0 piłkarki Olimpii nie zdobyły punktów w Szczecinie i doznały drugiej porażki tej wiosny, więc awans do mistrzowskiej „szóstki” powoli się oddala.

Pierwsza połowa była wyrównana, a na jej zakończenie Sirant zdobyła gola tzw. do szatni, co dobrze rokowało na grę po zmianie stron, ale rzeczywistość okazała się inna.

W drugiej części GKS Katowice szybko doprowadził do wyrównania, a następnie zdobył kolejne bramki dające zdecydowane zwycięstwo. Po przerwie, wbrew suchemu wynikowi, gra także była w miarę wyrównana, a o wysokiej porażce naszego zespołu zadecydowały fatalne błędy w defensywie i bramce.

 

SIATKÓWKA

dziennikzachodni.pl – Skra – GKS Katowice 3:1. Czołowa szóstka oddaliła się od siatkarzy GKS-u Katowice

W meczu 24. kolejki PlusLigi Skra Bełchatów z Mariuszem Wlazłym i Arturem Szalpukiem w składzie pokonała GKS Katowice 3:1. Był to mecz ważny dla obu drużyn w kontekście walki o miejsce w czołowej szóstce, która gwarantuje grę o medale. Po tym meczu bliżej tego celu są siatkarze z Bełchatowa. W ostatnich dwóch meczach GKS zagra z ZAKSĄ Kędzierzyn i Jastrzębskim Węglem.

[…] Bełchatowianie mocno rozpoczęli to spotkanie, chcieli szybko wypracować sobie przewagę i potem kontrolować przebieg gry. Katowiczanie jednak nie ułatwiali im zadania. Trwała wymiana ciosów, z której lepiej wyszli gospodarze. W drugim secie katowiczanie próbowali odwrócić losy spotkania i punkt po punkcie budowali przewagę. Prowadzili 15:10, jednak potem systematycznie ich przewaga topniała. Skra objęła prowadzenie 21:20,ale na prowadzenie ponownie GKS wyprowadził znakomitą zagrywką Karol Butrym (23:22). Takiej szansy podopieczni Piotra Gruszki już nie wypuścili z rąk i przy dużym udziale Marcina Komendy doprowadzili do wyrównania. Seta zakończył skutecznym atakiem po prostej Tomas Rousseaux. Mistrzowie Polski nie pozwolili rozwinąć skrzydeł siatkarzom z Katowic. Goście dodatkowo zaczęli popełniać błędy, które bezlitośnie wykorzystała Skra i wygrała ważny trzeci set. Z zawodników trenera Gruszki zeszło powietrze i w czwartej partii nie byli już w stanie dotrzymać kroku gospodarzom. Skra prowadziła 20:13, katowiczanie zaczęli popełniać błędy w polu zagrywki i na przyjęciu. To wystarczyło gospodarzom by utrzymać przewagę i wygrać set i cały mecz 3:1.

 

siatka.org – Skra Bełchatów lepsza od GKS-u Katowice

Czterech setów potrzebowali siatkarze PGE Skry Bełchatów do pokonania w meczu 24. kolejki PlusLigi GKS-u Katowice. Bełchatowianie kontrolowali przebieg spotkania. Po wygranym przez nich inauguracyjnym secie, łupem ekipy ze Śląska padła partia numer dwa. W kolejnych dwóch jednak to ekipa Roberto Piazzy znów schodziła z boiska zwycięska, a kropkę nad i postawiła pokonując rywali do 15.

 

polsatsport.pl – PlusLiga: PGE Skra o krok od play-offów! Arcyważne zwycięstwo mistrza Polski z GKS

PGE Skra Bełchatów wygrała 3:1 (25:20, 23:25, 25:23, 25:15) z GKS Katowice w meczu 24. kolejki PlusLigi. Było to niezwykle ważne spotkanie w kontekście awansu do fazy play-off. Podopieczni Roberto Piazzy wykonali zadanie i znacznie przybliżyli się do występu w finałowej szóstce.

Było to starcie dwóch ekip, które od dłuższego czasu rywalizują o miejsce w rozgrywkach fazy play-off. Początek spotkania doskonale zobrazował, jak wysoka była stawka tego spotkania. Obie ekipy walczyły o każdą piłkę. Mimo wyrównanej walki ciągle o punkt lepsi byli bełchatowianie.

 

HOKEJ NA LODZIE

sport.interia.pl – Tauron KH GKS Katowice – Unia Oświęcim 3-1. Katowice wygrały serię 4-3!

[…] Nikt przed początkiem tej rywalizacji pewnie nie spodziewał się, że potrzebne będzie decydujące spotkanie. Odkąd jest rozgrywany play-off, czyli sezonu 1983/84, nie zdarzyło się, że ósmy zespół wyeliminował najlepszy po fazie regularnej.

[…] Była 11. minuta. Krążek rozprowadził Jesse Rohtla, który za zagrał pod bandę do Jannego Laakkonena, a ten wrzucił „gumę” przed bramkę, gdzie dotknął ją jeszcze obrońca Unii Jakub Szaur, czym zaskoczył Fikrta.

[…] W 16. minucie było już 2-0 dla katowiczan. Laakkonen znalazł podaniem spod bandy Rohtlę, a środkowy napastnik mocnym strzałem z wysokości bulików zaskoczył przemieszczającego się Fikrta.

Unia miała szansę na kontaktową bramkę w 27. minucie. Martin Przygodzki znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak uderzył nad poprzeczką. Goście w tym momencie pierwszy raz grali z przewagą.

[…] Katowiczanie podwyższyli prowadzenie w 32. minucie. Indywidualna akcja Patryka Wronki zakończyła się się uderzeniem z nadgarstka, po którym krążek wylądował pod poprzeczką bramki.

Niecałą minutę później było jednak 3-1. Sebastian Kowalówka wygrał wznowienie w tercji rywala, podał przed bramkę do Petera Tabaczka, którego pierwszy strzał Lindskoug jeszcze odbił, ale przy dobitce nie miał już szans.

W 36. minucie indywidualna akcja. B. Fraszki, ale strzał 23-letniego napastnika Fiktr zdołał sparować na słupek.

Unia jeszcze próbowała zmienić niekorzystny wynik. Jednak bez efektów. Lindskoug nie dał się już pokonać.

Na niespełna dwie minuty przed końcem Witold Magiera, trener Unii, poprosił o czas, a potem zdecydował się wycofać bramkarza.

Po wznowieniu w tercji gospodarzy powstało zamieszanie, dobijał Peter Bezuszka, jednak nie skończyło się golem. Po chwili na ławkę kar powędrował jednak Szaur, a potem Juha Kiilholma, co odebrało oświęcimianom jakiekolwiek nadzieje na korzystny wynik.

Katowiczanie zagrają w półfinale z Comarchem Cracovią. „Pasy” po czterech meczach wyeliminowały JKH GKS Jastrzębie.

 

dziennikzachodni.pl – Katowiczanie w półfinale

Katowice pokonał Unię Oświęcim 3:1 w siódmym meczu ćwierćfinałowym i awansował do półfinału, w którym jego rywalem będzie Comarch Cracovia. Pierwszy mecz katowiczan z krakowianami odbędzie się 11 marca w Satelicie.

[…] Tauron GKS w sezonie zasadniczym wygrał wszystkie cztery mecze z Unią , ale w play off męczył się niemiłosiernie. W decydującym pojedynku wyższość podopiecznych trenera Toma Coolena nie podlegała już dyskusji.

Worek z bramkami otworzyli w I tercji Finowie. Najpierw w okresie gry w przewadze na listę strzelców wpisał się Janne Laakkonen, który wrzucił krążek pod bramkę Unii, a tam Dawid Saur do spółki z Michalem Fikrtem wepchnęli go sobie do siatki, choć sędziowie początkowo gola zapisali na konto Tomasza Malasińaskiego. Wynik podwyższył Jesse Rohtla uderzeniem z pierwszego krążka zas-kakując bramkarza oświęcimian. Gdy w II tercji trzecią bramkę dla gospodarzy zdobył po indywidualnej akcji Patryk Wronka wydawało się, że jest już po meczu. Honorowe trafienie Petera Tabacka wlało odrobinę nadziei w serca gości, ale tylko na chwilę. To niesieni dopingiem kibiców katowiczanie byli bowiem dużo groźniejszym zespołem, a Bartosz Fraszko sam mógł zdobyć co najmniej kilka goli. Oświęcimianie przycisnęli dopiero w końcówce III tercji, ale wówczas było już za późno, by odwrócić losy meczu Tauron KH GKS Katowice – Unia.

 

sportdziennik.pl – Hokej. Kwartet niekoniecznie do brydża

Trudno wskazać faworytów półfinałów play off – do takiego wniosku można dojść po obserwacji I rundy.

Tauron KH GKS Katowice – Comarch Cracovia oraz GKS Tychy – TatrySki Podhale Nowy Targ, to pary półfinałowe play offu w sezonie 2018/19. To zestawienie nie jest niespodzianką, choć mało kto oczekiwał, że dojście do tego etapu rywalizacji dla dwóch głównych kandydatów do mistrzostwa kraju będzie się wiązało z siedmioma meczami. Zarówno Katowice, jak i Tychy dopiero w ostatniej potyczce zapewniły sobie awans do najlepszej czwórki.

[…] Hokeistom Katowic chyba się wydawało, że skoro Unia Oświęcim rzutem na taśmę awansowała do play offu to będzie łatwym kąskiem. Na dodatek w pierwszym meczu bez większych problemów na własnym lodzie wygrali 8:3. Ale potem zaliczyli lodowaty prysznic w Oświęcimiu. Kiedy zaś przegrali na własnym lodzie 0:3 zrobiło się mało ciekawie, ale potem wyrwali dwie wygrane z rzędu.

Ekipa katowicka na tę chwilę w play offie prezentuje się słabiej niż rok temu. Przyczyn można znaleźć kilka. Najważniejsza to gra poniżej oczekiwań obcokrajowców. W poprzednim sezonie Fin Jesse Rohtla oraz jego rodacy byli motorem napędowym, a teraz już nie grają tak dobrze. Zespół wykazywał pewne oznaki zmęczenia i ustępował hokeistom szybkością. Na dodatek był targany wieloma kontuzjami, po ktorych wielu hokeistów musiało sporo pauzować. To również mogło mieć wpływ.

– Proszę pamiętać, że play off jest bardziej rozciągnięty w czasie w porównaniu z poprzednim sezonami. – Nie można błyszczeć formą na przełomie lutego i marca, kiedy finały rozpoczynają się na początku kwietnia. Z Cracovią będą już zupełnie inne mecze – przekonuje trener wideo katowickiego zespołu, Ireneusz Jarosz.

[…] – Długo czekaliśmy na wyłonienie dla nas rywala, ale to katowiczanie pozostają faworytem naszej serii – mówi trener krakowian, Rudolf Rohaczek. – Mieliśmy długą przerwę, ale ona może zadziałać na dwie strony. Po pierwszym meczu w Katowicach będziemy na pewno mądrzejsi, może mieć kluczowe znaczenie dla tej rywalizacji. Trenowaliśmy tak jakbyśmy grali w play offie, w dniach meczowych mieliśmy wewnętrzne sprawdziany. Z niecierpliwością czekam na inauguracyjną potyczkę.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga