Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Chrobrym

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice po raz tysięczny sprawił zawód swoim kibicom. Drużyna zagrała beznamiętnie, bezjajeczni i mimo lepszej drugiej połowy, trudno było nie mieć wrażenia, że bijemy głową w mur. Trener po meczu z Miedzią dokonał kilku zmian. Niestety kilku zawodników spisało się dramatycznie. Po raz kolejny żenadę odstawiła obroną, bo sztuką jest stracić dwa gole z rywalem, który nie atakuje.

Rafał Dobroliński – 5,5
Z przerażeniem przyjęliśmy nominację tego bramkarza na ten mecz, pamiętając jego złą formę ze sparingów. Trzeba jednak powiedzieć, że spisał się poprawnie, dużych błędów nie popełnił, ale też rywale nie zmusili go do wysiłku. Prawdopodobnie mógł się nieco lepiej zachować przy bramce z rzutu wolnego, ale zmylił go rykoszet. Na pewno nie przez niego GKS odpadł z Pucharu Polski.

Alan Czerwiński – 4
Napisalibyśmy podobną cenzurkę jak o Dobrolińskim, gdyby nie sytuacja z 87. minuty. Nie wiadomo, co Alan miał na myśli, ale wybił piłkę prosto pod nogi przeciwnika, który miał przed sobą tylko bramkę i bramkarza. Obrońca ratując sytuację, chciał blokować strzał i zrobił rękę w polu karnym. A chwilę wcześniej zabrakło go w sytuacji, kiedy nastąpiło podanie prostopadłe do przeciwnika. Wystawianie Alana w obronie, jako zawodnika odpowiedzialnego za destrukcję to sabotaż.

Radosław Sylwestrzak – 3
Dostał szansę, być może w obliczu zbliżającego się meczu ligowego, w którym pauzować będzie dwóch środkowych obrońców. Spisał się fatalnie. Niepewne podania, zagubienie i chaos. Do tego iście kuriozalne, nieprzystające przeciętnie sprawnemu i mającemu przeciętną koordynację wzrokowo-ruchową szaremu człowiekowi, przyjmowanie piłki przed polem karny – ręką. Po czym padła bramka z rzutu wolnego. Zmieniony w przerwie, bo nie dało się na to patrzeć.

Adrian Jurkowski – 5
Przeciętny występ stopera, tym razem nic spektakularnie nie zawalił, choć był zamieszany w sytuację, po której był karny, to znaczy był jednym z trzech zawodników GKS, którzy nieomal zderzyli się w polu karnym. Przeciętny występ.

Mateusz Kamiński – 6
Na pewno było lepiej niż w ostatnich meczach. Owszem błędy się pojawiały, ale jednak tym razem Kamiński zaliczył kilka kluczowych interwencji w destrukcji. Świetnie podanie z linii obrony do Wołkowicza, który zaliczył asystę. Mateuszowi przydarzył się jednak też kilka głupich strat i niepewnych interwencji.

Bartosz Sobotka – 5,5
Na pewno ma większy potencjał niż pokazał to w tym meczu. Widać było ciąg do akcji ofensywnych, ale brakowało zdecydowania, pójścia 1 na 1, bardziej precyzyjnych dośrodkowań. Przeciętne spotkanie w wykonaniu Bartka, ale aktywne. Powinien dostać szansę w kolejnym meczu.

Krzysztof Bodziony – 6
W pierwszej połowie niemrawy jak cała reszta, w drugiej nawet nieźle to wyglądało, oczywiście w kontekście bicia głową w mur przez GKS. Próbował reżyserować grę i w środku boiska mu to wychodziło, gorzej było pod bramką przeciwnika. Z czasem wyglądał na coraz bardziej zmęczonego i niedokładnego.

Jarosław Wieczorek – 3
Jak Michał Nawrot w Legnicy, czyli debiut-dramat. Niepewna, nieprecyzyjna gra i pojawiające się kuriozalne podanie do przeciwnika. Nie przybliżył się, tylko oddalił od składu. I jak ktoś ma słaby wzrok i zobaczył koszulkę z numerem 8, to mógł sobie skojarzyć z Grzesiem Fonfarą.

Krzysztof Wołkowicz – 6,5
Jeden z niewielu, do którego nie można się przyczepić jakoś szczególnie. Był aktywny, nieźle rozgrywał. Zaliczył kolejną asystę przy golu Kujawy. Patrząc na jego centry z końcówki poprzedniego sezonu i teraz, można powiedzieć, że ten element staje się u niego bardzo mocny. Na minus – w czasie gry jeszcze piątką obrońców, trochę za bardzo „wpychał się” Czerwińskiemu na pozycję.

Przemysław Pitry – 5,5
Absolutnie przeciętny mecz. Nie można powiedzieć, że było jakoś szczególnie źle, ale też nie było żadnej efektywności z jego gry. Szkoda, bo poziom z Legnicy we wczorajszym meczu byłby jak znalazł.

Rafał Kujawa – 6
Można powiedzieć – tradycyjnie bezbarwny, ale efektywny. Kolejna bramka, która tym razem niestety nic nie dała. Mimo tych goli i asyst czekamy ciągle na jeszcze większy udział w grze.

Rafał Pietrzak (grał od 46. minuty) – 5
Wszedł na lewą pomoc i coś tam próbował pograć, nawet nieźle rozgrywał piłkę, próbował dośrodkowań. Efektów nie było, ale chyba jak ma grać, to właśnie na pomocy, bo podobnie jak z Czerwińskim – można powoli mówić, że zawodnik nadaje się tylko do ofensywy. Średnio.

Kamil Cholerzyński (grał od 46. minuty) – 4
Nie za bardzo zrozumiała zmiana. Kamil z każdym rokiem jest coraz bardziej zdziadziały na boisku. Jako defensywny pomocnik, ma przerywać akcje rywali w zarodku – albo przechwytem, albo wślizgiem, albo – jak się nie da – faulem. On nie robi ani tego, ani tego, ani tego. Efektem jest to, że rywal przy akcji na karnego przebiega sobie przed pomocnikiem, ten nie wystawi nogi, dodatkowo wciągnie brzuch i wycofa klatkę, żeby tylko rywalowi zrobić korytarz do przejścia. Gdzie tu walka, gdzie agresja? Jako GieKSiarz z krwi i kości powinien gryźć trawę i zapierdalać, choćby dla honoru. Coraz częściej te „krwi i kości” to anemia i osteoporoza…

Dariusz Zapotoczny (grał od 83. minuty) – niesklas.
Kolejna bezsensowna zmiana. Wszedł na boisko przy stanie 1:1 i spalił się. Był niemrawy, niezdecydowany, jakby nie zjadł śniadania. Do tego koledzy mu nie podawali, jak był w bardzo dobrej pozycji. Ale do tego zawodnika nie mamy pretensji, bardziej do trenera. Dariusz powinien powoli wchodzić do zespołu, ale nie w tak newralgicznym momencie.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    JaB

    14 sierpnia 2014 at 20:19

    Nic dodać, nic ująć.Chociaż, dodał bym jeszcze note Kazimierzowi Moskalowi za jego zmiany,ustawienie i przygotowanie drużyny do meczu.No i oczywiście za wypowiedź na konferencji pomeczowej.Moja nota to 1. Z całym szacunkiem do pana Kazimierza,ale moim zdaniem wyczerpał on już swój limit zaufania i chyba czas na zmiany na ławce trenerskiej.

  2. Avatar photo

    haha

    14 sierpnia 2014 at 21:39

    żenada !! rok temu orzegralismy dopiero z Zawiszą ! bo błędzie Budziłka, ale rozgrywalismy bardzo dobre i porywające spotkania w Pucharze. w tym roku to była anemia i osteoporoza jak to napisał kolega wyżej ! WSTYD PANOWIE WSTYD !

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

„Bukowa. Nasz Dom” to pozycja obowiązkowa!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

„Bukowa – Nasz Dom” to najnowszy film, którego prapremiera odbyła się niedawno w Multikinie w Katowicach. Gdy otrzymałem zadanie napisać dla Was recenzję z tego, co widziałem, to pomyślałem, że będzie mi nadzwyczaj trudno to opisać. Zwłaszcza nazwać emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu w kinie. Film trwał 100 minut i przez cały ten czas byłem przepełniony różnymi nastrojami, ale zdecydowanie najsilniejsze było… wzruszenie.

„Bukowa – Nasz Dom” to opowieść, która spina klamrą nadchodzące pożegnanie ze stadionem, jubileuszowy rok dla klubu, sukces w postaci upragnionego awansu do ekstraklasy, a także pożegnanie klubowej Legendy – śp. Jana Furtoka. Całość obudowana jest historią pewnej rodziny z Bogucic. Historia, jakich zapewne wiele na Śląsku. Wielopokoleniowa rodzina: ojciec, syn i wnuk w jednym rzędzie na stadionowej trybunie. Historia opowiedziana oczami seniora, który pamięta czasy powstania klubu czy budowy stadionu, to nic innego jak lekcja historii dla większości osób obecnych na seansie. W międzyczasie wplatane były wywiady i anegdoty byłych zawodników GKS-u (między innymi Henryka Górnika, Lechosława Olszy). Historia Maćka – czyli „średniego” członka rodziny to zaś przelane na obraz to, co sami już mogliśmy w większości przeżywać. Czasy świetności – tłuste lata (tak zwana „Dekada GieKSy”), a potem kilkanaście chudych. Oprócz opisu emocji sportowych Maciej w fenomenalny sposób wprowadził widzów w świat społeczności kibicowskiej w Katowicach. To, jak była ona budowana i od czego się to zaczęło, zostało uzupełnione wypowiedziami wielu innych osób, które na pewno wszyscy odwiedzający Bukową kojarzą z trybun. Najmłodszy z rodu – Szymon to młody adept futbolu, zawodnik Młodej GieKSy. Na początku mówi on o tym, jak była w nim budowana miłość do futbolu, która przerodziła się w miłość do Klubu. Dla tego młodego chłopaka z Katowic największymi sportowymi marzeniami jest zadebiutowanie w seniorskiej drużynie GKS-u i transfer do Premier League.

Całość zwieńczona jest niepublikowanymi wcześniej archiwalnymi materiałami, zdjęciami i urywkami filmów, które gwarantuję Wam – będziecie oglądać z zapartym tchem. Do tego dziesiątki historii, oraz anegdot opowiedzianych przez ludzi, dla których GKS przez długie lata był i dalej jest częścią życia.

Premiera na klubowych kanale YouTube odbędzie się już w nadchodzące Święta Bożego Narodzenia i zapewniam, że wspólne oglądanie będzie wspaniałą rozrywką dla Was i Waszych rodzin. Jestem pewny, że odnajdziecie wiele wspólnych mianowników pomiędzy Wami a rodziną narratorów tego filmu. Produkcja ma potencjał, by zebrać dobre recenzje wśród kibiców i dziennikarzy z całej Polski, bo jest przepiękną historią o mieszkańcach, kibicach i zawodnikach. O przyjaźniach na całe życie, o sukcesach i porażkach i o całej społeczności budowanej przez lata wokół katowickiego Klubu.

Wszystkim z całego serca polecam film „Bukowa. Nasz Dom”. Reżyserem jest świetnie znany z „Dekady GieKSy” Michał Muzyczuk. Pozycja obowiązkowa dla każdego kibica GKS-u Katowice.

Foto: Grzegorz Bargieła/WKATOWICACH.eu.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Trener

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ostatnich kilkunastu dniach mogliście przeczytać na stronie moje opinie na temat tego, jak Ekstraklasa zweryfikowała poszczególnych piłkarzy GKS Katowice. Dziś przyjrzę się pracy trenera Rafała Góraka i zastanowię się nad tym, jak „zweryfikowała” go Ekstraklasa. 

Rafał Górak – debiutancki bilans w Ekstraklasie wygląda nieźle. Nie było większych wpadek, ponieważ przegrane z Legią czy Lechem były wkalkulowane. Były pozytywne zaskoczenia, jak np. wygrane z Jagą i Cracovią czy zdemolowanie Puszczy. Mieliśmy też mecze, które powinniśmy wygrać, a które przegraliśmy – Korona i Zagłębie. Resztę raczej można ocenić normalnie, czyli dostawaliśmy taki rezultat, jaki wynikał z boiska. Samo wejście trenera w ligę oceniam pozytywnie. Ogarnął zespół po pierwszej porażce, drużyna dobrze przeszła przez tryb adaptacji. Odpowiednio zarządzamy szatnią i zawodnikami, którzy wywalczyli awans. Myślę, że nikt nie może się czuć pominięty, że nie dostał swojej szansy.

GieKSa w Ekstraklasie pokazała różne oblicze i dobrze byłoby, by trener Górak starał się równać do tego, które docenili inni, czyli „Bandy Zakapiorów”. Niestety kilka spotkań odbiegło od tego wizerunku i w tym rola trenera byśmy się prezentowali tak cały czas. Cieszy to, że pozostaliśmy wierni swojej taktyce, a nie przeszliśmy nagle na obronę i „lagę” do przodu. Brakuje trochę stabilności w zespole wobec kontuzji i zmian w składzie, ale nie można powiedzieć, że Górak nie próbuje i nie szuka nowych rozwiązań. W przypadku niektórych eksperymentów potrzeba ostatecznej decyzji, ponieważ wydaje mi się, że zawodnicy tacy jak Galan, Czerwiński, Kuusk, Klemenz będą lepiej prezentować się w momencie, w którym będą przywiązani do jednej pozycji.

Na plus stałe fragmenty, po których stwarzaliśmy zagrożenie i strzeliliśmy parę bramek. Na minus fatalnie przegrane derby z Górnikiem. Tutaj trener Górak powinien znaleźć receptę, by takich spotkań GieKSa nie przegrywała już w szatni. To, co może się jeszcze podobać to wychodzenie z kłopotów. W drugiej oraz pierwszej lidze szkoleniowiec przeszedł przez wszystkie możliwe kryzysy z drużyną. Ekstraklasa nie wybacza błędów i kiedy – po kilku ligowych porażkach oraz odpadnięciu w Pucharze Polski – mieliśmy zalążki kryzysu, to trener ogarnął to dość spokojnie. Brawo.

Ogólnie brawa za rundę, ale nie spoczywajmy na laurach. Weryfikacja pozytywna.

Kontynuuj czytanie

Blaszok Kibice

Świąteczne prezenty z Blaszoka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystkich kibiców GKS Katowice zapraszamy na świąteczne i noworoczne zakupy do oficjalnego sklepu kibiców GieKSy Blaszok. Poniżej przedstawiamy Wam wybrane nowości (zdjęciach wszystkich gadżetów znajdują się w galerii na końcu artykułu).

Szczególnej uwadze polecamy gadżety z motywem legendarnego zegara – koszulki żółta i biała (w cenie 69 złotych), poduszki (40) oraz kubki (25). W 2025 roku będziemy żegnać Bukową, dlatego dobrze zaopatrzyć się także w koszulkę (89) oraz szal (50) z motywem naszej świątyni.

Z hitów ostatnich dni polecają się bluzy grafitowe Katowice (229) – bardzo ciepłe w typie kangurka. W całości wykonane w Polsce, z dbałością o szczegóły i wykończenia. Dostępna jest także świetnie wykonana i niepotliwa koszulka elastan z herbem pisanym (89), która dopasowuje się do ciała. Zestaw mogą uzupełnić spodnie dresowe z lampasem (169).

Żółte bluzy GieKSa est 1964 kupicie w wersji męskiej (219), damskiej (199) oraz dziecięcej (169).

Cały czas w sprzedaży dostępne są pościele GieKSa&Banik o wymiarach 160×200 (kołdra) i 50×70 (dwie poduszki) w cenie 180 złotych za komplet. Z mniejszych rzeczy: bombki choinkowe (25), kalendarze plakatowe (20) oraz czapki z pomponem (59).

Jeśli ktoś przegapił, to w ofercie jest także… piwo Górnicze, w cenie 10 złotych za sztukę.

W okresie świąteczno-noworocznym sklep stacjonarny będzie otwarty następująco: w sobotę i niedzielę (21 i 22 grudnia) od 10:00 do 15:00, w poniedziałek (23.12) od 10:00 do 18:00 i we wtorek (24.12) od 10:00 do 14:00. Następnie zapraszamy po świętach – w piątek (27.12) od 10:00 do 18:00, w sobotę (28.12) od 10:00 do 14:00), w poniedziałek (30.12) od 10:00 do 18:00 i we wtorek (31.12) od 10:00 do 14:00. 

Sklep stacjonarny znajduje się na ulicy Świętego Stanisława 6 w Katowicach (centrum, boczna ulicy Mariackiej). Gadżety zakupisz także na stronie internetowej www.Blaszok.pl. Zapraszamy także do obserwowania mediów społecznościowych Blaszoka – Facebooka oraz Instagrama

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga