Hokej
Passa trwa. GieKSa z trzynastym zwycięstwem w Tauron Hokej Lidze
W ramach 13. kolejki Tauron Hokej Ligi zmierzyliśmy się w na wyjeździe z Comarch Cracovią. Mimo że po dwóch tercjach prowadziliśmy 6:2, to krakowianie do końca walczyli o korzystny wynik, zmniejszając rozmiary porażki pod koniec meczu, kiedy w przeciągu 60 sekund zdobyli dwie bramki.
Pierwsze minuty piątkowego spotkania należały do gospodarzy, którzy posiadali optyczną przewagę, której nie potrafili przełożyć na bramki. W 8. minucie Shigeki Hitosato przedarł się przez defensywę „Pasów”, zagrał do Joona Monto, a ten mając przed sobą pustą bramkę, otworzył wynik meczu. Niespełna półtorej minuty później prowadziliśmy już 2:0. Tym razem sposób na Filipa Kranasovsky’ego znalazł Ben Sokay, wykorzystując okres gry w przewadze. Minutę później krakowianie zdobyli gola kontaktowego. Sebastian Brynkus wyłuskał krążek z korytarza międzybulikowego i zagrał na skrzydło do niepilnowanego Alexandra Younana, który strzałem pod poprzeczkę zmusił do kapitulacji naszego bramkarza. W 13. minucie karę otrzymał John Murray i musieliśmy przez dwie minuty bronić się w osłabieniu, które przetrwaliśmy, a nasz bramkarz odkupił swoją winę, broniąc uderzenia Daniela Krenzeloka, Martina Latala i Alesa Jezka. W 16. minucie ponownie wykorzystaliśmy okres gry w przewadze, wychodząc ponownie na dwubramkowe prowadzenie. Do końca pierwszej tercji już nie uległ zmianie i na pierwszą przerwę GieKSa prowadząc 3:1.
Druga tercja rozpoczęła się od czwartej bramki dla GieKSy, którą na początku 22.minuty zdobył Shigeki Hitosato. Tuż po zdobyciu gola musieliśmy się bronić przez cztery minuty w osłabieniu. Najpierw na ławkę kar został odesłany Ben Sokay, a 18 sekund po zakończeniu kary Kanadyjczyka nieprzepisowo zagrał jego rodak Noah Delmas. Krakowianie w tym czasie nie zdołali pokonać w tym okresie Johna Murraya, a co więcej 8 sekund po zakończeniu kary naszego obrońcy Hampus Olsson dobił uderzenie Ryana Cooka i prowadziliśmy już 5:1. Po stracie tej bramki trener Rudolf Rohacek zdecydował się na zmianę bramkarza. Filipa Karanovsky’ego zastąpił Łukasz Hebda, który w 33. minucie zmuszony został do wyciągnięcia „gumy” z własnej bramki. Autorem gola numer sześć był Sam Marklund, który z bliskiej odległości dobił uderzenie Bena Sokaya. Krakowianie w tej tercji zdobyli drugą bramkę w 34. minucie meczu. Martin Kasperlik wykorzystał nieporozumienie w szeregach defensywy i strzałem z korytarza międzybulikowego pokonał Johna Murraya. Wynik drugiej tercji zakończył się identycznym wynikiem, jak pierwsza odsłona tego spotkania, więc po 40. minutach prowadziliśmy 6:2.
Od początku trzeciej tercja GieKSa nie forsowała tempa, szukając okazji na podwyższenie wyniku meczu w szybkich kontrach. Krakowianie natomiast, szukali okazji do zmniejszenia rozmiarów porażki, jednak w końcowej fazie akcji brakowało wykończenia. W tej części gry dogodne sytuacje strzelecki mieli Mateusz Michalski i Grzegorz Pasiut, którzy nie wykorzystali sytuacji sam na sam z Łukaszem Hebdą. Ponadto krakowski bramkarz poradził sobie z uderzeniami Santeri Koponena i Hampusa Olssona. Jak mówi hokejowe porzekadło – nie dasz, to stracisz. Tak było i w tym spotkaniu. W 58. minucie trzeciego gola dla „Pasów” zdobył Sebastian Brynkus, który dobił uderzenie Mateusza Bezwinskiego, a minutę później Johan Lundgren zdobył czwartego gola dla krakowian. Mimo wycofania bramkarza przez trenera Rudolfa Rohacka wynik nie uległ już zmianie.
COMARCH Cracovia – GKS Katowice 4:6 (1:3, 1:3, 2:0)
0:1 Joona Monto (Shigeki Hitosato) 7:45
0:2 Ben Sokay (Sam Marklund, Shigeki Hitosato) 9:07, 5/4
1:2 Alexander Younan Sebastian Brynkus, Tomas Vildumetz) 10:09
1:3 Sam Marklund (Ben Sokay, Grzegorz Pasiut) 15:27, 5/4
1:4 Shigeki Hitosato (Joona Monto, Aleksi Varttinen) 21:14
1:5 Hampus Olsson (Ryan Cook) 26:06
1:6 Sam Marklund (Ben Sokay, Shigeki Hitosato) 32:13, 5/4
2:6 Mrtin Kasperlik (Ales Jezek) 34:00
3:6 Sebastian Brynkus (Mateusz Bezwinski, Tomas Vildumetz) 57:27
4:6 Johan Lundgren (Gustaw Berling, Jakub Zurek) 58:27
COMARCH Cracovia: Krasanovsky (Hebda) – Jezek, Zurek, Latal, Raska, Kasperlik – Younan, Krenzelok, Lundgren, Berling, Sawicki – Bieniek, Kunst, Vildumetz, Bezwiński, Brynkus – Kapica, Jaracz, Sterbenz, Wróbel, Mocarski.
GKS Katowice: Murray (Kieler) – Delmas, Wanacki, Fraszko, Pasiut, Bepierszcz – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Michalski – Cook, Maciaś, Marklund, Sokay, Olsson – Lebek, Chodor, Kovalchuk, Smal, Hitosato.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSiarzy na derbach
Zapraszamy do materiału wideo, na którym zarejestrowaliśmy doping kibiców GKS Katowice na sobotnich derbach z Piastem. Niestety – wynik na murawie był zupełnie inny niż na trybunach.




Najnowsze komentarze