Pogoń Szczecin, pomimo zamieszania wokół sytuacji finansowo-właścicielskiej, po wygranej 3:0 z Puszczą kolejny raz awansowała do finału Pucharu Polski. Granatowo-bordowi wystąpią w nim piąty raz, w tym drugi z rzędu. Jednak na swoim koncie nie mają żadnego trofeum.
Sytuacja właścicielska i finansowa Pogoni wydaje się, że została wyjaśniona. Na początku roku okazało się, że w klubie nie ma pieniędzy, a piłkarze przeprowadzili strajk. Mowa była o 90 milionach złotych długu. Miesiąc później zebranie akcjonariuszy ogłosiło, że pakiet większościowy akcji zostanie sprzedany nowemu udziałowcowi. Nowym właścicielem MKS-u miał zostać zagraniczny fundusz inwestycyjny złożony z biznesmenów i prawników z Brazylii, Portugalii i Wielkiej Brytanii. Transakcja doszła do skutku, jednak po dwóch tygodniach okazało się, że nowy właściciel nie ma środków na zapłatę za udziały, nie mówiąc o regulacji zaległości i długów. Zdecydowano o unieważnieniu sprzedaży. Ostatecznie na początku mijającego tygodnia ogłoszono, że nowym właścicielem klubu został Alex Haditaghi. Haditaghi energicznie zajął się spłatą piłkarzy i wierzycieli: piłkarze otrzymali zapłatę za trzy miesięczne zaległości (ok. 9 milionów złotych), a wierzyciele łącznie ponad 26 milinów złotych. Po takim „wejściu” właściciela do klubu w Szczecinie mają nadzieję, że kłopoty na dobre ominęły Pogoń.
Piłkarsko Portowcy zajmują miejsce tuż za ligowym podium z 44 punktami (bilans 13-5-8, bramki 41-28). Pod względem strzelonych bramek granatowo-bordowi zajmują szóste miejsce w tabeli, a pod względem straconych trzecie. W meczach u siebie spisują się bardzo dobrze – zdobyli aż 31 punktów (po Lechu najlepsza drużyna u siebie). MKS dziesięć razy pokonał przeciwników na stadionie im. Floriana Krygiera, jeden raz zremisował i dwukrotnie przegrał. Bramki 25-11. Na wiosnę Portowcy w ośmiu spotkaniach zanotowali bilans 5-2-1, bramki 16-7. Na swoim stadionie wygrali z Zagłębiem (1:0), Górnikiem (3:0) i Cracovią (5:2) i przegrali z Lechem (0:1).
Z 41 bramek strzelonych przez Portowców najwięcej, bo 17 strzelił Grek Efthýmis Kouloúris, który jest również liderem strzelców PKO BP Ekstraklasy. Następny na tej liście jest Kamil Grosicki z pięcioma trafieniami, a kolejni piłkarze mają po 4 zdobyte bramki: Norweg Fredrik Ulvestad i Alexander Gorgon (zimą zmienił klub na SC Rheindorf Altach). Najlepszymi asystentami są z kolei: Grosicki – 10 ostatnich podań oraz z 4 podaniami Leonárdo Koútris i Wahan Biczachczjan (zimą przeniósł się do Legii).
W drużynie Roberta Kolendowicza nikt nie pauzuje za nadmiar kartek. Kontuzja wyklucza grę Mariusza Malca.
Najnowsze komentarze