Dołącz do nas

Felietony

Pokażmy nasze wsparcie w derbach!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Ten sezon dla GieKSy jest ciernistą drogą, tak jak zresztą kilka ostatnich lat. Dwa lata temu wydawało się, że w klubie w końcu może być normalność (teraz to samo przerabiają – nie ucząc się na błędach – „kibice” Polonii Warszawa). Rok temu atmosfera była już napięta, ale po obozie w wypasionym ośrodku na Węgrzech również pompowaliśmy balon. Tym razem było wiadomo, że nie ma co liczyć na wielkie wyniki, cudem GKS przystąpił do rozgrywek, już – wydawało się – bez oszusta Króla. Nieźle jednak działo się na linii Miasto – Klub, a w pewnym momencie okazało się, że i sytuacja finansowa może się nieco poprawić, za sprawą kolejnej „kroplówki” ze strony Urzędu Miasta.

Ta konkretna zapowiedź jednak padła stosunkowo niedawno, a przez ponad miesiąc GKS grał, słyszał zapowiedzi wsparcia, wspomnianej normalności, ale w świecie realnym nie zmieniało się nic. Piłkarze gdzieś tam (nie w mediach) sugerowali, że nadal grają bez pieniędzy, trener Górak też wiecznie dyplomata, w końcu po meczu z Cracovią wzburzony powiedział na konferencji kilka słów prawdy, za co podobno „w nagrodę” otrzymał opierdol, choć kibice z zadowoleniem przyjęli te słowa, a oficjalna strona internetowa… cenzurowała.

Prawdą jest, że o ile piłkarze mogli być zdołowani (bo trudno im wierzyć w obiecanki, gdy nie mają czegoś w garści – nie ma co się dziwić po tylu oszustwach i niespełnionych obietnicach w ich stronę), natomiast ostatnia decyzja o wstrzymaniu finansowania mogła dobić ich w komplecie. Dodajmy – decyzja w pełni zrozumiała, bo Miasto słusznie nie chce dawać kasy ludziom oszusta Króla, bo cholera wie, co oni by z nimi i czy przypadkiem te pieniądze nie poszłyby rzeczywiście na wypłaty, ale… w Polonii Warszawa. Nie takie wałki oszust Król robił.

Piłkarze mogą denerwować się za krytykę ze strony kibiców, mogą też denerwować się na nas, że czasem po nich może nadmiernie „jedziemy”, jednak zawsze byliśmy i jesteśmy życzliwi, oceniamy ich wyłącznie pod względem piłkarskim – jeśli ktoś zawalił i jest w słabej formie – piszemy to dosadnie, jeśli gra dobrze – chwalimy. To jest piłka nożna, więc do mocnych słów trzeba być przyzwyczajonym. Piłkarze grają dla kibiców – tak było, jest i będzie.

Natomiast rozumiemy, że sytuacja w klubie jest tragiczna, piłkarze wcześniej byli oszukiwani, teraz może nie tyle chodzi o oszustwo, ale znów zostali „okradzeni” z możliwości otrzymania swoich pieniędzy. Okradzeni nie przez Zarząd, nie przez Miasto, tylko okradzeni przez wielmożnego właściciela – Trust Trading – czyli de facto przez Króla, który swoimi mackami ciągle sieje ferment w naszym ukochanym klubie, zrzucając w kłamliwych wywiadach pełną winę na „kiboli”, bezczelnie jeszcze sugerując, że Trust Trading próbuje „prostować” sytuację w klubie. Na tej specyficznej formie „prostowania” cierpią na tym właśnie piłkarze i ich rodziny.

Piłkarze są nie tylko ludźmi mającymi zapewnić rozrywkę rzeszy ludzi, ale także zwykłymi pracownikami, z pensją, którą powinni regularnie dostawać. Trudno pracować dla kogoś kto nie płaci, ba – wiadomo, że w najbliższym czasie płacić nie będzie. Dlatego może to się przekładać na jakość pracy, czyli w tym przypadku na grę.

Trudno zrozumieć to kibicowi, który wymaga zapierdalania niezależnie od sytuacji finansowej. Bo przecież „gra się dla kibiców”, bo „można się wypromować”, bo „i tak odzyskają zaległe pieniądze”. Odzyskają? Wcale nie ma na to pewności. Kto im je odda?

Mimo wszystko o ile braki w mobilizacji muszą być zrozumiałe, to jednak chcemy widzieć na boisku GieKSę walczącą, grającą nieźle i punktującą. Takie już prawo kibica, chcemy żeby nasz drużyna wygrywała.

Jutro mecz z Polonią Bytom, piłkarze w swoim oświadczeniu poprosili kibiców o wsparcie i głośny doping w tym derbowym meczu. Zawodnicy GieKSy chcą ten mecz wygrać. Wierzymy, że będą starali zrobić się wszystko, aby trzy punkty pozostały na Bukowej.

My kibice natomiast musimy pokazać, że jesteśmy z drużyną, że jesteśmy ponad to gówno, które zaserwował nam oszust Król. Musimy wesprzeć piłkarzy głośnym dopingiem do zwycięstwa w jutrzejszym meczu, oni muszą czuć nasze wsparcie, muszą czuć, że nawet jeśli nie mogą liczyć na klub, Miasto itd., to mogą liczyć na kibiców GieKSy. Właśnie w tym sezonie kibice mimo, że krytykują zawodników – to podczas meczu dają im pełne wsparcie. Tym razem to wsparcie musi być jednak jeszcze większe!

Jacek Gorczyca piszę na swoim profilu FB:

„Wszyscy obowiązkowo jutro na Bukowej! Mam apel, a wręcz prośbę – dajcie im takie wsparcie w niedzielę, żeby ta Główna się rozpadła!”.

Nic tylko się z tymi słowami zgodzić. Ten mecz musimy wygrać, a to jest możliwe tylko z potężnym pierdolnięciem z trybun. GKS Katowice – tylko 3 punkty!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    młoda

    22 września 2012 at 19:29

    mnie co prawda nie będzie ale jestem całym sercem z Gieksą:)

  2. Avatar photo

    KLEOFAS_1964

    22 września 2012 at 23:01

    W koncu jakis konkretny artykuł o tym co sie dzieje…boscie o wszystkim informowali ino nie o tym. A sprawa juz ciagnie sie tydzien od posiedzenia Rady Nadzorczej. Król ma znowu wiekszosc i co tu robic? Kolejny grill? Nie mozemy sie tak kiwac z powodu jednego jebanego grubasa. On ten klub po prostu hce zniszczyc…

  3. Avatar photo

    mózG

    23 września 2012 at 03:38

    png, na pewno jesteś z GieKSy?

    Nie rozumiem co mamy bojkotować?

  4. Avatar photo

    piero

    23 września 2012 at 09:43

    Moze tak zrobic zbiorke pieniedzy dla pilkarzy?

  5. Avatar photo

    antek1964

    23 września 2012 at 15:46

    png wziął sterydy i popił wódą i sam nie wie co pisze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Świąteczna wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W wielkanocną sobotę GieKSa na wyjeździe pokonała Śląsk Wrocław 2:0. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga