Po kilkunastodniowej przerwie spowodowaną grą Comarch Cracovii w Pucharze Kontynentalnym powróciliśmy do ćwierćfinałowej rywalizacji w fazie play-off PHL. Po czterech spotkaniach GKS Katowice prowadził z Zagłębiem Sosnowiec 3:1 w rywalizacji do czterech zwycięstw, a piąty mecz rozpoczął się 10 marca o godzinie 18:30 w Satelicie.
Pierwszy strzał oddany przez Vasilyeva nie mógł zaskoczyć Murray’a. Po drugiej stronie tafli Saarelainen próbował kilkukrotnie dobijać z bliska, ale nie zdołał przebić się przez Czernika. Po chwili Kolusz skutecznie tracił krążek i szybko otworzył wynik spotkania. Od razu ruszyliśmy po kolejnego gola, a swoje sytuacje miał Krężołek czy ponownie Kolusz. W 7. minucie goście pierwszy raz groźniej zaatakowali, szybkimi podaniami zmuszali Murray’a do przemieszczania się w bramce, ale zabrakło im finalizacji. W 10. minucie szybko wyprowadziliśmy krążek z tercji, sprytnym podaniem Wronka wypuścił Fraszkę, a ten w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę. Od 15 minuty pierwszy raz w tym spotkaniu graliśmy w przewadze i to od razu w podwójnej – w jednej akcji faulowali Vasilyev i Bashirov. Oddawaliśmy mocne strzały, szukaliśmy dobitek, a po raz trzeci sposób na Czernika znaleźliśmy w momencie, gdy zawodnicy Zagłębia właśnie powrócili na lód – z bliska krążek w bramce umieścił Lehtonen. Na kilka sekund przed końcem tercji Hudson z ostrego kąta obił słupek. Na przerwę udaliśmy się z wynikiem 3:0.
Druga odsłona rozpoczęła się od ataków GieKSy, która mimo pewnego prowadzenia miała ochotę na kolejne gole. W 25. minucie po dograniu zza bramki świetną okazję miał Hudson, lecz uderzył obok słupka. Po chwili to właśnie Hudson otrzymał karę za powalenie rywala przed bramką Murray’a. Przez niemal pełne 2 minuty goście nie stworzyli żadnego zagrożenia, ale na ostatnie 7 sekund do Hudsona dołączył Rompkowski. Ponownie jednak dobrze zagraliśmy w osłabieniu. Dzięki dobrej zmianie czwartego ataku szybko odzyskaliśmy inicjatywę, a gdy na lodzie z tej formacji pozostał już tylko Michalski – uderzył na bramkę, a pod nią skutecznie dobijał Kruczek. Minęło raptem 21 sekund, a było już 5:0 – Eriksson pokonał Czernika, a ten od razu zaczął kierować się do swojej ławki i jego miejsce zajął Kotuła. Po chwili Pasiut został zaatakowany na środku tafli, w jego obronie do rywala ruszył Wanacki, za co nasz obrońca otrzymał 2 minuty. Na lodzie robiło się coraz goręcej i obustronne wykluczenia otrzymali Wajda i Nikiforov. Ponownie przez kilka sekund musieliśmy grać w podwójnym osłabieniu, bo rywala sfaulował Hudson. Na tablicy wyników po stronie Zagłębia wciąż utrzymywało się ,,O”. W 38. minucie Murray efektownie parkanem zatrzymał huknięcie Vasilyeva z pierwszego krążka, za to na pół minuty przed końcem tercji Michalski zaprezentował, jak taki rodzaj strzału zamienić na gola. Podobnie jak w pierwszej tercji tak i w drugiej dołożyliśmy trzy gole – po 40 minutach prowadziliśmy 6:0 i było praktycznie pewne, że za kilkadziesiąt minut zameldujemy się w półfinale.
Trzecią tercję rozpoczęliśmy od kolejnego gola – w 42. minucie Eriksson z ostrego kąta przymierzył z nadgarstka w okienko. Tak wysokie prowadzenie pozwoliło na więcej zabawy na lodzie – efektownej akcji próbował Krężołek, ale przy oddawaniu strzału przeszkodził mu rywal. O solowe rajdy pokusił się także Valtola, a Pasiut 46. minucie obił spojenie. 3 minuty później szybkim pociągnięciem Krężołek dorzucił 8 gola. W 52. minucie Hudson po raz trzeci trafił na ławkę kar za przeszkadzanie rywalowi, który miał szansę stanąć oko w oko z Murray’em. Szansę w osłabieniu miał Lehtonen, ale przeniósł gumę nad poprzeczką. Tuż po powrocie do gry w pełnych składach Bepierszcz przedarł się pod bandą i znalazł Krężołka, ten uderzył bez zastanowienia i choć krążek otarł się o Kotułę, to w taki sposób, że i tak znalazł się w bramce. Krężołek mógł skompletować hat-tricka, ale guma po jego dobitce w 57. minucie przeleciała nad bramką. Jeszcze na 27 sekund przed końcem meczu na ławkę kar trafił Smal, a po chwili honorowego gola dla Zagłębia zdobył Bernacki. Mecz zakończył się wynikiem 9:1 i zameldowaliśmy się w półfinale fazy play-off. Naszym rywalem będzie drużyna najniżej sklasyfikowana na koniec sezonu zasadniczego spośród tych, które wygrają swoje ćwierćfinały.
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 9:1 (3:0, 3:0, 3:1)
1:0 Marcin Kolusz (Patryk Wajda, Matias Lehtonen) 1:34
2:0 Bartosz Fraszko (Patryk Wronka) 9:33
3:0 Matias Lehtonen (Joona Monto, Anthon Eriksson) 17:02
4:0 Maciej Kruczek (Mateusz Michalski) 30:23
5:0 Anthon Eriksson (Marcin Kolusz) 30:44
6:0 Mateusz Michalski (Mateusz Bepierszcz, Patryk Krężołek) 39:30
7:0 Anthon Eriksson (Matias Lehtonen) 41:53
8:0 Patryk Krężołek (Mateusz Bepierszcz, Kalle Valtola) 48:24
9:0 Patryk Krężołek (Mateusz Bepierszcz) 54:02
9:1 Michał Bernacki 59:47 5/4
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Valtola, Fraszko, Pasiut, Wronka – Hudson, Wanacki, Smal, Monto, Saarelainen – Kruczek, Wajda, Eriksson, Kolusz, Lehtonen – Lebek, Prokurat, Bepierszcz, Michalski, Krężołek.
Zagłębie Sosnowiec: Czernik (Kotuła) – Khoperia, Syroezkhin, Nikiforov, Vasilyev, Bashirov – Naróg, Luszniak, Lundvald, Nahunko, Chvanchikov – Krawczyk, Klinecky, Sikora, Kozłowski, Bernacki – Gniewek, Rzeszutko, Piotrowicz, Dubinin, Blanik.
Najnowsze komentarze