Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Patryk Wronka show i zaczynamy rywalizację od nowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

23 marca na Stadionie Zimowym w Tychah odbył się czwarty mecz półfinału fazy play-off. Katowicka GieKSa musiała wygrać, by wyrównać stan rywalizacji – w innym wypadku gospodarze byliby już tylko krok od awansu do finału. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 18:00.

W odróżnieniu od trzeciego meczu katowiczanie błyskawicznie zaatakowali i to od razu skutecznie – Patryk Wronka przedarł się przez defensywę tyszan, po czym umieścił krążek w bramce obok parkanu Fucika. W 3. minucie Murray zgubił gumę z oczu, gdy ten leżał bezpański w polu bramkowym, ale nasi obrońcy uprzedzili gospodarzy. Kąśliwie uderzał Fraszko, jednak Fucik wystawił łapawicę. Po chwili Saarelainen w dobrej sytuacji spudłował. W 10. minucie Biro trafił na ławkę kar za spowodowanie upadku Kolusza. Hudson uderzył spod niebieskiej, próbował dobijać Kruczek, ale Fucik usiadł na krążku. Po powrocie do gry w pełnych składach przed świetną szansą stanął Pociecha, lecz Murray skrócił kąt i interweniował odbijaczką. Optyczna przewaga był po stronie GKS-u Tychy, ale nie stwarzali klarownych sytuacji. Zmieniło się do dosłownie w ostatniej chwili przed syreną kończącą pierwszą tercję – krążek w odsłoniętej bramce umieścił Sergushkin, przez co na przerwę zjechaliśmy przy wyniku 1:1.

W drugiej tercji wyjście na prowadzenie zajęło nam jeszcze mniej czasu, niż w pierwszej – strata tyszan w tercji neutralnej zakończyła się precyzyjnym strzałem Pasiuta 21 sekund po powrocie do gry. Kilkadziesiąt sekund później sędziowie nałożyli karę na Murray’a za spowodowanie upadku przeciwnika. Cichy zbyt łatwo przedarł się w okolice bulika, ale uderzył niecelnie. W 24. minucie groźnie zaatakował nasz drugi atak, ale nie zdołał oddać precyzyjnego strzału. 4 minuty później Feofanov celował w piątą dziurę, Murray zdążył domknąć parkany, a po chwili napastnika Tychów na naszego bramkarza wepchnął Michalski, za co trafił na ławkę kar. Murray wyjechał kilometr przed swoją bramkę, przez co po podaniu w poprzek tercji Sergushkin znów mógł strzelić do pustej bramki. W 34. minucie Cichy został ukarany 2 minutami za zahaczanie Wronki. Na 35 sekund przed końcem kary Cichego siły na lodzie się wyrównały przez faul Michalskiego. Z kontrą w osłabieniu urwał się Fraszko, ale Fucik dostawił parkan do słupka i odbił gumę. W pełnych składach pograliśmy zaledwie kilka sekund, bo na ławkę kar powrócił Michalski za niebezpieczną grę wysokim kijem. Na ostatnie 25 sekund do Michalskiego dołączył Pasiut. Do końca tercji nie padł jednak żaden gol i po 40 minutach także mieliśmy remis.

W pierwszych sekundach trzeciej tercji z kontrami w osłabieniu próbowali ruszyć Fraszko i Monto, w obu przypadkach jednak obrońcy nie pozwolili na oddanie groźnego strzału. Tyszanie byli znacznie aktywniejsi w poszukiwaniu gola dającego prowadzenie, ale to GieKSa dołożyła trzecią bramkę – w 46. minucie Hudson ręką zdołał utrzymać krążek w tercji gospodarzy, przejął go Wronka i mocno pociągnął z nadgarstka. 2 minuty później ten sam zawodnik na szybkości przedarł się przed defensywę Tychów i umieścił krążek pomiędzy parkanami Fucika kompletując hat-tricka, a upokorzonego bramkarza zaraz zastąpił Lewartowski. Fakt, że w bramce gospodarzy pojawił się młody, nierozgrzany bramkarz próbowali wykorzystać Pasiut czy Wielkiewicz, ale więcej czasu spędzaliśmy we własnej tercji, starając się nie dopuścić do kontaktowego gola. W 56. minucie sędziowie na ławkę kar odesłali Galanta, a faulowany był Wronka. Przewagę błyskawicznie wykorzystał Saarelainen, którego obrońcy zostawili kompletnie niepilnowanego tuż przed bramką. 72 sekundy później Wronka odhaczył sobie także Lewartowskiego, wykorzystując podanie Pasiuta. Tym samym osiągnęliśmy taki sam wynik, jakim dzień wcześniej przegraliśmy. Poirytowało to gospodarzy, przez co po chwili złapali kolejną karę. Mecz zakończył się zwycięstwem GieKSy 6:2, dzięki czemu w rywalizacji do czterech zwycięstw mamy remis 2:2. Piąty mecz odbędzie się w sobotę w katowickiej Satelicie.

GKS Tychy – GKS Katowice 2:6 (1:1, 1:1, 0:4)
0:1 Patryk Wronka 0:25
1:1 Denis Sergushkin (Jean Dupuy, Yegor Feofanov) 19:59
1:2 Grzegorz Pasiut (Patryk Wronka) 20:21
2:2 Denis Sergushkin (Yegor Feofanov, Grigory Zheldakov) 28:16 5/4
2:3 Patryk Wronka (Carl Hudson) 45:47
2:4 Patryk Wronka (Bartosz Fraszko, Jakub Wanacki) 47:53
2:5 Miro-Pekka Saarelainen (Mateusz Michalski) 55:50 5/4
2:6 Patryk Wronka (Grzegorz Pasiut, Mateusz Rompkowski) 57:02

GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Biro, Pociecha, Gościński, Galant, Jeziorski – Zheldakov, Sergushkin, Feofanov, Dupuy – Seed, Kotlorz, Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Bizacki, Ubowski, Wróbel, Starzyński, Marzec.

GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Kolusz, Fraszko, Pasiut, Wronka – Kruczek, Wajda, Saarelainen, Monto, Krężołek – Hudson, Wanacki, Bepierszcz, Michalski, Smal – Wielkiewicz, Prokurat, Mularczyk, Lebek.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Kato

    23 marca 2022 at 20:13

    Brawo za przełamanie.
    Zaczynamy od nowa!
    Ale nie po staremu, tylko po nowemu. Teraz koncentracja na maksa i poprawić co do poprawienia od początku w pierwszej tercji i przewagach.

    Po zwycięstwo!

  2. Avatar photo

    Kris

    23 marca 2022 at 20:57

    Bardzo wazne zwyciestwo!
    Brawo Patryk!
    Brawo Druzyna!
    Tak macie grac.
    Trzeba wygrac u siebie i dobic Tychy u nich.

  3. Avatar photo

    bicky17

    23 marca 2022 at 21:23

    Gratulacje za wazne zwyciestwo dla druzyny i szczegolnie dla liderow ! Teraz pelna koncentracja w sobote i koniecznie zwyciestwo, widzimy sie w Satelicie.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga