Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Zwycięstwo w meczu i w sezonie zasadniczym

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W ostatnim meczu sezonu zasadniczego Polskiej Hokej Ligi TAURON KH GKS Katowice zmierzył się z Unią Oświęcim. Było to zaległe spotkanie z 38 kolejki. W barwach GieKSy zadebiutował rosyjski napastnik Oleg Yashin. Do składu powrócili Oskar Krawczyk, Janne Laakkonen i Mikołaj Łopuski, zabrakło natomiast Marisa Jassa, który jest chory.

Dla Unitów mecz ten nie miał żadnego znaczenia, a już w środę rozpoczną oni rywalizację w pre-playoff z Zagłębiem Sosnowiec, więc trener postawił w bramce na młodego Lipińskiego. O znaczeniu tego meczu dla GieKSy każdy wiedział i było to widać od pierwszych minut na lodzie. Na prowadzenie mogliśmy wyjść w 6 minucie, kiedy po wrzutce Wronki krążek strącił Malasiński, ale ten trafił w parkan, a kilka sekund później nasz kapitan nie umiał skutecznie dobić go obok bramkarza. 2 minuty później minimalnie niecelnie wystrzelił z nadgarstka Themar, który potrzebował jednej bramki, by został samodzielnym królem strzelców sezonu zasadniczego. Po chwili groźny strzał oddał także nowy nabytek Unii Peter Konig. W 13 minucie zdobyliśmy pierwszą bramkę. Strzał Tomasza Skokana przekierował Janne Laakkonen i krążek wpadł w okienko. 50 sekund później było już 2:0. Źle zachował się Lipiński po strzale Wronki i po interwencji guma przeleciała za jego plecy, a następnie wturlała się za linię bramkową. W 17 minucie otrzymaliśmy karę za nadmierną liczbę zawodników na lodzie. Bez większych problemów wybroniliśmy 2-minutowe liczebne osłabienie. Po 20 minutach prowadziliśmy 2:0.

Druga tercja rozpoczęła się z 2-minutowym opóźnieniem, ponieważ… spóźnili się na nią sędziowie. W 23 minucie po uderzeniu Malasińskiego pękła pleksa za bramką, na szczęście odpadł tak mały kawałek, że nie była konieczna przerwa w grze. Minutę późnej sygnalizowana była kara dla Unii, a długą akcję w 6 na 5 zakończyliśmy strzałem w słupek. Po 64 sekundach w małym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Łopuski i precyzyjnym strzałem umieścił krążek w bramce. To tym golu gra się nieco wyrównała. W 31 minucie Urbanowicz przestrzelił z najbliżej odległości po tym, jak jako pierwszy dojechał do odbitego po strzale spod niebieskiej krążka. W 34 minucie karę dla naszych rywali wywalczył Skokan. 19 sekund po wznowieniu gry Yashin zderzył się przypadkowo z Kowalówką i otrzymał karę za przeszkadzanie. W 37 minucie swojego drugiego gola zdobył Łopuski. Mając czystą pozycję oddał idealny strzał od słupka. Była to bramka nr 200 w tym sezonie dla hokejowej GieKSy. W przedostatniej minucie drugiej tercji najpierw zatrzepotała siatka bramki Unii, lecz krążek po strzale Malasińskiego trafił w nią od zewnętrznej strony, a po chwili Oświęcimianie powinni zdobyć gola, ale strzał Killholmy z najbliższej odległości został zatrzymany przez Lindskouga. W ostatnich sekundach tercji wyprowadziliśmy atak tranzycyjny zakończony pewnym strzałem Starzyńskiego. Po 40 minutach prowadziliśmy 5:0.

Na ostatnie 20 minut w bramce Unii doszło do zmiany – miejsce Lipińskiego zajął Fikrt. Na trzecią tercję sędziowie byli punktualni, ale tym razem spóźnili się nasi zawodnicy i otrzymaliśmy karę 2 minut. Grę i tak jednak rozpoczęliśmy później, ponieważ na tafli wciąż znajdowała się woda, na co w prześmiewczy sposób uwagę zwrócił Lindskoug – udając w polu bramkowym, że pływa ,,żabką”. Bardzo aktywny przez cały mecz był Malasiński, często oddawał strzały z groźnych pozycji, ale nie umiał znaleźć sposobu na zdobycie gola. W 49 minucie Jyrkkio mocno posłał krążek przez połowę lodowiska, odbił się on od bandy i trafił do Urbanowicza, który wystawił go Starzyńskiemu, a ten mając przed sobą niemal całą pustą bramkę trafił w kij Fikrta. W 50 minucie Lindskoug skapitulował po raz pierwszy w tym meczu. Przygodzki z bliska umieścił krążek backhandem pod poprzeczkę. W 53 minucie na ławkę kar trafił Sebastian Kowalówka. Najbliżej zdobycia bramki w przewadze był Krężołek, ale krążek po strąceniu go wylądował w łapaczce Fikrta. W 57 minucie karę otrzymał Krawczyk. Gola w osłabieniu mógł zdobyć Urbanowicz, ale z bliska trafił prosto w parkany. TAURON KH GKS Katowice pokonał Unię Oświęcim i o punkt wyprzedził w tabeli GKS Tychy. Zwyciężyliśmy w sezonie zasadniczym, ale najważniejsze dopiero przed nami – faza play-off.

TAURON KH GKS Katowice – KS Unia Oświęcim 5:1 (2:0, 3:0, 0:1)
1:0 Janne Laakkonen (Tomasz Skokan, Jesse Rohtla) 12:39
2:0 Patryk Wronka (Niko Tuhkanen, Tomasz Malasiński) 13:29
3:0 Mikołaj Łopuski (Jesse Rohtla, Jesse Jyrkkio) 24:57 5/4
4:0 Mikołaj Łopuski (Dusan Devecka, Tomasz Skokan) 37:14
5:0 Filip Starzyński (Patryk Krężołek, Jesse Jyrkkio) 39:48
5:1 Martin Przygodzki (Peter Bezuska, Alexei Trandin) 49:44

TAURON KH GKS Katowice: Lindskoug (Kieler) – Jyrkkio, Tuhkanen, Łopuski, Rohtla, Laakkonen – Devecka, Krawczyk, Malasiński, Starzyński, Wronka – Tomasik, Skokan, Urbanowicz, Sawicki, Strzyżowski oraz Krężołek, Jaszyn.

KS Unia Oświęcim: Lipiński (Fikrt) – Saur, Vehmanen, Themar, Tabacek, Kiiholma – Noworyta, Bezuska, Magiel, Kowalówka S., Konig – Prusak, Maciejewski, Adamus, Wanat, Piotrowicz, Kowalówka A., Paszek, Malicki, Trandin, Przygodzki.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice SK 1964

Jan Furtok dołączył do SK 1964!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Legendarny napastnik GKS Katowice Jan Furtok został dzisiaj honorowym członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”.

Decyzja o zaproszeniu Jana Furtoka do grona honorowych członków to wyraz ogromnego szacunku dla jego wkładu w GKS Katowice. Furtok to najlepszy strzelec w historii GKS Katowice w Ekstraklasie. Był także prezesem klubu. Brał on także czynny udział w akcji „Ratujmy GieKSę” w 2006 roku i między innymi dzięki jego działaniom GieKSa mogła wystąpić w IV lidze.

Dziękujemy Panu Janowi za przyjęcie zaproszenia, a wszystkich kibiców GieKSy, którzy jeszcze nie są członkami stowarzyszenia kibiców, zapraszamy w szeregi SK 1964. Dołączyć można poprzez wypełnienie deklaracji tutaj.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Unia wygrała z GKS-em

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W zakończonym kilkadziesiąt minut temu meczu III ligi GKS Wikielec uległ u siebie liderowi rozgrywek – Unii Skierniewice. Jedyną bramkę dla gości zdobył w 51. minucie pewnym strzałem z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Szymonie SołtysińskimMateusz Stępień. Unia Skierniewice jest naszym rywalem w 1/16 finału Pucharu Polski.

Dla skierniewiczan było to już ósme ligowe zwycięstwo w sezonie. Z dorobkiem 26 punktów piłkarze Kamila Sochy pozostaną na czele tabeli po 12. kolejce ligowych zmagań.

Trener w porównaniu do ostatniego meczu ligowego dokonał czterech zmian: Jakuba Czarneckiego, Filipa Zająca, Maksymiliana Kosiora i Aghwana Papikjana zastąpili Konrad Kowalczyk, Jakub Kwiatkowski, Oskar Melich i Kamil Sabiłło.

Wyjściowy skład Unii na mecz z GKS Wikielec:
Pruszkowski – Kwiatkowski, Woliński, Kowalczyk, Stępień, Szmyd, Cegiełka, Melich, Sołtysiński, Sabiłło, Yaworkyi.

Do meczu pucharowego pozostały Unii jeszcze do rozegrania dwa spotkania ligowe. Za tydzień nasz rywal podejmie Mławiankę Mława, a za dwa tygodnie zmierzy się w Suwałkach z miejscowymi Wigrami.

Nadal nie ma potwierdzonego terminu spotkania Unia Skierniewice – GKS Katowice, choć jak informuje klub – najprawdopodobniej zostanie ono rozegrane w środę 30 października o godz. 19.00.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Wasielewski: „Chcę godnie pożegnać Bukową”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis tekstowy konferencji prasowej przed spotkaniem GKS Katowice ze Śląskiem Wrocław, w której udział wzięli trener Rafał Górak oraz Marcin Wasielewski.

Wszystkie bilety zostały wyprzedane. Podczas meczu kontynuowana będzie inicjatywa fundacji „Oko w oko z rakiem” i firmy SUPERBET – za każdą bramkę przekaże 1000 złotych na konto fundacji! Podczas meczu prowadzona będzie zbiórka dla chłopca z Imielina.

Rafał Górak: Przerwa reprezentacyjna ma różne aspekty. Czasem bardziej chcemy popracować, poprawić np. element motoryczny. My tą drugą inaczej wykorzystaliśmy. Daliśmy dłuższy czas na wyleczenie urazów, które nie były może poważne, ale istotne. Z tego się cieszę, że w tym mikrocyklu już większość piłkarzy uczestnicy. Nie graliśmy żadnej gry kontrolnej, tylko we własnym gronie, korzystając również z pomocy akademii – pięciu jej zawodników wzięło w tym udział. Cieszę się, że mogłem ich zobaczyć. Teraz koncentracja. Mecz z wicemistrzem Polski, z drużyną uznaną na rynku. Podchodzimy do tego spotkania poważnie, jak zresztą do każdego. Śląsk ma znikomą ilość punktów i na pewno jest tam ogromna determinacja i wola do tego, by te punkty zdobywać. To drużyna o ogromnym potencjale. Sport ma to do siebie, że czasem ktoś nieoczekiwanie na takim miejscu ląduje. Nie stawiamy się w roli faworyta, chcemy mieć swój pomysł na mecz. Śląsk to naprawdę mocny zespół.

Marcin Wasielewski: Wielkie wydarzenie. Wygraliśmy 6:0, padł rekord klubowy… Fajna rzecz. Graliśmy dobrze, zdyscyplinowanie, wypełniliśmy swoje założenia. W oczy rzucała się skuteczność, która w ostatnich meczach był… trochę gorsza. Gdzie mnie trener wystawi, tam dam z siebie 100 proc. i będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Zespół grał bardzo dobrze i ja też na tym zyskałem. Zaliczyłem dwie „asysty” po rzutach karnych. Nic, tylko się cieszyć.

Spodziewacie się większej determinacji Śląska ze względu na nikły dorobek punktowy?

Górak: Zdecydowanie, nawet jestem w stanie się wczuć w rolę wszystkich, którzy we Wrocławiu są. Zdaję sobie sprawę, że na pewno ta chęć wygrania tam jest. Nie damy się zwieść i uśpić, patrząc tylko na tabelę. Śląsk ma dwa zaległe spotkania, może zrobić dużo więcej. Nie będziemy myśleć, że gramy z ostatnią drużyną w tabeli.

Ostatnia wygrana 6:0, wcześniej z Mistrzem Polski. Czy to są oznaki mentalności drużyny?

Tego się nie da zrobić jedną chwilą. To długa i cykliczna praca. Budowanie krok po kroku dyspozycji piłkarskiej. Wykonujemy taką mrówczą pracę, która daje efekty. To są też rzeczy, które już za nami. Musimy patrzeć na to, co przed nami, bo jeszcze nic takiego spektakularnego nie zrobiliśmy.

Wróćmy jeszcze do meczu z Górnikiem. Skąd tak słabe spotkanie?

Zgodzę się, że po straconej drugiej bramce to był nasz najsłabszy moment w Ekstraklasie. Dużo z tego meczu starałem się wyciągnąć. Być może dobrze, że otrzymaliśmy taki cios obuchem, bo to jest jakaś tam nauczka. Nie ma zachwiania emocjonalnego w naszym zespole. Musieliśmy się szybko otrząsnąć. Wyszliśmy z tego i to się dla mnie liczy. Na pewno przyjdą jeszcze trudne momenty. Ważne jest to, żeby po takiej straconej bramce podnieść rękawicę i dalej walczyć o dobry rezultat. Tego mi tylko zabrakło w Zabrzu. Wiemy, gdzie popełniliśmy błąd.

Jaką drogę pokonaliście od pierwszego meczu w Ekstraklasie? 

Wasielewski: Jeśli mam być szczery, to niewiele się zmieniło. Poza pierwszą połową z Radomiakiem, gdzie po prostu podeszliśmy nie tak, jakbyśmy tego chcieli. Potem byliśmy już mentalnie przygotowani. Wiedzieliśmy, z czym się liczyć w Ekstraklasie. Chcieliśmy tam wejść, pokazując nasz styl gry. Mamy być stroną dominującą i przeważać. Czasami mecze nie wychodzą, taki jest sport, ale mentalnie jesteśmy bardzo mocni.

Udało się zbudować modę na GKS Katowice.

Każdy kibic, czy jest ich 10, czy 10 000, jest na wagę złota. Kibice nas wspierają i to czuć. Nawet po takim meczu jak z Górnikiem – kibice nie obrócili się o 180 stopni, tylko dostaliśmy wsparcie.

W tym tygodniu na Nowej Bukowej położono murawę. Czujecie podekscytowanie?

Wasielewski: Jestem na tej Bukowej i chcę godnie ten stadion pożegnać. Ma wieloletnią historię i na to zasługuje. W tym momencie skupiam się na tym, co tutaj, a nie na przyszłości.

Górak: Tak jest, to najlepiej powiedziane! Wiemy, że buduje się coś pięknego i nowego. Żeby to miało odpowiedni wymiar, my musimy po prostu dobrze grać i spełniać swoje zadanie. Wszystko ma swój czas. Nadejdzie moment, kiedy spotkamy się na nowym stadionie. Bukowa jest miejscem historycznym. Marcin też tu nie jest krótko, każdy z nas czuje to miejsce. Chcemy jak najwięcej tych meczów tutaj, które zapadną w pamięci kibiców na lata.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga