Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – [14] – Wirus z Bukowej dopadł siatkarzy?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Cuprum trwał 91 minut, z czego I set 20 min. – II set 22 min. – III set 24 min. – IV set 25 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 17: zagrywka 8, atak 9, siatka 0, inne 0.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 33: zagrywka 19, atak 9, siatka 2, inne 3.

Ilość zdobytych punktów – GKS 67: Butryn 25, Quiroga 13, Kalembka 10, Kohut 10, Sobański 6, Komenda 2, Witczak 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 22: Butryn 11, Kalembka 3, Kohut 3, Sobański 2, Quiroga 2, Witczak 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 45: Butryn 14, Quiroga 11, Kalembka 7, Kohut 7, Sobański 4, Komenda 2.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 29: Butryn 12, Quiroga 8, Kohut 6, Kalembka 5, Sobański 3, Komenda 2, Kapelus -1, Pietraszko -2, Mariański -4.

Ilość zagrywek – GKS 85: Quiroga 16, Komenda 14, Kalembka 14, Butryn 13, Sobański 13, Kohut 6, Pietraszko 5, Witczak 3, Kapelus 1.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 19: Butryn 6, Kalembka 4, Kohut 3, Pietraszko 2, Quiroga 2, Witczak 1, Sobański 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 5: Butryn 3, Witczak 1, Quiroga 1.

Ilość przyjęć – GKS 84: Mariański 46, Quiroga 34, Sobański 4.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 4: Mariański 4.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 57%: Quiroga 62%, Mariański 59%, Sobański 0%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 42%: Quiroga 47%, Mariański 41%, Sobański 0%.

Ilość ataków – GKS 105: Butryn 39, Quiroga 26, Kalembka 12, Kohut 12, Sobański 12, Komenda 2, Kapelus 2.
Ilość błędów w ataku – GKS 9: Quiroga 3, Butryn 2, Sobański 2, Kapelus 1, Kalembka 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 6: Butryn 5, Kohut 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 52: Butryn 20, Quiroga 12, Kalembka 7, Kohut 7, Sobański 4, Komenda 2.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 50%: Komenda 100%, Kalembka 58%, Kohut 58%, Butryn 51%, Quiroga 46%, Sobański 33%, Kapelus 0%,

Ilość bloków punktowych – GKS 10: Kalembka 3, Kohut 3, Butryn 2, Sobański 2.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 2: Butryn 1, Sobański 1.

 

Pierwszy set zaczął się od wyrównanej gry, ale goście dość szybko uzyskali przewagę (8:12). Na szczęście nasi siatkarze szybko odrobili straty (13:13) i po fragmencie znów zaciętej gry, od wyniku 16:17 wrócili do dawnej formy, nie dając w końcówce żadnych szans rywalom. Ten okres gry wygraliśmy 9:1 i to mówi w zasadzie wszystko. Skuteczność w ataku – GKS miał 63% przy 30% Cuprum – w punktach wyszło 15:7. W asach i blokach prawie równo, bo 4:3. Błędy własne – GKS miał 8 przy 6 lubinian – to i tak za dużo jak na taką przewagę w secie. Przyjęcie też prawie na remis – dokładne na poziomie 47% do 47%, a perfekcyjne na poziomie 35% do 32%. Najlepiej punktujący w naszym zespole to byli Butryn 7 oczek (przy 60%) i Quiroga 5 oczek (przy 71%).

Drugą partię zaczęliśmy źle, bo już na początku rywale prowadzili 1:4 i tak na dobrą sprawę to im dalej w las tym było gorzej. Znów wróciliśmy do swojej słabej gry prezentowanej w kilku poprzednich meczach. Skuteczność w ataku – GKS miał 42% przy 53% Cuprum – w punktach wyliczono 10:16 – czyli bardzo duże straty. W asach o blokach byliśmy minimalnie lepsi, bo 5:3. Resztę zrobiły błędy własne – GKS miał 6 przy tylko 2 przeciwników. Przyjęcie zdecydowanie lepsze po naszej stronie, ale co z tego było dobrego? – dokładne na poziomie 52% do 20%, a perfekcyjne na poziomie 43% do 7%. Najwięcej punktów zdobył znów Butryn 5 (przy 67%), ale nie ma się czym chwalić.

Trzeci set zaczął się identycznie jak wcześniejszy, bo od wyniku 1:4, z tą tylko różnicą, że przewaga gości było troszkę mniejsza. I tak goniliśmy wynik, goniliśmy wynik i dogonić się nie udało. Skuteczność w ataku GKS miał lepszą, bo 44% przy 41% Cuprum – w punktach wyszło 15:13. W asach i blokach też minimalnie lepsi, bo 3:2, czyli razem mieliśmy więcej zdobytych punktów niż rywale – 18:15, a mimo to, tego seta przegraliśmy! Jak łatwo się domyśleć przez błędy własne – GKS miał aż 10 (w tym połowę przez zagrywkę) przy tylko 3 miedziowych. Przyjęcie też lepsze było u nas – dokładne na poziomie 65% do 56%, a perfekcyjne na poziomie 43% do 25%. Najwięcej oczek (7) ponownie było na koncie Butryna, ale przy słabej skuteczności, zaledwie 43%.

 

W czwartą partię lepiej weszli nasi siatkarze, bo zaczęli od prowadzenia 5:2, ale dobra gra szybko się skończyła. Wpierw straciliśmy prowadzenie (8:9), a po wyrównanym fragmencie gry (do stanu 14:15), nasza gra załamała się kompletnie (14:20) i było już pozamiatane. W końcówce udało się zbliżyć tylko na 3 oczka straty i tyle. Skuteczność w ataku procentowo lepsza po naszej stronie – GKS miał 52% przy 47% Cuprum – ale wynikowo lepiej wyszli rywale, bo 12:14. W asach i blokach 3:2 dla GieKSy. I znów pogrążyły nas błędy własne – GKS miał aż 9 przy 6 rywali. Przyjęcie znów lepsze u nas – dokładne na poziomie 62% do 38%, a perfekcyjne na poziomie 43% do 31%. I znów Butryn miał najwięcej zdobytych oczek (6), ale stracił skuteczność (44%) z pierwszych dwóch setów.

Ogólnie znów przeciętny, by nie rzec że slaby mecz w naszym wykonaniu. Pierwszy wygrany set dość wyraźnie, z bardzo dobrze zagraną końcówką, wydawał się początkiem przełamania katowiczan. Niestety potem wróciliśmy do „dyspozycji” z poprzednich przegranych spotkań. No i te błędy własne, prawie dwa razy więcej po naszej stronie, to katastrofalny wynik. Pytanie jakie teraz się pojawia, to jak wyciągnąć naszą drużynę z tego mentalnego dołka? Skuteczność w ataku lepszą nieznacznie miała GieKSa – 50% do 43% Cuprum – wynikowo wyszło tylko 52:50. W asach serwisowych 5:4, a w blokach punktowych 10:6. Łącznie punktacja po skończeniu własnych akcji wyniosła 67:60, a i tak przegraliśmy ten mecz! Przegraliśmy przez błędy własne – GKS miał aż 33 ( w tym 19 z zagrywki i 9 z ataku), przy tylko 17 lubinian. W przyjęciu byliśmy zdecydowanie lepsi, ale kompletnie nie przełożyło się to na skuteczność w grze – dokładne na poziomie 57% do 41%, a perfekcyjne na poziomie 42% do 24%. Najlepiej punktującym graczem był oczywiście Butryn (25 oczek), ale zawodził w najważniejszych momentach (51% skuteczności). Znów trudno jest kogoś wyróżnić za to spotkanie.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 14 meczach (50 setów)

Bilans meczów łącznie – 6:8 – Bilans punktów – 17:25 – Bilans setów – 22:28 – Bilans małych punktów – 1102:1139
Bilans meczów „u siebie” – 2:5 – Bilans punktów – 6:15 – Bilans setów – 8:15 – Bilans małych punktów – 490:538
Bilans meczów „na wyjeździe” – 4:3 – Bilans punktów – 11:10 – Bilans setów 14:13 – Bilans małych punktów – 612:601

Rozegrane mecze – 14: Komenda, Butryn, Kapelus, Kohut, Quiroga, 13: Witczak, Pietraszko, Mariański, 12: Stelmach, 11: Fijałek, Sobański, 9: Krulicki, 8: Kalembka, 6: Stańczak,

Rozegrane sety – 50: Quiroga, 49: Butryn, 48: Komenda, 46: Kohut, 42: Mariański, 40: Kapelus, 39: Pietraszko, 27: Fijałek, Sobański, 26: Witczak, 19: Krulicki, Stańczak, Stelmach, 15: Kalembka,

Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 10880:10780

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 1255 minut, z czego I set 330 min. – II set 364 min. – III set 354 min. – IV set 187 min. – V set 20 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 335: zagrywka 196, atak 101, siatka 13, inne 25.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 349: zagrywka 228, atak 84, siatka 14, inne 23.

Ilość zdobytych punktów – GKS 767: Butryn 197, Quiroga 154, Kapelus 100, Kohut 89, Pietraszko 75, Sobański 38, Komenda 36, Witczak 28, Krulicki 23, Kalembka 18, Stelmach 5, Fijałek 4.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 267: Butryn 75, Quiroga 47, Kapelus 32, Komenda 26, Kohut 25, Pietraszko 23, Sobański 12, Krulicki 9, Witczak 9, Stelmach 4, Kalembka 3, Fijałek 2.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 500: Butryn 122, Quiroga 107, Kapelus 68, Kohut 64, Pietraszko 52, Sobański 26, Witczak 19, Kalembka 15, Krulicki 14, Komenda 10, Fijałek 2, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 282: Butryn 92, Quiroga 70, Kohut 47, Kapelus 32, Pietraszko 30, Krulicki 13, Witczak 7, Kalembka 5, Stelmach 4, Komenda 3, Sobański 2, Fijałek -2, Stańczak -4, Mariański -17.

Ilość zagrywek – GKS 1104: Quiroga 191, Butryn 179, Komenda 148, Kohut 135, Pietraszko 126, Kapelus 121, Sobański 53, Witczak 44, Krulicki 42, Kalembka 35, Fijałek 26, Stelmach 4.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 228: Butryn 39, Pietraszko 36, Kohut 35, Komenda 30, Quiroga 25, Kapelus 24, Sobański 9, Kalembka 9, Krulicki 8, Witczak 7, Fijałek 5, Stelmach 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 67: Butryn 16, Quiroga 14, Komenda 8, Pietraszko 8, Witczak 6, Kohut 5, Kapelus 4, Krulicki 3, Fijałek 2, Stelmach 1.

Ilość przyjęć – GKS 941: Quiroga 339, Kapelus 226, Mariański 192, Sobański 95, Stańczak 54, Kohut 8, Stelmach 6, Kalembka 5, Pietraszko 5, Krulicki 5, Komenda 2, Butryn 2, Fijałek 1, Witczak 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 74: Quiroga 22, Mariański 17, Kapelus 15, Sobański 11, Stańczak 4, Krulicki 2, Fijałek 1, Pietraszko 1, Kalembka 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 199: Quiroga 64, Kapelus 52, Sobański 34, Mariański 31, Stańczak 10, Pietraszko 2, Stelmach 2, Komenda 1, Kalembka 1, Kohut 1, Krulicki 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 256: Quiroga 90, Mariański 66, Kapelus 56, Sobański 23, Stańczak 12, Kohut 2, Stelmach 2, Krulicki 1, Pietraszko 1, Witczak 1, Kalembka 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 27%: Witczak 100%, Butryn 50%, Mariański 34%, Stelmach 33%, Quiroga 27%, Kohut 25%, Kapelus 25%, Sobański 24%, Stańczak 22%, Krulicki 20%, Pietraszko 20%, Kalembka 20%, Komenda 0%, Fijałek 0%,

Ilość ataków – GKS 1299: Butryn 367, Quiroga 315, Kapelus 211, Kohut 117, Sobański 86, Pietraszko 77, Witczak 54, Krulicki 26, Kalembka 23, Komenda 18, Stelmach 3, Fijałek 2.
Ilość błędów w ataku – GKS 84: Butryn 33, Quiroga 22, Witczak 8, Kapelus 8, Sobański 8, Pietraszko 2, Kohut 1, Kalembka 1, Komenda 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 99: Butryn 33, Kapelus 21, Quiroga 15, Sobański 8, Witczak 6, Pietraszko 6, Kohut 6, Komenda 2, Kalembka 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 600: Butryn 169, Quiroga 132, Kapelus 89, Kohut 70, Pietraszko 48, Sobański 32, Witczak 19, Kalembka 15, Krulicki 12, Komenda 9, Stelmach 3, Fijałek 2.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 46%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Kalembka 65%, Pietraszko 62%, Kohut 60%, Komenda 50%, Krulicki 46%, Butryn 46%, Kapelus 42%, Quiroga 42%, Sobański 37%, Witczak 35%,

Ilość bloków punktowych – GKS 100: Komenda 19, Pietraszko 19, Kohut 14, Butryn 12, Krulicki 8, Quiroga 8, Kapelus 7, Sobański 6, Witczak 3, Kalembka 3, Stelmach 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 14: Kohut 3, Butryn 3, Quiroga 2, Pietraszko 2, Sobański 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Komenda 1.
MVP – GKS 6: Komenda 2, Butryn 2, Quiroga 1, Mariański 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czego chcieć więcej?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Pamiętamy otwarcie Nowej Bukowej i spektakularnie wygrany mecz z Górnikiem Zabrze. Wtedy to katowiczanie przełamali złą passę z zabrskim rywalem i w doliczonym czasie gry po golu Filipa Szymczaka po raz pierwszy Arena Katowice odleciała w szale radości. Jednocześnie jak dotychczas był to najbardziej efektowny i spektakularny moment tego stadionu.

Teraz czeka nas kolejne starcie z Górnikiem, tym razem jednak przy Roosevelta. Z tym stadionem nie mamy dobrych wspomnień. Od czasu spadku z ekstraklasy 20 lat temu, katowiczanie trzy razy grali oficjalne mecze w Zabrzu. Wyniki to 0:2, 0:1 i 0:3. Najświeższym wspomnieniem jest mecz z zeszłego sezonu, który GKS gładko przegrał 0:3, tracąc gola już w czwartej minucie po uderzeniu Lukasa Podolskiego. To był jeden z niewielu pojedynków zeszłej jesieni, w którym katowiczanie nie wyglądali na równorzędnego rywala i to mimo tego, że Górnik wcale nie grał jakiegoś wybitnego spotkania. Tak, ekstraklasa nas „przywitała” w środku rundy z przytupem.

Na co stać teraz nasz zespół w jutrzejszych derbach – nie wiadomo. Nie wiadomo do końca, w jakiej formie jest ekipa Rafała Góraka, choć trzeba przyznać, że od początku meczu z Legią ta dyspozycja daje wrażenie, że rośnie. Rzeczywiście pierwsza połowa przy Łazienkowskiej była bardzo dobra, cały mecz niezły, a kolejne spotkania – z Arką Gdynia – było już bardzo dobre. Można więc mieć nadzieję, że po początkowym blackoucie, nasza ekipa w końcu się obudziła i wskoczyła na właściwe tory drużyny środka tabeli.

Problem w tym, że stajemy naprzeciw silnej w tym sezonie drużyny. Zespół Michala Gasparika najpierw wygrał z Lechią, a potem na wyjeździe z Piastem. Być może – patrząc na ten sezon – nie są to jakieś wielkie sukcesy, ale każdy punkt, a zwłaszcza komplet należy cenić. Potem była porażka w Poznaniu i niezasłużona przegrana u siebie z Termaliką. Górnik w tym meczu dominował, ale to goście okazali się lepsi o jedną bramkę. Za to w meczu z Pogonią było do pewnego momentu odwrotnie – to Portowcy cisnęli, cisnęli, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Wkrótce więc sprawy w swoje ręce wzięli zabrzanie i trzykrotnie pokonali bramkarza ze Szczecina.

Jakby więc nie patrzeć – obie ekipy wygrały ostatnie swoje mecze trzema bramkami i to nie z ligowymi leszczami. To znamionuje naprawdę świetne widowisko jutro.

Ciekawi jesteśmy zestawienia GKS na ten mecz. Lukas Klemenz zasłużył się dwiema bramkami – pytanie, czy Alan Czerwiński będzie zdolny do gry, a może znów na ławce zasiądzie Marten Kuusk? No i kwestia środka boiska ciągle jest otwarta. Nie wydaje się, żeby miejsca nie zachował Kacper Łukasiak, bo w końcu zagrał dobry mecz z Arką. Pytanie, co z Adrianem Błądem, czy trener będzie nadal konsekwentnie stawiał na niego czy może szansę dostanie kolejny aspirujący zawodnik. Co do ataku, to nie mamy wątpliwości – Adam Zrelak musi być i już.

Śląski Klasyk to również święto na trybunach. Znów do Zabrza przyjedzie kilkutysięczna armia kibiców GKS Katowice. Rok temu mieliśmy świetne widowisko właśnie na trybunach, trochę gorsze na boisku, przede wszystkim za sprawą GKS. Ale drugi raz z rzędu chyba tak nie będzie. Pięknie by było odczarować ten stadion i zapewnić sobie drugie zwycięstwo w sezonie. Tak jak rok temu w szóstej kolejce. Skazywany na pożarcie GKS wygrał wówczas z Mistrzem Polski – Jagiellonią Białystok.

Sobota wieczór, primetime, jupitery, dwadzieścia kilka tysięcy kibiców, dwie drużyny w gazie, Szymon Marciniak z gwizdkiem. Czego chcieć więcej?

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga