Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – [3] – Znakomity pierwszy set GKS-u, a potem… katastrofa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z ONICO trwał 97 minut, z czego I set 23 min. – II set 24 min. – III set 23 min. – IV set 27 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 26: zagrywka 12, atak 7, siatka 5, inne 2.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 28: zagrywka 19, atak 4, siatka 2, inne 3.

Ilość zdobytych punktów – GKS 57: Butryn 13, Kapelus 13, Pietraszko 9, Krulicki 4, Sobański 4, Quiroga 4, Kohut 3, Witczak 2, Komenda 2, Stelmach 2, Kalembka 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 25: Butryn 6, Kapelus 6, Pietraszko 4, Krulicki 2, Witczak 2, Sobański 2, Komenda 1, Stelmach 1, Quiroga 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 32: Butryn 7, Kapelus 7, Pietraszko 5, Kohut 3, Quiroga 3, Krulicki 2, Sobański 2, Komenda 1, Kalembka 1, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 20: Butryn 10, Pietraszko 6, Kapelus 5, Krulicki 2, Stelmach 2, Witczak 1, Kalembka 1, Kohut 1, Sobański 1, Komenda -2, Quiroga -3, Stańczak -4.

Ilość zagrywek – GKS 84: Quiroga 18, Komenda 13, Butryn 13, Kapelus 8, Pietraszko 8, Krulicki 6, Kohut 6, Witczak 3, Kalembka 3, Sobański 3, Fijałek 2, Stelmach 1.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 19: Kapelus 4, Komenda 3, Pietraszko 3, Krulicki 2, Kohut 2, Sobański 2, Witczak 1, Butryn 1, Quiroga 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 7: Krulicki 2, Witczak 2, Butryn 1, Kapelus 1, Pietraszko 1.

Ilość przyjęć – GKS 72: Stańczak 21, Kapelus 21, Quiroga 15, Mariański 5, Sobański 5, Kalembka 2, Krulicki 1, Pietraszko 1, Stelmach 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 9: Stańczak 4, Quiroga 4, Kapelus 1.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 44%: Krulicki 100%, Kalembka 100%, Pietraszko 100%, Stelmach 100%, Mariański 60%, Quiroga 47%, Kapelus 43%, Stańczak 33%, Sobański 20%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 19%: Krulicki 100%, Pietraszko 100%, Stelmach 100%, Kapelus 24%, Mariański 20%, Sobański 20%, Stańczak 14%, Quiroga 7%, Kalembka 0%.

Ilość ataków – GKS 101: Butryn 35, Kapelus 21, Quiroga 18, Pietraszko 6, Kohut 6, Sobański 6, Krulicki 3, Komenda 2, Stelmach 2, Witczak 1, Kalembka 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 4: Quiroga 2, Butryn 1, Kapelus 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 5: Kapelus 2, Komenda 1, Butryn 1, Sobański 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 44: Butryn 12, Kapelus 12, Pietraszko 4, Sobański 4, Kohut 3, Quiroga 3, Krulicki 2, Stelmach 2, Komenda 1, Kalembka 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 44%: Kalembka 100%, Stelmach 100%, Krulicki 67%, Pietraszko 67%, Sobański 67%, Kapelus 57%, Komenda 50%, Kohut 50%, Butryn 34%, Quiroga 17%, Witczak 0%.

Ilość bloków punktowych – GKS 6: Pietraszko 4, Komenda 1, Quiroga 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 2: Butryn 1, Kapelus 1.

 

To był chyba najlepszy set w wykonaniu GieKSy w krótkiej historii występów na parkietach PlusLigowych. Naszym siatkarzom wychodziło praktycznie wszystko, górowaliśmy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Gospodarze byli bezradni jak dzieci… szkoda, że to wszystko skończyło się tak szybko, ale po kolei… wpierw zobaczmy liczby tego seta. Skuteczność w ataku GKS miał 67% przy 15% ONICO. Gospodarze pierwszy punkt po własnej skutecznej akcji zdobyli dopiero przy stanie 6:10 dla GieKSy, a łącznie takich oczek zdobyli… Uwaga: TRZY! To jakiś niewyobrażalny rekord in minus PlusLigi! W punktach podliczono więc 14:3! GKS miał 2 asy serwisowe i 4 bloki, nie trzeba chyba dodawać, że gospodarze mieli ZERO! Łącznie po własnych akcjach nasz zespół wygrał aż 20:3! Nie spotkałem się jeszcze z takim wynikiem w statystykach. Błędy własne, GKS miał 7, a warszawianie 5, więc gdyby nie te prezenty z naszej strony wynik mógł być jeszcze wyższy! Przyjęcie rewelacyjne – dokładne na poziomie 70% do 56%, a perfekcyjne na poziomie 10% do 39%. No ciężko się do czegoś przyczepić w grze GKS-u, no może do zbyt dużej ilości zepsutych zagrywek, bo aż 6. Najwięcej oczek zdobyli Pietraszko i Kapelus po 6, a Ukrainiec miał rewelacyjny procent skuteczności, bo na 7 ataków skończył 6, czyli 86%!

W drugim secie czar prysł i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obie drużyny zamieniły się rolami. Tym razem to siatkarze GKS-u mieli ogromny problem ze skończeniem własnych ataków, gdzie zdobyli o zgrozo… 2 oczka więcej niż gospodarze w premierowej partii! Przegralibyśmy tego seta zapewne w podobnym stosunku, jak wygraliśmy pierwszego, ale „ratowali” sytuację gracze ONICO dużą ilością błędów własnych. Skuteczność w ataku odwrócona kompletnie – GKS miał 19% przy 61% ONICO. Wynikowo wyszło 5:17! GieKSa miał 3 asy i 1 blok, a warszawianie tylko 2 asy. Łącznie po własnych akcjach nasz zespół przegrał 9:19! We wspomnianych błędach własnych nasi siatkarze mieli ich 6, a ONICO aż 11. Przyjęcie się obniżyło rzec jasna, ale i tak nie było jakieś najgorsze, ale co z tego… – dokładne na poziomie 44% do 56%, a perfekcyjne na poziomie 28% do 38%. Kapelus jeszcze na 3 ataki skończył 2 (czyli 67%), więc czemu nasz rozgrywający „uczepił się” grania do kompletnie rozsypanego Butryna (na 8 ataków skończył… 1, czyli 13%) oraz Quirogi (na 7 akcji nie skończył żadnej!) tego nie wie nikt.

Paradoksalnie gra naszego zespołu w tej partii wyglądała „wizualnie” lepiej niż w secie poprzednim, ale jakoś sam wynik, mówi nam coś innego. No bo graliśmy solidnie do pewnego momentu, a konkretnie do stanu 11:13 dla gospodarzy, (prowadząc nawet wcześniej kilkukrotnie np. 4:2 czy 9:8) a potem im dalej w las, tym gorzej. Wymownym komentarzem niech będzie sytuacja z końcówki tego seta, gdy od stanu 14:20, gospodarze nie zdobyli już ani jednego punktu po własnej skutecznej akcji! a i tak spokojnie go wygrali. Skuteczność wyglądała procentowo bardzo słabo – GKS 39% do 61% ONICO – ale jakoś nie przerodziło się to na wielkie straty po naszej stronie, bo w punktach wyszło tylko 9:11. GieKSa zaliczył tylko 2 asy, a gospodarze 4 asy i 1 blok. W błędach własnych GKS dorzucił rywalom 9 oczek, dostając w zamian tylko 6. Przyjęcie było lepsze nawet po naszej stronie, ale nic z tego w ataku nie skorzystaliśmy – dokładne na poziomie 41% do 38%, a perfekcyjne na poziomie 18% do 8%. Ciężko kogoś wyróżnić w tym secie, no ale jak Butryn, Kapelus i Quiroga łącznie na 19 swoich ataków, skończyli tylko 6 piłek, to o czym ta rozmowa?

 

Czwarty set był najbardziej wyrównany ze wszystkich, choć i tak GieKSa od początku musiała gonić wynik i go… nie dogoniła. Ostatni remis był przy stanie 3:3, potem straciliśmy sześć punktów z rzędu i gra była już w tej partii praktycznie ustawiona! Udało się naszym siatkarzom dojść na wynik 18:20 i znów zabrakło jakości w samej końcówce. Poprawiliśmy grę w ataku, skuteczność GKS-u był na poziomie 52%, a ONICO 48% – w punktach podliczono 16:12. Niestety straciliśmy tę przewagę w blokach i na siatce. GieKSa miała tylko 1 blok, a warszawianie 3 asy i 4 bloki i już byliśmy dwa oczka do tyłu. Resztę dołożyliśmy błędami własnymi, u nas było 6, a u rywali 4. Przyjęcie padło, ale jakoś ostatnio niema ono bezpośredniego przełożenia na nasz wynik w secie – dokładne na poziomie 36% do 56%, a perfekcyjne na poziomie 18% do 33%. W ataku troszkę odbudował się Butryn, zdobywca 6 punktów (46% skuteczności), ale zabrakło wsparcia innych graczy.

Ogólnie to był „dziwny” mecz. Przypominał największy rollercoaster w Europie Środkowo-Wschodniej czyli Lech Coaster z Legendii (jak można było zmienić nazwę „Wesołego Miasteczka”?!). Zaczęliśmy w Warszawie wjazd na wzniesienie pociągiem tej kolejki (1 set) i na samym szczycie osiągnęliśmy wynik 25:10. Pociąg na Torwarze pokonał bardzo stromy pierwszy spadek z jednoczesnym obrotem w prawo, po czym wykonał pierwszą inwersję (to był 2 set). Następnie pokonał niskie wzniesienie z jednoczesną zmianą pochylenia i drugie, wyższe, wzniesienie oraz drugą inwersję (to był 3 set). Tuż za korkociągiem pociąg wykonał nawrót będący niemal inwersją, następnie zwrot o 180° w prawo (to był 4 set). Nie udało się nam dokończyć jazdy na coasterze – pokonanie dwóch spiral i wyhamowanie przed stacją – bo nie doprowadziliśmy do tie-breaka. Naprawdę ciężko wytłumaczyć tak spory zjazd, jeśli chodzi o naszą jakość gry. Tak jak i trener Antiga nie był wstanie wytłumaczyć dlaczego zagrali tak słabiutkiego pierwszego seta. W takich przypadkach mówi się, że „gra się tak jak przeciwnik pozwala”, no i chyba coś w tym jest, patrząc na to co się wydarzyło na Torwarze.
Skuteczność w ataku – GKS 44% przy 47% ONICO – w punktach wyliczono 44:43 dla nas. Asy serwisowe – 7:9, a bloki punktowe 6:5. Łącznie po własnych akcjach uzyskano wynik remisowy 57:57. Błędy własne – GKS 28 w tym aż 19 z zagrywki, to prawdziwa zmora GieKSy w tym sezonie – ONICO 26 błędów. Przyjęcie lepsze po stronie gospodarzy – dokładne na poziomie 44% do 52%, a perfekcyjne na poziomie 19% do 31%. Po tak rozegranym meczu nie możemy nikogo wyróżnić w naszym zespole.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 3 meczach (12 setów)

Bilans meczów łącznie – 1:2 – Bilans punktów – 3:6 – Bilans setów – 5:7 – Bilans małych punktów – 274:266
Bilans meczów „u siebie” – 0:1 – Bilans punktów – 0:3 – Bilans setów – 1:3 – Bilans małych punktów – 97:102
Bilans meczów „na wyjeździe” – 1:1 – Bilans punktów – 3:3 – Bilans setów 4:4 – Bilans małych punktów – 177:164

Rozegrane mecze –  3: Stańczak, Witczak, Komenda, Butryn, Kapelus, Pietraszko, Fijałek, Kohut, Stelmach, Quiroga, 2: Mariański, Krulicki, Kalembka, Sobański

Rozegrane sety –  12- Stańczak, Butryn, Kapelus, Quiroga, 11: Komenda, Pietraszko, 9: Kohut, 8: Fijałek, 6: Witczak, Stelmach, 5: Krulicki, 4: Mariański, Sobański, 3: Kalembka,

Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” –  1850:2900

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 302 minuty, z czego I set 68 min. – II set 74 min. – III set 74 min. – IV set 86 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 83: zagrywka 49, atak 22, siatka 7, inne 5.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 84: zagrywka 58, atak 16, siatka 5, inne 5.

Ilość zdobytych punktów – GKS 191: Butryn 47, Kapelus 38, Quiroga 34, Pietraszko 30, Kohut 14, Komenda 8, Sobański 7, Krulicki 6, Kalembka 2, Witczak 2, Stelmach 2, Fijałek 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 72: Butryn 18, Kapelus 15, Pietraszko 12, Kohut 7, Quiroga 7, Komenda 5, Sobański 3, Krulicki 2, Witczak 2, Stelmach 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 119: Butryn 29, Quiroga 27, Kapelus 23, Pietraszko 18, Kohut 7, Krulicki 4, Sobański 4, Komenda 3, Kalembka 2, Fijałek 1, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 80: Butryn 21, Quiroga 20, Kapelus 18, Pietraszko 17, Kohut 6, Krulicki 3, Stelmach 2, Kalembka 2, Sobański 0, Witczak -1, Fijałek -2, Komenda -2, Stańczak -4.

Ilość zagrywek – GKS 275: Butryn 45, Quiroga 45, Pietraszko 40, Komenda 39, Kapelus 37, Kohut 30, Krulicki 14, Fijałek 8, Sobański 6, Witczak 5, Kalembka 5, Stelmach 1.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 58: Pietraszko 13, Kapelus 9, Butryn 8, Komenda 8, Kohut 6, Quiroga 5, Krulicki 3, Sobański 3, Fijałek 2, Witczak 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 13: Komenda 2, Krulicki 2, Witczak 2, Butryn 2, Kapelus 2, Kohut 1, Quiroga 1, Pietraszko 1.

Ilość przyjęć – GKS 216: Kapelus 88, Stańczak 54, Quiroga 52, Sobański 9, Mariański 5, Kalembka 2, Krulicki 1, Pietraszko 1, Stelmach 1, Komenda 1, Fijałek 1, Kohut 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 14: Kapelus 4, Stańczak 4, Quiroga 4, Fijałek 1, Sobański 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 41: Kapelus 18, Stańczak 10, Quiroga 8, Sobański 3, Komenda 1, Mariański 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 55: Kapelus 24, Quiroga 13, Stańczak 12, Sobański 2, Krulicki 1, Pietraszko 1, Mariański 1, Stelmach 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 25%: Krulicki 100%, Pietraszko 100%, Stelmach 100%, Kapelus 27%, Quiroga 25%, Stańczak 22%, Sobański 22%, Mariański 20%, Komenda 0%, Fijałek 0%, Kohut 0%, Kalembka 0%,

Ilość ataków – GKS 317: Butryn 98, Quiroga 76, Kapelus 61, Pietraszko 25, Kohut 19, Sobański 12, Komenda 8, Krulicki 8, Witczak 4, Kalembka 3, Stelmach 2, Fijałek 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 16: Butryn 9, Kapelus 3, Quiroga 3, Witczak 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 23: Butryn 9, Kapelus 4, Sobański 3, Kohut 2, Quiroga 2, Komenda 2, Witczak 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 153: Butryn 42, Kapelus 34, Quiroga 31, Pietraszko 18, Kohut 10, Sobański 6, Krulicki 4, Komenda 3, Stelmach 2, Kalembka 2, Fijałek 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 48%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Pietraszko 72%, Kalembka 67%, Kapelus 56%, Kohut 53%, Krulicki 50%, Sobański 50%, Butryn 43%, Quiroga 41%, Komenda 38%, Witczak 0%,

Ilość bloków punktowych – GKS 25: Pietraszko 11, Kohut 3, Butryn 3, Komenda 3, Kapelus 2, Quiroga 2, Sobański 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 5: Quiroga 2, Kohut 1, Butryn 1, Kapelus 1.
MVP – GKS 1: Komenda 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga