Dołącz do nas

Hokej Kibice Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mediów na temat GieKSy: Kapitan zostaje w GKS-ie Katowice. Wronka wróci do Katowic?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Drużyna kobieca w minionym tygodniu rozegrała dwa spotkania: jedno w ramach rozgrywek Pucharu Polski, drugie ligowe. Niestety, w obu meczach nasz zespół przegrał, w środę w Pucharze z TME UKS SMS Łódź 0:2 (0:2) i w sobotę aż 1:6 (0:2) z aktualnym Mistrzem Polski drużyną Górnika Łęczna. Piłkarze w ramach 29 kolejki rozgrywek II ligi pokonali zespół Skry Częstochowa 2:1 (0:1). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ.

Siatkarze oraz hokeiści zakończyli swoje rozgrywki. Trwają pierwsze ruchy/rozmowy kadrowe: w drużynie siatkarzy po sztabie trenerskim podpisano kontrakty z Jakubami Jaroszem i Szymańskim. Portal hokej.net podsumował dotacje samorządów dla klubów hokejowych – na pierwszym miejscu znalazły się Katowice. Ponadto portal informuje o rozmowach na linii GieKSa – Sawicki, Wronka.

 

PIŁKA NOŻNA

dzienniklodzki.pl – Piłkarki TME UKS SMS Łódź po raz trzeci z rzędu w półfinale Pucharu Polski

Pewnym zwycięstwem piłkarek TME UKS SMS Łódź zakończył się mecz ćwierćfinału piłkarskiego Pucharu Polski kobiet.

[…] W meczu z GKS Katowice wyższość łodzianek nie podlegała dyskusji. Już po dwunastu minutach gry było 2:0 dla podopiecznych trenera Marka Chojnackiego. W3 minucie gola głową strzeliła Anna Rędzia po dośrodkowaniu Gabrieli Grzybowskiej. Na 2:0 w dwunastej minucie podwyższyła Dominika Gąsieniec. Wynik do końca meczu nie uległ zmianie.

W końcówce meczu trener Marek Chojnacki dał pograć młodym zawodniczkom. W pierwszym zespole pokazały się Patrycja Świątek i Ewelina Piórkowska.

 

tylkokobiecyfutbol.pl – Ekstraliga: Górnik na fali

Zespół Górnika Łęczna nie zatrzymuje się i podtrzymuje zwycięską passę. Tym razem drużyna z Lubelszczyzny niczym walec rozjechała zespół katowickiej GieKSy i pokonała rywala aż 6:1. Imponujące! Warto dodać, że zawodniczki Górnika Łęczna wygrywają już po raz piąty z rzędu.

Na początku spotkania można było zauważyć, że zespół trenera Witolda Zająca będzie chciał powalczyć z aktualnym mistrzem Polski. Niestety dla gospodyń, już w 21. minucie spotkania bramkę zdobyła zawodniczka rywalek, reprezentantka Słowacji – Patrícia Hmírová. Od tego gola kontrole nad spotkaniem przejął zespół trenera Roberta Makarewicza. W 39. minucie na 2:0 bramkę zdobyła, królowa strzelczyń z poprzedniego sezonu, czyli oczywiście – Ewelina Kamczyk. Do przerwy wynik pozostał już bez zmian, ale tuż po na listę strzelczyń znów wpisała się Kamczyk. Na jej bramkę pięć minut później odpowiedziała Klaudia Maciążka, o której można powiedzieć, że była jednym z najjaśniejszych zawodniczek GKS-u Katowice w tym meczu.

W kolejnych minutach spotkania strzelanie Górnika poszło już bardzo szybko, bez żadnych skrupułów. Kolejno na listę strzelczyń w 62. minucie, znów wpisała się Ewelina Kamczyk, a siedem minut później jej klubowa koleżanka z Górnika Łęczna – Emilia Zdunek.  Na wielkie brawa zasługuje ostatnia zawodniczka, która strzeliła bramkę dla Górnika Łęczna w tym meczu, czyli Milena Kazanowska. Jest to pierwsze trafienie młodej zawodniczki w Ekstralidze, ale jakie można powiedzieć, że 'palce lizać’. Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę na młodą zawodniczkę GKS-u Katowice, dokładnie chodzi o Zofię Tuszyńską, która wchodząc na boisko w 92. minucie na boisko, debiutuje w rozgrywkach Ekstraligi, a ma dopiero szesnaście lat.  pozostaje nic innego jak życzyć młodej zawodniczce GieKSy kolejnych występów.

 

dziennikzachodni.pl – Kibice GKS Katowice na meczu ze Skrą Częstochowa. Pirotechnika i transparent z napisem „Jesteśmy jak zaraza”

W sobotę 24.04.2021 r. na meczu eWinner 2. Ligi GKS Katowice – Skra Częstochowa pojawili się kibice GieKSy. Mecz odbywał się bez udziału publiczności, ale kibice GKS-u postanowili dać znać o sobie i urządzili pokaz pirotechniczny. Rozwiesili też transparent.

[…] Ze względu na pandemiczne obostrzenia na trybunach nie może być kibiców. Sympatycy GieKSy przyszli jednak pod stadion, aby oglądać mecz. Część z nich postanowiła zwrócić na siebie uwagę poprzez odpalenie rac. Wywieszono też transparent „Jesteśmy jak zaraza”.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Kapitan zostaje w GKS-ie Katowice

Kapitan siatkarskiej GieKSy zostaje w katowickim klubie na trzeci sezon z rzędu. Jakub Jarosz podpisał umowę z GKS-em Katowice na sezon 2021/2022.

– Kiedy tylko pojawił się temat pozostania w GKS-ie Katowice i doszło do odpowiednich rozmów, bardzo się z tego powodu ucieszyłem, bo od dłuższego czasu liczyłem na to, że moja przygoda z tym klubem będzie trwała dłużej. Jest to dla mnie o tyle ważne, że po prostu nie widzę żadnego powodu, dla którego miałbym zmieniać klub; GKS zapewnia mi wszystko, czego obecnie potrzebuję sportowo i życiowo. Dlatego sama decyzja była łatwa i cieszę się z finalizacji nowej umowy – powiedział Jakub Jarosz, który spędzi sezon 2021/2022 PlusLigi w barwach katowickiego klubu.

Jakub Jarosz, wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny medalista mistrzostw Europy, przez ostatnie dwa lata pełnił rolę kapitana siatkarskiej drużyny GKS-u Katowice i był liderem drużyny, która dała się poznać z dobrej strony całej siatkarskiej Polsce ze względu na swoją waleczność i boiskową energię. Atakujący w ostatnich dwóch sezonach rozegrał 45 spotkań, w których zdobył łącznie 663 punkty i atakował ze skutecznością 49,7 procent, ponadto sześciokrotnie zdobywał za swoje występy nagrodę MVP. To właśnie w barwach GieKSy Jakub Jarosz rozegrał swój 300. mecz w PlusLidze i przebił barierę 4000 punktów zdobytych w tych rozgrywkach, tym samym trafił na 4. miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących graczy w całej historii PlusLigi. Postawę naszego atakującego docenili kibice GKS-u Katowice, którzy w plebiscycie Złote Buki wybrali Jarosza najlepszym siatkarzem klubu w roku 2020.

 

Szymański zostaje w GKS-ie

Jakub Szymański pozostanie w GKS-ie Katowice na trzeci sezon z rzędu. Przyjmujący podpisał nową, dwuletnią umowę z katowickim klubem. – Kuba Szymański to bez wątpienia jeden z największych siatkarskich talentów młodego pokolenia. Ma wielki potencjał i ciężką codzienną pracą robi ogromne postępy. Wraz ze sztabem szkoleniowym widzieliśmy to na co dzień. Liczymy, że w kolejnych dwóch latach rozwinie się jeszcze bardziej i stanie się kluczowym zawodnikiem siatkarskiej GieKSy – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice Jakub Bochenek.

W sezonie 2021/2022 PlusLigi w składzie siatkarskiej GieKSy zobaczymy Jakuba Szymańskiego, który zdecydował się na dalsze reprezentowanie barw katowickiego klubu. Szymański, mistrz świata kadetów z 2015 roku, a także były gracz Buskowianki Kielce i SMS-u PZPS Spała, w 2016 roku rywalizował z GKS-em Katowice o mistrzostwo I ligi, by trzy lata później zostać siatkarzem GieKSy i nabierać plusligowego doświadczenia. W sezonie 2020/2021 „Gelu” wystąpił w 17 spotkaniach GKS-u, w których zdobył łącznie 120 punktów i zanotował 46,43 proc. skuteczności ataku. Ponadto 23-letni przyjmujący był filarem drużyny, która zdobyła brązowy medal plażowego cyklu PreZero Grand Prix organizowanego przez PlusLigę.

 

HOKEJ

hokej.net – Ranking urzędowych dotacji dla klubów hokejowych. Katowice ponownie liderem!

Po raz siódmy na naszych łamach przedstawiamy ranking dotacji z Urzędu Miasta. Na kluby seniorskie PHL i młodzieżowe władze miejskie w 2021 roku wydadzą prawie 20 mln złotych. Na pierwsze miejsce powrócił zespół GKS Katowice. Na podium tym razem znalazły się GKS Tychy i Zagłębie Sosnowiec. Dwa pierwsze zespoły otrzymują prawie 10 mln zł.

Kolejność w rankingu według sum (brutto) w 2021 roku.

1. Katowice (4,97 mln zł):

GKS Katowice:

Dotacja na drużynę seniorów

2020 rok: 3,6 mln zł

2021 rok: 4.912.969 zł

Dotacja na młodzież

2020 rok: brak dotacji

2021 rok: 60 tys. zł (Fundacja „Sportowe Katowice”)

Stypendia: brak

Lodowisko: własność miasta, GKS korzysta z tafli za stawkę komercyjną 450 zł za godzinę.

2. Tychy (4,34 mln zł)

[…] 3. Sosnowiec (ok 1,35 mln zł)

[…] 4. Jastrzębie-Zdrój (ok. 1.2 mln zł)

[…] 5. Toruń (ok. 1,2 mln zł)

[…] 6. Oświęcim (ok 1,1 mln zł)

[…] 7. Nowy Targ (ok. 800 tys. zł)

[…] 8. Bytom (393 tys. 125 zł)

[…] 9. Krynica-Zdrój (352 tys. zł)

[…] 10. Janów/Katowice (325 tys. zł)

 

Rozchwytywany Sawicki. Trzy oferty

Radosław Sawicki nie narzeka na brak ofert. Usługami skrzydłowego zainteresowane są trzy polskie kluby, ale zawodnik czeka też na propozycje zza granicy.

[…] Z naszych informacji wynika, że „Sawi” otrzymał też oferty z GKS-u Tychy i GKS-u Katowice, a oba te kluby dysponują większymi środkami finansowymi niż JKH.

 

Wronka wróci do Katowic?

Szefostwo GKS-u Katowice chce pozyskać Patryka Wronkę. 25-letni napastnik miał już okazję występować w barwach GieKSy.

[…] Przypomnijmy, że wychowanek Podhala Nowy Targ w latach 2017-2019 grał już w barwach GKS-u Katowice. Wywalczył z tym klubem srebrny i brązowy medal mistrzostw Polski oraz zajął trzecie miejsce w rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego. Zostawił po sobie też bardzo dobre liczby, wszak w 104 meczach Polskiej Hokej Ligi zdobył 127 punktów za 38 bramek i 89 asyst. Rzadko osłabiał swój zespół, bo na ławce kar spędził 36 minut.

W kuluarach mówi się, że katowicki klub jest też zainteresowany pozyskaniem Jakuba Wanackiego z Re-Plast Unii Oświęcim oraz Marcina Kolusza, który w ostatnim sezonie występował za granicą. Najpierw w fińskim Vaasan Sport, a później w słowackim ekstraligowcu HK Dukla Michalovce.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Radomiak Radom kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Warchoły, bo tak potocznie nazywa się kibiców Radomiaka Radom, są naprawdę starą i solidną ekipą kibicowską na piłkarskiej mapie Polski. Ich wizerunkowy problem polegał na tym, że nie grali 36 lat w Ekstraklasie, więc nie było za bardzo możliwości, by o nich usłyszeć. W latach 90., kiedy kształtowały się wszystkie chuligańskie składy, Zieloni grali na poziomie obecnej II i III ligi, siejąc spustoszenie po okolicznych miejscowościach.

Ich żywot na trybunach zapoczątkował się pod koniec lat 70., a na dobre weszli w kibicowską mapę Polski w latach 80. Od zawsze byli pozytywni nastawieni do Legii Warszawa, natomiast wzajemna nienawiść między miastami Kielce – Radom, sprawiła, że z Koroniarzami mają do dziś największą kosę.

W sezonie 1984/1985, który był ich wtedy jednosezonowym epizodem, a my graliśmy ze sobą ostatni raz, zawarli zgodę z Legią, jadąc do stolicy w 1000 głów. Przyjaźń ta nie przetrwała ze względu na ostatnią kolejkę sezonu, w której Legia zremisowała  z Pogonią Szczecin, przez co Portowcy utrzymali się w elicie, zaś Warchoły spadli z ligi.

W 1994 roku była ponowna próba nawiązania sztamy z Legią, jednak kością niezgody była Pogoń, z którą Legioniści kilka miesięcy wcześniej odnowili zgodę i fani z Radomia mieli w pamięci, przez kogo spadli z ligi, więc temat poszedł w zapomnienie.

Przez cały kolejny okres kibicowski fani Radomiaka związali się jedynie układem chuligańskim z GKS-em Bełchatów i Stalą Rzeszów, ale czas zweryfikował, że do siebie nie pasowali i relacje zostały zakończone. Okres bycia osamotnioną ekipą nie oznaczał, że stali w miejscu. Klub się piął w górę i grali na zapleczu Ekstraklasy, a dzięki temu, że polska scena kibicowska się mocno rozwijała, to dorobili się solidnych fan clubów takich ekip jak: Polonia Iłża, Proch Pionki czy Szydłowianka Szydłowiec (wszystkie już wymarły), które w swoim „primie” mocno się udzielały w regionie i trwała ciekawa regionalna rywalizacja z koalicją Broni Radom i Powiślanki Lipsko.

Odnośnie do derbowego rywala – Chłopców z placu Broni, którzy w latach 90. mieli naprawdę solidną bandę i dobrze funkcjonowali. W 2004 roku było apogeum wyjaśnienia kto „nosi spodnie” w mieście. Podczas derbów Broń – Radomiak, Zieloni wjechali na stadion gospodarzy i zajęli ich młyn, śpiewając: „Nie ma już Broni, w Radomiu nie ma już Broni”. Na uratowanie honoru gospodarzy wybiegła garstka kibiców Broni na przegrane starcie, ale było już po wszystkim. Po tym meczu ówczesna zgoda Broni – Hutnik Kraków podziękował im za przyjaźń.

Wiosną 2016 roku Radomiak zawarł układ chuligański z warszawską Legią, a finałem był mecz Radomiak – Siarka Tarnobrzeg jesienią 2017 roku, gdzie ogłoszono kibicowskiej Polsce, że Radom i Warszawę łączy sztama.

Nasze relacje z Radomiakiem ciężko opisać… Ostatni mecz ligowy na Bukowej graliśmy w październiku 1984 roku, czyli chwilę po tym jak Blaszok został oddany do użytku. Wtedy „luksusowa” trybuna i nikt nie zakładał, że będzie to siedlisko jednych z najwierniejszych grup kibicowskich w Polsce, które wyznaczą standardy, czym jest niezłomność w walce o swój klub.

W maju 1996 roku podczas meczu z Legią Warszawa, kiedy dostaliśmy sromotne lanie 0:5, doszło do zakończenia zgody z Avią Świdnik, która przyjeżdżając, usłyszała, że nic już nas nie łączy i nieświadoma tego dnia ekipa Radomiaka zawitała „po zgodę”, ale nie znalazła uznania ani chętnych do przybicia tej relacji, mimo bycia goszczonym wielokrotnie w Katowicach.

Jesienią 1996 roku na Bukowej odbył się mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, który wygraliśmy 2:1, a samo spotkanie miało historyczny moment na naszym obiekcie, gdyż został wprowadzony przepis, że na meczach reprezentacji mogą obowiązywać tylko i wyłącznie biało-czerwone barwy, do których oczywiście nie wszyscy się zastosowali. Na Blaszoku (przy pełnym stadionie) zasiadło mnóstwo ekip, ale to chuligani GieKSy byli w tym dniu gospodarzami swojej trybuny i widząc 50-osobową ekipę Radomiaka w sektorze A, stojącą razem ze Stomilem Olsztyn i Polonią Bydgoszcz, wpadli w nich, przez co doszło do mocnej awantury, zaś „goście” musieli zostać wyprowadzeni przez policję ze stadionu. Na „pożegnanie” nasi chuligani wybili szyby w ich autokarze i niemal go wywrócili.

Jesienią 2016 roku los skrzyżował nas w Pucharze Polski, ale wtedy Szaleńcy z Bukowej nie mogli zawitać z powodu „remontu sektora gości”, co w późniejszych latach stało się mottem działaczy z Radomia. Obecnie Radomiak posiada nowy obiekt, powstał sektor gości, ale… nikt na nim nie zasiada. Miasto jest specyficznie uzależnione politycznie od służb mundurowych, które skutecznie wpływają na działaczy, przez co fani Radomiaka na meczach domowych bawią się sami. Jedynie mecz zgodowy z Legią Warszawa ma inny charakter widowiska, przez wspólny doping na jednej trybunie.

Do zobaczenia na Bukowej, bo Warchoły pierwszy i ostatni raz usłyszą huk z Blaszoka!

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Ekstraklasa zawitała na Bukową

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ekstraklasa znowu na Bukowej. Pierwszy mecz GieKSa niestety przegrała z Radomiakiem Radom. Zapraszamy do fotorelacji z tego spotkania.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Pierwsze śliwki – robaczywki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i wielki mecz za nami. Doświadczyliśmy tego – niektórzy po raz pierwszy w życiu, inni po niemal jednej piątej wieku. Na Bukową zawitała ekstraklasa. Wspomniani w felietonie przedmeczowym Marcin Rosłoń i Kamil Kosowski musieli przeżyć niezły szok zasiadając na szczycie Trybuny Głównej, na miejscach prasowych. Obdrapanych z farby, z powiewem oldchoolu.

– To jest Bukowa, tu się żyje! – powiedział ten pierwszy na zakończenie transmisji Canal Plus, dając do zrozumienia, że poczuł ten już tak rzadki klimat dawnych czasów.

Morze ludzi na stadionie już długo przed meczem, ta żółta armia kibiców spragnionych wielkiego futbolu. Historia za chwilę miała dziać się na naszych oczach. Wielu kibiców spotykało dawno niewidziane twarze. Jak choćby autor tegoż felietonu, który mecz obserwował w towarzystwie swojego kolegi z podstawówki, z którym to przecież onegdaj na mecze ligowe się jeździło regularnie (pozdro Krzysiu!).

Piękna oprawa spotkania i mogliśmy grać. Niespotykane było to, że w początkowej fazie meczu nawet Główna stała, dopiero potem zaczęliśmy siadać. Czuć było, że to coś zupełnie innego niż te początki wszystkich poprzednich sezonów z 19 lat. No, może poza spotkaniem ze… Źródłem Kromołów w 2005 roku. Jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało, wtedy mieliśmy narodziny nowej GieKSy, które podczas tego czwartoligowego meczu zostały godnie uczczone.

Teraz to było ukoronowanie tego całego okresu i nagroda za te wszystkie lata. Będę utrzymywał, że wynik tego meczu miał drugorzędne znaczenie. Oczywiście punkty w lidze będą na pierwszy miejscu, ale ta inauguracja była po to, by ją po prostu przeżyć. Poczuć zapach ekstraklasy, poczuć klimat wielkiej piłki w Katowicach.

Dlatego apeluję o rozwagę przy ocenach za to spotkanie, bo czytając na forum wypowiedzi pomeczowe kibiców – oczy trochę więdły. Zasłużona krytyka po tym meczu – jak najbardziej, jednak defetystyczna narracja i rozprzestrzenianie widma bezdyskusyjnego spadku powodowała, że można było sobie zadać pytanie, czy niektórzy odnotowali w ogóle fakt awansu. Narracja ta niczym się bowiem nie różniła od wieloletnich na zapleczu elity. Można wręcz odnieść wrażenie, że choćbyśmy grali z Realem Madryt i przegrali np. 0:4, to psioczenie na tego czy tamtego, że się nie nadaje, że błędy trenera, byłoby wyraźne.

Nie chodzi o to, że chcę i zamierzam bronić kogokolwiek. Chodzi mi tylko o tę narrację. W meczu z Radomiakiem mieliśmy aspekty pozytywne i negatywne. I choć przed meczem mogliśmy oczekiwać wygranej z podobno zkryzysowanym Radomiakiem, to jednak ostatecznie – mimo przegranej – mecz ten pokazał, że z drużynami tego pokroju jesteśmy w stanie rywalizować.

Katowiczanie wykreowali sobie okazje bramkowe, stworzyli kilka dynamicznych, ciekawych akcji, a indywidualne wejście Rogali ze skrzydła było wręcz spektakularne. W drugiej połowie GKS zdominował Radomiak i przy odrobinie szczęścia mógł doprowadzić do wyrównania. Gra na czas rywali także dowodziła tego, że po prostu boją się o wynik. Choć i w ofensywie mogło być lepiej, to trzeba przyznać, że było całkiem nieźle.

Gorzej było z defensywą. Nasz zespół dawał się stłamsić i wepchnąć we własne pole karne, zawodnicy nie potrafili wybić piłki i zażegnać nawałnicy piłkarzy Baltazara. W zasadzie obie bramki padły po tego typu sytuacjach. Coraz bardziej pachniało bramką dla rywali, ten wskaźnik dochodził do czerwoności – aż następowało przesilenie – gol.

Nie chcę dywagować o personaliach, bo każdy widział, co się działo. Trener też starał się reagować (już w przerwie) i zapewne sam musi zobaczyć, kto się sprawdza na ekstraklasowym poziomie, a kto nie. Faktem jest, że na pierwszy mecz w ekstraklasie wyszliśmy tylko dwoma nowymi zawodnikami – Klemenzem i Galanem. No może trzema, bo Baranowicz był tak jakby nowy. Czy to była forma nagrody dla poszczególnych piłkarzy za awans – nie wiadomo. W kolejnych meczach jednak najprawdopodobniej proporcje nowych i starych zawodników będą już bardziej zbalansowane.

Widać było, że ekstraklasowe granie to inna para butów. W pierwszej połowie Radomiak pokazał ogranie, technicznie też byli niczego sobie. Trzeba się przystosować do nowych okoliczności. Pierwsza liga to był styl życia, Ekstraklasa też nim będzie – tylko innego rodzaju.

Nie ma co psioczyć, tylko zakasać rękawy i działać. Następne spotkanie gramy ze Stalą Mielec, rywalem wydaje się w naszym zasięgu. Ale to wszystko kwestia względna. Nie wiemy tak naprawdę, jaki poziom względem GKS mają rywale. Musimy więc organoleptycznie się o tym przekonać.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga