Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mediów: Waleczna GieKSa grała do końca

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ostatniego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

Kobieca drużyna piłkarska GieKSy rozpoczęła rundę wiosennych zmagań w sezonie 2021/22. Pierwszym spotkanie było z drużyną Górnika Łęczna. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, do przerwy katowiczanki przegrywały 2:3. Następne spotkanie drużyna rozegra 12 marca o godzinie 13:00 z KKP Bydgoszcz. Obecnie KKP zajmuje miejsce w tabeli tuż za zespołem GieKSą, piąte, ze strata trzech punktów. Piłkarze wygrali ligowe spotkanie z drużyną Zagłębia Sosnowiec 1:0 (0:0). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Następny mecz piłkarze rozegrają na stadionie przy ulicy Bukowej z Chrobrym. Spotkanie rozpocznie się w poniedziałek 14 marca o godzinie 18:00.

W minionym tygodniu siatkarze rozegrali jedno spotkanie z Jastrzębskim Węglem. Drużyna przegrała po tie-breaku 2:3. Następne spotkanie zespół rozegra w Katowicach, z liderem rozgrywek z ZAKSĄ Kędzierzyn – Koźle. Mecz rozpocznie się o godzinie 17:30 w sobotę, 12 marca. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport. Siatkarze obecnie zajmują ósmą pozycję w tabeli gwarantującą udział w spotkaniach play- off. Drużynie do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały cztery spotkania.

Hokeiści w rozgrywkach play-off PHL prowadzą z Zagłębiem Sosnowiec w rywalizacji 3:1. Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w Satelicie 10 marca.  Do awansu do półfinału rozgrywek potrzebne jest GieKSie jedno zwycięstwo.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Waleczna GieKSa grała do końca, co przyniosło sukces

To był szalony mecz w Katowicach. Zawodniczki z Lubelszczyzny trzy razy obejmowały prowadzenie, lecz nie przyniosło to rezultatu w postaci kompletu punktów.

Mecz zaczął się od prezentu, jaki sprawiła Weronika Klimek zawodniczkom Górnika. W 12 minucie na dalekie kopnięcie w stronę bramki zdecydowała Weronika Kaczor. Piłka zmierzała w stronę bramki Kilmek, minęła prawy łokieć bramkarki Katowic i wtoczyła się do bramki. Szybko odpowiedziała Katejda Vojtková,która została obsłużona świetnym podaniem od bardzo aktywnej w tym spotkaniu Klaudii Maciążki. W 22 minucie długie zagrnie na dobieg dostała Oliwia Rapacka, która wyszła na sam na sam z Klimek i zdobyła drugą bramkę dla przyjezdnych. W 31 minucie katowiczanki ponownie doprowadzają do wyrównania, a w roli głównej Weronika Kłoda. Na trzy minuty przed przerwą Górnik objął po raz trzeci w tym spotkaniu prowadzenie. Akcję całego zespołu świetnym strzałem zakończyła Jolanta Siwińska. W drugiej połowie więcej było niedokładności i obijania słupków ze strony obydwu klubów. W doliczonym czasie gry świetnie w polu karnym odnalazła się Nicola Brzęczek, która zgubiła obrończynie z Łęcznej i pokonała Annę Palińską. Tym sposobem podopieczne Witolda Zająca wyszarpały cenny remis z liderkami Ekstraligi.

 

dziennikwschodni.pl – Radosny futbol na inaugurację wiosny

GKS Górnik Łęczna na otwarcie rundy wiosennej tylko zremisował w Katowicach

Takie mecze są najlepszą reklamą kobiecego futbolu w naszym kraju. Kibice w Katowicach, a także na antenie TVP Sport zobaczyli ciekawe i ofensywne zawody, które trzymały w napięciu do samego końca.

Rywalizacja rozpoczęła się od katastrofalnego błędu Weroniki Klimek, która przepuściła do własnej bramki dogranie Weroniki Kaczor. Golkiperce GKS humor błyskawicznie jednak poprawiła Katerina Vojtkova, która doprowadziła do remisu. Nie trwał on długo, bo już w 22 min przyjezdne znowu wyszły na prowadzenie dzięki Oliwii Rapackiej. Kapitalną asystę przy tej okazji zaliczyła Klaudia Lefeld. Katowiczanki odpowiedziały po 9 min dzięki Weronice Kłodzie. Spory udział przy tej bramce miała jednak Klaudia Maciążka, najlepsza zawodniczka spotkania. Tuż przed przerwą swojego gola zdobyła Jolanta Siwińska, która wykorzystała doskonałe dośrodkowanie Marianny Litwiniec.

Druga połowa była już zdecydowanie mniej efektowna, głównie dlatego, że łęcznianki oddały prowadzenie gry rywalkom. Te długo nie wiedziały co z tym zrobić. Przełamanie przyszło w ostatniej chwili, kiedy Nikola Brzęczek wykorzystała przewagę liczebną w polu karnym Górnika i zapewniła gospodyniom remis.

 

sportdziennik.com – To zostanie w sercu

Ten stadion jest dla mnie sentymentalnym miejscem – mówił trener Rafał Górak po zapewne swoim ostatnim zwycięstwie na Ludowym.

Jesienią katowiczanie cieszyli się z pierwszego zwycięstwa po meczu z Zagłębiem i podobnie stało się także wiosną. Na skromną piątkową wygraną, po marnym widowisku, sumiennie zapracowali, będąc w drugiej połowie stroną lepszą.

– Jestem bardzo zadowolony, 3 punkty na wyjeździe to zawsze bardzo duży ekwipunek – mówił trener Rafał Górak o wieczorze w Sosnowcu.

– Bardzo dziękuję drużynie za determinację, była ogromna. Nie sądzę, by w głowach i myślach ludzi ten mecz okazał się wyjątkowy i o wielkim poziomie piłkarskim. To były typowe, mocno waleczne zawody o punkty. Staraliśmy się wyciągnąć z nich jak najwięcej. Zaczynaliśmy z punktem i w pierwszej fazie meczu staraliśmy się go szanować, ale wracamy z trzema. To ogromna frajda – dodaje szkoleniowiec GieKSy, która wygrała na Stadionie Ludowym pierwszy raz od ponad 30 lat. I być może już po raz ostatni na wieki wieków – z racji zbliżającego się otwarcia nowego sosnowieckiego kompleksu sportowego na Górce Środulskiej.

– Może już po raz ostatni spotkaliśmy się w tym miejscu, sentymentalnym dla mnie, gdzie grałem jako piłkarz Polonii Bytom i Szczakowianki, a także jako trener Ruchu Radzionków i GieKSy – przypomina Górak.

– Takie miejsca zawsze będą w moim sercu. Na Ludowym może już nie zagramy i gratuluję gospodarzom tego, że będą mieć nowy stadion.. Nasza Bukowa… Też buduje się coś innego, mam nadzieję, że niedługo będziecie gośćmi na stadionie w Katowicach.

Rafał Górak w trzecim meczu odniósł pierwsze zwycięstwo nad Arturem Skowronkiem, czyli swoim asystentem z radzionkowskich czasów.

– Przegraliśmy bardzo ważny mecz dla nas wszystkich, dla całego środowiska – przyznaje szkoleniowiec Zagłębia.

– Szkoda, że nie dociągnęliśmy tego meczu do końca w taki sposób, w jaki czyniliśmy to w pierwszej połowie. W niej naprawdę nieźle to funkcjonowało. GieKSa okazała się konkretna, nam tego zabrakło, bo nie mieliśmy celnego strzału, a w takich okolicznościach trudno szukać zwycięstwa. Cały czas brakuje nam czegoś w fazie finalizacji. GKS w drugiej połowie bardzo dobrze się bronił, dobrze funkcjonował w fazie przejściowej, pokazał dobrą mentalność, dlatego trudno nam było o sytuacje. Dziękuję za wsparcie, zrobimy wszystko, by jak najszybciej je spłacić.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – GKS urwał punkt Mistrzom Polski na ich terenie

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrali dwa pierwsze sety meczu z GKS-em Katowice i wydawało się, że są w stanie szybko rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Katowiczanie nie dali jednak łatwo za wygraną – wygrali trzeciego seta, a w czwartym po zaciętej i emocjonującej walce pokonali gospodarzy 34:32. W tie-breaku mistrzowie Polski znów byli góra, ale GKS urwał punkt faworytowi i to na jego terenie.

[…] Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:2 (25:23, 25:19, 22:25, 32:34, 15:12)

 

polsatsport.pl – Zacięte starcie Jastrzębskiego Węgla z GKS

[…] Premierowa odsłona toczyła się przy przewadze gospodarzy, którzy w środkowej części seta odskoczyli na cztery oczka. Katowiczanie nie rezygnowali i doprowadzili do emocjonującej końcówki, w której złapali punktowy kontakt (23:22). Kluczowe akcje wygrali jednak jastrzębianie, a ostatni punkt przyniósł skuteczny atak Jana Hadravy (25:23).

Druga partia nie miała wielkiej historii. Gospodarze szybko wypracowali sobie znaczącą przewagę (8:3), a później właściwie kontrolowali sytuację (16:11, 21:13). Zwycięstwo przypieczętował skutecznym uderzeniem Stephen Boyer (25:18).

W trzecim secie siatkarze z Katowic wrócili do gry. Uzyskali zaliczkę już na początku – po asie serwisowym Jakuba Jarosza było 1:4. Gospodarze szybko odrobili straty, przez pewien czas wynik oscylował wokół remisu, ale później przewagę odzyskała ekipa GKS, która poprawiła skuteczność w ataku. W końcówce jastrzębianie popełnili kosztowne błędy i ostatecznie przegrali 22:25.

Czwarta partia również toczyła się przy przewadze zespołu z Katowic (8:11, 13:16). Gospodarze odrobili straty (18:18) i rozpoczęła się zacięta walka punkt za punkt, zwieńczona rywalizacją na przewagi. GKS miał pierwszy piłkę setową, po ataku Jarosza (23:24), później kolejne, a dwie piłki meczowe mieli jastrzębianie. Obie ekipy toczyły zaciętą walkę, set trwał blisko 40 minut, a zakończył go autowy atak Rafała Szymury (32:34).

Spotkanie zwieńczył więc tie-break. Lepiej rozpoczęli go mistrzowie Polski (5:2), którzy po ataku Tomasza Fornala mieli cztery oczka zaliczki przy zmianie stron (8:4). Zmęczenie poprzednią partią i problemy w przyjęciu pogrążyły ekipę GKS. Gospodarze utrzymali przewagę, choć rywale walczyli do końca. Jastrzębianie mieli piłkę meczową przy stanie 14:10, ale Gonzalo Quiroga popisał się jeszcze asem serwisowym. Wynik decydującej partii na 15:12 ustalił skuteczny atak Fornala.

[…] W ekipie GKS nie zagrał Tomas Rousseaux.

 

HOKEJ

hokej.net – „Rozmowa Tygodnia”. Miro-Pekka Saarelainen: Musimy ograniczyć minuty karne

Napastnik GKS-u Katowice, Miro-Pekka Saarelainen, opowiedział nam w cyklicznym formacie „Rozmowa Tygodnia” o ćwierćfinałowej rywalizacji z Zagłębiem Sosnowiec, swojej dyspozycji na lodzie i sile fińskiego hokeja.

Hokej.net: – Cztery mecze ćwierćfinałowej serii za wami. Jak podsumowałbyś dotychczasową rywalizację z Zagłębiem?

Miro-Pekka Saarelainen: To bardzo twarde i wyrównane boje. Żadne spotkanie nie było łatwe i wiedzieliśmy o tym już przed startem play offów. Dobrze, że prowadzimy w serii, ale nie wolno nam zwolnić i stracić koncentracji. W każdym meczu musimy dać z siebie 100 procent.

Jak wyglądało przygotowanie do tej rywalizacji i jak odbywa się bieżąca analiza taktyczna? Więcej czasu poświęcacie na waszą grę czy na przeciwnika?

– Myślę, że proporcje rozkładają się po połowie. Wszystko zależy od materiału, który dla sztabu jest ważny. Musimy analizować swoją grę, żeby wiedzieć, co poprawić, ale ważne też, żeby reagować na to, co robi rywal.

Co musicie poprawić?

– Łapiemy za dużo kar. Musimy ograniczyć minuty karne, które dostajemy. W poszczególnych momentach brakuje nam zimnej krwi, spokoju i opanowania.

A jakie silne strony Zagłębia potrafiłbyś wskazać?

– To drużyna, która jest aktywna i agresywna. Świetnie jeżdżą i nie odpuszczają w żadnej sytuacji. To dobra zespół, który jest niezwykle zmotywowany do walki i potrafi wykorzystywać swoje szanse, np. w przewagach.

Opuściłeś kilka gier jeszcze w sezonie zasadniczym. To efekt kontuzji?

– Tak, zmagałem się z drobnym urazem.

Czujesz się już optymalnie na lodzie?

– Nie odczuwam już żadnego bólu, jeśli o to pytasz. Oczywiście, każdy powrót po kontuzji jest trudny. Trzeba odpowiednio wejść w trening i rytm meczowy. Każda tercja na lodzie działa jednak na moją korzyść.

Widzisz w twojej grze obszary, które mogłyby wyglądać lepiej?

– Chciałbym poprawić grę z krążkiem. W tym obszarze widzę jeszcze u siebie spore rezerwy i myślę, że z każdym meczem będzie lepiej, co przełoży się na sytuacje bramkowe. Na ten moment trochę mi ich brakuje.

Polska to twój pierwszy zagraniczny przystanek w karierze. Skąd decyzja, by opuścić Finlandię?

– Czułem, że potrzebuję czegoś nowego. Usłyszałem, że w Katowicach występują inni Finowie i ta opcja wydała mi się całkiem sensowna. Dzisiaj uważam, że to był dobry wybór na ten moment mojej kariery.

Rozmawiałeś przed przybyciem do Katowic z którymś z fińskich graczy GieKSy?

– Jasne. Z Jooną Monto występowałem w tej samej drużynie przed trzema laty, więc dobrze się znamy. Zapytałem go o klub i ligę, a on przekazał same dobre wieści. Moim przyjacielem jest też Lauri Huhdanpää, który pomógł mi w wielu kwestiach, opowiedział o poziomie rozgrywek i namówił, by spróbować w Polsce.

Znałeś też Matiasa Lehtonena?

– Tak, ale występowaliśmy w lidze Mestis w przeciwnych drużynach, więc nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy.

Oglądasz hokej w telewizji czy internecie?

– Zdarza się. Najczęściej NHL, jeśli mecze odbywają się o korzystnych porach. Śledzę też naszą Liigę, ale częściej sprawdzam wyniki, niż oglądam na żywo.

Jesteś kibicem którejś drużyny?

– Jestem kibicem hokeja. Nie kibicuję szczególnie żadnemu teamowi. Raczej oglądam z miłości do gry.

Ale na pewno kibicowałeś Finlandii podczas olimpijskiego finału.

– Dopiero od drugiej tercji, bo ten mecz zaczynał się bardzo wcześnie.

Czyli przyniosłeś szczęście, bo po pierwszej tercji Finowie przegrywali.

– Rzeczywiście. Kiedy już oglądałem, bramki zdobywała tylko Finlandia.

Z czego wynikają fińskie sukcesy w ostatnich latach, jeśli chodzi o hokej reprezentacyjny? Najpierw mistrzostwo świata, kilka lat później historyczne złoto olimpijskie.

– Mogę tylko zgadywać jako kibic, ale widać w drużynie narodowej charakter i jedność. W każdym meczu zawodnicy pracują w kolektywie, mają wspólny cel, doskonale wiedzą, co robić na lodzie. To tak zwany “team spirit”. Myślę, że właśnie zespołowość jest największym atutem naszej reprezentacji.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstra-noty 2025: Defensywa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do lektury ocen defensywnych zawodników GieKSy w sezonie 2024/25. Przy wystawianiu not w skali szkolnej (1-6) regularnie grającym zawodnikom kierowaliśmy się średnią Waszych ocen za miniony sezon. Za wiosnę uznaliśmy wszystkie spotkania rozgrywane w 2025 roku, tj. od meczu ze Stalą Mielec. 


Dawid Kudła: Sezon potwierdził jego klasę, choć nie obyło się bez poważnych wpadek, które na początku rundy jesienne skłoniły kibiców nawet do rozważań zmiany podstawowego golkipera. Było to raczej spowodowane czystymi emocjami, a nie chłodnymi przemyśleniami i nic takiego nie miało racji bytu. Było kilka błędów w komunikacji i wyjściu na przedpole, które bezpośrednio przekładały się na zagrożenie pod bramką. Po kilku spotkaniach w Ekstraklasie odnalazł jednak swój rytm i stał się prawdziwą opoką, ratując zespół w wielu akcjach, a najbardziej pamiętną będzie chyba parada w sytuacji sam na sam ze Shkurinem. Interwencje niemożliwe to właśnie jego specjalność. Przy wyprowadzeniu piłki jeszcze nieraz przyprawiał nas o szybsze bicie serca, ale zwykle już uchodziło mu to na sucho i koniec końców był ważnym elementem budowy akcji. Demony powróciły jeszcze przy niefortunnej interwencji w Gdańsku w końcówce sezonu, ale był to już raczej odosobniony wybryk na tle niezwykle pracowitej rundy wiosennej. Ze smaczków pozasportowych – potrafił wprowadzić uśmiech na twarzach wszystkich dziennikarzy, rzucając prześmiewcze komentarze w stronę kolegów udzielających wypowiedzi. Ostatecznie słusznie był przez Was wielokrotnie wybierany MVP spotkań, zapewniał drużynie niezbędny spokój na tyłach. Adrian Błąd prawdopodobnie mógłby częściej udzielać takich wywiadów, jak ten po meczu z Górnikiem: “Jak powiem, że dzisiejszy mecz wybronił nam Kudi, to nie będzie nic odkrywczego.”

🍁Jesień: 5
🌱Wiosna: 5+


Rafał Strączek: W pucharze spisywał się przyzwoicie, może przyzwoicie z plusem – zależy od interpretacji parady przy feralnym rzucie wolnym. Na pewno jest cenną rywalizacją dla Dawida Kudły, choć wiosną nie dostał ani minuty. Ostatecznie pozostał w naszym klubie na kolejny sezon.

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny


Arkadiusz Jędrych: Był ważnym spoiwem naszej defensywy, nawet jeśli sporadycznie zdarzały mu się proste błędy i czasem zbyt długo zwlekał z doskokiem, przez co na sumieniu ma parę groźnych akcji i bramek. Jego gra w powietrzu była wręcz niezawodna, a jego waleczność doskonale obrazuje podwójna interwencja, gdy już z poziomu murawy zdołał wybić nadlatującą piłkę. Umiejętność czytania gry i asekuracja kolegów sprawiały, że cały zespół czuł się stabilniej, a napastnicy rywali musieli szukać innych rozwiązań, nie mogąc korzystać z blokowanych przez niego wrzutek. Jego kluczowe wślizgi zapadają w pamięć: był zdolnym na pełnym ryzyku wyłuskać piłkę spod nóg rywala, albo i samą swoją obecnością zmusić go do błędu. Nie ograniczał się jednak tylko do roli tradycyjnego obrońcy: potrafił też posyłać jego rozpoznawcze długie piłki, które pozwalały szybko przejść do ataku. Prawdziwy Pan Kapitan, jako jedyny zawodnik z pola w całej lidze rozegrał każdą minutę tego sezonu.

🍁Jesień: 5-
🌱Wiosna: 5-


Lukas Klemenz: W kilku przypadkach to właśnie on, przy pomocy szybkości i zmysłu napastnika, wyprowadzał kontrę, która przeradzała się w groźną akcję semi-skrzydłowego. Po stałych fragmentach również potrafił kreować zagrożenie, czego wymaga od obrońców Rafał Górak. Ofensywny Lukas Klemenz z pierwszej rundy może być oceniony pozytywnie, niestety dużo więcej można powiedzieć o powtarzających się błędach w prostej grze piłką i nawet jej przyjęciu, pasywnym kryciu i brakach szybkościowych. Nie był pewnym punktem naszej defensywy na wiosnę, choć na papierze ma odpowiednie do tego umiejętności. Zazwyczaj spisywał się przyzwoicie lub nawet dobrze – po prostu w kluczowych chwilach zbyt często przydarzały mu się błędy, co rzutuje na jego ogólnym odbiorze.

🍁Jesień: 4+
🌱Wiosna: 3-


Alan Czerwiński: W końcówce sezonu prezentował się bardzo solidnie, rzadko przegrywał pojedynki i był po prostu kluczowym elementem drużyny, także w szatni. Był ważnym punktem w grze defensywnej – nie unikał odpowiedzialności, wspierał rozegranie i wielokrotnie asekurował swoich kolegów, często subtelną zmianą ustawienia zapobiegając kontrze lub ułatwiając zapoczątkowanie akcji. Dokładał do tego swoje w fazie ofensywnej, gdy z Marcinem Wasielewskim zaczęli stosować manewr wymiany pozycjami, w końcu nominalnie jest wahadłowym. Od czasu tej zmiany taktycznej mógł pokazywać pełnię swoich możliwości. Na początku kampanii momentami brakowało mu odwagi – nawet gdy miał przestrzeń do podłączenia się do akcji, wybierał podanie wstecz zamiast odważnego wejścia na wolne pole. Zdarzały mu się też proste błędy techniczne, zwłaszcza tuż po przenosinach: złe przyjęcia, niecelne zagrania na kilkanaście metrów, czy brak wyczucia przy pressingu rywali, których częstotliwość malała z biegiem czasu. Jako półboczny obrońca zdawał się czuć niekomfortowo, ale finalnie wyrósł na pewny punkt defensywy, jako wahadłowy dobrze sobie radził niemal od początku. Podobno proces adaptacji do nowego stylu gry trwa ponad pół roku, co zdaje się potwierdzać jego przypadek. 

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 5


Marten Kuusk: Jego atutem była siła fizyczna i zdecydowane wejścia w pojedynki – potrafił wygrać walkę o piłkę, postawić twarde warunki i wyczyścić pole karne w klasyczny, prosty sposób. Kilka razy źle wybierał moment na wyskoczenie z formacji, tworząc tym samym lukę w obronie. Potrafił dołożyć swoje w kreacji, ale raczej były to prostsze (lecz skuteczne) rozwiązania. Choć nie popełniał wielu rażących błędów, czasami trudno było mówić o pewności i spokoju, które powinien gwarantować środkowy obrońca. Wydaje się, że musi popracować tylko nad decyzyjnością i koncentracją, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do swojej osoby – w kilku meczach stawał na wysokości zadania i zamykał swoją stronę.

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 4-


Aleksander Komor: W ataku dołożył całkiem sporo jak na stopera (raz nawet próbował strzału przewrotką), w rozegraniu na pressing reagował raczej ekspediowaniem piłki. Potrafił wykazać się walecznością i wygrać pojedynek fizyczny. W obronie popełnił kilka błędów i sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego grą w Ekstraklasie. 

🍁Jesień: 3
🌱Wiosna: Brak oceny


Bartosz Jaroszek: Z Unią zagrał bardzo nerwowo i niestabilnie. Z Pogonią (przynajmniej na chwilę) uratował nas przed utratą bramki wybiciem z linii, a jego najlepszy występ to starcie z Niecieczą – został wybrany MVP, bardzo dobry był to mecz. Pomagał drugiemu zespołowi, a kibice już wiążą jego przyszłość, choć jeszcze sezon zostanie w pierwszym zespole, z działem marketingu.  

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga