Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mediów: Waleczna GieKSa grała do końca

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ostatniego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

Kobieca drużyna piłkarska GieKSy rozpoczęła rundę wiosennych zmagań w sezonie 2021/22. Pierwszym spotkanie było z drużyną Górnika Łęczna. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, do przerwy katowiczanki przegrywały 2:3. Następne spotkanie drużyna rozegra 12 marca o godzinie 13:00 z KKP Bydgoszcz. Obecnie KKP zajmuje miejsce w tabeli tuż za zespołem GieKSą, piąte, ze strata trzech punktów. Piłkarze wygrali ligowe spotkanie z drużyną Zagłębia Sosnowiec 1:0 (0:0). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Następny mecz piłkarze rozegrają na stadionie przy ulicy Bukowej z Chrobrym. Spotkanie rozpocznie się w poniedziałek 14 marca o godzinie 18:00.

W minionym tygodniu siatkarze rozegrali jedno spotkanie z Jastrzębskim Węglem. Drużyna przegrała po tie-breaku 2:3. Następne spotkanie zespół rozegra w Katowicach, z liderem rozgrywek z ZAKSĄ Kędzierzyn – Koźle. Mecz rozpocznie się o godzinie 17:30 w sobotę, 12 marca. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport. Siatkarze obecnie zajmują ósmą pozycję w tabeli gwarantującą udział w spotkaniach play- off. Drużynie do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały cztery spotkania.

Hokeiści w rozgrywkach play-off PHL prowadzą z Zagłębiem Sosnowiec w rywalizacji 3:1. Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w Satelicie 10 marca.  Do awansu do półfinału rozgrywek potrzebne jest GieKSie jedno zwycięstwo.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Waleczna GieKSa grała do końca, co przyniosło sukces

To był szalony mecz w Katowicach. Zawodniczki z Lubelszczyzny trzy razy obejmowały prowadzenie, lecz nie przyniosło to rezultatu w postaci kompletu punktów.

Mecz zaczął się od prezentu, jaki sprawiła Weronika Klimek zawodniczkom Górnika. W 12 minucie na dalekie kopnięcie w stronę bramki zdecydowała Weronika Kaczor. Piłka zmierzała w stronę bramki Kilmek, minęła prawy łokieć bramkarki Katowic i wtoczyła się do bramki. Szybko odpowiedziała Katejda Vojtková,która została obsłużona świetnym podaniem od bardzo aktywnej w tym spotkaniu Klaudii Maciążki. W 22 minucie długie zagrnie na dobieg dostała Oliwia Rapacka, która wyszła na sam na sam z Klimek i zdobyła drugą bramkę dla przyjezdnych. W 31 minucie katowiczanki ponownie doprowadzają do wyrównania, a w roli głównej Weronika Kłoda. Na trzy minuty przed przerwą Górnik objął po raz trzeci w tym spotkaniu prowadzenie. Akcję całego zespołu świetnym strzałem zakończyła Jolanta Siwińska. W drugiej połowie więcej było niedokładności i obijania słupków ze strony obydwu klubów. W doliczonym czasie gry świetnie w polu karnym odnalazła się Nicola Brzęczek, która zgubiła obrończynie z Łęcznej i pokonała Annę Palińską. Tym sposobem podopieczne Witolda Zająca wyszarpały cenny remis z liderkami Ekstraligi.

 

dziennikwschodni.pl – Radosny futbol na inaugurację wiosny

GKS Górnik Łęczna na otwarcie rundy wiosennej tylko zremisował w Katowicach

Takie mecze są najlepszą reklamą kobiecego futbolu w naszym kraju. Kibice w Katowicach, a także na antenie TVP Sport zobaczyli ciekawe i ofensywne zawody, które trzymały w napięciu do samego końca.

Rywalizacja rozpoczęła się od katastrofalnego błędu Weroniki Klimek, która przepuściła do własnej bramki dogranie Weroniki Kaczor. Golkiperce GKS humor błyskawicznie jednak poprawiła Katerina Vojtkova, która doprowadziła do remisu. Nie trwał on długo, bo już w 22 min przyjezdne znowu wyszły na prowadzenie dzięki Oliwii Rapackiej. Kapitalną asystę przy tej okazji zaliczyła Klaudia Lefeld. Katowiczanki odpowiedziały po 9 min dzięki Weronice Kłodzie. Spory udział przy tej bramce miała jednak Klaudia Maciążka, najlepsza zawodniczka spotkania. Tuż przed przerwą swojego gola zdobyła Jolanta Siwińska, która wykorzystała doskonałe dośrodkowanie Marianny Litwiniec.

Druga połowa była już zdecydowanie mniej efektowna, głównie dlatego, że łęcznianki oddały prowadzenie gry rywalkom. Te długo nie wiedziały co z tym zrobić. Przełamanie przyszło w ostatniej chwili, kiedy Nikola Brzęczek wykorzystała przewagę liczebną w polu karnym Górnika i zapewniła gospodyniom remis.

 

sportdziennik.com – To zostanie w sercu

Ten stadion jest dla mnie sentymentalnym miejscem – mówił trener Rafał Górak po zapewne swoim ostatnim zwycięstwie na Ludowym.

Jesienią katowiczanie cieszyli się z pierwszego zwycięstwa po meczu z Zagłębiem i podobnie stało się także wiosną. Na skromną piątkową wygraną, po marnym widowisku, sumiennie zapracowali, będąc w drugiej połowie stroną lepszą.

– Jestem bardzo zadowolony, 3 punkty na wyjeździe to zawsze bardzo duży ekwipunek – mówił trener Rafał Górak o wieczorze w Sosnowcu.

– Bardzo dziękuję drużynie za determinację, była ogromna. Nie sądzę, by w głowach i myślach ludzi ten mecz okazał się wyjątkowy i o wielkim poziomie piłkarskim. To były typowe, mocno waleczne zawody o punkty. Staraliśmy się wyciągnąć z nich jak najwięcej. Zaczynaliśmy z punktem i w pierwszej fazie meczu staraliśmy się go szanować, ale wracamy z trzema. To ogromna frajda – dodaje szkoleniowiec GieKSy, która wygrała na Stadionie Ludowym pierwszy raz od ponad 30 lat. I być może już po raz ostatni na wieki wieków – z racji zbliżającego się otwarcia nowego sosnowieckiego kompleksu sportowego na Górce Środulskiej.

– Może już po raz ostatni spotkaliśmy się w tym miejscu, sentymentalnym dla mnie, gdzie grałem jako piłkarz Polonii Bytom i Szczakowianki, a także jako trener Ruchu Radzionków i GieKSy – przypomina Górak.

– Takie miejsca zawsze będą w moim sercu. Na Ludowym może już nie zagramy i gratuluję gospodarzom tego, że będą mieć nowy stadion.. Nasza Bukowa… Też buduje się coś innego, mam nadzieję, że niedługo będziecie gośćmi na stadionie w Katowicach.

Rafał Górak w trzecim meczu odniósł pierwsze zwycięstwo nad Arturem Skowronkiem, czyli swoim asystentem z radzionkowskich czasów.

– Przegraliśmy bardzo ważny mecz dla nas wszystkich, dla całego środowiska – przyznaje szkoleniowiec Zagłębia.

– Szkoda, że nie dociągnęliśmy tego meczu do końca w taki sposób, w jaki czyniliśmy to w pierwszej połowie. W niej naprawdę nieźle to funkcjonowało. GieKSa okazała się konkretna, nam tego zabrakło, bo nie mieliśmy celnego strzału, a w takich okolicznościach trudno szukać zwycięstwa. Cały czas brakuje nam czegoś w fazie finalizacji. GKS w drugiej połowie bardzo dobrze się bronił, dobrze funkcjonował w fazie przejściowej, pokazał dobrą mentalność, dlatego trudno nam było o sytuacje. Dziękuję za wsparcie, zrobimy wszystko, by jak najszybciej je spłacić.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – GKS urwał punkt Mistrzom Polski na ich terenie

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrali dwa pierwsze sety meczu z GKS-em Katowice i wydawało się, że są w stanie szybko rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Katowiczanie nie dali jednak łatwo za wygraną – wygrali trzeciego seta, a w czwartym po zaciętej i emocjonującej walce pokonali gospodarzy 34:32. W tie-breaku mistrzowie Polski znów byli góra, ale GKS urwał punkt faworytowi i to na jego terenie.

[…] Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:2 (25:23, 25:19, 22:25, 32:34, 15:12)

 

polsatsport.pl – Zacięte starcie Jastrzębskiego Węgla z GKS

[…] Premierowa odsłona toczyła się przy przewadze gospodarzy, którzy w środkowej części seta odskoczyli na cztery oczka. Katowiczanie nie rezygnowali i doprowadzili do emocjonującej końcówki, w której złapali punktowy kontakt (23:22). Kluczowe akcje wygrali jednak jastrzębianie, a ostatni punkt przyniósł skuteczny atak Jana Hadravy (25:23).

Druga partia nie miała wielkiej historii. Gospodarze szybko wypracowali sobie znaczącą przewagę (8:3), a później właściwie kontrolowali sytuację (16:11, 21:13). Zwycięstwo przypieczętował skutecznym uderzeniem Stephen Boyer (25:18).

W trzecim secie siatkarze z Katowic wrócili do gry. Uzyskali zaliczkę już na początku – po asie serwisowym Jakuba Jarosza było 1:4. Gospodarze szybko odrobili straty, przez pewien czas wynik oscylował wokół remisu, ale później przewagę odzyskała ekipa GKS, która poprawiła skuteczność w ataku. W końcówce jastrzębianie popełnili kosztowne błędy i ostatecznie przegrali 22:25.

Czwarta partia również toczyła się przy przewadze zespołu z Katowic (8:11, 13:16). Gospodarze odrobili straty (18:18) i rozpoczęła się zacięta walka punkt za punkt, zwieńczona rywalizacją na przewagi. GKS miał pierwszy piłkę setową, po ataku Jarosza (23:24), później kolejne, a dwie piłki meczowe mieli jastrzębianie. Obie ekipy toczyły zaciętą walkę, set trwał blisko 40 minut, a zakończył go autowy atak Rafała Szymury (32:34).

Spotkanie zwieńczył więc tie-break. Lepiej rozpoczęli go mistrzowie Polski (5:2), którzy po ataku Tomasza Fornala mieli cztery oczka zaliczki przy zmianie stron (8:4). Zmęczenie poprzednią partią i problemy w przyjęciu pogrążyły ekipę GKS. Gospodarze utrzymali przewagę, choć rywale walczyli do końca. Jastrzębianie mieli piłkę meczową przy stanie 14:10, ale Gonzalo Quiroga popisał się jeszcze asem serwisowym. Wynik decydującej partii na 15:12 ustalił skuteczny atak Fornala.

[…] W ekipie GKS nie zagrał Tomas Rousseaux.

 

HOKEJ

hokej.net – „Rozmowa Tygodnia”. Miro-Pekka Saarelainen: Musimy ograniczyć minuty karne

Napastnik GKS-u Katowice, Miro-Pekka Saarelainen, opowiedział nam w cyklicznym formacie „Rozmowa Tygodnia” o ćwierćfinałowej rywalizacji z Zagłębiem Sosnowiec, swojej dyspozycji na lodzie i sile fińskiego hokeja.

Hokej.net: – Cztery mecze ćwierćfinałowej serii za wami. Jak podsumowałbyś dotychczasową rywalizację z Zagłębiem?

Miro-Pekka Saarelainen: To bardzo twarde i wyrównane boje. Żadne spotkanie nie było łatwe i wiedzieliśmy o tym już przed startem play offów. Dobrze, że prowadzimy w serii, ale nie wolno nam zwolnić i stracić koncentracji. W każdym meczu musimy dać z siebie 100 procent.

Jak wyglądało przygotowanie do tej rywalizacji i jak odbywa się bieżąca analiza taktyczna? Więcej czasu poświęcacie na waszą grę czy na przeciwnika?

– Myślę, że proporcje rozkładają się po połowie. Wszystko zależy od materiału, który dla sztabu jest ważny. Musimy analizować swoją grę, żeby wiedzieć, co poprawić, ale ważne też, żeby reagować na to, co robi rywal.

Co musicie poprawić?

– Łapiemy za dużo kar. Musimy ograniczyć minuty karne, które dostajemy. W poszczególnych momentach brakuje nam zimnej krwi, spokoju i opanowania.

A jakie silne strony Zagłębia potrafiłbyś wskazać?

– To drużyna, która jest aktywna i agresywna. Świetnie jeżdżą i nie odpuszczają w żadnej sytuacji. To dobra zespół, który jest niezwykle zmotywowany do walki i potrafi wykorzystywać swoje szanse, np. w przewagach.

Opuściłeś kilka gier jeszcze w sezonie zasadniczym. To efekt kontuzji?

– Tak, zmagałem się z drobnym urazem.

Czujesz się już optymalnie na lodzie?

– Nie odczuwam już żadnego bólu, jeśli o to pytasz. Oczywiście, każdy powrót po kontuzji jest trudny. Trzeba odpowiednio wejść w trening i rytm meczowy. Każda tercja na lodzie działa jednak na moją korzyść.

Widzisz w twojej grze obszary, które mogłyby wyglądać lepiej?

– Chciałbym poprawić grę z krążkiem. W tym obszarze widzę jeszcze u siebie spore rezerwy i myślę, że z każdym meczem będzie lepiej, co przełoży się na sytuacje bramkowe. Na ten moment trochę mi ich brakuje.

Polska to twój pierwszy zagraniczny przystanek w karierze. Skąd decyzja, by opuścić Finlandię?

– Czułem, że potrzebuję czegoś nowego. Usłyszałem, że w Katowicach występują inni Finowie i ta opcja wydała mi się całkiem sensowna. Dzisiaj uważam, że to był dobry wybór na ten moment mojej kariery.

Rozmawiałeś przed przybyciem do Katowic z którymś z fińskich graczy GieKSy?

– Jasne. Z Jooną Monto występowałem w tej samej drużynie przed trzema laty, więc dobrze się znamy. Zapytałem go o klub i ligę, a on przekazał same dobre wieści. Moim przyjacielem jest też Lauri Huhdanpää, który pomógł mi w wielu kwestiach, opowiedział o poziomie rozgrywek i namówił, by spróbować w Polsce.

Znałeś też Matiasa Lehtonena?

– Tak, ale występowaliśmy w lidze Mestis w przeciwnych drużynach, więc nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy.

Oglądasz hokej w telewizji czy internecie?

– Zdarza się. Najczęściej NHL, jeśli mecze odbywają się o korzystnych porach. Śledzę też naszą Liigę, ale częściej sprawdzam wyniki, niż oglądam na żywo.

Jesteś kibicem którejś drużyny?

– Jestem kibicem hokeja. Nie kibicuję szczególnie żadnemu teamowi. Raczej oglądam z miłości do gry.

Ale na pewno kibicowałeś Finlandii podczas olimpijskiego finału.

– Dopiero od drugiej tercji, bo ten mecz zaczynał się bardzo wcześnie.

Czyli przyniosłeś szczęście, bo po pierwszej tercji Finowie przegrywali.

– Rzeczywiście. Kiedy już oglądałem, bramki zdobywała tylko Finlandia.

Z czego wynikają fińskie sukcesy w ostatnich latach, jeśli chodzi o hokej reprezentacyjny? Najpierw mistrzostwo świata, kilka lat później historyczne złoto olimpijskie.

– Mogę tylko zgadywać jako kibic, ale widać w drużynie narodowej charakter i jedność. W każdym meczu zawodnicy pracują w kolektywie, mają wspólny cel, doskonale wiedzą, co robić na lodzie. To tak zwany “team spirit”. Myślę, że właśnie zespołowość jest największym atutem naszej reprezentacji.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga