GieKSa rozpoczęła mecz z jedną zmianą w porównaniu z poprzednim spotkaniem. Miejsce Chwalibogowskiego zajął Figiel. Niestety do meczowej 18-tki nie wrócił Wróbel, mimo zapewnień nasz pomocnik nie był gotowy na to spotkanie.
Skład: GKS: Budziłek – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Figiel, Duda, Cholerzyński, Fonfara, Wołkowicz – Pitry. Stomil: Mieczkowski – Bucholc, Koprucki, Remisz, Hempel, Kato, Głowacki, Jagliński, Kun, Lech, Bzdęga.
Mecz rozpoczął się minutą ciszy, która upamiętniała Tadeusza Mazowieckiego.
Od początku meczu GieKSa siadła na rywala, dobrze na prawej stronie szarżował Figiel jednak nasze akcje kończyły się na polu karnym rywala. Stomil natomiast swoich sił próbował w strzałach z dystansu, które w bezpiecznej odległości mijały bramkę Budziłka. Niestety w 15 minucie GieKSa straciła bramkę. Wszystko zaczęło się od straty w środku pola, która napędziła kontrę gości. Piłkę na lewym skrzydle otrzymał Japończyk Yasuhiro Kato, ten dośrodkował w pole karne gdzie znalazł się Grzegorz Lech i niestety zawodnik Stomilu bez większych problemów umieścił piłkę w siatce. Ta bramka uskrzydliła zawodników gości ponieważ kilka minut później rywal mógł podwyższyć rezultat, jednak dobra interwencja Budziłka na przedpolu zażegnała niebezpieczeństwo. W 24 minucie GieKSa w bardzo fajny sposób rozegrała rzut wolny, Pietrzak zamiast dośrodkować wypuścił Figiela na skrzydle ten celnie zacentrował w pole karne i tylko szczęście uratowało Stomil przed stratą bramki. Niestety ani stałe fragmenty gry ani kontry katowiczan nie przynoszą spodziewanego efektu dlatego trener Moskal w 38 minucie dokonał pierwszej zmiany miejsce Figiela zajął Gancarczyk. W 40 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego swoją okazje miał Duda, jednak ten fatalnie z główki spudłował. W doliczonym czasie gry Fonfara huknął z dystansu niestety futbolówka minęła minimalnie słupek Mieczkowskiego. Po pierwszych 45 minutach cieszyć się z wyniku mogą jedynie kibice gości.
Druga połowa podobnie jak pierwsza zaczęła się od ataków gospodarzy. Niestety GieKSa biła głową w mur, nie potrafiąc stworzyć klarownej sytuacji. Kuriozalna sytuacja miała miejsce w 51 minucie, kiedy to sędzia przerwał dobrze zapowiadający się atak katowiczan ponieważ piłkarza Stomilu złapał skurcz. GieKSa podrażniona tą sytuacją jeszcze bardziej rzuciła się na rywala, zapominając tym samym o defensywie co mogło zakończyć się bramką dla Stomilu. Na szczęście w bramce mamy Łukasza Budziłka, który obronił strzał Japończyka z kilku metrów. W 62 minucie trener dokonał ofensywnej zmiany Dude zmienił Goncerz. Zaraz po tej zmianie bramkę powinien zdobyć Pitry wykorzystując rzut wolny jednak nie trafił czysto w piłkę. W 66 minucie bardzo ładną akcje przeprowadziła GieKSa, niestety piłka po strzale Goncerza zatrzymała się tylko na słupku. GieKSa w tej połowie nie schodziła z połowy rywala i w 72 minucie przyniosło to w końcu efekt. Goncerz wykorzystał błąd obrońcy i w sytuacji sam na sam pokonał Mieczkowskiego. Stomil po stracie bramki się ocknął i zaczął atakować bramkę Budziłka jednak nasza defensywa nie popełniła błędu co uchroniło naszą drużynę przed stratą bramki. Trenera Moskala interesowały tylko 3 punkty i w 82 minucie dokonał kolejnej ofensywnej zmiany Wołkowicza zmienił Zieliński. Nasz trener zauważył, że goście opadli z sił jednak nasi piłkarze po strzelonej bramce również ‘siedli’ . GieKSa ostatnie 10 minut grała bardzo niemrawo i wszystko wskazywało na to że mecz zakończy się remisem. Jednak w doliczonym czasie gry Goncerz odmienił losy meczu kiedy to po zamieszaniu w polu karnym umieścił piłkę w siatce!
GieKSa wyrwała rywalowi 3 punkty i tym samym zrównała się w tabeli z liderującym GKS-em Bełchatów.