Już za niespełna dobę przy Bukowej rozpocznie się kolejne spotkanie ligowe GieKSy. Rywalem będzie Zawisza Bydgoszcz – zespół, który co prawda na tę chwilę zajmuje 4. miejsce w pierwszoligowej tabeli, ale ma trzy punkty straty do liderującej Cracovii i przede wszystkim dwa mecze zaległe w stosunku do drużyny z Krakowa.
W Bydgoszczy nie ukrywają swoich aspiracji dotyczących awansu do ekstraklasy. Już w poprzednim sezonie było blisko, ale słabsze wyniki pod koniec sezonu nie pozwoliły uzyskać promocji, mimo że cały sezon dla ówczesnego beniaminka był udany. W obecnym sezonie piłkarze Jurija Szatałowa nadal prezentują wysoką formę. Jak już pisaliśmy wcześniej, imponująca liczba zdobytych bramek – średnio ponad dwie na mecz – robi wrażenie. Aby uzmysłowić kibicom jak duża jest to liczba na pierwszoligowe warunki – proszę sobie wyobrazić sytuację, w której GieKSa w każdym meczu u siebie i na wyjeździe strzela po dwie bramki. Pewne jest, że przyniosłoby to wiele więcej punktów niż katowiczanie mają dotychczas.
Wrażenie robią niektóre wyniki, jakie Zawisza osiągnął w tym sezonie. Wyjazdowe pogromy 5:0 Sandecji i Stomilu, 3:0 w Świnoujściu czy ostatnio 5:1 u siebie z Miedzią pokazują, że jak bydgoszczanie się rozstrzelają. Z drugiej strony Zawisza miał podczas jesieni fatalną serię, podczas której w ośmiu meczach wygrał zaledwie raz. Tydzień temu bydgoszczanie zremisowali u siebie z Arką 0:0.
W Zawiszy gra wielu zawodników z doświadczeniem ekstraklasowym. Środkowi obrońcy Łukasz Nawotczyński i Łukasz Skrzyński grali w krakowskich klubach – Wiśle i Cracovii, a Nawotczyński reprezentował też krótko barwy GieKSy. W Jagiellonii występował razem z Adrianem Napierałą. Piotr Petasz swego czasu słał petardy na naszą bramkę i regularnie strzelał gole. Hermes to były piłkarz Widzewa i Korony. Kamil Drygas choć młody, to grał już w barwach Lecha Poznań. Daniel Mąka występował kiedyś w Polonii Warszawa i w meczu z Polonią Bytom zaliczył hat-tricka w ekstraklasie. Na szczęście w Katowicach nie wystąpią kontuzjowani Rafał Leśniewski i Paweł Abbott. Zwłaszcza ten drugi – występujący niegdyś w angielskich klubach m.in. Huddersfielod Town, już w ekstraklasie w Ruchu Chorzów strzelał sporo bramek, w Zawiszy robi to samo – jego absencja będzie dla GieKSy korzystna, nie zapominając jednak o innych zawodnikach, którzy są do dyspozycji trenera.
Piłkarze GKS Katowice mieli w zeszły weekend wymuszoną pauzę z powodu odwołanego meczu z Kolejarzem. Trudno dzisiaj powiedzieć, czy ta przerwa wpłynie pozytywnie na nasz zespół. Jak mówi trener Rafał Górak są plusy i minusy – minusem jest sam fakt niegrania, plusem możliwość podleczenia urazów oraz poprawienia pewnych rzeczy na treningach. Mimo wszystko jednak żal dobrej formy, ale mamy nadzieję, że przerwa nie była na tyle duża, aby nasi zawodnicy „zapomnieli” formy z początku wiosny. W meczu z Zawiszą nie wystąpi pauzujący za żółte karki Alan Czerwiński.
GieKSie nie wiedzie się w potyczkach z Zawiszą od czasu jego powrotu na zaplecze ekstraklasy. W trzech dotychczasowych meczach nie udało się naszemu zespołowi strzelić bramki, stracił ich natomiast pięć i wszystkie trzy spotkania zostały przegrane. Dzisiaj wydaje się jednak, że GKS ma silniejszą drużynę niż w tamtych meczach i większe szanse na powodzenie.
Nieść piłkarzy będzie rzesza katowickich kibiców, którzy – miejmy nadzieję – stworzą kapitalną atmosferę i prawdziwy kocioł. Wygrana z tym zespołem na pewno wpłynęłaby jeszcze korzystniej na morale i formę zawodników na dalszą część rundy wiosennej. A kibiców wprawiłaby w istną euforię!
GKS Katowice – Zawisza Bydgoszcz, niedziela 14 kwietnia 2013, godz. 12.30
Najnowsze komentarze