Piłka nożna
Wygrana 2:0 z Miedzią Legnica
Przebywający na obozie piłkarze GieKSY wygrali 2:0 w sparingu z Miedzią Legnica. Do przerwy GieKSa prowadziła po strzale Grzegorza Goncerza 1:0. Prowadzenie mogło być dużo bardziej okazałe, jednak nasz najlepszy strzelec nie wykorzystał rzutu karnego. Drugą bramkę pod koniec spotkania zdobył Paweł Szołtys.
Miejmy nadzieje, że ta wygrana będzie dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami i ciężką pracą jaką wykonują piłkarze na zgrupowaniu. Kolejny sparing już we wtorek!
GKS Katowice: Mateusz Kuchta (46 Rafał Dobroliński) – Alan Czerwiński (46 Wojciech Jurek), Mateusz Kamiński, Adrian Jurkowski, Rafał Pietrzak – Maciej Bębenek (46 Adrian Frańczak), Sławomir Duda (46 Povilas Leimonas), Łukasz Pielorz (46 Wojciech Trochim), Filip Burkhardt (46 Kamil Bętkowski), Krzysztof Wołkowicz (46 Paweł Szołtys) – Grzegorz Goncerz (46 Víctor Zapata).
Miedź Legnica: Dawid Smug (46 Dominik Budzyński) – Grzegorz Bartczak (46 Michał Ilków-Gołąb), Michał Stasiak (46 Tomasz Midzierski), Adrian Woźniczka, Damian Lenkiewicz (46 Rumen Trifonow) – Wojciech Łobodziński (46 Łukasz Chodyga), Adrian Łuszkiewicz (46 Adrian Cierpka), Yannick Kakoko (46 Mateusz Cieślik), Daniel Feruga (46 Mateusz Szczepaniak), Marek Gancarczyk (46 Marcin Garuch) – Tadas Labukas (46 Bartosz Ślusarski).
składy: 90 minut.pl
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła
Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami
Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.

Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska
GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.




Marcin
4 lipca 2015 at 12:27
Jak grał Zapata?
Błażej
4 lipca 2015 at 12:36
Nie bylo nas na meczu więc nie wiemy
Michal
4 lipca 2015 at 17:13
Wrzesien na lewa pomoc wolkowicz out na lawke jako zmiennik gancarczyk na lewa obrone i lucZak przed gonza panoe Proksa na te chwile mamy kadre 20 zawodnikow ( w tym lacki i zapata) a cos mi sie wydaje ze piekarczyk temu drugiemu podziekuje tak wiec bedzie tylko 19 grczy nie liczac mlodzikow na ktorych kompletnie nie stawia OrZech najwyzsza pora w poniedzialek lub wtorek zakontraktowac zawodnikow zeby dojechali na zgrupowanie a ktorzy obecnie sa wolni moze ponegocjowac z nimi kontrakty i dac im konkretne ale motywacyjne nadal Batrovic Nishi i Mrozinski do wziecia z Widzewa wszyscy na forum czekamy na kolejne nazwiska bo w 19 chopa calego sezonu nie da sie zagrac przy kontuzjach dzwonic i negocjowac Gancarczyk Luczak Wrzesien Banas kogos napewno zalontraktowac dyrektor musi mialy byc 3 nazwiska ekstraklasowe narazie jest jeden Burhard a oboz juz trwa czekamy na newsy
griszag
4 lipca 2015 at 19:49
Michal, skończ już pierdolić. Myślisz że to FM i każdego kogo chcesz to se możesz zakontrakować?
Michal
5 lipca 2015 at 11:34
Jak kazdy ma takie podejscie jak ty to sie nie dziwie lepiej potem w polowie sezonu pierdolic ze transfery hujowe i ze znowu nie awansujemy wtedy bedziesz umial pierdolic ze moglismy sprobowac innych transferowac
kibic
5 lipca 2015 at 15:58
Do Michala masz racje,tu na forum za duzo jest obroncow Cygana zarzadu a widac ze jest brak konkretnych transferow,slaba obrona popelniajaca fatalne bledy,bramkarze lepiej nie komentowac,moze pomoc jakos da sie skleic ale trzeba konkretnego napastnika do pomocy Goncerzowi i to napastnik co by odrazu wszed do 1 skladu a nie wzmocnial druzyne rezerw,niestety po tych kretackich wypowiedziach Cygana odnosze wrazenie ze kolejny sezon bedzie na pograniczu srodka 1 ligi ,mam nadzieje ze nadchodzacym tygodniu wreszcie nadejda wzmocnienia bo druzyne trzeba zgrac jesli nie to jedyna frajda z nadchodzacego sezonu to zagranie z gorolami ze sosnowca ale dlamnie to troche zamalo
griszag
5 lipca 2015 at 17:45
Kur… A, a może Wrzesień czy inni nie chce do nas przyjść? A może chcą nie wiadomo ile kasy? A może nie pasuje trenerowi?
Ludzie, to nie jest FM tylko polska rzeczywistość.
Michal
5 lipca 2015 at 18:35
Dobra nie liz juz dupy zarzadowi bo po 3 kolejce bedziesz zapierdalal pod szatnie i sie wkurwial czemu jest tak a nie inaczej tu nikt nikogo nie wkurwia kazdy chce zeby bylo dobrze ale jesli wypierdalamy 9 zawodnikow ktorzy lacznie zarabiaja wiecej niz pilkarze ktorych pozyskalismy czyli 5 to niebpierdol mi glupot ze nie stac nas na danie 2 zawodnikom wiecej kasy bo i tak w to nie uwierze zovacz kogo wyjebalismy Pitrego ktory zarabial w ciul i innych ciuli takich jak petasz wzielismy pieciu ludzi to chyba narazie wydajemy mniej niz wczesniej za chwile zostana same resztki nigdzie nie chciane i nie przygotowane do sezonu a ty sie nakrecasz chocby kurwa ktos nieprawde pisal skoro wrzesien luczak czy gancarczyk nie przyjda to trudno trzeba walczyc o nastepnych tylko mi kurwa nie gadaj ze ten wrzesien jak gral u goroli to nas na jiego nie stac to sa kurwa wolni zawodnicy wiec tylko kontrakt odpowiedni mu dac ponoc luczak mize pojdzie do zawiszy to ich stac nie wydaje mi sie jak za tydIen nie znajda klubu wtedy wszyscy beda chcieli u nas grac wystarczy odpowiednio ze strony Proksy nakreslic nasze warunki i profity z wygranych meczy a nie poerdolic ze to nie koncert zyczen
michał
6 lipca 2015 at 09:34
mrozinski w wisle plock a pisalem kurwa o nim wszyscy zapierdalaja na rynku a my czekamy czekamy i czekajmy kurwa dalej az zostanie szrot
michał
6 lipca 2015 at 10:06
łuczak tez ponoc dzis w wisle plock brak słow a Błażej gadal ze czeka na ekstraklas..Płock pewniak do awansu przedmyslane transfery jeden za drugim nie wiem na co my czekamy i nie pierdolcie ze nie mamy kasy bo jakoś taki Płock ma a wcale jego budźet nie jest wiekszy od naszego
robert
6 lipca 2015 at 12:21
@Michał na prezesa,trenera,i dyrektora sportowego!! Ty IDIOTKO!!!Bo wnioskuję że jesteś baba nie znający się na piłce! Pozdrawiam
michał
6 lipca 2015 at 12:34
IDIOTKA TO TWOJA STARA TY SPEDALONY CIULU
kibic
6 lipca 2015 at 14:54
Michał wyluzuj nie bronie Roberta ale ma troche racji byl nabor na skauta GieKSy to trzeba bylo startowac.z tym wrzesniem i gancarczykiem wyskoczyles jak filip z konopi przypomne ze az tylu skrzydlowych to nam nie potrzeba Wołkowicz,frańczak,Czerwinski,Pietrzak,Bebenek,Januszkiewicz a ty chcesz jeszcze dokupic goscia z 2 ligi i emertya co sie nie lapal do slabego Gornika a z tym lukzakiem to cie juz calkowicie pogielo.co do łuczaka to sie zgodze bo by sie przydal ale z tewgo co wiem to chce kasejak w ex.
kejta
6 lipca 2015 at 21:09
Bravo Michal bravo! Twoja mama bylaby z Ciebie dumna gdyby przeczytala to co napisales ponizej