Dołącz do nas

Wywiady

[WYWIAD] Marcin Janicki o wielosekcyjnej GieKSie, marketingu i organizacji (część II)

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania drugiej i zarazem ostatniej części obszernego wywiadu z wiceprezesem GKS Katowice Marcinem Janickim. W niedzielę mogliście się zapoznać (kliknij tutaj) z kwestiami związanymi ze sponsorami i stadionem, a dziś poruszymy tematy wielosekcyjnego klubu, organizacji i marketingu.

Jak wygląda struktura organizacyjna klubu? Czy coś się zmieniło z powodu wielosekcyjności?
Jeśli chodzi o komunikację to mamy Maćka Blauta. Za marketing odpowiada Olga Bieganowska, która ma świetnie rozpracowaną działkę społeczną i tutaj na pewno wyróżniamy się na tle ligi i idzie to w dobrym kierunku. Dział sprzedaży to Marcin Ćwikła, który odnosi coraz większe sukcesy, jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych sponsorów. Oprócz tego opiekuje się on dotychczasowymi partnerami i nie znam osoby, która narzekałaby na jakość obsługi. W tym zakresie nie przewiduję zmian. Zdecydowaliśmy się wydzielić pracę grafika i zlecić ją studiu graficznemu na zewnątrz. Związane to jest z większą ilością sekcji, które będziemy musieli teraz obsłużyć. Jeśli chodzi o sport, to piłka nożna mężczyzn skupia się na menedżerze Dariuszu Motale, a za sekcję kobiecą odpowiada Mariusz Polak. Siatkówka i tenis będą w rękach Darka Łyczko, który mamy nadzieję sprawdzi się na tym poziomie.

Jak organizacyjnie będziecie starali się poukładać klub z tyloma sekcjami?
Od wielu miesięcy większość czasu zajmują mi kwestie stricte organizacyjne związane z wielosekcyjnością. Kiedyś było możliwe doglądanie każdej kwestii osobiście, ale teraz nie starcza już na to czasu. Dawniej z pracownikami najniższego szczebla spotykaliśmy się dość często, a teraz skupiam się już głównie na kierownikach poszczególnych działów. Cała organizacja się rozrasta i w klubie jest coraz więcej osób. Kiedyś wszyscy z marketingu siedzieli w jednym pokoju i mogli działać na zasadzie ciągłej burzy mózgów. Teraz mamy coś zdecydowanie bardziej zorganizowanego, ale muszą pojawiać się spotkania. Ma to swoje plusy i minusy, bo oczywiście mówi się, że dużo spotkań jest bezsensownych, ale część z nich musi się odbywać. Oprócz tego wprowadziliśmy wiele rozwiązań, które zmieniły nasz system pracy.

Widzisz rezerwy w organizacji, czy może dochodzimy do takiego etapu, że bez sukcesu sportowego nie mamy możliwości się dalej rozwijać?
Myślę, że doszliśmy obecnie do takiego punktu „przegięcia”. Teraz albo stadion, albo awans sportowy. Bardziej liczę na awans, bo nawet na „starej” Bukowej jesteśmy w stanie ściągnąć tutaj tłumy. Dużym krokiem do przodu jest wielosekcyjność. Zakładamy, że na hokeju będzie podobny kibic do tego, który chodzi na piłkę. Natomiast siatkówka może skupić już całkowicie inną grupę i to może być duża atrakcja dla sponsorów. Będziemy starali się to wykorzystać i sami jesteśmy ciekawi, jak to organizacyjnie się poukłada.

Czy obecny dział komunikacji, marketingu i sprzedaży będzie obsługiwał wszystkie sekcje i podmioty związane z wielosekcyjną GieKSą?
Poszerzyliśmy dział sprzedaży tak, by był w stanie obsługiwać wszystkie sekcje. Z działem komunikacji to jest osobna kwestia, bo musimy dokładnie przeanalizować na ile można pokazywać rozgrywki siatkówki i hokeja. Oczywiście będziemy rozmawiać z zarządem klubu hokejowego, ale będziemy starali się, by wszystko było pod jednym działem w naszej spółce. W chwili obecnej każdej firmie moglibyśmy zaoferować wsparcie pięciu podmiotów i niezbyt skuteczne byłyby działania każdej sekcji z osobna. Zdecydowanie będziemy unikać negatywnego dublowania.

Mówiliśmy o plusach wielosekcyjności, a czy są jakieś minusy?
Nie nazwałbym tego minusami, a raczej zagrożeniami. Pierwsze z nich to organizacja związana z tym, że nie chcielibyśmy by każda sekcja zaczęła żyć swoim życiem. Przykładowo działania działów marketingu i szukanie sponsorów. Im więcej osób będzie w to zaangażowanych z różnych sekcji tym bardziej się to będzie rozmywać i czasem przeciągać w czasie. Zagrożeniem na pewno mogą być wyniki sportowe gdy trafi się weekend, że wszyscy mogą przegrać swoje mecze.

Czy klub odnośnie sekcji będzie mieć większy wpływ na porę rozgrywania meczów by nie dochodziło do sytuacji gdzie piłkarze grają na B1, a siatkarze w tym samym czasie walczą awans na hali?
Mamy terminarze siatkówki i piłki nożnej. Wiemy, że weekendowo pokrywa się inauguracja siatkówki z meczem z Tychami. Niespecjalnie będziemy mieć wpływ na terminarze jeśli będą transmisje meczów w telewizji. Obie dyscypliny będzie pokazywać Polsat Sport i chcielibyśmy oczywiście uniknąć sytuacji gdzie w jednym czasie na dwóch antenach będzie pokazywany GKS siatkarski i piłkarski. Do tego jeszcze dojdzie hokej.

Nie uważasz, że przydałaby się do pracy osoba odpowiedzialna za kontakty między klubem i kibicami?
Na tyle dobrze współpracujemy ze stowarzyszeniem kibiców, że taka osoba na chwilę obecną nie jest potrzebna. Wszelkie sprawy związane z komunikacją czy marketingiem (w tym bilety) można załatwiać bezpośrednio z kierownikami działów – odpowiednio Maćkiem Blautem i Olgą Bieganowską.

Dużym wyzwaniem dla klubu byłby siatkarski mecz w Spodku?
Zakładamy takie mecze w Spodku. Problemem jest jednak aktualny kalendarz imprez, które się tam odbędą, a są kontraktowane od dłuższego czasu przez operatora hali. Chcielibyśmy by najlepsze mecze tam się odbywały, wiemy, że nie od razu otworzymy pełny Spodek dla kibiców, ale myślę, że moglibyśmy liczyć na frekwencje na poziomie 3-4 tysięcy.

Wyobrażasz sobie sytuacje kiedy kibice piłkarscy są zadowoleni, bo drużyna gra w ekstraklasie i osiąga dobre wyniki, ale zawodzi siatkówka i to ci kibice domagają się np. dymisji zarządu?
Myślę, że klub powinien być zorganizowany w ten sposób, że zarząd ma zapewnić środki na funkcjonowanie klubu w każdym jego aspekcie. Za sferę sportową poszczególnej sekcji powinni odpowiadać jego kierownicy i to oni powinni być rozliczani z wyników sportowych, bo to jest ich działka. Naszym głównym zadaniem jest ułożenie tej struktury i zdobycie środków na te działanie. Jeśli będą te środki to można stawiać wymagania osobą odpowiedzialnym za wyniki sportowe.

Jaka jest opinia zarządu klubu na pomysł jednego z kibiców by spróbować stworzyć sekcje E-Sportu w klubie? Czy takie pomysły mogą być w ogóle rozpatrzone na etapie w jakim się znajdujemy jeśli chodzi o budowę klubu?
Bardzo uważnie śledzę forum kibiców i te pomysły. Napisałem smsa do autora tego posta z informacją, w której podkreśliłem, że pomysł jest ciekawy i jeśli chciałby pomóc w jego realizacji to zapraszamy do pomocy. Przyznam, że z E-Sportem do pewnego momentu niewiele miałem wspólnego. W ostatnim czasie zaraził mnie tym brat, który jest bardzo mocno w to zaangażowany, dopiero od niego dowiedziałem się, że na takim poziomie również funkcjonują drużyny na wzór drużyn sportowych. By w ogóle myśleć o takiej sekcji trzeba by było oszacować koszty, jakie są z tym związane. Tutaj totalnie nie wiemy jak to wygląda od tej strony. Pomysł ten wydaje mi się bardzo ciekawy w kontekście tego, że miasto bardzo mocno wspiera rozwój firm z rynku IT. Na teraz jednak chcielibyśmy się skupić na sekcjach, które mamy w klubie.

Czy klub ma narzędzia do tego, by monitorować wpływ akcji marketingowych na frekwencje i przychód w dniu meczowym?
Jeśli chodzi o frekwencję to jest to pytanie, które zadają sobie wszyscy marketingowcy w Polsce – „na ile jesteśmy w stanie wpłynąć marketingiem na frekwencję?”. W mojej opinii to jest około 10-15 proc. w górę lub dół. Wiadomo, że najważniejszy jest wynik sportowy, potem idzie pogoda i kilka innych istotnych czynników. Z parametrów, które możemy mierzyć są chociażby kwoty, które są wydawane przez kibiców. Dzięki nowemu systemowi płatności na obiekcie mamy wgląd do takich danych. Udało nam się podnieść o 20 proc. kwotę, jaką kibice wydają na meczach. Z medialnych rzeczy to oczywiście są mierzone wyświetlenia na Facebooku, unikalne wejścia na stronę. Można więc powiedzieć, że w części można określić czy dana akcja dała nam efekty czy też nie.

Co przekazujesz ludziom w klubie gdy ich praca nad akcjami marketingowymi jest niekiedy mocno przesłonięta przez słabe wyniki drużyny? Są chwile zwątpienia w takim okresie?
Wiadomo, że po przegranych meczach humory i nastroje nie są najlepsze, ale zawsze przychodzi nowy dzień gdzie musimy wstawać i działać dalej. Klub różni się od normalnej firmy, gdzie przekazanie informacji np. o kwartalnym wyniku finansowym – nie ma większego wpływu na nastroje ludzi tam pracujących. Największe przygnębienie było po porażkach 0:5 z Zagłębiem, bo raz, że przegraliśmy, a dwa rozmiary tej porażki mocno nas dotknęły. My musimy jednak patrzeć na to inaczej, przed nami są kolejne mecze, które chcemy wygrać, a od strony organizacyjnej dobrze się do nich przygotować. Wiadomo, że jako zarząd staramy się wpoić wszystkim, że jesteśmy jedną drużyną. Chcemy by wszyscy mieli przekonanie o tym, bo nie może być sytuacji gdzie my powiemy jako marketing, że jesteśmy najlepsi w klubie, a piłkarze słabsi. Wygrywamy i przegrywamy razem i wszystko to jest ze sobą powiązane.

Zdarzyły się sytuacje, w których pod wpływem wyników trzeba było odwołać akcje marketingowe czy też jakieś spotkania lub rozmowy z piłkarzami?
Najbardziej boli gdy akcja marketingowa jest przygotowywana przez 2-3 miesiące, a w momencie gdy ją prowadzimy przydarzają nam się słabsze wyniki. Nie ma co ukrywać, wtedy ta sytuacja ma wpływ na odbiór danej akcji. Są akcje, które przygotowujemy przez dłuższy czas i ich nie jesteśmy w stanie odwołać. Dużo też w takich sytuacjach zależy od wyczucia działu komunikacji. To oni czasem decydują o tym czy wypuścić danego newsa lub mema internetowego. Raczej staramy się nie cofać przed tym co było zaplanowane jednak muszę przyznać, że w przypadku niektórych akcji zdarzało nam się zmniejszać ich zakres. Taki jest jednak klub sportowy, że czasem trzeba się dostosować do tych wyników, które w danym okresie osiągamy.

Planujecie przygotowanie większej ilości zapowiedzi meczowych w stylu wyścigu trabantów przed Rozwojem?
Jak najbardziej chcielibyśmy w taki sposób zapraszać kibiców na mecze. Przy obecnej ilości sekcji na pewno będziemy myśleli o tym, by zaprosić fanów nie tylko na mecze piłki nożnej, ale także siatkówkę i hokej. Niedawno pojawił się też pomysł wspólnego karnetu. Chcemy by to był jeden GKS Katowice, a nie każda z sekcji osobno.

Co z systemem, który odpowiada za organizację dnia meczowego, czyli kwestie płatności za bilety, catering? Będą jakieś zmiany w tym zakresie?
Z informacji, które do mnie dotarły od firm, z którymi współpracujemy wiemy, że kibice chyba się już przyzwyczaili do niego. Były zastrzeżenia odnośnie kolejek, więc będzie uruchomione dodatkowe stoisko sprzedażowe przy trybunie głównej. Mamy kilka nowym urządzeń mobilnych, więc sprzedaż powinna iść sprawniej niż dotychczas. Zakładam, że na najlepsze mecze z Sosnowcem, Zabrzem zrobimy system dualny, bo liczymy na komplet widzów. Chcemy im zapewnić płynną sprzedaż podczas takich spotkań. Ten system ma dużo pozytywów dla klubu, pierwszym z nich jest wgląd w transakcje, które realizują kibice, na bieżąco jest rejestrowane to co się dzieje w systemie, jakie są transakcje. To pozwala nam dostosować się do nawyków zakupowych kibiców. Druga sprawa, o której też rozmawiamy ze sponsorami to potencjalna możliwość wykorzystania środków nie tylko na bilety, gadżety, catering, ale również na produkty, które oferowałby np. sponsor. W rozmowach, których prowadzimy jest to wartość dodana. Trzeci aspekt to np. konkursy skierowane do kibiców, które chciałby realizować sponsor mogą zostać rozliczone w formie bonusów np. na kartę. Myślę, więc, że w tym systemie jest jeszcze sporo możliwości do wykorzystania. Chcielibyśmy teraz by jedna karta była dostępna dla wszystkich sekcji tak by kibic nie musiał mieć trzech kart. Tutaj też liczymy na jednolitą identyfikację w tym zakresie. Aktualnie jesteśmy na etapie szacowania kosztów w tym zakresie.

Czy w planach klubu jest stworzenie większej ilość miejsc gdzie docelowo będzie można zakupić bilety?
Pracujemy nad takim rozwiązaniem, czekamy na decyzję w tej sprawie. Nie chciałbym teraz o tym mówić dopóki ta sprawa się nie zakończy pozytywnie dla nas. W tej chwili dla nas najważniejsza jest sprzedaż przez Internet. Tutaj myślę będzie szersza akcja marketingowa by tą sprzedaż promować. Myślimy nad jakimiś bonusami dla kibiców korzystających z takich rozwiązań. Jeśli chodzi o punkt sprzedaży przy pomocy miasta to myślę, że będzie z tym ciężko. Przede wszystkim, jeśli chodzi o koszta takiego miejsca.

Czy miasto nie mogłoby wspomóc klubu w tym zakresie w miejscach, w których sprzedaje bilety na różnego rodzaju miejskie imprezy?
Ten temat był poruszany, ale tutaj problemem są kwestie techniczne związane z ochroną danych osobowych i połączeniem internetowym do tego typu transakcji.

Jeśli chodzi o akcje społeczne, o których wspominaliśmy to, czy są planowane jakieś nowe akcje w tym zakresie, czy bardziej będziemy starać się dopracowywać i rozszerzać te, na których obecnie się skupiamy.
Na pewno będziemy kontynuować nasz flagowy projekt, czyli „Zagraj na Bukowej”, chcemy kontynuować akcje w szkołach i przedszkolach. Myślę, że na to pytanie szerzej mogłaby odpowiedzieć Olga Bieganowska – nasz szef marketingu. Na pewno chcielibyśmy w większym stopniu być aktywnym w strefie sektora rodzinnego. Ten sektor jest dla nas bardzo ważny, bo wszyscy dobrze wiedzą, że kibic raz zarażony kibicem zostaje na zawsze.

Wyjaśnij proszę kibicom, dlaczego na nowy sezon będziemy grać w tym samym wzorze koszulek?
Umowa niczego nie wykluczała. Podjęliśmy taką decyzję widząc, że stroje bardzo dobrze się sprzedają i są dobrze przyjęte przez kibiców. Trzeba zwrócić uwagę, że mamy nowe sekcje w klubie, założyliśmy sobie, że chcielibyśmy by ich identyfikacja była jak najbardziej spójna. Po analizach doszliśmy do wniosku, że nie będzie to dobry moment na to by zmieniać koszulki piłkarskie na nowe. Chcemy przeczekać ten rok i dopasować sprzęt sekcji do tego co mamy. Na tą chwilę projektujemy koszulki siatkarskie, czekamy na projekty koszulek hokejowych. Chcielibyśmy dążyć do jednego wzorca, od kolejnego sezonu będziemy chcieli zmieniać wzory. Ważną kwestią jest też partner, który produkuje stroje dla sekcji. Może być ciężko, by znaleźć takiego, który zrobi stroje i sprzęt dla wszystkich sekcji i by ten sprzęt miał odpowiednią jakość. Dużą korzyścią tej umowie był również fakt, że cały sprzęt akademii był taki sam dla wszystkich roczników, jeśli chodzi o wygląd. To na pewno zwiększyło przywiązanie do marki.

Organizacyjnie mówi się, że jesteśmy w ekstraklasie. Jakby tak porównać GKS Katowice od strony organizacyjnej do klubów, które tam już grają, to jakie miejsce byśmy zajęli?
Myślę, że bylibyśmy w grupie mistrzowskiej pod tym względem. Oczywiście, nie będziemy się tutaj porównywać z największymi, czyli z Lechem i Legią, gdzie z tego co wiem w samej administracji pracuje ponad 100 osób. Chciałem jednak zaznaczyć, że owszem mówi się, że kibicowsko, marketingowo jesteśmy w ekstraklasie, ale pamiętajmy, że to cały czas jest jeden GKS. Gdybyśmy awansowali do ekstraklasy to wszystkie działy muszą być na tym poziomie, bo dla mnie nie byłoby tej radości gdyby np. piłkarze awansowali, a marketing był na słabszym poziomie. Trzeba być silnym i musimy się uzupełniać, wymaga to cierpliwości, ale wydaje się, że idzie to w dobrym kierunku.

Który klub według Ciebie oprócz GieKSy jest na dobrej drodze by zrobić taki sukces na wielu płaszczyznach?
Osobiście podoba mi się aktywność Jagiellonii Białystok. Dobrze radziła sobie Korona Kielce, ale w ostatnim czasie trochę wyhamowali, być może na skutek zmian, jakie przechodzą. Odradza się na pewno Lech pod tym względem. Wracając do Jagiellonii to dużo dobrego słyszałem o ich organizacji również od osób, które nie są związane z naszym klubem, a znają rynek i organizację w ekstraklasie. Potwierdzały one moje spostrzeżenia, czyli to, że „Jaga” ma dużo akcji marketingowych i są zaangażowani w to co robią. Inna sprawa, że na pewne szersze akcje pozwala im region, w którym się znajdują i fakt, że są tam sami.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna kobiet

Post scriptum ze Słowenii

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń był spełnieniem marzeń – GieKSa wygrała dwa mecze i awansowała do ostatniej rundy eliminacji. Drużyna prezentowała się doskonale i zapewniła sobie przynajmniej cztery kolejne mecze w Europie. Zapraszamy Was do zapoznania się z naszym podsumowaniem wyjazdu do Słowenii, w którym uchylimy trochę „redakcyjnej kuchni”!

  1. Na mecz wyjechaliśmy we wtorkowy poranek w trzy osoby. Do granicy między Austrią i Słowenią czekały nas same autostrady, jednak samo przejście graniczne (widoczne w grafice do tego wpisu) było „doskonale” zabezpieczone – wąska droga, przejazd niemalże przez podwórka okolicznych domów i niespotykane na głównych drogach ostre zakręty.
  2. Przez całą drogę na miejsce towarzyszyły nam pola, głównie kukurydzy. Zgadzało się to z naszymi oczekiwaniami wobec terenów byłej Jugosławii.
  3. Jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy wybrać się na oba obiekty – w Radenci i Murskiej Sobocie, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Obiekt w Radenci jest skrzętnie schowany pośród pól kukurydzy i niemal przeoczyliśmy prowadzącą do niego trasę.

    Stadion w Radenci

  4. W drugi dzień udaliśmy się na kawę do popularnej sieci fast foodów i tam szybko okazało się, że niesłusznie oceniliśmy stan postępu technologicznego kraju. Jedzenie dostarczane do stolików było za pomocą robotów, a trawniki kosiły urządzenia bez udziału człowieka.

    Robo-kelner

  5. Następnego dnia odpowiednio wcześniej zameldowaliśmy się na terenie stadionu, dostrzegając przy tym minusy – murawa była bardzo nierówna i zupełnie zniszczona w polach bramkowych. Same zawodniczki przyznawały, że dało się to odczuć, ale nikt na to przesadnie nie narzekał.
  6. Odbiór akredytacji był pierwszym sygnałem, że z językami obcymi wcale nie jest w Słowenii tak kolorowo. Jak się później okazało, pani ochroniarz chciała dopytać czy jesteśmy z klubowych mediów. Koniec końców wspólnymi wysiłkami udało się wszystko wytłumaczyć i odebrać kolorowe plakietki.
  7. Niezastąpiony ojciec Katarzyny Nowak zjawił się z przygotowaną flagą-banerem. Los chciał, że idealnie wpasowała się swoimi wymiarami w wielkość sektora, przez co prezentowała się jeszcze lepiej. Wraz z dopingiem kilkunastu gardeł pozwoliło to stworzyć namiastkę atmosfery godnej meczu Mistrzyń Polski.

    Flaga rozwieszana przez kibiców podczas turnieju w Słowenii

  8. Mecz półfinałowy wygraliśmy bardzo pewnie, co potwierdziła Karolina Koch, choć upał i narastająca bezradność Kazachstanek znacząco wpłynęły na intensywność starcia w drugiej połowie. Piłkarki w doskonałych humorach podeszły pod trójkolorowy sektor, a ich nastrój znalazł także odzwierciedlenie w pomeczowych wywiadach.
  9. W trakcie podróży na drugi półfinał (w Murskiej Sobocie) padło zasadne pytanie dotyczące wyboru jadłodajni. Z pomocą przyszedł jednak szyld na stadionie, bowiem sponsorem głównym i tytularnym kobiecej drużyny jest pizzeria „Nona”, co po polsku oznacza dosłownie pizzerię „Babcia”.
  10. Przejście spod stadionu Mury do restauracji jest spacerem przez niemal całe miasto, czyli… nieco ponad 2 kilometry. Już z daleka można było zauważyć, że dla właściciela jest to coś więcej, niż tylko sponsoring. Obok restauracji znaleźć można wielką piłkę z herbem ZNK Mury, przy wejściu stoi Puchar Kraju, a w samym menu jest kilka fotografii drużyny.

    Gostilna-Pizzeria Nona, sponsor tytularny ZNK Mury

  11. Jedzenie było, jak na Babcię przystało, wyśmienite i mogliśmy w doskonałych nastrojach powrócić do piłkarskich emocji. Na stadion większość kibiców przemieszczała się pieszo, co w połączeniu z ich czarno-białym ubiorem tworzyło ładny dla oka efekt.
  12. Sklep Mury zlokalizowany jest w zewnętrznej części trybuny. Choć produktów nie jest zbyt wiele, są dobrej jakości i ładnie zaprojektowane. Niemałą część stanowiły produkty skierowane do młodszych kibiców, którzy w licznej grupie pojawili się na meczu swojej drużyny.
  13. Doping po stronie ZNK Mury prowadził samotny ultras, który przez pełne 90 minut wołał „tri, štiri, Mura!” doprowadzając wszystkich do śmiechu, ale i granic cierpliwości. Zadbał także o oprawę pirotechniczną, odpalając świecę dymną. Na stadionie pojawiło się około 1000 osób, jednak to niewielka grupa ze Słowacji okazała się głośniejsza, wnosząc bęben i wuwuzelę.

    Stadion ZNK Mura, trybuna za bramką

  14. Sam stadion jest zgrabny, choć przejścia są niewielkie i przy otwarciu jedynego punktu gastronomicznego powodowało to zatory.
  15. Po emocjonującym starciu porozmawialiśmy z jedną ze zwyciężczyń, czyli Joanną Olszewską, która niedawno dołączyła do lokalnej drużyny i z marszu stała się kluczową zawodniczką. Ucieszyła się z faktu, że w Katowicach nadal jest ciepło wspominana, jednak nie zamierzała przez to ułatwiać zadania swoim byłym koleżankom.
  16. Między meczami odwiedziliśmy Soboski Grad, czyli pałac w samym centrum miasta, który jednak lata świetności ma już za sobą. Obok niego znajdował się zadbany park i pomnik upamiętniający wydarzenia z czasów II Wojny Światowej. Ewidentnie Słoweńcy mają jeszcze przed sobą problem związany z dekomunizacją (dopisek – kosa).

    Pomnik upamiętniający poległych żołnierzy

  17. Kwestie spacerów po okolicznych terenach są mocno dyskusyjne, bowiem każdy chodnik jest też drogą rowerową, po której mogą (a w zasadzie muszą) poruszać się także motorowery i skutery.
  18. W jeden dzień zwiedziliśmy całą główną ulicę, jednak mimo niewielkich rozmiarów miasto posiada kilka miejsc wartych odwiedzenia.
  19. Ciekawym punktem na gastronomicznej mapie Murskiej Soboty jest „Bunker”, czyli postapokaliptyczny bar. W Polsce rzadko można spotkać tak klimatyczny wystrój, dodatkowo połączony z doskonałą kuchnią.
  20. W tak zwanym międzyczasie udaliśmy się także do hotelu, w którym zamieszkały przyjezdne drużyny. Zawodniczki miały bardzo komfortowe warunki i niezbędne zaplecze, a wokół były liczne parki i inne miejsca do zabicia nudy. Celem naszych odwiedzin było przeprowadzenie wywiadu z Klaudią Słowińską, czego efekty już niedługo ukażą się na naszej stronie.
  21. Przed weekendem nasi sąsiedzi na szczęście już się wymeldowali, bowiem emocje w meczu z Radomiakiem nam się udzieliły i po strzelonych bramkach zdarzyło się nam zakłócić ciszę nocną. Brawo drużyna!
  22. W sobotę nadszedł czas na mecz o 3. miejsce i kosztował on nas naprawdę wiele w kwestii emocjonalnej – przez godzinę gry zdążyliśmy się porządnie wynudzić.

    Autokar Spartaka Myjava

  23. Największą atrakcję postanowiła zapewnić sędzia, w dość kontrowersyjny sposób prowadząca spotkanie. Po jednym z incydentów odesłała na trybuny fizjoterapeutę Spartaka Myjava, który do końca meczu wygłaszał swoje komentarze dotyczące sędziowania.
  24. W ostatniej akcji meczu BIIK Shymkent zdobył bramkę i doprowadził Słowaczki do rozpaczy, długo nie mogły się po tym pozbierać. Jeden z kibiców z frustracji rzucił swoim bębnem na murawę, na szczęście nie wyrządzając nikomu krzywdy. Ostatecznie dość szybko go odzyskał od ochrony.
  25. Chcieliśmy przed wyjazdem odwiedzić festiwal balonów, który miał budzić zainteresowanie na całym świecie. Problemem okazała się pogoda, która zmusiła organizatorów do odwołania wydarzenia, więc nic z naszych planów nie wyszło.

    Jezioro Sobosko, na drugim brzegu teren festiwalowy

  26. Skończyło się na rzucie oka na sztuczne jezioro pozostałe po żwirowni, w którym woda była bardzo przejrzysta. Wszystko znajdowało się niedaleko autostrady.
  27. Deszcze nie zamierzały ustąpić, więc pojawiliśmy się na stadionie Fazanerija (po polsku: Bażantarnia) na dwie godziny przed finałem. Kilka minut po naszym wejściu rozpętała się prawdziwa ulewa i byliśmy sobie wdzięczni za ten pomysł.

    Zawodniczki wychodzą na finał turnieju

  28. Na sektorze wywieszono trójkolorową flagę z podpisami piłkarek oraz pokazaną wyżej „Fans on tour”, co wzbudziło niemałe zainteresowanie na trybunach. Kibice gospodyń byli jednak bardzo sympatyczni, dołączając nawet do wspólnych zdjęć.
  29. GieKSa zupełnie kontrolowała to spotkanie, a gdyby nie Joanna Olszewska i niezliczone spalone, spokojnie moglibyśmy zamknąć mecz już w pierwszej połowie. Z każdą sekundą byliśmy bliżej triumfu, ale też i zatopienia obiektu, bowiem deszcz jedynie się nasilał.
  30. Na całe szczęście nie było potrzeby przerwania meczu, a GieKSa uzyskała upragniony awans. Tytuł na relację podrzucił kilka dni temu redaktor Shellu – GieKSa Pa(n)ny!
  31. Historyczny sukces piłkarki świętowały wraz z kibicami, całkowicie zagłuszając pustoszejący stadion. Europa da się lubić!
  32. Na meczu zameldował się prezes Sławomir Witek, który był pod wrażeniem determinacji fanów podążających za drużyną oraz wyników obu sekcji piłkarskich w tym tygodniu.
  33. Oprócz kibiców gospodyń, sukcesu pogratulował nam także sam właściciel pizzerii Nona – naprawdę sympatyczny gest i ciepło będziemy wspominać nasz pobyt w tym regionie.

    Świętowanie zwycięstwa w finale

  34. Na bocznym boisku zebrało się już pół centymetra deszczu, gdy jeszcze przeprowadzaliśmy krótkie (ze względu na warunki atmosferyczne) wywiady z zawodniczkami oraz trener Karoliną Koch.
  35. Opuszczenie zalewającego się stadionu nie należało do najłatwiejszych, jednak piłkarki (w szczególności rozśpiewana Kinga Seweryn) były zbyt uradowane, by im to przeszkadzało.
  36. Zespół udał się do hotelu na imprezę zasłużony odpoczynek, a my wyruszyliśmy w drogę powrotną do Katowic. Ta zdawała się przebiegać znacznie szybciej, w końcu wracaliśmy po zobaczeniu dwóch doskonałych występów GieKSy.
  37. W niedzielę odbyło się losowanie trzeciej rundy eliminacyjnej, a w niej przyjdzie nam zmierzyć się 11 i 18 września z holenderskim FC Twente. Pierwszy mecz zagramy u siebie na Arenie Katowice. Bądźcie tam razem z uKochanymi, bo zasłużyły na wsparcie! Zadanie będzie niezwykle trudne, ale gramy do końca!

Do zobaczenia na meczach GKS Katowice w europejskich pucharach!

Za wszystkie teksty, wywiady, zdjęcia, wideo, relacje i inne medialne materiały na naszej stronie z turnieju na Słowenii odpowiadał redaktor Fonfara, który był wspierany przez redaktora Flifena. Pozostałe dwie osoby pojechały typowo turystycznie-kibicowsko, a za całą pracę i relacjonowanie przygody uKochanych w Europie podziękowania należą się wyżej wymienionym. – dopisek od kosy.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga