Dołącz do nas

Klub Piłka nożna Wywiady

[WYWIAD] Mariusz Polak: Nie ma w GKS-ie podejścia „robimy coś na hurra i zobaczymy co z tego wyjdzie”.

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kilkanaście dni temu rozgrywki zakończyła kobieca drużyna GieKSy. O wynikach osiągniętych przez zespół, planach na przyszłość i kulisach powstawania sekcji porozmawialiśmy z menedżerem sekcji kobiet – Mariuszem Polakiem. 

Sekcja piłkarska kobiet powstała jako pierwsza w ramach wielosekcyjnego GKS-u Katowice. Wcześniej mówiło się jednak o hokeju, szachach, siatkówce. Zdziwiło Pana wtedy, że postawiono akurat na piłkę kobiet?

Faktycznie, kiedy podczas konferencji prasowej, na której Prezydent Miasta ogłaszał plany związane z budową wielkiego, wielosekcyjnego GKS-u nie mówiło się nic o powołaniu drużyny kobiet. Pomył ten rodził się jednak od dłuższego czasu bardziej w kontekście Akademii Piłkarskiej Młoda GieKSa i utworzenia w jej ramach drużyny dziewcząt, co zresztą się stało i od września w GKS-ie prowadzone są nabory dziewczynek od szóstego roku życia.
Seniorska drużyna została jednak utworzona tuż przed startem obecnego sezonu i tak to się jakoś potoczyło, że pierwszą sekcją w ramach wielosekcyjnej GieKSy była właśnie drużyna kobiet, co mnie oczywiście niezmiernie cieszy.

Czy przez to, że ta drużyna rodziła się na szybko, a do rozgrywek została zgłoszona tylko dzięki uprzejmości PZPN-u nie obawiał się Pan o wynik sportowy, nawet pomimo potencjału jaki drzemie w tych dziewczynach oraz tego, że to jedynie rozgrywki III ligi?

Jeżeli chodzi o potencjał sportowy to przyznam szczerze, że zdawaliśmy sobie sprawę, że rozgrywki III ligi dla naszych dziewczyn nie powinny stanowić większego problemu. Część dziewczyn zasiliła nasze szeregi przechodząc z nieistniejącego już 1.FC Katowice, dlatego wiedzieliśmy, że możliwości tego zespołu sięgają dużo dalej niż III liga i z taką myślą przystępowaliśmy do sezonu. Celem drużyny od początku był awans do II ligi.

Poziom sportowy między II a III ligą w piłce kobiecej to duży przeskok? Na co trzeba będzie zwrócić największą uwagę po zakładanym awansie?

Poziom w II lidze jest zdecydowanie wyższy, ponieważ III liga to najniższa klasa rozgrywkowa, do której zgłaszane są między innymi nowe zespoły, czy też zespoły z bardzo młodą kadrą, gdzie średnia wieku oscyluje w granicach „nastu” lat. W II lidze występują często drużyny rezerw zespołów z ekstraligi, drużyny bardziej poukładane i takie, w których grają już nieco starsze zawodniczki.

Tak jak Pan wcześniej wspomniał, część naszej kadry stanowią dziewczyny, które przeszły do GKS-u z 1.FC Katowice, który w środowisku sportowym nie był zbyt dobrze kojarzony. Czy klub musiał zapłacić tzw. „ekwiwalent za wyszkolenie”, czy też odbywało się to na zasadzie wolnych transferów?

Drużyna 1.FC po prostu przestała istnieć, przez co dziewczyny były wolnymi zawodniczkami i mogły bez żadnych przeszkód podpisać umowy z GKS-em. Klub nie poniósł żadnych kosztów związanych z pozyskaniem tych zawodniczek. Ważne jest również to, że dziewczyny mogą występować w GKS-ie dzięki przychylności PZPN-u, który zgodził się na zgłoszenie drużyny do ligi „za pięć dwunasta”.

Z wygraniem ligi w tym sezonie nie będzie raczej problemu. Później czekają nas jednak mecze barażowe o awans do drugiej ligi. Nie ma obawy, że podczas tych meczów naszej drużynie może powinąć się noga?

W związku z tym, że mamy dwie grupy w śląskiej III lidze, o awansie zdecyduje baraż, w którym uczestniczyć będą po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy. Zespoły te rozegrają dwumecz „na krzyż”, a zwycięzcy tych pojedynków rozegrają kolejny dwumecz, już decydujący o awansie.
Wszystko wskazuje na to, że drugą grupę całkowicie zdominuje Polonia Tychy, która podobnie jak my straciła jedynie sześć bramek. Z pewnością jeśli doszłoby do takiego barażu to byłoby to ciekawe i emocjonujące widowisko. Trener naszej drużyny ma bardzo duże rozeznanie w świecie kobiecej piłki, dlatego jestem przekonany, że z kim nie przyjdzie nam rozgrywać barażu, będziemy do niego dobrze przygotowani.

Inaczej niż bardzo dobrze nie da się ocenić minionej rundy w wykonaniu naszych zawodniczek. Trener Tabacki stwierdził jednak niedawno, że nie do końca jest zadowolony z postawy zespołu ze względu na sześć bramek straconych w tej rundzie. Takie zdanie to kokieteria czy naprawdę aż tak poważnie podchodzicie do tego wyniku?

Trener ambitnie podchodzi do swojej pracy i dla niego strata tych sześciu bramek, w tym trzech w jednym spotkaniu, była trudna do zaakceptowania. Na tym poziomie takiemu zespołowi jak nasz taki mecz nie powinien się zdarzyć. W moim odczuciu dziewczyny bez wątpienia obroniły się pozostałymi wynikami. Pokazały w kolejnych meczach, że to był tylko wypadek przy pracy.

Czy klub przed kolejną rundą i w dalszej perspektywie kolejnych sezonów zakłada sobie – nazwijmy to górnolotnie – cele transferowe?

Pracujemy nad uzupełnieniem składu i pozyskaniem przynajmniej dwóch zawodniczek już zimą w kontekście budowy zespołu już na II ligę. Potrzebujemy bramkarki, ponieważ obecnie w kadrze zespołu jest tylko jedna. Paradoksalnie będziemy również chcieli wzmocnić defensywę. W przypadku awansu latem dalej będziemy szukali najlepszych rozwiązań dla naszego zespołu, tak by w II lidze również walczyć o najwyższe cele.

Można dziś powiedzieć, że GKS Katowice nawet dla zawodniczek z wyższych lig jest tak samo atrakcyjny jak piłkarski GKS, który obecnie w świadomości kibiców, dziennikarzy i zawodników jawi się jako klub poukładany, stabilny finansowo, dobrze zorganizowany? Czy ta wyraźna poprawa sytuacji organizacyjno-finansowej w GKS-ie ma bezpośrednie przełożenie również na sekcję kobiet?

Zdecydowanie tak. Z każdym dniem dążymy do tego, by stworzyć dziewczynom w GKS-ie jak najlepsze warunki do trenowania i rozwoju. Wiadomo że pod względem kontraktów na razie z racji ligi w której występujemy nie są to jakieś niesamowite warunki, jednak w kwestiach organizacyjnych wszystko staramy się dopiąć na ostatni guzik. Nie ma w GKS-ie podejścia „robimy coś na hurra i zobaczymy co z tego wyjdzie”. Wszystkim w klubie zależy, by dziewczynom niczego nie brakowało. Dzięki uprzejmości katowickiej AWF zawodniczki przeszły kompleksowe badania, każda jest monitorowana i sztab szkoleniowy ma pełne dane o ich rozwoju. Na poziomie III ligi w naszym kraju chyba to się nie zdarza. Mamy świadomość, że to najniższa klasa rozgrywkowa, ale staramy się, by wszystko było jak w klubach na najwyższym poziomie.

Chciałbym zapytać jeszcze o drugi katowicki zespół występujący w III lidze – KKS Katowice. Jest sens, aby dwa katowickie kluby rywalizowały ze sobą? Nie było żadnych rozmów, pomysłów, aby to wszystko połączyć pod szyldem GKS-u?

Powiem tak – kibicuję każdej inicjatywie, która dąży do tego, by kobiecy futbol się rozwijał. Obecnie jest to przecież jedna z najbardziej rozwijających się dyscyplin sportowych. Nawet UEFA mocno stawia obecnie na kobiecy futbol i wbrew powszechnej opinii „a kogo interesuje piłka kobiet?” zainteresowanie jest spore. Oglądalność ostatniego finału mistrzostw świata w USA przebiła finały NBA. W Niemczech mecze kadry oglądają miliony widzów. U nas mecz ze Słowacją, transmitowany przez Polsat Sport, oglądało więcej osób niż średnia w meczach męskiej ekstraklasy. Jeśli powstają kolejne ośrodki szkolące dziewczyny, to ja jestem pierwszy, który będzie bił brawo. Co do samego KKS-u, to nie wiem jakie plany mają działacze tego klubu. My jesteśmy otwarci na współpracę. 

Rozmawiał: Marcin Gruszczyński

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga