Dołącz do nas

Piłka nożna

Zabójcze kontry dały zwycięstwo

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice po meczu z Arką Gdynia nie był w najlepszych nastrojach. Katowiczanie zdecydowanie przegrali po – nie ukrywajmy – słabej grze. Liczyliśmy na to, że na spotkanie w Kluczborku GieKSa wyjdzie w lepszej formie. Rywal był słabszy, ale oczywiście to przed meczem nie miało to żadnego znaczenia, bo na tym stadionie wybitnie nam nie szło. Wszystko miało rozstrzygnąć się w sobotni wieczór przy inauguracji sztucznego oświetlenia w Kluczborku.

Trener Jerzy Brzęczek dokonał w składzie kilku zmian. Kontuzjowanego Adriana Frańczaka na lewej obronie zastąpił Marcin Flis, Pawła Szołtysa – wracający po urazie Maciej Bębenek, a Sławomira Dudę, wskakujący do składu po pauzie kartkowej Filip Burkhardt. W składzie rywali oglądaliśmy m.in. byłego bramkarza GKS – Krystiana Rudnickiego, ale także bardzo doświadczonych Marcina Nowackiego czy Macieja Kowalczyka.

Już w 3. minucie GKS objął prowadzenie. Po rzucie rożnym gospodarzy katowiczanie przeprowadzili bardzo szybką kontrę, Alan Czerwiński przebiegł po skrzydle kilkadziesiąt metrów dośrodkował w pole karne, a zamykający akcję Bartosz Iwan klatką minął Rudnickiego dając prowadzenie naszemu zespołowi. To był okres kiedy gospodarze mieli masę rzutów rożnych, jednak nie stwarzali po nich zagrożenia. Wręcz przeciwnie – pod 23. minutach znów po rogu GKS strzelił gola. Fantastycznie długą piłkę do Goncerza zagrał Iwan, nasz napastnik świetnie podciągnął i poczekał na kolegów, którzy szturmem wdarli się w pole karne. Piłka trafiła do Wołkowicza, a ten na wielkim spokoju podcinką trafił do siatki wprawiając w euforie nabity kibicami GieKSy sektor gości. Po chwili błąd popełnił Prażnovsky i rywale byli bliscy przejęcia piłki tuż przed polem karnym Kuchty. Kluczbork próbował atakować, ale te akcje kończyły się permanentnym fiaskiem, co doprowadzało do irytacji miejscową publiczność. Pod koniec pierwszej połowy Wołkowicz wdzierał się w pole karne i przekładał sobie piłkę na druga nogę, ostatecznie źle dośrodkowując. Natomiast w ostatniej akcji bardzo bliski gola był Iwan, który samotnie wszedł w pole karne i mierzył po okienku, a piłka przeleciała obok słupka.

Druga połowa zaczęła się fatalnie. po szybkiej akcji Michała Szewczyka prawą stroną piłka trafiła na 16. metr do wprowadzonego Sebastiana Deji, a ten precyzyjnym strzałem nie dał szans Kuchcie. Mecz się otworzył, a GieKSa miała po kilku minutach świetną sytuację, kiedy po dośrodkowaniu Wołkowicza Czerwiński głową strzelił tuż obok słupka. Katowiczanie mimo straconego gola nie oddali inicjatywy i raz po raz przeprowadzali groźne akcje. W 65. minucie sam na sam wyszedł z Rudnicki Goncerz, ale golkiper gospodarzy obronił. Trzy minuty później sam na sam od 40. metra biegł Kowalczyk, ale w fatalny sposób przestrzelił. Trener Brzęczek dokonał dwóch defensywnych zmian wprowadzając Leimonasa i Dudę. W końcówce Goncerz znów miał dobrą sytuację, ale znów po jego strzale interweniował Rudnicki.

GieKSa w pierwszej połowie strzeliła dwie bramki i w miarę kontrolowała spotkanie, jednak szkoda niewykorzystanej sytuacji Iwana z końcówki. Po przerwie Kluczbork wziął się do roboty i strzelił gola oraz miał setkę. Katowiczanie jednak stworzyli sobie również kilka sytuacji, ale nie potrafili już pokonać bramkarza rywali. Udało się jednak utrzymać prowadzenie do końca i GieKSa zdobyła po raz pierwszy w historii w Kluczborku punkty – i to od razu trzy.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    hanibal

    12 marca 2016 at 20:07

    BRAWO ZA WYGRANIE.

  2. Avatar photo

    fanclub dortmund

    12 marca 2016 at 20:16

    budowac zespol powoli konsekwentnie i bedzie dobrze

  3. Avatar photo

    xx

    12 marca 2016 at 21:08

    Niestety to był tylko Kluczbork…. więc nie ma co się jarać

  4. Avatar photo

    pawelas197

    12 marca 2016 at 22:52

    w jedym szpilu graja totalne dno (sprzedaja mecz)a w drugim pokazuja ze umieja grac widac ze w tym klubie czeka nas tylko granie w 1 lidze amen

  5. Avatar photo

    odmeczudomeczu

    13 marca 2016 at 03:36

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga