Dołącz do nas

Piłka nożna

D.Leśnikowski: Trzeba grać o awans

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przygotowania do nowej rundy powoli nabierają rozpędu w klubach I ligi oraz GieKSie, która na pierwszym treningu spotka się 12 stycznia. Przed tym okresem porozmawialiśmy z dziennikarzem katowickiego „Sportu” Dariuszem Leśnikowskim o tym co czeka GieKSę w nadchodzącym półroczu oraz co może się wydarzyć w pierwszej lidze.

GieKSa.pl : Tak na spokojnie jak oceniasz pozycję wyjściową GieKSy przed wiosną?

D.Leśnikowski ( Sport): Wielkiej filozofii tu nie ma: po prostu trzeba grać o awans. Fotel lidera jesienią „parzył” – przekonały się o tym Wigry, Zagłębie i sama GieKSa – niech się więc teraz przez trzy miesiące „męczy” z nim (mentalnie) Chojniczanka.

Myślisz, że Chojniczanka wyhamuje czy będzie walczyć o awans na wiosnę?

Od momentu, w którym GieKSa wróciła na zaplecze ekstraklasy – potraktujmy to, jako ważną dla nas cezurę czasową – każdy zespół „zimujący” w fotelu lidera na koniec sezonu cieszył się z awansu. Wyjątkiem była Flota w sezonie 2012/13, ale i ona do ostatniej kolejki szansę na awans miała. Statystycznie i „historycznie” Chojniczanka powinna się w tej walce o ekstraklasę liczyć.

Jakie według Ciebie wnioski po nieudanym sezonie za Moskala powinien zarząd GieKSy  i trenerzy wyciągnąć?

Wygląda na to, że już je wyciągnięto – bo wiele rzeczy jest dziś innych niż tamtej zimy, (choć głównie dzięki większym pieniądzom z miasta) – obóz zagraniczny, zapowiadane transfery, wypełnianie zauważonych luk w składzie. Krótko mówiąc – większe możliwości finansowe sprawiają, że jest większa jakość piłkarska w kadrze i znacznie większa niż wtedy grupa zawodników o zbliżonych umiejętnościach.

Jakie pozycje według Ciebie wymagają jeszcze transferów?

Konkurencja na boki obrony i  pomocy, bo nie wiadomo, co ze zdrowiem Mandrysza i słabą formą Prokica. Osobny temat to transfer Czerwińskiego. Najlepiej gdyby udało się pozyskać kogoś wszechstronnego, jak Frańczak. Może stoper, którym mógłby być Wisio, ale na razie nie potwierdzono tego transferu. Na pewno jeden piłkarz na „szóstkę”-„ósemkę”. Ewentualnie konkurent dla Goncerza z Lebedyńskim w przodzie.

Co będzie według ciebie kluczowe w walce o awans?

Praca w zimie i „długa kołdra”. Co do tej pierwszej – chyba można być spokojnym. Rok temu – trenując tylko w Polsce – trener Brzęczek przygotował drużynę na poziomie piątej pozycji w rozgrywkach wiosennych. Ale tylko Arka zdobyła w tym okresie zdecydowanie więcej punktów; pozostałe wyprzedzające GieKSę w tabelce wiosny drużyny miały 1-3 punkty więcej. A to – patrząc na obecną tabelę po jesieni – wystarczyłoby do awansu.

A „długa kołdra”? Styl GKS-u wymaga agresji i gry na pograniczu faulu. W pewnym momencie – co zresztą zdarzyło się już jesienią – trzeba będzie zagrać bez 2-3 kartkowiczów. Jeśli w takich meczach GKS będzie mieć na boisku piłkarzy zdolnych taktycznie i fizycznie (pressing!) realizować dotychczasową taktykę, nie pogubi punktów.

Jeszcze zapytamy Cię o sytuację spadkowiczów i beniaminków w kontekście tego sezonu? Jak ich oceniasz? Czy Górnik lub Podbeskidzie mają szanse na włączenie się do walki o awans?

Znów można by odwołać się do statystyki ostatnich lat, w myśl, której w ostatniej dekadzie żadna z drużyn cieszących się na koniec sezonu z awansu, nie zimowała na tak odległej pozycji, jakie dziś zajmują Górnik i Podbeskidzie. Górnik w sezonie 2009/10 był, co prawda szósty na koniec jesieni, ale do miejsca premiowanego awansem tracił wtedy tylko cztery punkty (i je wiosną odrobił). Niewiele – na razie? – jest konkretów dotyczących ewentualnych wzmocnień zabrzan tej zimy, a decyzje o rozstaniach z Kwiekiem czy Cerimagiciem raczej wskazują na „porządkowanie” kadry (pewnie także od strony finansowej…) niż przymiarkę do wiosennej walki o awans.

Co innego Podbeskidzie: tam szybko wykonano kilka ruchów transferowych, a przymiarki np. do Macieja Górskiego świadczą o tym, że w Bielsku w powrót do ekstraklasy w tym sezonie wciąż wierzą. Podbeskidzie jednak ma trudniejszy kalendarz wiosny: z pięcioma pierwszymi zespołami tabeli zagra na wyjazdach. Na dodatek jesienią bielszczanie nie wygrali z żadnym (!) z ośmiu rywali, którzy wyprzedzają ich w tabeli. Trudno więc uwierzyć, że – nawet po zmianach kadrowych – zaczną teraz potencjalnych konkurentów pokonywać. Beniaminkowie? Przed sezonem miałem wrażenie – patrząc z boku – że do walki o awans powinien się włączyć GKS Tychy. Okazuje się jednak, że rację ma były trener GieKSy, Rafał Górak, który powtarza od paru lat, iż różnica między II a I ligą jest większa między I ligą a ekstraklasą. Tychy się utrzymają – o tym jestem przekonany. Beniaminkowie w tym sezonie są raczej skazani na walkę o utrzymanie do ostatnich kolejek.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga